-

zw

Czy dzięki foliarzom można się czegoś dowiedzieć o Rewolucji Francuskiej i Kompanii Wschodnioindyjskiej?

Wbrew pozorom tak. Ich wywody są proste jak konstrukcja cepa, ale można u nich, wśród ewidentnych bzdur, znaleźć ciekawe sugestie, których nie znajdziemy w pracach akademickich historyków. I potem można samemu poszukać coś na dany temat. Do opublikowania notki zainspirowała mnie dyskusja pod jedną z notek Gospodarza: 

http://gabriel-maciejewski.szkolanawigatorow.pl/jak-josef-pieper-zosta-moim-ulubionym-autorem-ii 

 

 

Zmarły w 2019 roku wielokrotny kandydat do nominacji Partii Demokratycznej na prezydenta Stanów Zjednoczonych, Lyndon LaRouche najpierw działał w środowiskach lewackich, a potem próbował zaistnieć wśród tak zwanej skrajnej prawicy. Wydawał pismo o nazwie "Executive Intelligence Review". Pismo było krytykowane przez jednych jako transmitujące propagandę Kremla, przez innych jako rozpowszechniające teorie spiskowe. 

Autor z kręgu LaRouche'a Jeffrey Steinberg w tekście "Wojna brytyjskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej przeciwko Stanom Zjednoczonym" sugerował, że Kompania Wschodnioindyjska, potężne przedsiębiorstwo kolonizujące Indie w imieniu Brytyjczyków, podjęła pod koniec XVIII wieku wojnę ekonomiczną z nowo powstałymi Stanami Zjednoczonymi.

Steinberg przedstawił dwóch Anglików odpowiedzialnych jego zdaniem za wiele tragicznych wydarzeń XVIII i XIX wieku. Pierwszy z nich to William Petty lord Shelburne. Potomek starej rodziny normańskiej zamieszkałej od wieków w Irlandii,  człowiek ze ścisłej elity politycznej Wielkiej Brytanii, który przez krótki czas pełnił nawet funkcję premiera. Jak sugerował Steinberg, lord Shelburne był kimś w rodzaju Francisa Walsinghama XVIII wieku, człowiekiem kierującym angielskim wywiadem, kreującym intrygi sięgające daleko poza granice Wielkiej Brytanii. Jego prawą ręką w działalności wywiadowczej miał być filozof Jeremy Bentham. Steinberg niewiele pisze o poglądach Benthama, ale nie są one bez znaczenia. Bentham był zwolennikiem oddzielenia Kościoła od państwa, wrogiem religii i koncepcji prawa naturalnego, zwolennikiem równouprawnienia kobiet, wrogiem karalności czynów homoseksualnych, zwolennikiem praw zwierząt. Jego zdaniem prawodawcy i rządzący powinni dążyć do zapewnienia jak największego szczęścia jak największej liczbie ludzi.

Poglądy Benthama były rozpowszechniane nie tylko w Europie, ale także w Ameryce Łacińskiej. Bentham kontaktował się z latynoskimi rewolucjonistami Francesco de Mirandą i Simonem Bolivarem. 

Steinberg pisze, że z kręgu Benthama wywodzili się John Bowring, „oficer prowadzący” włoskiego rewolucjonisty Mazziniego i David Urquhart, opiekujący się dla odmiany Karolem Marksem. Nie wnikając w te problemy, związane już z wiekiem XIX, skupię się na sprawach rozgrywających się w drugiej połowie XVIII wieku w czworokącie Wielka Brytania-Francja-Indie- kolonie angielskie w Ameryce Północnej. 

Przekaz Steinberga dotyczący tych wydarzeń jest prosty - antyamerykański brytyjski imperialista Shelburne wraz ze swoim poplecznikiem Benthamem, obaj reprezentujący Kompanię Wschodnioindyjską, robili co mogli, by zaszkodzić wybijającym się na wolność Amerykanom, wspierali rabunek Indii i wywołali Rewolucję Francuską łącznie z towarzyszącym jej terrorem jakobinów. Człowiekiem Kompanii Wschodnioindyjskiej był według Steinberga nawet ekonomista Adam Smith. Już szybkie sprawdzenie podstawowych faktów pokazuje, że nie było to takie proste, jak chce Steinberg.

Lord Shelburne wcale nie był nieprzejednanym wrogiem kolonistów północnoamerykańskich, domagał się od rządu lorda Northa zakończenia działań wojennych w Ameryce.

Jeremy Bentham, jak można sądzić z jego listów, w latach 70-tych koncentrował się na działalności wywiadowczej skupiającej się na Rosji, Polsce i państwach niemieckich. Adam Smith, o czym tu już kiedyś była mowa był raczej w przeciwnym obozie niż Kompania Wschodnioindyjska. 

http://zw.szkolanawigatorow.pl/czy-powstanie-stanow-zjednoczonych-byo-mniejszym-zem-dla-city

A o co chodzi z  rzekomą „wojną ekonomiczną” Kompanii Wschodnioindyjskiej ze Stanami Zjednoczonymi? Steinberg sugeruje, że reprezentujący de facto Kompanię Shelburne, zostawszy w 1782 r. premierem Wielkiej Brytanii perfidnie zgodził się na niepodległość Stanów Zjednoczonych, żeby następnie zniszczyć je ekonomicznie, przy pomocy rygorystycznego stosowania zasad wolnego handlu. Stany uratowała jedynie przeprowadzona od 1787 r. centralizacja władzy.

Shelburne faktycznie miał związki z Kompanią. Ale chyba nie od początku działalności politycznej. Jeszcze w 1773 r. pisał źle o Kompanii, między innymi do swojego politycznego sojusznika i przyjaciela Chathama, że urzędnicy firmy to „przewrotni, uparci, roztrzęsieni giełdziarze”. Ale kiedy w 1782 r. król Jerzy III desygnował Shelburne’a na premiera ten ostatni miał swoich ludzi w Kompanii. A raczej, moim zdaniem, było odwrotnie i to Kompania miała swojego premiera. Kiedy analizujemy krótki czas pełnienia przez Shelburne’a funkcji premiera w latach 1782-1783, możemy dojść do wniosku, że został on powołany po to, żeby spełnić niewdzięczne zadanie uzgodnienia warunków pokoju z Francją i Stanami Zjednoczonymi. Shelburne nie lubił parlamentu i większość uzgodnień pokojowych starał się przeprowadzić w okresie, kiedy parlament nie obradował. Chodziło o to, żeby postawić parlament przed faktami dokonanymi. A fakty dokonane tworzyli między innymi urzędnicy Kompanii Wschodnioindyjskiej. Według Andrew Stockleya ludźmi Kompanii związanymi z premierem byli Francis Baring i Nathaniel Smith. Warren Hastings, faktyczny gubernator Indii Wschodnich był zaś szkolnym kolegą Shelburne’a.  Zwłaszcza Baring miał spory wpływ na negocjacje z Francuzami, nie tylko w kwestiach dotyczących Indii. Baring konsultował na przykład kwestię, czy zdobyte przez Anglików francuskie posiadłości w Senegalu mają ważne znaczenie ekonomiczne dla Brytanii. Baring stwierdził, że nie i oddano je Francuzom. Być może było to elementem ogólniejszej strategii Kompanii. Rezygnacja z posiadłości w innych częściach świata mogła przyczynić się do konsolidacji brytyjskiego stanu posiadania w Indiach.

Jeśli przyjmiemy, że lord Shelburne był człowiekiem Kompanii Wschodnioindyjskiej, to można dojść do wniosku, że Kompania (w swoim własnym interesie) pomogła Amerykanom wybić się na niepodległość. Lord Shelburne wynegocjował niekorzystne z punktu widzenia Brytyjczyków warunki pokoju z Ameryką, niszcząc swoje szanse na dalszą karierę na najwyższych szczeblach polityki. Było oczywiste, że kiedy parlament zobaczy podpisane przez niego warunki, obali jego rząd. Ale Kompania mogła się cieszyć, że ustępstwa w Indiach były niewielkie (tylko 161 miejscowości przekazanych Francuzom).        

Shelburne nie był wcale odsunięty na boczny tor po upadku jego rządu w 1783 r., co sugeruje Wikipedia. Wszystko wskazuje na to, że dalej knuł.  Shelburne i Bentham w latach osiemdziesiątych XVIII w, spotykali się z wieloma osobami, które odegrały później ważną rolę w czasie Rewolucji Francuskiej. Dobrym znajomym i współpracownikiem Benthama był Austriak Franciszek Ksawery Schwediauer (we Francji znany jako Swediaur), lekarz, chemik i znawca minerałów. To w działalności Benthama, często związanej ze szpiegostwem gospodarczym mogło mieć duże znaczenie. Schwediauer nie ma swojej notki w Wikipedii, a na portalu Deutsche Biografie notka na jego temat koncentruje się na specjalizacji w dziedzinie chorób wenerycznych. Nie ma informacji, że był przyjacielem znanego francuskiego rewolucjonisty Georgesa Dantona, którego wcześniej poznał w Londynie.

Niektórzy pewnie pamiętają, że Andrzej Wajda nakręcił film o Dantonie z Gerardem Depardieu w głównej roli, na podstawie sztuki Stanisławy Przybyszewskiej. Pominął scenę ze sztuki, przedstawiającą Dantona jako angielskiego agenta. Wiązało się to z tym, że Wajda całkowicie zmienił wymowę sztuki Przybyszewskiej, która gloryfikowała Robespierre'a i przedstawił Dantona, jako "tego dobrego". Ale Przybyszewska w swoich oskarżeniach Dantona o płatną zdradę na rzecz Anglików opierała się na pracach francuskiego marksistowskiego historyka Alberta Mathieza, komunisty i socjalisty. Obecnie w głównym nurcie historycznej propagandy bagatelizuje się sugestie Mathieza, nie przypisując większego znaczenia pobytowi Dantona w Londynie. Upadek Dantona i jego śmierć na gilotynie wiąże się raczej z korupcją niż zdradą.

Inny przywódca rewolucji, Honore Gabriel Riqueti de Mirabeau został po swojej śmierci uznany za zdrajcę, bo kontaktował się z królem Ludwikiem XVI i Austriakami. Ale i w jego przypadku są wcześniejsze wątki angielskie – pobyt w Anglii tuż przed rewolucją i fakt o którym wspomina nawet Wikipedia, że „z wszystkich angielskich przyjaciół najbliższy był mu lord Shelburne i Sir Samuel Romilly”.  Zapewne śmierć Mirabeau w początkowej fazie rewolucji, w 1791 r. musiała być dotkliwą stratą dla Brytyjczyków.

Z przywódców Rewolucji Francuskiej chyba najsilniej związany z Anglią był Jean Paul Marat, który miał za sobą kilkunastoletni pobyt w Anglii. Marat znał Josepha Priestleya, bywalca domu lorda Shelburne, więc nie jest wykluczone, że znał także samego lorda.  

Co do Maksymiliana Robespierre’a – w oficjalnych wypowiedziach stwierdzał, że nienawidzi Anglików (zdecydował nawet podczas wojny z Wielką Brytanią, że jeńcy z Wielkiej Brytanii i Hanoweru będą rozstrzeliwani zaraz po wzięciu ich do niewoli - francuscy żołnierze w zdecydowanej większości nie wprowadzali w życie tego dekretu i ten barbarzyński pomysł zmarł śmiercią naturalną). Spiski przeciwko własnemu rządowi Robespierre uważał za efekt brytyjskich działań. W wydanej przez Klinikę Języka książce Roberta Boucarda „Tajemnice szpiegostwa angielskiego” jest taki fragment:

„Podczas zamieszek i niepokojów podczas Rewolucji Francuskiej otrzymywali pewni politycy angielscy – i to niepośledni – subsydia od Robespierre’a, który znalazł cenną w nich pomoc w prowadzonej przez siebie z wielkim zacietrzewieniem akcji opozycyjnej – w myśl zasady divide et impera – zrazu przeciwko żyrondystom, a potem przeciwko Konwentowi. Stwierdzenie tego faktu powtarzamy za wybitnym historykiem angielskim Grandem Hamilem.”

Niestety nie znalazłem żadnych informacji nawiązujących do tego fragmentu „Tajemnic szpiegostwa angielskiego”. Poszukiwania historyka angielskiego Granda Hamila (z uwzględnieniem możliwych błędów w nazwisku), przyniosły wyniki jedynie w postaci dziesiątek stron poświęconych kierowcy Formuły I Hamiltonowi, czy liderowi grupy Van Der Graaf Generator. Tymczasem prezydent Stanów Zjednoczonych, Tomasz Jefferson był przekonany, że to brytyjscy politycy finansowali Robespierre’a i terror jakobinów.

Według Jeffreya Steinberga probrytyjski był minister finansów Francji, urodzony w Genewie protestant, Jacques Necker, który jak sugeruje Steinberg celowo niszczył francuski skarb i system kredytowy. Kontakty Neckera z Anglikami są faktem potwierdzonym przez akademickich historyków, oficjalnie nazywało się to "zainteresowaniem Neckera ideami Benthama".

Oczywiście można te fakty zbagatelizować, stwierdzić, że nie ma twardych dowodów na to, że przywódcy rewolucji byli brytyjskimi agentami, że to tylko pomówienia, że w czasach Oświecenia ludzie dużo podróżowali, więc nie ma nic dziwnego w tym, że jeździło się do Londynu. A o wybuchu rewolucji zdecydowało "niezadowolenie społeczne", jak nas uczono w PRL. Ale faktem jest, że po Rewolucji i epoce napoleońskiej Francja z wielkiego mocarstwa mogącego konkurować o prymat w świecie spadła do roli satelity Wielkiej Brytanii, przeważnie robiącego to samo co "starszy brat". 

Potwierdzając spore prawdopodobieństwo angielskiej inspiracji dla Rewolucji Francuskiej, trzeba się też zgodzić z tym, że Francuzi w bardzo dużym stopniu sami zgotowali sobie swój los. Dali się wodzić za nos przez prawie dwa wieki fałszywym katolikom w postaci dynastii Burbonów, którzy "wybili się " dzięki przewodzeniu w XVI wieku obozowi kalwińskiemu we Francji, a w XVII i XVIII wieku wielokrotnie szkodzili krajom katolickim. Ostentacyjne branie udziału w praktykach religijnych przez Ludwika XIV nie zmieniało faktu, że król ten propagował ubóstwienie własnej osoby jako nowego Apolla. I w ogóle kultura francuska XVII i XVIII wieku była mocno związana z pogańską starożytnością. Odwołanie edyktu nantejskiego o tolerancji wobec protestantów przez Ludwika XIV wcale nie jest moim zdaniem takim jednoznacznym wydarzeniem, jak to się przedstawia. Z jednej strony pozbyto się z Francji wielu heretyków, hugenotów ze sfer niższych. Ale warto pamiętać, że ci, którzy emigrowali, zmieniali sytuację w krajach, do których się udawali, stając się "żywiołem rewolucyjnym". Z drugiej strony hugenoci z wyższych sfer, zwłaszcza gospodarczych, pozostawali nadal we Francji. często po formalnym przyjęciu katolicyzmu. Francja XVIII wieku była w mocnym uścisku heretyckiego i "etruskiego" kredytu. Burbonowie (nie tylko francuscy) nie postępowali jak katolicka dynastia.  Ojciec Malachi Martin w swojej książce o jezuitach zwrócił uwagę na to, jak bezwzględnie Burbonowie panujący w różnych krajach zwalczali ten zakon. We Francji w momencie kasaty jezuitów królem był nieudolny i rozwiązły Ludwik XV, którego panowanie kojarzy się z wieloma aferami finansowymi. Jeśli chodzi o francuskich Burbonów, to mam wątpliwości jedynie co do Ludwika XVI - być może fakt, że musiał zginąć na szafocie był skutkiem tego, że naprawdę zdradził herezję na rzecz katolicyzmu. 

Wiele zła pojawiło się w wiekach XVII i XVIII w samym francuskim Kościele. Sytuacja, w której wysokie stanowiska kościelne otrzymywały osoby, które nie były duchownymi z powołania, a raczej były politykami, przedstawicielami wielkich rodów czy ulubieńcami władcy zdarzała się w wielu krajach. Ale we Francji przybrało to chyba najbardziej patologiczny charakter. Dlatego biskupem mógł we francuskim kościele ktoś tak zdemoralizowany jak Maurycy Talleyrand.  Demoralizacja dotyczyła zresztą całej sfery z której wywodził się Talleyrand - francuskiej arystokracji i bogatej szlachty. Tym łatwiej było skierować przeciwko tym warstwom "gniew ludu".     

Jako świadectwo tego, że Francuzi niczego się nie nauczyli ze swojej historii, ktoś przytoczył (być może nawet było to w Szkole Nawigatorów) parę lat temu fakt, że katolicka młodzież francuska, która przyjechała do Krakowa na Dni Młodzieży śpiewała "Marsyliankę". Trudno liczyć w tej sytuacji na wskrzeszenie ducha antyrewolucyjnej Wandei i odcięcie się od gloryfikowania rewolucji z jej zbrodniami. Zwłaszcza, że Wandea żyje chyba tylko w sferze pop, dając inspirację do różnych romantycznych opowieści. Takich jak książka francuska, którą czytał w swojej młodości Czesław Miłosz, której bohaterem był zakochany szuan z Wandei. Miłosz stwierdził, że nawet po śmierci na gilotynie bohater nadal miał bogate życie uczuciowe, bo ostatnie słowa książki brzmiały: "A głowa jego, tocząc się, szeptała: Amelio!"   

Czy Francja jest już po egzekucji i próbuje jeszcze wykonywać jakieś konwulsyjne ruchy z odciętą głową? Nie wydaje mi się, nie trzeba chyba zbytnio nakręcać się telewizyjnymi i internetowymi obrazkami z palącymi się samochodami. Pewnie za jakiś czas dowiemy się, albo domyślimy "kto szczuł i co było grane".      

 

https://larouchepub.com/eiw/public/2008/eirv35n02-20080111/eirv35n02-20080111_060-the_british_east_india_companys.pdf 

 

https://books.google.pl/books?id=mHoaiPKTKvwC&printsec=frontcover&hl=pl#v=onepage&q&f=false

 

http://www.iliesi.cnr.it/lessici_lingue/scheda_Swediauer.htm

 

https://www.econlib.org/library/Columns/y2015/Schwartzbentham.html\

 

https://www.cambridge.org/core/journals/historical-journal/article/robespierre-the-duke-of-york-and-pisistratus-during-the-french-revolutionary-terror/02F083E20543B624CCA39B4E289B4FA0



tagi: kompania wschodnioindyjska  wielka brytania  indie  stany zjednoczone  rewolucja francuska  jeremy bentham  lord shelburne 

zw
10 lipca 2023 21:22
42     1894    6 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Paris @zw
10 lipca 2023 22:40

Przeciekawy  wpis...

...  ze  swiezym  i  nowym  ,,swiatelkiem,,  na  historie  Francji,  o  ktorej  zdecydowana  wiekszosc  Frankow  nie  ma  nawet  przyslowiowego  ,,zielonego  pojecia,,  !!!

Zwlaszcza  intrygujaco  ciekawe  -  i  na  miejscu  -  jest  koncowe  pytanie...  dzieki  piekne  za  wpis.  

zaloguj się by móc komentować

zw @Paris 10 lipca 2023 22:40
10 lipca 2023 23:11

Dziękuję za tę opinię. Ciągle jeszcze za mało znam Francję i mam nadzieję, że uda mi się dotrzeć w wiele ciekawych miejsc. Dobrze, że oprócz ciągle pokazywanych miast jest tam ciągle jeszcze sporo spokojnych miejscowości, w których życie toczy się normalnie. Jak w Villeneuve-les-Avignon, gdzie jest naprawdę sporo do zobaczenia. 

zaloguj się by móc komentować


DrzewoPitagorasa @zw
11 lipca 2023 02:24

Tutaj jego książka Spies and Secret Service dostępna do czytania 

 

https://gutenberg.org/cache/epub/48823/pg48823-images.html

zaloguj się by móc komentować

DrzewoPitagorasa @zw
11 lipca 2023 02:33

A tutaj fragment o Robespierze: 

 

It remains a matter of record that in the days of the French Revolution certain political leaders in England were in the pay of the Committee of Public Safety presided over by Robespierre. This fact was communicated to Pitt through his own spy, a professedly violent Jacobin, who by means of cipher and anagrammatic correspondence, carried on with a relative in Italy, was transmitting by that roundabout route the most minute and accurate accounts of the Committee's proceedings to the English Premier. The sums paid for such dangerous work, while never, of course, disclosed, were undoubtedly very large, seeing that the all-observant Saint-Just was moving at the time through Revolutionary circles.

 

Pozostaje faktem, że w czasach rewolucji francuskiej niektórzy przywódcy polityczni w Anglii byli opłacani przez Komitet Bezpieczeństwa Publicznego, któremu przewodniczył Robespierre. Fakt ten został przekazany Pittowi przez jego własnego szpiega, rzekomo gwałtownego jakobina, który za pomocą szyfru i anagramatycznej korespondencji, prowadzonej z krewnym we Włoszech, przekazywał tą okrężną drogą najdrobniejsze i najdokładniejsze relacje z obrad Komitetu angielskiemu premierowi. Sumy płacone za tak niebezpieczną pracę, choć oczywiście nigdy nie zostały ujawnione, były niewątpliwie bardzo duże, biorąc pod uwagę, że wszechwiedzący Saint-Just poruszał się w tym czasie w kręgach rewolucyjnych.

Translated with DeepL (https://www.deepl.com/app/?utm_source=ios&utm_medium=app&utm_campaign=share-translation

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @zw
11 lipca 2023 06:16

Baring to był nr 1 w bankowości. Jego bank Baring's był synonimem potegi bankierów. 

Kalwini francuscy byli finansowani przez Lindyn do spółki z Cesarstwem. Same herezje wewnątrz KK we Francji to też robota obcych wywiadów. Problem Port Royal'u nie powstał sam z siebie. 

Negocjacje i zgoda na porozumienie z USA opierała się na koncesjach, jakie miał mieć angielski kapitał na terenie nowo powstałego państwa. Ten kapitał był zaangażowany w budowę i frasyruktury np. kolejowej. Zresztę Szymon Modzelewskiej w "Bombie" napisał, że rozwój USA w dużej mierze wziął się z napływu kapitału angielskiego. Skoro napływał, to musiał on mieć gwarancje rządu USA, że nie straci na inwestycjach. Chciwość angielskiego kapitału doprowadziła więc do zbudowania konkurenta - pewnie myśleli błędnie, że w ten sposób uda im się kontrolować swoją byłą kolonię - przeliczyli się. 

 Dziekuję za tę notkę. Dużo materiału do przemyśleń. 

zaloguj się by móc komentować

valser @zw
11 lipca 2023 07:18

Rewolucje we Francji zrobili dwaj kolesie, zeydowscy bankierzy z Genewy. 

Jacques Necker, ktory nie wiadomo jakim sposobem zostal ministrem finansow krola Ludwika i napisal ksiazke, w ktorej od tamtej pory finanse krolewskie staly sie "finansami publicznymi. 

Drugi to Pierre Thellusson, od pewnego momentu Peter, gdyz przeprowadzil sie do Anglii i zostal, sobie tylko znanym sposobem dyrektorem Bank of England. 

Tej mieszanki krolestwo Francji nie wytrzymalo. 

Thellusson, potomek bankierskiej rodziny hugenotow, uciekajacych z Francju do Genewy, a Necker - potomek zydowskiego rabina z Kostrzynia nad Odra, oboje opanowali caly handel zbozem we Francji. 

Oficjalnie wszyscy pieprza, ze przyczyna wybuchu rewolucji byl dwuletni nieurodzaj i kleska glidu lub jak kto woli wzrost cen z nieurodzaju. Tymczasem to byla spekulacja cenowa J&P. W zadnym innym kraju nie bylo "nieurodzaju", tylko we Francji. I to akurat sprawdzilem. 

Necker, a wlasciwie jego zona prowadzila w Paryzu "salon"  i wykreowala mode na ten sposob sciagania informacji i werbunku. 

Corka Neckera - madame de Stael - zona szwdzkiego ambasadora w Paryzu, kontynuowala salonowa robote. 

Pierre Thellusson natomiast zalozyl dynastie w Anglii, jego potomek zostal Lordem, a z nazwiskiem Thellusson zwiazany jest pozniejszy "Thellusson Act". Bariera stopujaca spekulacje na nieruchomosciach. To co w Stanach niedawno byli znane jako "banka nieruchomosciowa", to bylo wymyslone i cwiczone w Anglii dwiescie lat wczesniej. 

O interesach panow w koloniach nie ma sie co strzepic. Pozornie ze soba walczyli w kompaniach wschodnioindyjskich - angielskiej i francuskiej. Tymczasem dzielili tort dla siebie i wspolpracowali. 

Thellusson poza tym opanowal proces rafinacji cukru i ten w krysztalkach na stole znany do dzis to jego robota. 

Pisalem o tym pare lat temu, ale swiezakom trzeba powtarzac. 

To tyle na dzis od dyzurnego foliarza. Pozdrawiam. 

zaloguj się by móc komentować

Pioter @valser 11 lipca 2023 07:18
11 lipca 2023 07:26

Te bańki powstały wcześniej. We Francji taką bańkę przed rewolucją w finansach zrobił Szkot John Law, twórca królewskiego banku emisyjnego (1716). W 1720 bank ogłosił niewyplacalność, a emitowane przez niego noty stały się z dnia na dzień makulaturą. Sam Law, co ciekawe, resztę życia spędził w podróżując pomiędzy Londynem a Wenecją, przy czym Wiki pisze, że utrzymywał się z hazardu.

zaloguj się by móc komentować

valser @Pioter 11 lipca 2023 07:26
11 lipca 2023 07:45

Tutaj jest o "robieniu aktywow" na nieruchomosciach, czyli perpetum moblile, nie robiac nic.

https://en.m.wikipedia.org/wiki/Thellusson_v_Woodford

Zabieralem sie kiedys za notke w tych tematach, ale tych wajch jest tyle, ze to jest na kilka tomow. 

Kolonie w Indiach, Hong Kongu, Kanadzie, Afryce, na San Domingo. I wszedzie interesy, czyli wajchy. 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @valser 11 lipca 2023 07:18
11 lipca 2023 07:47

To tak samo jak ze zrobieniem Wielkirgo Kryzysu w 1929-1933. Potrzebny był to zrobienia Hitlera kanclerzem i zapalnikiem bomby podłożonej pod Londyn. W sumie prawie się udało...prawie, bo Londyn wyszedł z tego jakoś - mocno osłabiony, ale wyszedł. Czym się różnił Londyn od Paryża? Tym że Londyn to był zamordyzm protestancki i na żadne dintojry nie byló tolerancji. Paryż był katolicki i nie stosował zamordyzmy - w efekcie herezje mogły nie tylki przeyrwać, ale i rozwinąc się lub zmutować (zmienić maskę). Czy katolicyzm musi tolerować herezje? Nie, bo w średniowieczu działano bardziej zdecydowanie, co teraz jest wykorzystywane jaki argument przeciw KK, że taki nietolerancyjny i zamordystyczny. Ale jak widać przeciwnicy nie mają żadnych oporów i problemów z nietolerancją. 

Więc sam widzisz, że ofiara nie do końca jest sama dobie winna. Ci dwaj panowie podstępem zdobyli taką pozycję we Francji. Czasem można się przed podstępem obronić, ale tylko czasem. 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @valser 11 lipca 2023 07:45
11 lipca 2023 07:51

Dzisiaj też się tak robi aktywa. Te wszystkie kapitalizacje spółek giełdowych (w USA po ponad 1 bln $) sa robione sciśle wg tych metod. Dlatego tzw. raje podatkowe będą istnieć, bo taka jest ich istotna funkcja (o czym nie wiedzą albo udają, że nie wiedzą ci, co sie nimi zachwycają - czyli wolnościowcy).

zaloguj się by móc komentować

zw @DrzewoPitagorasa 11 lipca 2023 02:33
11 lipca 2023 07:51

Dziękuję, to na pewno ten fragment. To możliwe, że obie strony próbowały werbować płatnych agentów. Robespierre wygląda mi na przedstawiciela innej grupy kapitałowej niż angielska. 

zaloguj się by móc komentować

Matka-Scypiona @zw
11 lipca 2023 07:53

Bardzo ciekawy wpis. Co do Jezuitow, to jedna uwaga. Walka Bourbonow z jezuitami we Francji trafiła na bardzo podatny grunt. Już Loyola jako student miał kłopoty na Sorbonie, którą na wskroś przenikały prądy odrodzeniowe i reformatorskie. Natomiast Towarzystwo Jezusowe musiało stoczyć prawdziwą bitwę, żeby uzyskać zgodę na założenie swoich domów we Francji. Jednym z największych wrogów był arcybiskup Paryża. Kiedy pojawili się Bourbonowie, którzy wsparli te antyjezuickie działania los Towarzystwa został przesadzony. Ludwik XIV "wyśmiał" św Małgorzatę Alacoque, bo przecież cóż może zagrozić dynastii "Apolla"? Na Ludwiku XVI wszystko się skończyło... 

zaloguj się by móc komentować

zw @OjciecDyrektor 11 lipca 2023 06:16
11 lipca 2023 07:55

Temat kapitału angielskiego w Stanach jest na pewno ciekawy. A Francja nie zawsze dopasowuje się do Pana tezy o dwóch organizacjach. Tak jakby była jeszcze trzecia. Oczywiście nie po epoce napoleońskiej, bo wtedy Francja szła ręka w rękę z Anglią.

zaloguj się by móc komentować

zw @valser 11 lipca 2023 07:18
11 lipca 2023 07:56

Nie, nie trzeba. O Neckerze było w notce, o hugenotach też. Foliarze to oczywiście La Rouche i Steinberg

 Również pozdrawiam.

 

zaloguj się by móc komentować

valser @OjciecDyrektor 11 lipca 2023 07:47
11 lipca 2023 07:58

Nie wiem gdzie i kiedy sie utarlo, ze jak katolik to musi byc niezdecydowany i tolerancyjny. 

Ja milosierdzie okazuje jak klient lezy w parterze i on wie i ja wiem, ze wtedy moge wszystko. 

No, ale milosierdzie tez jest obwarunkowane. 

Krol Ludwik mial okazje, zeby pojechac z dziadami i to po calosci. A swoich najwierniejszych ludzi, Szwajcarska Gwardie, wystawil na rzez. Przy okazji wystawil siebie. Jego przodkowie mieli wiecej rozumu. 

Jak ktos sie pozycjonuje na ofiare, to jest jego wybor. 

zaloguj się by móc komentować

zw @Matka-Scypiona 11 lipca 2023 07:53
11 lipca 2023 07:58

Jezuici rzeczywiście mieli pod górkę we Francji. Dziękuję za ten komentarz.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @zw 11 lipca 2023 07:55
11 lipca 2023 08:03

Ta trzecia to Stolica Apostolska. Francja po prostu naiwnie wierzyła, że może iść swoją własną droga, biorąc forsę raz od Olimpiczyków to znów układając się z Wężowym Plemieniem (sojusz Francji, Szwecji i Turcji funkcjonował pod auspicjami Wężowego Plemienia i rozwalenie Szwecji i Turków mniej więcej w tym samym czasie - czyli ok. 1721 - spowodowało że Francja została sama samotna i rozpaczliwie poszukiwała "patrona" i stąd te chwiejne, czy wtęcz pijackie, nieskoordynowane, niekonsekwentne ruchy i decyzje ludzi u władzy w Paryżu). 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @valser 11 lipca 2023 07:58
11 lipca 2023 08:05

Tyz prawda...królowie Francji po odrzuceniu oferty Jezusa Chrystusa w 1689 zgłupieli i na skutki nie trzeba było az tak długo czekać.

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @zw
11 lipca 2023 18:55

Świetny tekst i wyjaśnił mi sporo, również w kontekstach poza opisywanymi. Lord Shelburne pojawił się - bardzo przelotnie - w mojej notce o niedoszłej polskiej kolekcji sztuki Stanisława Augusta Poniatowskiego, która ostatecznie została w Londynie. Miał jakoby stwierdzić, że gdyby Poniatowski uczynił marszanda Noela Desenfansa swoim premierem, a nie tylko konsulem generalnym, to mógłby utrzymać się na tronie. Tak przynajmniej, obok innych pośmiertnych pochwał, pisał dobry przyjaciel marszanda, niejaki J. Taylor.

Nie wiedziałem, że Lord Shelburne to aż tak ciekawa postać. Anegdotę traktowałem jako swoistą panegiryczną ciekawostkę; o tyle dziwną, że w momencie jej napisania Shelburne był już, według mojego powierzchownego rozumienia, politykiem dawno schowanym do szuflady (do grobu zresztą też), a nawet skompromitowanym. Po co budować legendę zmarłego przyjaciela w oparciu o taką figurę? Widzę jednak, że Taylor powoływał się na zdanie naprawdę poważnego gracza epoki.

zaloguj się by móc komentować

DrzewoPitagorasa @valser 11 lipca 2023 07:18
11 lipca 2023 19:11

Pisalem o tym pare lat temu, ale swiezakom trzeba powtarzac. 

Możesz podać link do tej starej notki?

zaloguj się by móc komentować

DrzewoPitagorasa @OjciecDyrektor 11 lipca 2023 07:47
11 lipca 2023 19:58

Czy katolicyzm musi tolerować herezje? Nie, bo w średniowieczu działano bardziej zdecydowanie, co teraz jest wykorzystywane jaki argument przeciw KK, że taki nietolerancyjny i zamordystyczny. Ale jak widać przeciwnicy nie mają żadnych oporów i problemów z nietolerancją. 

 

Nawet Teddy Roosevelt powiedział coś podobnego, ale w odniesienu do chrześcijaństwo vs. islam:

"Takie "wartości społeczne" istnieją dziś w Europie, Ameryce i Australii tylko dlatego, że przez te tysiąc lat chrześcijanie w Europie posiadali wojowniczą siłę, aby zrobić to, czego nie udało się chrześcijanom w Azji i Afryce - to znaczy pokonać muzułmańskiego najeźdźcę".

Źródło: https://quotepark.com/quotes/1920307-theodore-roosevelt-there-are-such-social-values-today-in-europe-am/

zaloguj się by móc komentować

zw @tomasz-kurowski 11 lipca 2023 18:55
11 lipca 2023 20:42

Notkę o kolekcji sztuki zbieranej na zamówienie Stanisława Augusta dobrze pamiętam. Wypada mi się zgodzić ze zdaniem Shelburne'a, że gdyby król słuchał sugestii swoich angielskich przyjaciół, to być może wykrojono by mu jakieś dożywocie na jakimś niewielkim skrawku ziem polskich, gdzie mógłby dalej królować. A w rezultacie mógł tylko liczyć na swojego przyjaciela włoskiego - Filippo Mazzei, który chciał, żeby Stanisław August Poniatowski po abdykacji zamieszkał we Włoszech. Ale nie skorzystał z tej propozycji. 

zaloguj się by móc komentować

valser @DrzewoPitagorasa 11 lipca 2023 19:11
11 lipca 2023 21:06

Pisalem o tym przed wrzesniem 2018 roku, kiedy po aferze z Toyahem vs. Panthera, Parasol skasowal na moje zyczenie wszystkie moje notki. Moze, gdzies je mam zapisane na starym dysku. Wczesniej wiele notek publikowalem bez polskich znakow i pisalem je od razu tutaj i nie wklejalem. 

Z pewnoscia pisalem w detalami o genewskich biznesach, koneksjach salonowych, "klesce nieurodzaju", Kompaniach Wschodnioindyjskich, rafinacji trzciny cukrowej, "Thellusson Act", rodzinie Thellusson, ktora dziala w Anglii do dzis. 

zaloguj się by móc komentować

zw @OjciecDyrektor 11 lipca 2023 08:03
12 lipca 2023 16:46

Kiedy ktoś zachowuje się jak w pijanym widzie to niekoniecznie musi to oznaczać brak kontaktu z rzeczywistością czy zagubienie. Może też znaczyć, że działa na zlecenie, wbrew interesom kraju, któremu teoretycznie powinien służyć. Francję, kraj z większością katolików, toczył rak herezji. Hugenoci mieli w sferze gospodarczej wpływy bardzo nieproporcjonalne do ich liczebności. Ale zgadzam się z Panem, że za ekscesami rewolucyjnymi stała przede wszystkim organizacja brytyjska. Poza agentami działali, jak to zwykle bywa, pożyteczni idioci i ludzie próbujący coś ugrać na własną rękę. I oczywiście inne organizacje. Może Pana zainteresuje jako prawnika to, na co zwracał uwagę prof. Wiktor Bazylow - dużą ilość prawników wśród rewolucyjnych działaczy. Bazylow pisał o rewolucji i po większości nazwisk dodawał - "prawnik z wykształcenia", "oczywiście prawnik" itd. Ale ogólnie szkoda poświęcać zbyt dużo czasu na płotki takie jak owi prawnicy, czy hugenoccy albo żydowscy bankierzy. Wykonywali zadania i często dostawali jakieś nagrody. Ciekawe byłoby także przyjrzeć się Napoleonowi. Gospodarz kiedyś zastanawiał się, czy Napoleon nie został wykreowany po to, żeby zniszczyć ostatecznie Holandię. 

Wracając do polityków działających jak pijani - nie zaakceptowałem popularnej narracji o "Putinie-szaleńcu". Może dlatego, że pamiętałem o opisywanym w kwartalniku SN Iwanie Groźnym, też niby szaleńcu, a faktycznie "angielskim carze". Putin raczej nie jest "angielskim carem", kojarzymy go z inną grupą kapitałową, ale moim zdaniem wszystkie jego "szaleństwa" świadczą o tym, że nie działa w interesie kraju którym ponoć rządzi. Myślę, że wielcy producenci broni bardzo go lubią. I nie spodziewam się rychłej wieści o jego śmierci. Niezależnie od tego, czy jeszcze żyje, czy zostały same jego sobowtóry.  

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @zw 12 lipca 2023 16:46
12 lipca 2023 17:30

Jak spotka Pan prawnikdziałajacego w polityce, to na 100% jest to człowiek zadaniowany, agent, lub konfident lub jeszcze jakas inna szuja. Oczywiscie nikt nigdy sie do tego jie przyzna, ale żaden normalny, bez haków na niego, prosperujacy prawnik nie pojdzie do polityki - to jest dla niego degradacja. 

Co do Feancji to jeszcze raz podkreślam - w roku 1721 wyeliminowano Szwecję i Turcje jako siły mogace cos zrobic w Europie i na świecie. Francja została bez dwóch kluczowych sojuszników i wszystkie jej działania pi tej dacie należy interpretować w swietle jej osamotnienia i desperacji. W zasadzie było juz pozamiatane ale Francja sie łudziła, że nie. 

zaloguj się by móc komentować

Paris @zw 12 lipca 2023 16:46
12 lipca 2023 17:32

Naturalnie,  ze...

...  ,,slup,,  Putin  czy  inna  ,,wydmuszka,,  Macron  to  NIE  SA  SZALENCY,  choc  nieslusznie  o  owe  ,,szalenstwo,,  ich  posadzamy  !!!

Wprost  przeciwnie  -  to  CYNICZNI  i  WYRACHOWANI,  tzw.  ,,gracze  na  scence  politycznej,,...  a  po  ludzku  -  ZLODZIEJE,  KRYMINALISCI  i  MORDERCY,...  co  do  reszty  komentarza  -  calkowita  zgoda.

zaloguj się by móc komentować

zw @OjciecDyrektor 12 lipca 2023 17:30
12 lipca 2023 18:28

Dziękuję za opinię "ze środowiska". Co do Turcji, to ona przegrała wojnę z Austrią, trochę wcześniej, bo w 1718, a między klęską Turcji (chociaż równocześnie odbiła od Wenecji Peloponez) a ostateczną klęską Szwecji było jeszcze pęknięcie bańki inwestycyjnej we Francji związanej z osobą Johna Law. Może rzeczywiście jakaś Czarna Żmija w tym wszystkim maczała palce.

Można jeszcze zapytać, co to znaczy w XVIII w. - Francja? Jak dla mnie francuski deep state w tym czasie był heretycki i nastawiony na dojenie tego kraju. Kardynał Fleury nawiązując do tradycji Richelieu i Mazariniego sprzymierzył się z antypapistami z Anglii, gnębiącymi w tamtym czasie Irlandczyków, a prowincją często faktycznie rządziły jansenistyczne parlamenty. No i ci wszyscy elokwentni "filozofowie"... 

zaloguj się by móc komentować

zw @Paris 12 lipca 2023 17:32
12 lipca 2023 18:35

Zgoda, cynicznie i w sposób wyrachowany wysyłają ludzi na śmierć. Albo udają troskę o ofiary wojny. 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @zw 12 lipca 2023 18:28
12 lipca 2023 19:35

Proszę zwrocic uwage, że wojna Austrii z Turcją i Wojna Północna rozgrywaly się w tym samym czasie. Różnica 2-3 lat jest nic nie znacząca. One były ze sobą powiązane. Byla już spisana przez betacool'a notka "Requiem dla baroku" i tam Coryllus celnie spuentował pewien nagrobek - że był to nagrobek dla Wenecji. Bo Wenecja w tym samym czasie co Francja została wykończona. I to też było powiazane ze sobą.

 Pęknięcie bańki inwestycyjnej w 1720 była ściśle związana z brakiem jakichkolwiek już szans na odwrócenie losów Wojny Północnej + brak szans Turcji (po bitwie pod Petrowaradynem) na przyjście Francji z pomocą.  Była to ucieczka kapitału z tonącego okrętu. 

Nie wiem gdzie uszedł kapitał. Wiem tylko, że Francja dużo zainwestowała w bunt kolonii brytyjskich w Ameryce Płn. 

zaloguj się by móc komentować

zw @OjciecDyrektor 12 lipca 2023 19:35
12 lipca 2023 20:16

Stawiałbym na Amsterdam. Najmniej ucierpiał w wyniku upadku Law'a i podobnego upadku Kompanii Mórz Południowych w Anglii. Zresztą spora część pieniędzy inwestowanych przez Francję w bunt kolonistów była pożyczona przez Francuzów w Holandii.  

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @zw
12 lipca 2023 20:30

Biorąc pod uwagę fakt zawarcia sztamy handlowej pomiędzy Hilandią a Anglia w czasie "chwalebnej reeolucji" kończącej panowanie Stuartów, jest wysoce kontrowersyjne - jak dla mnie. Choć nie negeuję możliwości działania na "obie strony". Skoro Sydon z Kartaginą ryli pod Tyrem, a potem kapitał tyryjski sponsorował Rzym, to wszystko jest możliwe....z tym że musi być jakiś powód, jakiś motyw. I tego powodu nie widzę. Cóż to? Holendrom zamarzył się znowu Nowy Amsterdam?

zaloguj się by móc komentować

zw @OjciecDyrektor 12 lipca 2023 20:30
12 lipca 2023 20:48

Nie było żadnej rewolucji a dynastia Stuartów panowała do 1714, ale to szczegóły nieistotne dla tej konkretnej sprawy. Myślę, że chodziło o zemstę za pokój w Utrechcie. Wtedy poseł francuski Polignac (podaję to za Janem Balickim) upokorzył Niderlandy mówiąc: "Będzie się pertraktować na temat pokoju u was, dla was i bez was". Dlatego moim zdaniem główne uderzenie finansowe poszło we Francję, a trochę bardziej ulgowo potraktowano nielojalnego sojusznika z Anglii, który spijał śmietankę (na przykład zajmując Gibraltar, który wspólnie zdobyły flota angielska i holenderska). Zresztą rywalizacja między trzema ośrodkami herezji czyli Londynem, Amsterdamem i Genewą-Paryżem trwała nieustannie, mimo taktycznych sojuszy trwających czasem przez dziesięciolecia. 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @zw 12 lipca 2023 20:48
12 lipca 2023 21:51

Ok. Ale to dziwne, że po tym uderzeniu Francja miała jeszcze siłę oderwać USA od Anglii, a Anglicy nie zdołali zdusić buntowników. Jeśli więc Holendrzy ryli pod Anglią to dlaczego mieliby osłabiać Francję? Jakoś to mój mózg nie ogarnia. 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @zw 12 lipca 2023 20:48
12 lipca 2023 21:54

No i heretycy to tylko mięso armatnie. Oni mogli między sobą rywalizować (lub na odwrót coś uzgadniać), ale kto wygrywał rywalizację decydowały inne gremia. 

zaloguj się by móc komentować

zw @OjciecDyrektor 12 lipca 2023 21:51
12 lipca 2023 22:10

Od pęknięcia bańki inwestycyjnej w 1720 do wojny o niepodległość USA minęło sporo lat. W 1720 Holendrzy jeszcze nie ryli pod Anglią, potrzebowali Anglii, żeby ich chroniła. Rok 1720 to było tylko skarcenie nielojalnego sojusznika. Być może Anglicy wyciągnęli wniosek, że Holandia nie jest taka słaba jak się wydaje i spełnili jakieś holenderskie postulaty. Jeszcze przez kilkadziesiąt lat sojusz trwał.  A tego, że będą potrzebować Francji do ostrzejszego uderzenia w Anglię, Holendrzy mogli w 1720 jeszcze nie przewidywać. Co do siły Francji - większa część panowania Ludwika XV to był czas bardzo dobrej koniunktury gospodarczej. To pozwoliło zabliźnić rany po kryzysie finansowym. 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @zw 12 lipca 2023 22:10
12 lipca 2023 22:54

Wszędzie była koniunktura...u nas też. Ale skończyliśmy podobnie troszke...zresztą Wenecja też. Cos mi się wydaje, że ta koniunktura była zorganizowana, aby lepiej przygotować się do ostatecznej wojny....z Francją (a my w te kłopoty Francji zostaliśmy wciągnięci aby jeszcze ktoś, oprócz Francji, pokrył koszty). 

Z tymi Holendrami to jak z pszczołami - nigdy nic nie wiadomo (jak mawiał Kubuś Puchatek - jedyny prawdziwy filozof).

zaloguj się by móc komentować

zw @OjciecDyrektor 12 lipca 2023 22:54
12 lipca 2023 23:29

Holandia była też - i jest - niejednolita. Wtedy byli oranzysci i republikanie. I walczyli o władzę nie przebierając w środkach.

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @zw 12 lipca 2023 23:29
18 lipca 2023 20:12

Mają podwatowane morze, ukopli łopatą.

... kto na drodze ...

 

:)

 

Liczymy granaty.

 

 

zaloguj się by móc komentować

zw @MarekBielany 18 lipca 2023 20:12
18 lipca 2023 23:45

Łopatą pewnie też zakopywali, nie mogło być inaczej...

:)

 

zaloguj się by móc komentować

ArGut @zw 12 lipca 2023 23:29
19 lipca 2023 06:25

Te walki bardzo przyjemnie ogląda się w filmie "Admirał" ... Sporo schematów z walk stronnictw tam pokazali. Mord polityczny zawsze wykonuje się rękami wzburzonego ludu.

zaloguj się by móc komentować

zw @ArGut 19 lipca 2023 06:25
19 lipca 2023 07:50

Tak, "Admirał" to dobry film. Polecam też " Historię Holandii" Boguckiej i Balickiego. Jedna z nalepszych książek w znanej serii Ossolineum. 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować