-

zw

Ambasador, który nie lubił Czyngis Chana i ekspansja Chin

Trzeba uważać na książki historyczne z lat 90-tych, bo często są to tylko lekko przypudrowane dzieła marksistowskie.  Tak jest w przypadku„Historii Chin” Witolda Rodzińskiego, ponad 700-stronicowej cegły, wydanej w 1992 roku przez Ossolineum po raz drugi, po pierwszym wydaniu z roku 1970. Witold Rodziński był z pewnością obdarzony wyjątkowymi talentami, skoro po służbie w armii amerykańskiej w latach 1942-1945 i ukończeniu uniwersytetu Columbia robił karierę w PRL. Pobyt w Chinach w charakterze ambasadora w latach 1966-1969 to był jakiś atut dla osoby piszącej historię tego kraju. Gorzej, że pisząc ją w latach 60-tych XX w. musiał nawiązywać do osiągnięć radzieckiej nauki historycznej.

Wydanie książki pochodzi z 1992 r., ale raczej nie została bardzo przerobiona w porównaniu z wydaniem z 1970 r., bo „radzieckich poglądów” jest tam dalej sporo. Rodziński musiał na przykład nazwać Mongołów Czyngis Chana „dzikimi i zabobonnymi”. A o samym wodzu Mongołów pisał: „Wiele pompatycznych bzdur napisano o Czyngis Chanie, wysławiając jego rzekomą wielkość. Jego własne słowa dostarczają jednak najlepszego klucza do jego osobowości. Pewnego razu zapytał swoich generałów, na czym – ich zdaniem – polega prawdziwe szczęście. Nie zadowoliła go żadna z otrzymanych odpowiedzi i rzekł: ‘Szczęście polega na pokonaniu swoich wrogów, na popędzeniu ich przed sobą, na odbieraniu im ich dóbr, na rozkoszowaniu się ich rozpaczą, na gwałceniu ich żon i córek’. Autoportret nie wymaga komentarzy”

Można docenić humanistyczną troskę o los ofiar Czyngis Chana, ale fakt, że w roku 1950 Witold Rodziński został pracownikiem Instytutu Kształcenia Kadr Naukowych i Instytutu Nauk Społecznych przy KC PZPR stawia tę troskę w szczególnym świetle.

Mimo wszystko, po odrzuceniu cytatów z Lenina i czasem dość nachalnej propagandy można sporo się z tej książki dowiedzieć. Wrażenie jest takie, że popularny pogląd o braku zewnętrznej ekspansji chińskiej nie jest zgodny z rzeczywistością. I nie chodzi tu nawet o dyskutowaną w Szkole Nawigatorów ewentualną rolę Chin w podbojach Mongołów w XIII wieku. Państwo chińskie było państwem zaborczym, kiedy nie miało poważnych problemów wewnętrznych. Jeśli tego nie dostrzegamy, to dlatego, że pamiętamy głównie okres „smuty” który trwał około stu pięćdziesięciu lat, od początku XIX wieku, do połowy XX, kiedy to Chiny były przedmiotem agresji ekonomicznej, wojskowej i politycznej ze strony mocarstw.

Kiedy przeglądamy sporządzoną przez anonimowych autorów z Wikipedii listę chińskich wojen zauważamy, że najwięcej było wojen domowych między samymi Chińczykami. Było także wiele najazdów na Chiny, zwłaszcza koczowników z Północy. Ale były też wojny zaborcze prowadzone przez Chińczyków i widać, jak na przestrzeni wieków Chiny rozszerzały swoje terytorium, choć nie brakowało też porażek i kroków wstecz. Pierwsza potwierdzona źródłowo dynastia chińska - Shang (Szang) w drugim tysiącleciu przed Chrystusem panowała nad krajem o powierzchni około 3 200 000 km², w dorzeczu Huang-Ho i Jangcy. Za panowania dynastii mandżurskiej w XVIII w. powierzchnia kraju była prawdopodobnie największa - ponad 13 000 000 km². Obecna powierzchnia Chin to 9 597 000 km².  

Rodziński po raz pierwszy informuje o podbojach obszarów zamieszkanych przez ludność inną niż chińska przy omawianiu dziejów dynastii dynastii Quin (Cz’in), panującej w latach 221-207 przed Chrystusem. Wtedy  następuje wyparcie z prawego brzegu Huang Ho koczowników Xiongnu (Siung Nu), czasem utożsamianych z Hunami. Za panowania tej samej dynastii następuje podbój państwa Yue, zajmującego obszar dzisiejszych Chin południowych i północnej części obecnego Wietnamu. Zdobyte tereny objęto chińską kolonizacją.

Kolejna chińska dynastia, Han, znowu pokonuje koczowników Xiongnu i przesuwa granicę państwa daleko na północ. Zdobywa także koreańskie królestwo Gojoseon. Na wschodzie podboje chińskie są prowadzone wzdłuż Jedwabnego Szlaku – do Kotliny Tarymskiej. W 97 roku po Chrystusie chińska wyprawa dociera do Morza Kaspijskiego. Upadek dynastii Han w III wieku po Chrystusie, następujące potem wieki rozbicia politycznego i najazdów koczowników spowodowały stratę części zdobyczy, między innymi w Korei. Ale nowa potężna dynastia Tang, rządząca w latach 618-907 odzyskała wiele terytoriów, odzyskała wpływy na Jedwabnym Szlaku i posiadała wiele terytoriów zależnych, o czym pisał Stalagmit w notce „Świat na przełomie tysiącleci cz.1”. Po upadku dynastii Tang w wyniku wojny domowej, przez kilka wieków Chińczycy musieli zmagać się z koczownikami z północy - Kitanami, Dżurczenami i innymi pomniejszymi plemionami, którym często musieli płacić haracz i uznawać ich zwierzchnictwo (dotyczyło to północnych Chin). Wreszcie następuje najazd Mongołów. Rodziński pisze o straszliwych rzeziach i chwali księcia kitańskiego Yelü Chucai (Je-lü Cz’u-ts’ai). Yelü Chucai zyskawszy uznanie Mongołów jako astrolog i wróżbita, w następnych latach uratował wielu Chińczyków zwracając uwagę chanowi Ugedejowi, że lepiej jest ludność opodatkować niż wymordować.

Oczywiście Rodziński nie pisze o jakimkolwiek udziale Chińczyków w kampaniach Mongołów w Europie. Problem, jak niezbyt liczny lud Mongołów mógł dokonać takiej ekspansji wyjaśnia: „armie mongolskie składały się w dużym stopniu z innych niemongolskich plemion, zwłaszcza różnych szczepów tureckich z Azji Środkowej, które nolens volens przyłączyły się do nich”. Chińczycy są za to wspominani przy okazji dwóch nieudanych inwazji na Japonię dokonanych z polecenia chana (i zarazem założyciela chińskiej dynastii Jüan) Kubilaja w latach 1274 i 1281. W pierwszej miało wziąć udział 15 tysięcy żołnierzy chińskich i mongolskich oraz 8 tysięcy koreańskich, zaś w drugiej 140 tysięcy żołnierzy, w tym ponad 100 tysięcy Chińczyków. Rodziński podał dane o liczebności drugiej ekspedycji w oparciu o źródła z epoki. Historycy tacy jak Morris Rossabi uważają te dane za przesadzone. Nikt jednak nie kwestionuje przewagi liczebnej Chińczyków w drugiej armii inwazyjnej.

Czytelników Szkoły Nawigatorów może zainteresować następujący fragment ksiązki Rodzińskiego dotyczący chrześcijaństwa za czasów rządów Mongołów: „Podczas panowania dynastii Jüan pojawiło się ponownie w Chinach chrześcijaństwo, zarówno w nestoriańskiej, jak i katolickiej odmianie. Wśród arystokracji mongolskiej znajdowało się wielu wyznawców nestorianizmu (…), toteż kościół nestoriański osiągnął poważne znaczenie i bogactwo. Misje franciszkańskie przejawiały również wiele aktywności, lecz znajdowały one więcej zwolenników wśród Mongołów i Turków niż wśród Chińczyków. Szczytowym ich osiągnięciem było założenie w 1307 r. arcybiskupstwa w Pekinie. Obydwa te kulty znikły jednak całkowicie po upadku panowania Mongołów, ponieważ były one zbyt blisko z nimi powiązane.”

Wracając do głównego wątku:  mongolsko-chińskie najazdy były także kierowane na Indochiny i Birmę, oraz wyspę Jawę ale nie osiągnęły tam trwałych sukcesów, między innymi ze względu na warunki terenowe (dżungla) i klimatyczne. Kiedy w 1368 roku ostatecznie wypędzono z Chin mongolskich władców i objęła panowanie dynastia Ming, powróciła epoka ekspansji zewnętrznej. Tym razem prowadzonej przez samych Chińczyków, bez mongolskiego zwierzchnictwa. Koniec XIV i pierwsza połowa XV wieku przyniosły nieudane próby zniszczenia Mongołów na ich własnej ziemi. Na terenach pogranicza zarówno na północy jak i południu organizowano chińskie osadnictwo wojskowe, co prowadziło do stopniowego wynarodowienia miejscowej ludności. Nie udał się jednak podbój Wietnamu, cesarze chińscy musieli się zadowolić jedynie formalną zwierzchnością nad tym krajem.

Za czasów dynastii Ming nastąpił stosunkowo krótki okres ekspansji morskiej Chin, o czym wspominał w ostatniej notce an24. W latach 1404-1433 Chiny wysłały 7 wypraw morskich do Indii, Cejlonu, Persji, Arabii i wschodniej Afryki, co zdaniem Rodzińskiego wiązało się z szukaniem sprzymierzeńców wobec nowej groźby inwazji mongolskiej. Kiedy groźba przeminęła, w Chinach przeważyło zdanie przeciwników morskiej ekspansji i wypraw zaniechano. Decyzję tłumaczono między innymi zagrożeniem dla żeglugi ze strony japońskich piratów, kosztami ekspedycji i wreszcie tym, że Chiny były samowystarczalne i nie potrzebowały zagranicznych towarów.  

W XVI wieku Chiny były znowu w defensywie, broniąc się przed najazdami rabunkowymi Mongołów i japońskich piratów. Armia chińska wkroczyła pod koniec stulecia dwukrotnie do Korei, ale nie w celu jej całkowitego podbicia, ale w celu zatrzymania inwazji japońskiej. Pokonanie Japończyków ostatecznie się udało, ale wojna w Korei bardzo osłabiła cesarstwo dynastii Ming. W pierwszej połowie XVII wieku pojawiły się poważne problemy wewnętrzne. Wielkie  powstanie chłopskie doprowadziło do upadku dynastii Ming i ułatwiło objęcie władzy w Chinach przez obce plemię – Mandżurów (dawniej nazywanych Dżurczenami). Walki zwolenników Mingów z Mandżurami trwały przez wiele dziesięcioleci.  

Druga połowa XVII wieku to już ekspansja terytorialna Chin rządzonych przez dynastię mandżurską i mandżurski „Herrenvolk” jak ich nazwał Rodziński. W 1689 roku w wyniku starcia z Rosją Chiny otrzymały rosyjski fort nad Amurem Ałbazin wraz z przyległymi terytoriami. Chiny zaatakowały też ziemie koczowników na zachodzie i północy. W 1691 r. plemiona Chałcha z Mongolii Zewnętrznej złożyły hołd cesarzowi Chin. W Mongolii Zewnętrznej i Tybecie toczyły się nadal walki wojsk cesarskich z narodem Dżungarów. W 1720 roku armia chińska wkroczyła do Tybetu i usunęła Dalaj Lamę uległego wobec chana Dżungarów. Nowy Dalaj Lama był z nadania chińskiego. W 1727 r. w tybetańskiej Lhasie zaczął urzędować cesarski rezydent. W latach 1755-1757 wojska chińskie zaatakowały Dżungarię i dokonały tam ludobójstwa. Z 600 tysięcy ludzi 30% zostało wymordowanych przez armię, 40 % padło ofiarą epidemii ospy, większość ocalałych uciekła na teren Rosji. Pisząc o tym ludobójstwie, warto zauważyć, że także wojny domowe między Chińczykami bywały bardzo krwawe i ze względu na skalę walk ofiary liczono w milionach (na przykład podczas powstania tajpingów).

W 1758 roku została podbita ludność ujgurska w Turkiestanie Wschodnim (obecna prowincja Sinkiang), chociaż bunty na tym terenie wybuchały nadal w XIX wieku. W latach sześćdziesiątych XVIII w. nastąpiły nieudane najazdy na Birmę. Wznowienie relacji dyplomatycznych z tym krajem po wojnie Chińczycy uznali za przejaw podporządkowania się Birmy Chinom. W 1788 r. inwazja chińska na Wietnam zakończyła się militarną porażką i zaakceptowaniem zwycięskiego władcy w zamian za złożony hołd. W 1792 roku także Nepal, po nieudanym ataku na Tybet zakończonym chińską interwencją stał się wasalem Chin.

W XIX wieku pogrążone w kryzysie Chiny nie dokonują już najazdów na sąsiednie kraje, tylko stają się ofiarą przemocy ze strony Wielkiej Brytanii, Francji, Stanów Zjednoczonych, Rosji, Japonii i Niemiec. Ale władze chińskie nie zaprzestają czystek etnicznych w stosunku do muzułmanów mieszkających na zachodzie kraju i ludów z pogranicza Chin Południowych i Indochin (Miao). Okazją do czystek i brutalnych represji były powstania skierowane przeciwko władzy Mandżurów i Chińczyków Han. Ważny chiński polityk z XIX wieku, Zuo Zongtang (Tso Tsung-t'ang) został przez Rodzińskiego nazwany "katem mniejszości narodowych". Zapamiętała go przede wszystkim ludność muzułmańska z zachodu. Po powstaniu z lat 1854-1856 wywołanym na południu przez ludy Miao w wyniku represji miało zginąć 4,9 miliona osób. Liczba ta jest uważana za przesadzoną, ale autorzy piszący na ten temat zgadzają się, że represje były wyjątkowo brutalne.  

Jak widać z tego zestawienia, nie jest do końca prawdą to, co mówił Sun Jat Sen (a przytoczył nie tak dawno w Szkole Nawigatorów bloger kotlet) że Chiny „swoją dawną wysoką pozycję uzyskały nie za pomocą siły militarnej, lecz drogą cnoty i cywilizacji. Chociaż roli w rozwoju cywilizacji nie można im odmówić.

Shang China CultureJedna z hipotez dotyczących obszaru, którym rządziła dynastia Shang

File:China - Song Dynasty-en.svgChiny pod koniec XII wieku, przed najazdem Mongołów

File:China in 1820.svgCesarstwo Chin w 1820 roku

File:China linguistic map de.svgMapa językowa współczesnych Chin

 

Witold Rodziński „Historia Chin”, wydanie drugie przejrzane i rozszerzone, Ossolineum 1992

https://pl.wikipedia.org/wiki/Witold_Rodzi%C5%84ski

https://www.quora.com/Under-which-emperor-did-Chinas-territory-grow-to-become-the-largest

https://prawygornyrog.pl/tv/2020/02/gabriel-maciejewski-wojny-czyngis-chana/

http://stalagmit.szkolanawigatorow.pl/swiat-na-przeomie-tysiacleci-cz-1

https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_Chinese_wars_and_battles

https://pl.wikipedia.org/wiki/Yel%C3%BC_Chucai

http://kotlet.szkolanawigatorow.pl/chinski-nacjonalizm

https://www.csmonitor.com/World/Europe/2018/0817/Russia-takes-a-new-look-at-an-old-enemy-Genghis-Khan

http://chl-old.anu.edu.au/publications/csds/csds2014/csds2014_05.pdf

https://en.wikipedia.org/wiki/Miao_Rebellion_(1854%E2%80%931873)



tagi: chiny  mongołowie  czyngis chan 

zw
8 marca 2020 18:37
35     2670    15 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Maryla-Sztajer @zw
8 marca 2020 22:16

Ogromnie to ciekawe. Jeszcze wrócę czytać porządnie.

Mam historię Chin współczesnych. J. Gittings napisał a UJ wydał po polsku.

.

 

zaloguj się by móc komentować

zw @Maryla-Sztajer 8 marca 2020 22:16
8 marca 2020 22:36

Dziękuję za opinię i za namiary na książkę. Pewnie zapytam o nią przy okazji wizyty w bibliotece. 

zaloguj się by móc komentować

Pioter @zw
9 marca 2020 05:46

Kolejne mity umierają na naszych oczach ;)

zaloguj się by móc komentować

zw @Pioter 9 marca 2020 05:46
9 marca 2020 06:56

Jeden mit jest o braku ekspansji a drugi o państwie w miarę jednolitym etnicznie. Pamięta się co najwyżej o Tybetańczykach. Tymczasem to jest mozaika.

zaloguj się by móc komentować

tomciob @zw
9 marca 2020 09:21

Interesująca notka. Dziękuję i pozdrawiam

zaloguj się by móc komentować

Nieobyty @zw
9 marca 2020 09:27

Parę uwag:

Teza poniższa: Chiny „swoją dawną wysoką pozycję uzyskały nie za pomocą siły militarnej, lecz drogą cnoty i cywilizacji

Jest słuszna z tym że doprecyzować trzeba pojęcie cnoty i cywilizacji jako pokonanie wroga nie samą siłą militarną

Tutaj trzeba zaznaczyć – że Chiny a raczej ludy Han w ich rdzeniu rolniczym- sąsiadowały ze stepem i jego ludami a step stale napiera, stąd pomysł grodzenia muru jako powstrzymanie świetnych konnych wojowników stepowych.  Mur miał chronić od niekontrolowanych napływów uchodźców, wypychanych w kolejnych falach przez bardziej wojownicze ludy ze swoich siedzib. Ludy stepu nie potrzebowali przejęcia rolniczych ziem chińskich, ale kontroli handlu na jedwabnym szlaku.  I tu taka ciekawostka o zapomnianych Tocharach [aryjczykach] którzy zapoznali ludy Han z zdobyczami cywilizacyjnymi – ot taki problem w narracji historyczne Pekinu. A lud ten zszedł z historii w wynik wyschnięcia rzek w żyzny dolinach.

Ludy Han [jako część kultury znaku] był i są w stałym zwarciu z ludami stepu na północy a na południu ich ekspansja wyhamowała wobec asymilacji tamtejszych ludów i wobec problemów na północy.

Ale syntetycznie ujmuje to wszystko George Friedman w raporcie z 2012 roku dla STRATFOR http://www.geopolityka.org/analizy/george-friedman-geopolityka-chin

Co do kwestii inwazji mongołów i jakiegoś niespodziewanego w nich udziału rekruta chińskiego.

Może od początku - załamuje się ekonomia dynastii Song i północna dynastię podbijają Tanguci państwo Xia oraz rosną zwolnienie od zagrożenia Songów Kitanowie czyli Dynasta Liao a ich pokonują Dżurdżeni zakładając dynastię Jin.  To te twory Państwowe Xixia i Jin są w konflikcie z południowymi Songami i mają stały problem z asymilacją swoich ludów z ludnością chińską [ zakazy antyasymilacyjne dla Dżurdżenów i Tangutów].  To z tym państwami walczy Czingis z Xixia i Jin i ma do czyniena na polu bitwa z wojskami chińsko-dżurdżeńskimi.

Nie jest więc żadnym ale to żadnym odkryciem że tak jak były wojska chińsko-dżurdżeńskie pojawiły się wojska chińsko-mongolskie.  Kolejny aspekt sprawy gdyby nie wyniki praca asymilacji kultury stepu i kultury znaku w Xixia i Jin - Kubilaj-chan i jego adminstracja nie miała by gotowych wzorców

Jeżeli stawiamy hipotezy badawcze to winy one iść w kierunku – kto stracił na upadku ekonomi Songów i kto ratował resztki kapitału w ramach wsparcia dla Xixia i Jin oraz kto w ramach reakcji przejmował szlak wspierając uderzenie na Xixia od północy.

Może trochę nie tematycznie ale w części odnosząca się dziś do roli mniejszości etnicznych w Chinach to wypowiedz dr. Marszewskiego min. o Ujgurach  

Dr Marszewski o Chinach: Problem Xinjiangu w stosunkach międzynarodowych - historia i współczesność

https://www.youtube.com/watch?v=sYrk1MxJ4aU

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @zw
9 marca 2020 12:19

Zastanawia mnie na ile nazywanie wielu z dawnych wojen Chin mianem wojen "domowych" może być anachronizmem. Analogia z odwrotnej perspektywy: w programie nauczania historii Uniwersytetu Hongkongu (HKU) moduł dotyczący historii europejskiej lat 1914 - 1945 nosi tytuł "Europejska wojna domowa" (The European Civil War).

https://www.history.hku.hk/download/BASyll_2017-18_hist.pdf

zaloguj się by móc komentować

zw @tomciob 9 marca 2020 09:21
9 marca 2020 15:26

Dziękuję za opinię i również pozdrawiam.

zaloguj się by móc komentować

zw @Nieobyty 9 marca 2020 09:27
9 marca 2020 15:35

Dziękuję za ciekawy komentarz i linki do których zajrzę w wolnej chwili. Nie aspiruję do jakiejś roli eksperta od Chin, napisałem notkę, bo to co przeczytałem u Rodzińskiego w zupełności nie pasowało do tej „drogi cnoty i cywilizacji”. Zwłaszcza, że Sun Jat Sen mówił te słowa, kiedy na południu Chin pamiętano jeszcze stłumienie powstania Miao. Nie chcę ani demonizować, ani usprawiedliwiać Chińczyków. Pomijając kwestie relacji z Kitanami, Mongołami czy Mandżurami, wrażenie po lekturze Rodzińskego jest takie, że w chińskiej terytorialnej ekspansji i kolonizacji zdobytych terenów nie było niczego szczególnego, żadnej „cnoty i cywilizacji” przeciwstawionej barbarzyństwu krajów Zachodu i Japonii (choć rola tych krajów w dziejach Chin rzeczywiście była haniebna). Brutalność interweniujących mocarstw odreagowywano w formie brutalnej sinizacji mniejszości. I myślę, że Chińczycy nie mogą tutaj się usprawiedliwiać „to nie my, to Mandżurowie” bo taki na przykład Zuo Zongtang wspomniany w notce nie był Mandżurem, tylko Chińczykiem z Hunan.

Ewentualny udział rekruta chińskiego w kampanii europejskiej Mongołów nie byłby dla mnie niczym niespodziewanym, skoro tak licznie brali oni udział w wyspiarskich kampaniach Kubilaja. Ciekawe, że historycy nie rozważali, czy Chińczycy brali udział w kampanii w Europie Wschodniej. Nie tylko Rodziński, który nie lubił Mongołów i myśl o mongolsko-chińskim współdziałaniu była mu obca, ale także współcześni autorzy zachodni.

Badanie – kto stracił na upadku ekonomii Songów itd. to dla mnie jak na razie zbyt trudne zadanie.

zaloguj się by móc komentować

zw @tomasz-kurowski 9 marca 2020 12:19
9 marca 2020 15:37

Nazewnictwo w przypadku Chin to rzeczywiście problem. Ja uczyłem się w szkole o powstaniu tajpingów, Rodziński pisze o rewolucji. Traktowanie historii Europy w latach 1914-1945 jako pewnej całości rzeczywiście ma sens, ale nazwanie tego okresu nie jest łatwe i stąd może ta karkołomna „wojna domowa”.

zaloguj się by móc komentować

Nieobyty @zw 9 marca 2020 15:35
9 marca 2020 16:54

Celem pewnej wizualizacji Chin - proszę tylko zwrócić uwagę na mapę STRADFOR .  

http://swiatowidz.pl/2013/10/jak-naprawde-wyglada-mapa-chin/

Na niebiesko to obszary górzyste i półpustynie   zamieszkiwane przez nie-Chińczyków.

Od czasów CHRL jest natężona  sinizacja tych mniejszości - i na tym cierpię najbardzie Ujgurowie i Tybetańczycy.  I taka ciekawostka  za dr. Marszewskim - język manżdżurski dziś bada się w był enklawach mandżurskich koloni wojskowych w Xinjiangu a nie w Mandżurii.

Mapa pokazuje rdzeń ziem ludu Han i cała ich historia  to zabezpieczenie tego rdzenia przez kontrolę  obszarów buforowych i zamieszkujących je ludow  oraz scalania  prowincja rdzenia które emancypują.  Dziś jak za czasów dynasti Ming wybrzeż ma inne potrzeby niż wnętrze i stąd problemy ośrodka centralnego. Tak też i opisują analitycy ekonimiczni możliwość   napięć społecznych pomiędzy wybrzeżem i jego klasą średnią a interiorem gdy pogłębi się  zapaść  po pandemi koronowirusa. 

czy Chińczycy brali udział w kampanii w Europie Wschodniej

Pytanie czy Chinczycy pojawili się na Rusi - jako jednostki specjalistyczne tak  jako masy wojskowe nie koniecznie - Mongołowie wysługiwali się jednostkami tubylczymi  np. w najazdach  mongolskich pod Sandomierzem mieli brać  udział  Rusini.

Jako ciekawostkę podam że historia się powtarza w czasach rewolucji bolszewickie rdzeń Czeki stanowili min. Chińczycy - to jednosti ich gwardii osłaniały  Kreml i dokonywały  rozstrzeliwań. Te bitne, bezwzględne  i wyszkolone jednostki  miały niby się rekrutować z mas Chinczyków zatrudnianych w gospodarce carskiej Rosji  w okresie I wojny.     

I w nawiązaniu do .. „drogi cnoty i cywilizacji”  to  przykładem jej skuteczności  jest wprowadzenie lamaizmu wsród Mongołów  - ot spacyfikowano umysły synów Czyngisa na stulecia. 

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @zw
9 marca 2020 19:03

Aż głupio mi o takim skojarzeniu wspominać pod rzetelnie napisaną notką, ale kiedy byłem nastolatkiem wpadła mi w ręce seria książek amerykańskiego autora polskiego pochodzenia Leo Frankowskiego, w której PRLowski inżynier zostaje przypadkowo przeniesiony w przeszłość, gdzie trafia na dwór Henryka Brodatego dziesięć lat przed najazdem Mongołów i robi co może, by pomóc go odeprzeć.

W każdym razie tam pośród sił mongolskich na pewno byli Chińczycy.

(Chyba skrobnę o tych książkach notkę, póki Czyngis-chan na nawigatorskiej fali).

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @zw 9 marca 2020 15:37
9 marca 2020 19:26

Myślę, że takie karkołomne określenie jest celowe, a kogoś dalszego geograficznie i kulturowo jak Chińczyk czy nawet Amerykanin może wcale nie zdziwić. Powiem więcej: władze ewentualnej Federacji Europejskiej, jeśli taki twór miałby kiedyś powstać, pewnie z chęcią przejęłyby taką terminologię i układając podręczniki historii dla naszych pra-prawnuków nazywałyby "wojnami domowymi" nie tylko europejskie fronty wojen światowych, ale gros konfliktów w historii Europy.

zaloguj się by móc komentować

zw @Nieobyty 9 marca 2020 16:54
9 marca 2020 21:43

Mapka ze Stratforu nie odpowiada obszarom zaludnionym przez Chińczyków Han. Znalazłem mapkę narodowościową Chin komentowaną przez osoby znające się na temacie, więc chyba nie jest to jakieś mocno propagandowe ujęcie:

https://www.reddit.com/r/MapPorn/comments/cu2k9g/the_ethnic_groups_of_china_on_a_map/

Lamaizm propagowany celowo przez Chińczyków wśród Mongołów, żeby ich spacyfikować? Czytałem, że lamaizm był przyjmowany przez koczowników już na długo przed Czyngis Chanem, z Nepalu przez Azję Środkową. Propagatorem buddyzmu w państwie Mongołów był na przykład wspomniany przeze mnie w notce Yelü Chucai, książę kitański, który zyskał zaufanie mongolskich chanów. Wynikało to z tradycji lamaizmu wśród Kitanów. Kubilaj przyjął buddyzm, ale po upadku imperium mongolskiego większość Mongołów wróciła do szamanizmu. 

zaloguj się by móc komentować

zw @tomasz-kurowski 9 marca 2020 19:03
9 marca 2020 21:45

Myślę, że nie ma co się wstydzić, bo Gospodarz wiele razy pisał o znaczeniu, jakie ma sfera pop. A Czyngis chyba jest niemal cały czas na nawigatorskiej fali. 

zaloguj się by móc komentować

zw @tomasz-kurowski 9 marca 2020 19:26
9 marca 2020 21:47

Dla Chińczyka czy Amerykanina nasze europejskie małe kraiki mogą być śmieszne i dlatego wolą Europę traktować jako całość. Zresztą była już tu mowa o tym jak Amerykanie jednoczyli Europę. 

zaloguj się by móc komentować

Nieobyty @zw 9 marca 2020 21:43
9 marca 2020 23:42

Problemy z Mongołami miała dynastia Ming - np. klęska pod Tumu i cesarz był w niewoli,  atrakcja turystyczna w postaci Wielkiego Muru pochodzą ze  próba jego odnowienia w czasach Mingów. Ostatecznie Mongołów podbili Mandżurowie i ich nowa dynastia w ramach  ekspansji na Zachód.  Propagacja  Lamaizm wśród Mongołów  i to na duża skalę to własnie XVI wiek.  Religijne i handlowe relacji ośrodków dworu Mingów i lamów tybetańskich dały owoc w postaci misji wśród mongołów - gdy Mingowie tracą mandat nieba [ czyli kończy się resurs danej dynastii to taki cykliczny etap obumaracia danej formy biurorakcji [dynsati] i  jest potrzeba jest przeformatowania  w inną dynastię] owoce pacyfikacji  lamaizmem mongołów zbierze dynastia Qing.

Co do sensu mapy - ona pokazuje rdzeń ziem ludów Han czyli te obszary rolnicze i najwiekszej gęstości zaludnienia oraz zanacza gdzie są tereny trudne dla rolnictwa czyli górzyste, półputynne   - Stradford to ośrodek myśli geopolitycznej zatem  że tam szuka się ukaza tzw. rdzenia danego kraju jego istonych obszarąó buforwych oraz jak to się ma  do uwarunkowań geograficznych.

Jeżeli zatem nałożym mapę gęstości zaludnienia, mapę fizyczną terenu oraz mapę etnicznych mniejszości - to mapa Strafordu w swoim uproszczeniu  jest czytelna. 

I pozostaje kwestia obecnych kolinizacji przez  etnicznych Han w prowincjach gdzie jeszcze na początku  czasow CHRL zachowywano sowiecką politykę mniejszościową która został zarzucona. Mamy potem czasy rewolucji kuturalnej z jej licznymi deportacjami i zwalczaniem lokalnych kultur.  To  że dany obszar przypisuje się do danej mniejszości przy miastach obsadzonych przez Han zabuża demografię populacji.   Na przykładzie Ujgórów - prościej i przystępniej kwestie narodowościowe w polityce władz Chin tłumaczy dr. Marszewski. 

zaloguj się by móc komentować

zw @Nieobyty 9 marca 2020 23:42
10 marca 2020 06:24

Nie wiem jak było z ponownym przyjęciem lamaizmu przez Mongołów, propagowana jest raczej wersja odgórnego wprowadzenia przez Altan Chana bezpośrednio z Tybetu, z zamiarem wzmocnienia przez to jego władzy. Ale wątpię, aby ewentualne dalsze trwanie Mongołów przy szamanizmie mogło utrudnić podbój ich ziem przez cesarstwo. 

Na pewno warto porównywać mapy etniczne, językowe, użytków rolnych, bogactw naturalnych i gęstości zaludnienia(ta ostatnia mapa dobrze pokazuje dziedzictwo Jedwabnego Szlaku). Mapa Stratfor to dla mnie tylko manipulowanie rzeczywistością. Ale każdy ma prawo do własnego zdania.

zaloguj się by móc komentować

Nieobyty @zw 10 marca 2020 06:24
10 marca 2020 09:24

Mapa Stratfor to dla mnie tylko manipulowanie rzeczywistością - cóż tłumaczenie kiedyś  prac sowieckich sinologów a dziś anglosaskich to też forma manipulowanie rzeczywistością.  

W każdym przekazie są rzeczy przemilczane lub wyolbrzymiane oraz istotne do wychwycenia, a nawet czasami dobrze dobrany punkt widzenia lub skrót myślowy.  Każdy pracuje na własnym aparacie badawczym oraz dobiera źródła i ma własne upodobania. 

Pewne formy skróconych i syntetycznych raportów gepolitycznych Stradford [a mapa była pewnie częścią jednego z nich] szybko porządkują tematykę danego obszaru. Jak uzupełnienie oczywiście zaleca się też zapoznanie z  raportami  z innych ośrodków np. rosyjskich https://www.geopolitica.ru/article/kitay-v-mirovoy-politike

 Oczywiście można i powino zapoznawać się z obszerną literaturą ale to już kwestia wolnego czasu i potrzeby.  

W kwestii lamaizmu wsród mongołów -

...wątpię, aby ewentualne dalsze trwanie Mongołów przy szamanizmie mogło utrudnić podbój ich ziem przez cesarstwo.. 

To Mingowie którzy doszli do władzy w ramach obelenia mongolskiej Juan - mieli stały problemy z mongołami i to oni byli w defensywie a nie na odwrót.    Mimo podziału wśród mongołów  - konfronatacja z Mingami w pewnym sensie  ich spajała w całości. To że byli mongołowie różnych denominacji nie tylko szamanizm  świadczy  np. mniejszość etniczna Dongxiang - muzułmanie.

Mongołów - podbili Mandżurowie którzy założyli kolejną dynastię a ich anksję ułatwiał  już powszechnych lamaizm.   

 ....propagowana jest raczej wersja odgórnego wprowadzenia przez Altan Chana bezpośrednio z Tybetu, z zamiarem wzmocnienia przez to jego władzy...  

Nie ufamy propagowanym treścią STRADFOR ale  mamy zaufanie  do wersji że Altna Chan odgórnie wprowadził lamaizm. Tylko że może  uwagi o pacyfikacyjnej  roli lamaizmu nie są całkiem sprzeczne z propagowaną wersją. 

Chodzi o etapy procesów i odległe wyniki w czasie. W ramach wzmocnienia władzy  na danym etapie propagacja odgórna danej denominacji wzmacnia  władzę [ np. identyczny ruch Mieszka I]. Problemem jest jednak co w dalszym czasie niesie się za  zależnością  duchowa od zewnętrznych ośrodków.  W przypadku Polan - oferta Rzymu służyła do stałego wzmacnia ich struktur państwowych, czyli wygodny  wasal na tyłach wrogiego cesarstwa.   W przypadku mongołów po pewnym czasie dla dworu Lamów ważniejsze były kontakt i interesy z dworem Mingów [potem ich następców]  niż potrzeby suwereności mongolskiej. 

Pekin wyciąga wnioski i dziś z tej lekicji historii - stąd też zwalczanie muzułmanów  i chrześcijan - związanych z obcymi centrami duchowymi o ile nie są zrzeszeni w strukturach  kontrolowanych przez państwo.  

zaloguj się by móc komentować

zw @Nieobyty 10 marca 2020 09:24
10 marca 2020 17:12

Do materiałów takich ośrodków jak Stratfor trzeba, moim zdaniem, podchodzić ostrożniej niż do prac sinologów. Sądzę, że do użytku wewnętrznego mają tam zupełnie inne treści.

Nigdzie nie napisałem, że mam zaufanie do wersji o wyłącznie odgórnym przyjęciu lamaizmu przez Altan Chana, myślałem, że dostatecznie się zdystansowałem pisząc, że „nie wiem jak było”. Na pewno Mingowie próbowali grać kartą lamaistyczną, ale w ostatecznym rozrachunku przegrali. Cesarze mandżurscy wspierali buddyzm, ale mimo to wiele plemion wyznających lamaizm przeciwstawiało się im zbrojnie. Nie spotkałem się z informacjami wskazującymi na to, że lamowie ułatwili Mandżurom podbój Mongolii (pacyfikacja nastrojów w 2 połowie XVIII w. to już inna sprawa). Wskazuje się raczej na wygrywanie różnych plemion mongolskich przeciwko sobie przez Mandżurów, na wspieranie mieszanych małżeństw mandżursko-mongolskich, na umożliwienie Mongołom współrządzenia w podbijanych Chinach. W tym przypadku to raczej Mandżurowie a nie Chińczycy ułatwili sobie zdobycze stosowaniem drogi „cnoty i cywilizacji”. A kiedy już doszło do bitwy z Galdan Chanem, to o zwycięstwie zdecydowała siła ognia artylerii mandżurskiej a nie religia wyznawana przez pokonanych.

 

zaloguj się by móc komentować

Nieobyty @zw 10 marca 2020 17:12
10 marca 2020 21:32

Materiały takich ośrodków jak Stratfor trzeba traktować w ujęciu poznawczym - w sensie formy oraz prezentacji materiału, na co jest zwracana uwaga, na jakie elementy jest kladzony nacisk. Bo czym one są i do czego służa one prezentują jak kaształtuje siedane myśl imperialna. Czyli jak zwykle przy pracy z taki materiałe stosujemy aparat  do deskrypcji  znaczeń. Bo jaki jest sens taki ośrodków one służą do wymiany poglądów [nie znoszę pojecia think tanków]  do ucierania postaw i wypracowanie przekazu. Czym innym sa raport wewnętrzne dla podjęcia decyzji kierowane do gremiów kierowniczych a czym innym miejsce wymiany myśli. Jednym z zadań jest też dezinformacja czy t ośron trzecich a w przypadku kolnii dezinformacja tubylczych elit. Na naszym terenie Instytut Zachodni z Poznania służy do zamazywania  ocen Berlina a Ośrodek Wschodni do publikacji na teamt Rosji i zamazywania realiów Rosji. W przypadku tego ostatniego ośrodka fakt ciekawe był by raporty kierowane dla ambasad.

 

Wracajać do mongołów -

Zacytujmy rosyjski opis poltyki Chin

.. Historia rozwoju i wielowiekowe doświadczenie Chin pozwoliły mu znacznie wcześniej niż Zachód zrozumieć moment, w którym „wpływ jest ważniejszy niż władza”. I nie jest to pragnienie bezpośredniej i silnej kontroli geopolitycznej. Wpływ jest tu rozumiany jako ograniczony, naturalny, precyzyjnie dozowany, ukierunkowany wpływ na kluczowe punkty regionów i krajów, stanów i systemów społecznych. Ta dość nowoczesna strategia w średniowieczu nazywała się Jingji (skrót od „Jingshi Jimin” - zarządzanie światem, pomaganie ludziom). Główną metodą realizacji tej strategii jest uwei (feigun), czyli „brak działania” (to znaczy nic, co jest proste, niegrzeczne, prymitywne, łatwe do uderzenia). Innymi słowy, metoda ta jest mądrze nazywana „izyy” (luźne wodze). W jego istocie nie leży dyktanda, lecz dyplomatyczna wskazówka dotycząca miejsca i terminu. Chińczycy w swoim zarządzaniu zawsze stosowali najstarszą zasadę chińskiej strategii - „wygrywaj bez walki”, elastycznie działaj metodami współpracy i walki wszelkimi możliwymi środkami. ...

W tym znaczeniu rozumiemy politykę Mingów na wykorzysywanie najemnikow mongolskich do walk z pobratyncami, na asymilację, wprowadzenie podziałów miedzy plemionami oraz na sianie  fermentu religijnego.

Bo to jest szerszy aspekt oddziaływania niż divide et impera - którą dynastia mandżurska według Rodzińskiego kontynuje. 

Co do Galdana jednoczy on plemiona mongołów, dżungarów ale ma tam mieszankę pelmion i denominacji co osłabia to młodą struturę. 

Artylerii mandżurska to też jest aspekt religijny - to jezuici uczą technik ludwisarskich i to przed bitwą pod Czamdo - przetstowano  parę lat wcześniej siłe rażenia pod Abłazimem wojska chinskie  miały w 1684 150 lekki i 40 cięzkich aramt  i Rosjanie skapitulowali. [Ciekawe wikipedia od zamkach lontowych i skałkowych piszę ale armatach nie wspomina]. 

Podbój mongołów przez mandżurów ma wiec aspekt religijny  nie wprost mnisi tybetanscy i jezuici odgrywają rolę.

zaloguj się by móc komentować


zw @Nieobyty 10 marca 2020 21:32
10 marca 2020 22:42

Pytanie jest takie, na ile Mingowie mieli w drugiej połowie XVI wieku kontrolę nad lamami z Tybetu? Wielu badaczy twierdzi, że zwierzchnictwo było tylko formalne, że istniały konflikty między buddystami z Chin i z Tybetu, a nawet w samym Tybecie dość ostro rywalizowały ze sobą różne szkoły lamaizmu. Altan Chan mógł rozumieć, że trzeba związać się z jakąś wielką religią, ale czy rzeczywiście mógł się obawiać, że cesarstwo będzie oddziaływało na jego naród przez Tybet? Mingowie mieli wtedy poważne problemy na południu kraju.

Czasy Galdan Chana to już, jak zauważył Rodziński w ślad za Johnem Fairbankiem, koniec potęgi koczowników i przewag jeźdżców-łuczników. Jedność etniczna czy religijna raczej by mu już nie pomogła, musiał ulec Chinom albo Rosji.    

zaloguj się by móc komentować

Nieobyty @stanislaw-orda 10 marca 2020 22:19
10 marca 2020 23:20

Ot i są drobne różnice w narracji z sowieckij jeszcze publikacji i zapisu w obecnej  rosyjskiej wikiepedi a jeszcze większe w inny mutacjach wikipedi.

zaloguj się by móc komentować

zw @stanislaw-orda 10 marca 2020 22:19
11 marca 2020 06:34

Z Ałbazinem wiąże się postać polskiego pochodzenia, Nicefor Czernichowski, który w XVII w. założył tam własne państewko Jaxa, a potem uznał zwierzchnosc cara. Interesował się tą sprawą Nienacki, który chyba nawet pojechał nad Amur pisać reportaż o Ałbazinie.

zaloguj się by móc komentować

zw @Stalagmit 11 marca 2020 05:42
11 marca 2020 06:35

Dziękuję i pozdrawiam.

zaloguj się by móc komentować

Nieobyty @zw 10 marca 2020 22:42
11 marca 2020 10:08

Co jest kluczowe w decyzji Ałtan Chana – zaprosił 3 Dalajlamę Sonam Gjaco a ten stał za budową klasztorów, propagacja tradycji gelug oraz zmian w orientacji duchowej mongołów – np. zakaz ofiar z zwierząt i ludzi, palenie wdów oraz celowości działań militarnych. Jego działania były wsparte edyktami Ałtan Chana. Co jest następstwem masowego wprowadzania buddyzmu – potrzebna jest liczna formacji kapłanów którzy przychodzą z Tybetu i kształcą oraz kształtują w klasztora nowych uczniów czyli synów min. mongolskiej arystokracji.

I nawiązując do strategi Jingji - wpływ jest ważniejszy niż władza - Mingowie którzy z Tybetem prowadzą interesy – mają nowy kanał wpływu na Mongołów.

I być bardzo precyzyjnym co należy rozumieć pod pojęciem Mingów – to jest to głębokie państwo w chinach czyli kasta urzędników konfucjańska która kieruje imperium. Zmieniają się tylko tylko szyldy – nazwy kolejny dynastii, republik – bo mechanizm głębokiego państwo potrzebuje nakręcenie sprężyny.

Po co ta dygresja – to że stałe zagrożenie ze strony ludów stepu musi być wygaszane działaniami planowanymi na dziesięciolecia – stąd wpływ jest ważniejszy a nie kontrola.  Efekt pełnej kontroli na mongołami jaką w końcu osiągnęła następna dynastia – bazował na fundamentach poprzedników.

Galdan Chan – był ojratą czyli jedną z grup mongołów. Rozdźwięk pomiędzy grupami powodował że niektóre grupy chałchasi wybierali protekcję mandżurów i u nich szukali wsparcia wobec ojratów. Zatem już na starcia nie mamy jedności etnicznej a że werbował Galdan muzułmańskich wojowników nie mamy i denominacyjnej.

Co do uwagi o końcu - potęgi koczowników i przewag jeźdżców-łuczników.

Obie strony tak dwie armie chińskie jak i armia Galdan Chana stosowały broń palną  - taki armatki na wielbłądach o nazwie zamburak. Galdan Chan – musiał przyjąć bitwę zakleszczony przez dwie armie cesarskie gdy te jeszcze zajęły wzgórza i obsadziły artylerią oraz stosowały  przesłony dla piechoty wyposażonej w muszkiety. Mamy więć w nie sprzyjących warunkach terenowych  starcie jednostek  kawaleryjskich z formacjami  piechoty wspartymi nie tylko skomnymi zumburakami ale większego kalibru armatami oraz kawalarią mandżurską. 

Zmieniają a czasy i wojownicy – następuje stały wzrost świadomości pola walki ot choćby kontyngent kałmucki [pobratymców ojratów] pod Wiedniem na służbie u Sobieskiego. Zatem ojraci / dżungarowie  mieli pojęcie o tym że świat się zmienia. 

Potęga koczowników i przewaga jeźdźców łuczników to w czasach Galdan Chana przeszłości – tu chodzi o przepustowość i bezpieczeństwo szlaków. Po traktacie w Nerczyńsku tworzy się wiekszy ruch na  Wielkim Herbaciany Szlaku – i stąd przyzwolenie na pełną eliminację Dżungarów przez Mandżurów z terenów buforu szlaku w I połowie XVIII wieku . 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @zw 11 marca 2020 06:34
11 marca 2020 10:52

Nazwa państewka Jaxa pochodzi  od nazwy herbu rodowego Czernichowskich z Czernichowa na Wołyniu.

http://ursa-tm.ru/forum/index.php?/topic/200719-zabytoe-polskoe-gosudarstvo-mezhdu-rossiey-i-kitaem/

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @stanislaw-orda 11 marca 2020 10:52
11 marca 2020 11:02

z Czerniachowa (powiat żytomierski, dawne dobra książąt Ostrogskich).

Chyba nazwisko poprawniej brzmiałoby: Czerniachowski, no ale "poszły konie po betonie" i nikt już nie będzie tego zmieniał

zaloguj się by móc komentować

zw @Nieobyty 11 marca 2020 10:08
11 marca 2020 23:42

Mingowie którzy z Tybetem prowadzą interesy – mają nowy kanał wpływu na Mongołów.

To trochę dyskusyjna teza. Chiny rzeczywiście potrzebowały tybetańskich koni, ale nie wiem czy można lamów traktować jako marionetki Mingów przez których ci ostatni wpływali na Mongołów. Wspomniany Sonam Gyatso był zaproszony przez cesarza Wanli do odwiedzenia Pekinu, ale odmówił. Różni autorzy piszą że to raczej Mongołowie rozciągnęli swój wpływ na Tybet, aż do czasu pojawienia się dynastii manżurskiej. Kwestia relacji Chin Mingów i Tybetu ma do dziś znaczenie polityczne, więc trzeba jednak ostrożnie traktować różne teksty typu "za Mingów Tybet był całkowicie niepodległy". 

stałe zagrożenie ze strony ludów stepu musi być wygaszane działaniami planowanymi na dziesięciolecia 

Państwo Mingów nie było jednolite i nie miało też jednolitej administracji, która realizowałaby ustalony plan co zrobić z Mongołami. Ścierały się różne koncepcje. Było silne lobby wojskowe, nad którym administracja nie mogła zapanować. Generałowie na czele najemników kradli Mongołom konie i czerpali z tego duży dochód. Chińczycy podpalali pastwiska na terenach mongolskich, co dla Mongołów było niszczeniem podstaw bytu. Temur Temule pisze, że nie jest prawdą, że Chińczycy byli w 2 poł XVI w. tylko w defensywie, trwała obustronna wojna podjazdowa i vendetta. Nawet po zawarciu pokoju z Altan Chanem (był mocny opór w Chinach przeciw jego zawarciu) okresy współpracy i handlu (i płacenia trybutu przez Altan Chana) były przeplatane okresami najazdów. Inni przywódcy mongolscy niezadowoleni z warunków handlu wynegocjowanych przez Altan Chana kontynuowali najazdy. Mongołowie potrzebowali chińskich towarów i jeśli nie dostawali ich w wyniku handlu, zdobywali je zbrojnie. Reakcje chińskie na te potrzeby sprawiały wrażenie dość chaotycznych. Nawet jeśli był jakiś plan, nie miał kto go wyegzekwować.  

 

zaloguj się by móc komentować

zw @stanislaw-orda 11 marca 2020 10:52
11 marca 2020 23:43

O tym herbie wiedziałem, ale tekst rosyjski bardzo ciekawy, dzięki. 

zaloguj się by móc komentować

Nieobyty @zw 11 marca 2020 23:42
12 marca 2020 10:24

Co potrzeb koni dla kawalerii. Jest stały problem kolejnych dynastii by mieć jednostki kawaleryjskie i potrzebne dla nich stada wierzchowców.  To stały motyw wyprawy w poszukiwaniu niebiańskich rumaków.  Wyszkolenie jeźdźca jest czasochłonne a cesarstwo pod bokiem miało urodzonych jeźdźców stepu. Stąd też pojawiał się próby ich zwerbowania tylko że wolni ludzie zmieniają czasem front - ale jeszcze lepszą metodą był zasiany chaos pomiędzy różnymi grupami plemion i ludów lub wpływ na inny kierunek ekspansji.

Przypominałem stara strategię chińską - luźne wody. Tu nie chodzi o nasz europejski system wartości – kontrola, niepodległości – a raczej możliwości wpływu jak element zabezpieczenia rdzenia Państwa środka.

To jest strategia sieci połączeń budowania wpływów – i tak parzmy na relację dworów Mingów oraz Tybetu – one są ideowe, polityczne ale i ekonomiczne i i tu też jest szlak - herbaciana droga – herbata za konie.

Wracając do wymiany i resursu dynastii chińskich – przez aparat biurokratyczny. Nowa dynastia to zastrzyk nowej energii zmiany reorganizacje, nowe ścieżki karier i znowu łączenie prowincji. Po pewnym czasie aparat biurokratyczny – obumiera a prowincje chcę autonomii.

W kwestii Mingów – to w dużym skrócie po wstępnych sukcesach z obalania poprzedników najpierw szukali drogi ekspansji na południu potem pobudzenia handlu na szlakach morskich a potem chcieli odkorkować jedwabny szlak i przegrana wojna z wodzem Ojratów Essen wyhamowała próby siłowego odkorowana szlaku na lata.

Co do uwagi że Państwo Mingów nie było jednolite i ścierały się frakcja, koncepcje, lobby wojskowe i biurokratyczne ale to jest stał element funkcjonowania imperiów.  Pogranicze to zawsze jest teren dobrych interesów lokalnych sitw i przekupnych dowódców wojskowych.  Jeżeli nawet czasem wbrew interesom władzy centralnej to była już tylko kwestia wielkości łapówki dla eunuchów z dworu.

Pytanie jest inne czy centrala mogła zebrać siły na wyprawę wojenną i nie będzie to pokazem siły ale celowym działaniem.  I by to przenieść na nasz teren operacyjny.

Turcy oblegają Wiedeń i gdy miasto głodem przymiera – ze strony tureckiej stada wołów z Węgier przechodzą prze otwartą bramę. Głowy w obozie turecki poleciały ale nie tych co bakszysz wzięli.  Identyczne przypadki był zapewne w przygotowaniu wypraw wojsk chińskich.

Czy problem Tatarów Krymskich – co da wyprawa na Krym gdy Tatarzy z ułusów rozbiegną się po stepie i stąd też problem wojsk RON by złapać Tatarów w pochodzie i niszczyć siłę żywą.  Ten sam problem mieli chińscy generałowie - szukać przeciwnika na stepie

.. Reakcje chińskie na te potrzeby sprawiały wrażenie dość chaotycznych. Nawet jeśli był jakiś plan, nie miał kto go wyegzekwować..

I tu odniosę się do pojęcia głębokiego państwa w systemie biurokratycznym – czy był jak element sterowniczy i planistyczny. Dla mnie taki - narzędziem do kontroli wytycznych głębokiego państwa są stowarzyszenia religijne. I mamy to najbardziej znane i przewijające się przez wieki Stowarzyszenie Białego Lotosu. 

zaloguj się by móc komentować

zw @Nieobyty 12 marca 2020 10:24
12 marca 2020 23:53

To jest strategia sieci połączeń budowania wpływów – i tak parzmy na relację dworów Mingów oraz Tybetu – one są ideowe, polityczne ale i ekonomiczne i i tu też jest szlak - herbaciana droga – herbata za konie.

Chińczycy uważali Tybetańczyków za barbarzyńców, więc związki ideowe nie były zbyt silne, mimo popularności buddyzmu w Chinach. Związki polityczne - tu historycy się spierają i mają problemy ze znalezieniem przekonujących argumentów. Ekonomiczne - pełna zgoda, to znacznie większy zestaw towarów niż tylko herbata za konie.

Co do uwagi że Państwo Mingów nie było jednolite i ścierały się frakcja, koncepcje, lobby wojskowe i biurokratyczne – ale to jest stał element funkcjonowania imperiów.  Pogranicze to zawsze jest teren dobrych interesów lokalnych sitw i przekupnych dowódców wojskowych.  Jeżeli nawet czasem wbrew interesom władzy centralnej to była już tylko kwestia wielkości łapówki dla eunuchów z dworu.

To nie chodziło tylko o sitwy z pogranicza. Konflikty były w samym Pekinie, była tam silna opozycja przeciwko pokojowemu ułożeniu stosunków z Mongołami. Do tego dochodziły konflikty między neokonfucjańską administracją a klikami eunuchów, wystąpienia różnych sekt buddyjskich. To już była zapowiedź katastrofy państwa w XVII w.

I tu odniosę się do pojęcia głębokiego państwa w systemie biurokratycznym – czy był jak element sterowniczy i planistyczny. Dla mnie taki - narzędziem do kontroli wytycznych głębokiego państwa są stowarzyszenia religijne. I mamy to najbardziej znane i przewijające się przez wieki Stowarzyszenie Białego Lotosu. 

Nazwa Biały Lotos przewija się przez wieki, ale nie oznacza zawsze tego samego. To była sekta, która prawdopodobnie wyniosła do władzy dynastię Ming, potem została wyjęta spod prawa. W końcowym okresie Mingów nazywano tak różne sekty buddyjskie o charakterze heretyckim, dla neokonfucjańskiej administracji określenie Biały Lotos było traktowane jak obelga i oskarżenie. Sekty były traktowane jako poważne zagrożenie dla istniejącego porządku. Dlatego hipoteza, że Biały Lotos był narzędziem głębokiego państwa jest jak dla mnie w sprzeczności z wcześniejszym komentarzem:   

to jest to głębokie państwo w chinach czyli kasta urzędników konfucjańska która kieruje imperium

 

zaloguj się by móc komentować

Nieobyty @zw 12 marca 2020 23:53
13 marca 2020 09:55

Konflikty były w samym Pekinie, była tam silna opozycja przeciwko pokojowemu ułożeniu stosunków z Mongołami

Jak zauważam każda dynastia [czyli inna forma bytu biurokracji] ma swój czas tzw. mandat nieba /resurs.

W przypadku dynastii Ming w miarę szybko wydarzył się katastrofa cesarz Zhu Qizhen dostał się do niewoli Ojratów - nie minęło 100 lat od wprowadzenia Mingów ma tron cesarski. Następstwem tego jest już dryf dynsati gdzie koterie dworskie i prowincjonalne są w zwarciu – i jedni widza potrzebę siłowego a inni metoda wpływu oddziaływania na ludy stepu. Cele jest zawsze ten sam ochronna rdzenia i zapewnienie buforu oraz powrót na szlak.

Nazwa Biały Lotos przewija się przez wieki, ale nie oznacza zawsze tego samego. Sekty były traktowane jako poważne zagrożenie dla istniejącego porządku.

Stwierdzenie obecności gębokiego państwa w systemie biurokratycznym państwa środka– jest części weryfikowalne przez wychwycenie struktur do kontroli i wytycznych głębokiego państwa.

Taki elementem widocznym w tradycji Państwa środka jest rola tajny stowarzyszeń – np. historia Białego Lotosu  pod ta sama nazwą symboliką ujawnia się jego obecności na arenie dziejów w pewnym symptomatycznych momentach - czy zmiena  dynastię czy testuje jej spójność.

W tym ujęciu to stowarzyszenie nie musi mieć ciągłości kadrowej jest ono reaktywowane w miarę potrzeb a potem użyte przez głębokie państwo .  Czy to stowarzyszenia lub triady – one są zawsze podane od górne kontroli.

Kolejny elementem do kontroli oraz budowa wpływu w danych obszarach – są ruch religijne np. szkoły, nurty czy nawet herezje. To że w danym okresie dane szkoła, ruch stowarzyszenie ma przychylność i zwolenników na dworze – to efekt tego że będzie on użyte w danej potrzebie.

Modelowy przykład do powstanie boxerów.

W kwestii Tybetu i Cesarstwa -

Co jest ich łącznikiem ideowym – okiełzanie wspólnego wroga [ludów stepu] i szlak.

Było w historii imperium tybetańskie które wyszło poza wyżynę ale musiało wrócić do rdzenia.

Władcy Tybetu mieli pewien problem geopolityczny – ich rdzeń terytorialny był trudny do zdobycia ale i też nadawał ograniczenia egzystencjalne, stąd potrzeba handlu dla zaopatrzenia oraz wypracowania forma kontroli demografii i społeczeństwa . Mariaż z buddyzmem był dobrym posuniecie z punktu widzenie sterowniczego.  Część populacja męskiej umieszczona w klasztorach a by nie gnuśniała to pobudza się kolejny religijnymi starciami jak szkół i dróg.

W takim ujęciu wobec braku siły fizycznej – Tybetańczycy wobec Mongołów wybierają drogę wpływu duchowego.

I dlatego w myśl starej zasady wróg mojego wroga jest moim przyjacielem - dwór Lamów i Cesarzy mógł zgodnie kooperować a jego namacanym widmem była wymiana handlowa. Jeżeli zatem szukamy związków politycznych w ramach korespondencji czy wymiany podarunków – to pytanie o praca na zmianami przepustowości na herbacianej drodze oraz rodzajów towarów.

Chińczycy uważali Tybetańczyków za barbarzyńców – nie wiem skąd jest tak powszechna atencja do Tybetu i jego kapłanów.  Jeżeli bliżej [poza warsty papki i lukru] zapoznać się z tybetańska oferta religijna i duchową to nawet nie jest barbarzyństwo – to jest oferta demoniczna. Swego czasu w piśmiennictwie sowieckim i chińskim był w miarę realny opis stosunków społecznych i poziomu życia po zajęciu Tybetu.

Ponieważ Tybetańczycy przez silną matrycę kulturową stawiają opór oraz jest to wygodny elementem dywersji – kapłani na emigracji dostali wsparcie oraz przekaz ich nierzeczywistej twarzy. Nie do końca prezentowany szereg mrocznych praktyk religijnych – np. forma pochowków gdzie ciała oddaje się na żer ptactwu i jeszczę parę ciemniejszych spraw.

zaloguj się by móc komentować

zw @Nieobyty 13 marca 2020 09:55
13 marca 2020 23:54

Upadek dynastii Ming nie wygląda na realizację przedstawionego schematu, że biurokracja widząc dryf dynastii zmienia ją na nową. Pod koniec panowania Mingów była rzeczywiście opozycja urzędnicza, konfucjańska pod nazwą Tung-lin, ale została w latach 1625-1626 wymordowana z polecenia dworskich eunuchów. Oczywiście Chińczycy będą twierdzić, że mieli jakieś głębokie państwo, które miało wszystko nadal od kontrolą, ale to wyglądało raczej na całkowite zawalenie się systemu. W latach dwudziestych były też rebelie grup określanych jako Biały Lotos, ale pytanie, czy rzeczywiście były inspirowane? To były czasy załamania gospodarczego wywołanego między innymi niskimi temperaturami i głodu. Pojawianie się sekt głoszących nadejście buddyjskiego mesjasza mogło być reakcją na kryzys. Ludzie Białego Lotosu zostali wymordowani podobnie jak Tung-lin. Ostatecznie do obalenia Mingów przyczynili się, jak pisze Des Forges bandyci - gangi, nieopłacani żołnierze, bezrobotni górnicy, Mongołowie, muzułmanie, którzy rabowali kogo popadło. Trudno przypuszczać, żeby ci rebelianci byli sprowokowani przez jakąś frakcję cesarskich eunuchów, czy niedobitki konfucjańskich urzędników. Bandyci masakrowali wszystkich, także ludzi wykształconych. Bardziej podejrzewałbym inspirację ze strony Mandżurów. 

Co do atencji do Tybetu - nie jest tak powszechna jak w latach 90-tych, kiedy powstawały popularne filmy o Tybecie. Nawet miłośnicy Tybetu zdają sobie sprawę z fałszywego obrazu jakiejś ekologicznej idylli w Lhasie, którą zniszczyli Chińczycy (książka Eve Mullen "Amerykańska okupacja tybetańskiego buddyzmu"). Pojawiają się relacje byłych buddystów, którzy informują o nadużyciach seksualnych w ramach lamaistycznych sekt.  Przedstawianie grup lamaistycznych jako satanistów ma długą tradycję w poglądach amerykańskich protestantów (ciekawa sprawa tajnych misji protestanckich w Tybecie rządzonym przez Chiny Ludowe - komuniści czasem te misje dyskretnie wspierali). Nauka marksistowska też źle pisała o lamaizmie (Rodziński nazywa lamaizm tybetański najbardziej prymitywną i zniekształconą formą buddyzmu).      

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować