-

zw

Czy powinniśmy nazywać Sasów i Poniatowskiego królami Rzeczypospolitej?

Jacek Drobny w jednym z esejów składających się na książkę "Historia kradzieży wehikułu nieśmiertelności" pisał, że w XIX wieku Polacy zrezygnowali z "suwerenności w nazywaniu świata po swojemu". Za najważniejszy element tej rezygnacji uważał używanie terminu Rosja zamiast Moskwa. Pisał "zadziwiająca jest konsekwencja z jaką narzucano Polakom słowo Rosja". Pisał także o swojej opozycji wobec używania przez Polaków terminu Rosja: "Słowo to oznacza dla mnie mentalną akceptację imperialnych ambicji Moskwy. Mówiąc Rosja, przyznajemy państwu ze stolicą w Moskwie cechy, których to państwo od dawna nie posiada."

Małym krokiem w kierunku "nazywania świata po swojemu" była uchwała Komisji Standaryzacji Nazw Geograficznych poza Granicami Rzeczypospolitej Polskiej z 2023 r. o przywróceniu tradycyjnej nazwy miasta Królewiec zamiast "Kaliningradu". Mentalni spadkobiercy systemu sowieckiego oczywiście będą nadal używać nazwy ku czci stalinowskiego aparatczyka Kalinina, który między innymi podpisał się pod decyzją o zamordowaniu polskich oficerów w 1940 r. Ale to już ich problem. 

Z "nazywaniem świata po swojemu" wiąże się jeszcze jedna sprawa. Chodzi o "poczet królów i książąt Polski", czyli pytanie - kogo powinniśmy uważać za prawowitych władców Polski i Rzeczypospolitej Obojga Narodów? Nieprzypadkowo nawiązuję do tytułu cyklu obrazów Jana Matejki, bo obraz znaczy więcej niż 1000 słów, a Matejko był ważniejszy dla świadomości Polaków niż 1000 prac historycznych. Sporządzenie listy władców nie było wcale takie oczywiste.

Poczet autorstwa Matejki powstał w monarchii austro węgierskiej. Żeby zadowolić Austriaków, trzeba było zacząć od Mieszka I, a nie od któregoś z wcześniejszych władców, bo nauka austriacka czy niemiecka nie akceptowała żadnych "legendarnych" postaci panujących przed Mieszkiem. Ale jak potraktować różnych władców, którzy przypisywali sobie tytuł królewski w wiekach XVIII i XIX? Nazwa Polski była przez zaborców wymazana z mapy i oficjalnie nie używana jedynie w latach 1795 -1815. W 1815 r. na Kongresie Wiedeńskim gangsterzy zwani dla zmyłki wybitnymi politykami wielkich mocarstw bawili się w Pana Boga, decydując o losach całych narodów. Na mocy decyzji Kongresu od 1815 tytuł króla Polski przyjął car Aleksander I. Jego następcy także używali tego tytułu, nawet kiedy zlikwidowali Królestwo Polskie jako jednostkę terytorialną, tworząc Kraj Przywiślański.

Można więc wyobrazić sobie sytuację, w której Matejko czy polscy historycy do władców Polski zaliczyliby Aleksandra I i jego następców. Ale Matejko żył w zaborze austriackim. I polska nauka historyczna w drugiej połowie XIX wieku rozwijała się przede wszystkim w zaborze austriackim. Zrozumiałe było odrzucenie przez historyków z tego zaboru skutków decyzji Kongresu Wiedeńskiego o stworzeniu kadłubowego Królestwa Polskiego przyspawanego do Moskowii. Przyczyną nie była jedynie niechęć polskiej szlachty do państwa carów. Przyznając carom prawo do polskiej korony Matejko, czy historycy ze Lwowa i Krakowa działaliby na szkodę Austrii Habsburgów i musieliby się liczyć z konsekwencjami.

Dlaczego jednak nauka historyczna uznała Augusta II, Augusta III i Stanisława Augusta Poniatowskiego za prawowitych królów Rzeczypospolitej? Przecież ich elekcji nie da się nazwać "wolnymi". W Szkole Nawigatorów wskazywano wielokrotnie, jaki wpływ na twórczość historyków z zaboru austriackiego miały władze we Wiedniu. Dopiero zaczynamy uświadamiać sobie, że historię pisali nam Niemcy, posługując się polskimi historykami. Trzy państwa dokonujące rozbiorów Polski były rządzone przez niemieckie dynastie. Dynastia rządząca w Moskowii podawała się co prawda za Romanowów, ale podstawy do tego były nikłe. Car Piotr III nie nauczył się nawet mowy poddanych. Carowie moskiewscy od 1762 r. byli po prostu Niemcami, a i wcześniej wpływy niemieckie były w Moskowii ogromne. A Niemcy mogli się kłócić, mogli toczyć wojny, ale nigdy nie odmawiali sobie wzajemnie prawa do rządzenia "swoją częścią Polaków" i wstawiania w Polsce uzgodnionych przez siebie namiestników, takich jak Sasi i Poniatowski. Rządzenie Polakami przez Niemców było przedstawiane jako naturalny porządek rzeczy. Nie tylko w XVIII wieku. Propaganda Republiki Federalnej Niemiec w latach 90-tych XX wieku przedstawiała czasy saskie w Polsce jako czas pokojowego współistnienia Polaków i Niemców - np. w 1997, kiedy hucznie obchodzono 300 rocznicę powstania unii polsko-saskiej.

Historycy polscy w XIX wieku chcieli też zachować pozory, że państwo polskie istniało jeszcze w wieku XVIII. Taka chęć zachowania pozorów była przecież widoczna już u szlachty i magnatów, przybyłych w 1764 r. na elekcję Poniatowskiego. Pamiętnikarz Jędrzej Kitowicz zwracał uwagę, jak starano się dotrzymać wszelkich procedur związanych z elekcją, wszelkich ceremoniałów, nie zwracając uwagi na pilnujących przebiegu elekcji Moskali, udając, że ich nie ma i że o wszystkim decyduje szlachta Rzeczypospolitej.

Gdyby o wynikach elekcji w Rzeczypospolitej decydowała większość głosów, w 1697 roku królem zostałby francuski książę Conti z młodszej linii Burbonów, zaś w 1733 roku Stanisław Leszczyński. W obu wypadkach kosztem elektorów saskich. Ale elekcje w Rzeczypospolitej nie przewidywały wyboru króla większością głosów. W jednym z esejów zawartych w pracy zbiorowej "Elekcje królów Polski w Warszawie na Woli 1575-1764" historyk Henryk Rutkowski opisał zasady wyboru króla. Po pierwsze "wszelkie kandydatury są dopuszczalne", po drugie "w elekcji mógł wziąć udział i bezpośrednio wybierać monarchę każdy szlachcic". Trzecią zasadą było "wymaganie jednomyślności, czyli zgody wszystkich elektorów na wybór określonego kandydata, co można też nazwać warunkiem braku sprzeciwu".

Dalej jednak Henryk Rutkowski w swoim tekście trochę odbiega od prawdy, pisząc, że "w 1697 r. (15 V- 28VI) wybrany został August II Sas; drugim elektem był francuski książę Franciszek Ludwik Bourbon de Conti." W rzeczywistości to książę Conti był wybrany królem jako pierwszy, a do wyboru Fryderyka Augusta, elektora saskiego, znanego w Polsce jako August II Sas doszło tylko dlatego, że z pola elekcyjnego znacznie liczniejsi zwolennicy Contiego udali się do warszawskiej katedry, aby odśpiewać "Te Deum laudamus". Znaczenie elekcji Contiego podnosił ponadto fakt, że królem ogłosił go prymas, kardynał Michał Radziejowski.

Trzeba jednak przyznać rację biskupowi Janowi Kopcowi, autorowi wydanej przez Klinikę Języka książki "Między Altransztadem a Połtawą", kiedy pisze o stronnictwach popierających w 1697 r. księcia francuskiego i elektora saskiego : "Już (...) w momencie podwójnej elekcji na polach pod Warszawą w końcu czerwca 1697 r. oba stronnictwa wiedziały, że wybór ich kandydatów był nielegalny...". Był nielegalny, bo nie spełniono wspomnianego przez Rutkowskiego warunku jednomyślności elektorów. Oczywiście warunek ten był spełniany podczas elekcji tylko teoretycznie. Praktyka wyglądała według Rutkowskiego tak: "czasem większość potrafiła skłonić zwolenników innego kandydata do rezygnacji z popierania go, a gdy opozycja była nieznaczna, można ją było potraktować jako nie istniejącą. W razie jednak zdecydowanego rozdwojenia głosów warunek jednomyślności oznaczał podwójne wybory, co w konsekwencji powodowało, że o ostatecznym wyniku elekcji decydowała większa sprawność, czy nawet siła zbrojna jednej ze stron."

Sprawność jednej ze stron decydowała w XVI wieku podczas elekcji Stefana Batorego, czy Zygmunta III Wazy, kiedy to wygrali przeciwnicy kandydatów habsburskich, kierowani przez Jana Zamoyskiego. Ale opanowanie tronu w Rzeczypospolitej przez elektora saskiego w 1697 r. nie było wynikiem rywalizacji dwóch polskich stronnictw, tylko skutkiem inwazji wojsk saskich na Rzeczpospolitą. Po podwójnej elekcji w 1697 r. prymas Radziejowski próbował porozumieć się ze zwolennikami elektora saskiego licząc na przeciągnięcie ich na stronę Contiego. Pojawiły się także propozycje unieważnienia obu elekcji i oddania decyzji o wyborze króla w ręce sejmu. Zwolennicy Sasa nie zgodzili się na to. 4 lipca 1697 r. elektor saski wkroczył w granice Rzeczypospolitej z ośmiotysięczną armią. Liczba wojska nie była zbyt imponująca, ale w sytuacji, gdy armia Rzeczypospolitej nie dostawała żołdu od 1690 roku, nikt nie był w stanie przeciwstawić się Sasom.

Elektor saski dla tronu polskiego wyrzekł się luteranizmu, przyjął katolicyzm (moim zdaniem całkowicie koniunkturalnie, a może nawet fałszywie) i opanował Kraków przy pomocy wojska saskiego. Michał Komaszyński na początku lat 70-tych opublikował ciekawą książkę "Księcia Contiego niefortunna wyprawa po koronę Sobieskiego". Pisał w niej, że elektor zajął Kraków dzięki przekupieniu starosty i komendanta Wawelu Franciszka Wielopolskiego. O przygotowaniach do koronacji Sasa w Krakowie Komaszyński pisał: "Potrzebne do uroczystości insygnia królewskie wydobyto ze skarbca przez wyłom w murze, gdyż klucze do tego pomieszczenia znajdowały się w rękach zwolenników Burbona. Zwyczaj wymagał, ażeby koronacja odbywała się dopiero po pogrzebie zmarłego króla. Ale ciało Jana III spoczywało jeszcze na zamku warszawskim. Znalazł się sposób i na tę przeszkodę. Pogrzeb Sobieskiego odprawiono przy pustej trumnie." Komaszyński wspomniał, że zwolennicy Sasa wypowiadali się (co oczywiste) pochlebnie o podniosłym charakterze uroczystości koronacyjnych. Przytoczył także opis koronacji autorstwa jednego ze zwolenników Contiego, którego jednak nie wymienił z nazwiska: "ceremonia odbyła się bardzo ponuro, że było dwa razy tyle Niemców co Polaków, a natłoku żadnego, chociaż płacono podobno ludziom, żeby się zbiegali. Dygnitarskich czynności nie miał kto sprawować, bo wszyscy prawie panowie są po naszej stronie."

Na wieść o morskiej wyprawie księcia Contiego, który na czele eskadry francuskich okrętów miał przybyć pod Gdańsk, elektor saski wysłał 3 tysiące kawalerii na Pomorze. Niby były w tym oddziale jakieś chorągwie polskie. Ale... Dowodził kawalerią saski generał Jakub Flemming i Michał Brandt, oficer w służbie Rzeczypospolitej od 1656 roku, także Niemiec i luteranin. Niemcy ci rozbili na Pomorzu nieliczne oddziały litewskie, które udawały się na służbę do księcia Contiego. Kawaleria Brandta w sile ok. 1000 żołnierzy 8 listopada 1697 r. dotarła do opactwa w Oliwie, gdzie przebywali francuscy marynarze i polska szlachta - zwolennicy Contiego. Doszło, jak pisał Komaszyński nie do bitwy, ale do pogromu Francuzów i Polaków. Conti przebywał wówczas na okręcie. Komaszyński pisze, że jedna z kolumn jazdy saskiej "skierowała się prosto na stajnie opactwa. Wyprowadzono z nich z wielkim krzykiem sto koni, a wśród nich trzy zaprzęgi biskupie, każdy wartości półtora tysiąca talarów. Tymczasem sam Brandt przetrząsał dworki oliwskie, zabierając wszędzie, jako cenną zdobycz, sporą liczbę koni. Jednemu tylko kasztelanowi zrabowano sześćdziesiąt koni i pod groźbą wymierzonych w pierś pistoletów zmuszono go do oświadczenia, ze jest za Sasem. (...) Ze szlachty zdzierano kontusze, a nawet buty i czapki. (...) W pościgu za pierzchającą szlachtą wdarli się rajtarzy do kościoła. Schronili się tu kasztelan brzeski Kazimierz Grudziński i biskup kujawski Mikołaj Święcicki. Pierwszego znieważono i pobito. Na biskupie, który leżąc krzyżem modlił się pod głównym ołtarzem, podarto szaty, a na koniec zerwano mu z piersi krzyż diamentowy. Sasi zrewidowali dokładnie świątynię. (...) Wyciągali z triumfem ukrytych w zakamarkach Francuzów." Opactwo w Oliwie zaatakowało wyłącznie wojsko saskie. Polskie chorągwie zwolenników elektora nie wzięły udziału w tym napadzie. Brali natomiast w nim udział rajtarzy miasta Gdańska, popierającego elektora. Nic dziwnego, że po tym pogromie i wobec braku regularnych wojsk po swojej stronie książę Conti zdecydował się na powrót do Francji.

Objęcie władzy w Polsce przez Sasów i koronacja Fryderyka Augusta, znanego odtąd jako "król August II" miało charakter zamachu stanu z udziałem obcych wojsk. Nie zmienia tego obecność przy elektorze saskim jego polskich zwolenników, takich jak wojewoda ruski Jan Stanisław Jabłonowski. Podczas ceremonii koronacyjnej w Krakowie, jak pisał Erazm Otwinowski "Sasi nie dowierzając Polakom, wszystkie ulice swoimi rajtarami opanowali i zamek infanteryą obsadzili. " Przypomina mi to sytuację po inwazji holenderskiej na Anglię w 1688 r., kiedy to wojska holenderskie opanowały Londyn i nie dopuszczały do miasta żadnych angielskich żołnierzy, nawet tych przyjaźnie nastawionych wobec Holendrów. Nam jednak każe się wierzyć w bajki, że rok 1688 w Anglii był rewolucją, w dodatku chwalebną, a nie holenderską inwazją. A rok 1697 w Rzeczypospolitej Obojga Narodów przyniósł "wolną elekcję" Sasa na króla, a nie niemiecki zamach stanu. Biskup Kopiec co prawda jest zdania, że późniejsze wydarzenie - pogodzenie się zwolenników Contiego ze zwolennikami Sasa uczyniło Augusta II legalnym królem, jednak i ten autor wspomina, że "doszło (...) na gruncie polskim do traktowania Sasów jako intruzów", "królowi zarzucano wysługiwanie się wojskiem saskim", "narzucane przez nie kontrybucje i ogólnie naganne zachowanie się niewiele odbiegało od zachowania się wojsk okupanta szwedzkiego".

O okupacyjnym charakterze rządów Sasów w Polsce świadczy podejście samego Augusta II do władzy w Rzeczypospolitej. Zacytuję niezbyt cenionego w Szkole Nawigatorów profesora Janusza Tazbira. Pisał on: "August II nigdy nie uchylał się od rozmów na temat różnych wersji podziału Polski pomiędzy sąsiadami".

Jeszcze większą farsą od elekcji Augusta II była elekcja Augusta III w 1733 r. Wtedy także doszło do podwójnego wyboru. Jak pisał Rutkowski: "nieliczna, ale opierająca się na sile wojsk rosyjskich opozycja wobec wybranego kilka dni wcześniej Stanisława Leszczyńskiego wprowadziła na tron Augusta III". W XVIII w. "jedyne (...) rzeczywiście swobodne wyrażenie woli znacznej większości wyborców to obranie na króla w 1733 r. Stanisława Leszczyńskiego, rychło wszakże pozbawionego tej nominacji przez obcą przemoc."

August III, chociaż namaszczony przez Moskali, jak pierwsi sekretarze Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej w XX wieku, zyskał jednak sympatię wielu Sarmatów. Trzeba przyznać, że południowe prowincje Rzeczypospolitej, nie spustoszone przez wojska biorące udział w wojnie siedmioletniej cieszyły się wówczas pokojem i zaczęły się rozwijać gospodarczo. Porównam jednak tę sytuację z sytuacją z XIX wieku. Nie wszyscy carowie moskiewscy prowokowali w Polsce powstania i potem zsyłali powstańców na Syberię. Za panowania niektórych carów żyło się części Polaków nie najgorzej. Ale dalej nie uznajemy ich za władców Polski, bo byli nam narzuceni. Dlaczego zatem uznajemy za władców Polski Sasów?

O elekcji Poniatowskiego w 1764 roku pisał w swoich "Pamiętnikach, czyli historii polskiej" Jędrzej Kitowicz: "Wiedzieli od sejmu konwokacyjnego wszyscy dobrze, iż nie kto inny, tylko Poniatowski będzie królem, bo nicht prócz niego konkurentem jawnym i mocnym do korony nie pokazał się. Lecz dla uformalizowania wolnej elekcji wszystko tak robili, jak być było powinno, gdyby w samej rzeczy naród wolnie, nie z przymusu, nie pod harmatą moskiewską króla sobie obierał. A że Moskwa temu sejmowi asystowała, stojąc w pogotowiu pod Warszawą, przeto nie było nikogo, który by się propozycji podanej od prymasa, aby Stanisława Poniatowskiego, stolnika litewskiego, obrać i narodowi ogłosić za kandydata do tronu, sprzeciwił. " Kitowicz opisuje niecodzienną sytuację podczas elekcji, kiedy to prymas objeżdżał zebranych przedstawicieli województw i panowała wyjątkowa zgodność co do poparcia dla kandydatury Poniatowskiego. Jednak kiedy prymas dotarł do przedstawicieli województwa ruskiego, zdarzyło się, że "szlachcic jeden nieparadnie ubrany i na koniu podłym, wysunąwszy się z szeregu ku prymasowi, zaczął do niego jeszcze przed pytaniem taką perorę:

-Mości książę! Proszę waszej książęcej mości imieniem całego naszego województwa, abyś nam nominował za króla i pana jaśnie oświeconego księcia wojewodę ruskiego, od którego nasze województwo ruskie wielkich doznaje dobrodziejstw (a notabene nie obejrzał się po sobie i chudym koniu swoim, że na nim żadnego pańskiego dobrodziejstwa znać nie było; lecz wróćmy się do rzeczy).

Prymas jakby tego nie uważał i swoje pytanie zaczął, na które książę wojewoda ruski wyraźnie odpowiedział, iż chce mieć za króla pana Stanisława Poniatowskiego, i oddał prymasowi kandydacją; jeszcze zaś wprzód, uchyliwszy kapelusza, odpowiedział szlachcicowi: Dziękuję wielmożnemu panu.

Uważałem, iż książę wojewoda ruski, (...) odpowiadając prymasowi, dużo był na twarzy pobladł - czy go ów szlachcic zmięszał swoją niespodziewaną i bez wszelkiej konsekwencji nominacją, czyli też usta nie zgadzały się z sercem, które dużo na to boleć musiało, iż za jego pieniądze korona się nie jego Adamowi, ale Stanisławowi, oszustowi, dostawała. "

Wspomnianym przez Kitowicza wojewodą ruskim był August Aleksander Czartoryski, który liczył na koronę dla swojego syna Adama, jednak musiał ulec wobec stanowczej decyzji Katarzyny II. Nazwanie Poniatowskiego przez pamiętnikarza oszustem mogło się wiązać z tym, że zdaniem Kitowicza stolnik litewski już przed koronacją nie zamierzał dotrzymać obietnic potwierdzonych przysięgą.

Symbolika dnia wybranego na koronację Poniatowskiego była dość jednoznaczna. Jak pisze Kitowicz: "koronacja złożona była na dzień 25 listopada, którego dnia obchodzi Kościół łaciński święto św. Katarzyny, panny i męczenniczki. A że Stanisław Poniatowski osiadł tron polski z łaski Katarzyny II, cesarzowy moskiewskiej, przeto dzień jej imienia obrał na koronacją swoją, czcząc i zawdzięczając tym festynem łaskę swej protektorki. "

Warto dodać, że już od XIX wieku była prowadzona akcja propagandowa wybielająca Poniatowskiego. Propaganda nie mogła przedstawiać Poniatowskiego jako wybitnego wodza czy przebiegłego polityka, więc lansowała go za pomocą słowa "ale". Nikt nie mógł zaprzeczyć, że był wybrańcem Katarzyny II, a nie szlachty polskiej, nie można było zaprzeczyć, że przystąpił do Targowicy, że abdykował, co było fatalne dla sprawy polskiej. Ale... I tu następowała lista zasług. Niewiele brakowałoby, aby przypisano Poniatowskiemu zasługę, że w latach 1764-1795 słońce w ogóle wschodziło nad Polską. A ewidentne porażki często przedstawiano jako sukcesy, czego przykładem jest przedstawianie katastrofy jaką była Komisja Edukacji Narodowej jako wiekopomnego sukcesu. W PRL spór o Poniatowskiego nakładał się na spory polityczne, komuniści widzieli siebie jako następców genialnego władcy, bo tak jak on "uznawali realia geopolityczne", a przy tym tak jak on oświecali ciemny naród. Z kolei opozycjonista profesor Jerzy Łojek demaskował Poniatowskiego, jako osobę, która (jak wynikało z przedstawionych przez profesora faktów) nigdy nie przestała być lojalna wobec Katarzyny II. Udział Poniatowskiego w uchwaleniu Konstytucji 3 Maja miał moim zdaniem charakter prowokacji, ułatwiającej "dzielenie Polaków" i dającej pretekst do interwencji militarnej.

Na ogół wszyscy zainteresowani tematem zdają sobie sprawę, że Polska Rzeczpospolita Ludowa była państwem niesamodzielnym, satelickim, nie mogącym decydować o swoich najważniejszych sprawach. Tymczasem w odniesieniu do Sasów i Poniatowskiego podtrzymuje się fikcję, że byli to królowie wybrani przez polską szlachtę w wyniku wolnej elekcji, a nie narzuceni przez Moskwę czy Austrię figuranci-namiestnicy. Takim samym "królem" był w Generalnym Gubernatorstwie w latach 1939-1944 Hans Frank. Rządził nawet rezydując na Wawelu niby władca. Różnica polegała głównie na tym, że szlachtę z XVIII w. oszukiwano, że może o czymkolwiek decydować, a Hans Frank nie pozostawiał Polakom złudzeń, że czeka ich coś innego niż eksterminacja.

Proponuję taki podział historii Rzeczypospolitej lat 1697-1795:

1697-1764 okupacja saska ( w okresach wojen poszczególne ziemie Rzeczypospolitej bywały też okupowane przez Szwedów, Moskali i Prusaków)

1764-1795 rządy carycy Katarzyny II za pośrednictwem namiestnika Stanisława Augusta Poniatowskiego.

Istnieje pogląd, że w okresie Sejmu Czteroletniego i potem aż do momentu przystąpienia Poniatowskiego do Targowicy w 1792 r. Rzeczpospolita była niepodległa. Nie zgadzam się z tym, bo nie doszło wtedy do zmiany narzuconego władcy. Z fatalnym skutkiem dla państwa. 



tagi: moskwa  saksonia  rzeczpospolita obojga narodów  elekcje  czasy saskie  wettyni 

zw
22 lutego 2025 15:52
45     1734    16 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Pioter @zw
22 lutego 2025 19:42

Królowa Zofia von Anhalt Zerbst, zwana przez Moskali Katarzyną, chyba jednak zasiadała na polskim tronie. https://pioter.szkolanawigatorow.pl/czy-sophie-von-anhalt-zerbst-zasiadala-na-polskim-tronie

Pytanie tylko co ją do tego predysponowało. Przerwanie panowania Piastów w Polsce dokonane po wyborze Sobieskiego?

zaloguj się by móc komentować

emirobro @zw
22 lutego 2025 19:53

Swietny wpis.

"August II nigdy nie uchylał się od rozmów na temat różnych wersji podziału Polski pomiędzy sąsiadami".

Juz w 1721 roku jego nadworny bankier Lehmann (nadworny zyd, rezydent) pojechla na dwory europejskie z planami rozbioru Polski.

“In 1721 Lehmann went in for a precarious attempt at causing the sovereigns of Prussia and Saxony-Poland to undertake the partition of Poland. Lehmann had outstanding debts there and hoped to be able to cash them in from the future Prussian part of the country”.

https://en.wikipedia.org/wiki/Issachar_Berend_Lehmann

https://pl.wikipedia.org/wiki/Issachar_Berend_Lehmann

zaloguj się by móc komentować

zw @emirobro 22 lutego 2025 19:53
22 lutego 2025 20:35

Dziękuję za miłe słowa i uzupełnienie o jednym z "braci Lehmann" :) Jakoś nie wspominał o nim ani biskup Kopiec ani Komaszyński.

zaloguj się by móc komentować

zw @Pioter 22 lutego 2025 19:42
22 lutego 2025 20:40

Sobieski rzeczywiście pochodził z rodu dosyć prowincjonalnego, zwłaszcza w porównaniu z poprzednimi elektami. Być może dlatego nie założył dynastii. A nie dlatego, że jego synowie byli mało charyzmatyczni. 

Nie upieram się przy tytule namiestnika Katarzyny II dla Poniatowskiego, może być "wasal". Ale nie bagatelizowałbym obecności wojsk Katarzyny na sejmie konwokacyjnym w Polsce w 1764 r. Uznanie jej tytułu cesarskiego było wymuszone i nie było prawnie wiążące. Więc zasiadała na tronie, ale w drodze uzurpacji. 

zaloguj się by móc komentować

Trzy-Krainy @zw
22 lutego 2025 21:21

Bardzo pięknie przedstawił Pan wydarzenia tamtego czasu. Daje to do myślenia, że skoro tak wiele podjętych decyzji, np. kto jest królem, było pozornych, bo sprzecznych w sobie, to domaga się to jasnego opracowania rzeczywistej sytuacji prawnej w Rzeczypospolitej. Na przykład, do którego poziomu administracji państwowej decyzje były podejmowane zgodnie z prawem, a w którym miejscu urzędy zajmowały osoby nieuprawnione? I czy był jakiś mechanizm uzdrawiania prawa, że tak się wyrażę?  Bóg zapłać za rzucone światło na te sprawy.

zaloguj się by móc komentować

zw @Trzy-Krainy 22 lutego 2025 21:21
22 lutego 2025 22:37

Dziękuję za pozytywną opinię. Omawiane czasy to epoka Oświecenia - mimo wielu słów wypowiadanych na temat wolności, praw człowieka i obywatela często decydowało po prostu prawo silniejszego. Szczególnie było to widoczne w Polsce i na Litwie w epoce saskiej i stanisławowskiej, bo władza państwowa była wyjątkowo słaba. Oczywiście było wielu zainteresowanych tym, aby nie podejmować dyskusji na temat legalności nadań ziemskich czy rozdawnictwa urzędów dokonanych przez narzuconych władców. Beneficjentów nadań było przecież bardzo wielu. Dzisiaj, mając za sobą wiele przykładów odbierania własności w XX wieku - o historii XVIII wieku możemy dyskutować spokojnie, bo tamte problemy są już odległe wobec różnych ciągle jeszcze świeżych krzywd. Krzywd, które dzieją się nadal, o czym pisze na tym forum p. qwerty.    

zaloguj się by móc komentować

piere11 @Pioter 22 lutego 2025 19:42
22 lutego 2025 23:09

Posiadamy dariusz sejmowy z 1764 roku [...], gdzie jest całkowite zaprzeczenie tekstu z wikipedii:

"... zaczym Xiążę Imęć Prymas zalecił aby się Konferencje zaczęły [od] oddania tytułów Imperatorowej Jejmęć całej Rossyi, Królowi Imęć Pruskiemu Wszystkich Prus, ponieważ ich ministrowie bez ułatwienia tey trudności niechcieliby zacząć Konferencyi, ale ta Xięcia Prymasa propozycja na tej Sessyi dla wielu Kotradyktujących niebyłą rezolwowana."

 

Gdzieś mi ta notka o Zośce umknęła.

Czyli, że faktycznie tytuły nie były uznane?  Można prosić o dokładniejsze wskazanie miejsca w tym diariuszu?

zaloguj się by móc komentować

BeaM @zw
22 lutego 2025 23:22

Termin „okupacja saska" - świetny i do rozpowszenienia. Ciekawe jak losy Rzplitej by się potoczyły, gdyby tron objął Burbon

zaloguj się by móc komentować

zw @BeaM 22 lutego 2025 23:22
22 lutego 2025 23:48

Dziękuję :) Książę Conti był człowiekiem dość skromnym, nie specjalnie garnął się do korony. Zabrakło mu zdecydowanego na wszystko poplecznika, jakim dla Batorego i Wazy był Jan Zamoyski. Car straszył co prawda, że w razie objęcia tronu przez Francuza zaatakuje Litwę, ale sądzę, że razem z Karolem XII mogliby dać mu radę. Wojna była żywiołem Contiego.  

zaloguj się by móc komentować

zw @zw 22 lutego 2025 23:48
22 lutego 2025 23:51

Oczywiście chodziło mi o to, że Conti razem z królem szwedzkim Karolem XII mogliby dać radę carowi. Wojna północna wyglądałaby wtedy inaczej. 

zaloguj się by móc komentować


OjciecDyrektor @emirobro 22 lutego 2025 19:53
23 lutego 2025 09:36

Nie już tylko dopiero w 1722. Wtedy zakońcxyła się Wojna Północna i można było pogadac sobie o rozbiorze jak Niemiec z Niemcem. Bez ryxyka, że Francja się wtrąci.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @BeaM 22 lutego 2025 23:22
23 lutego 2025 09:41

Gdyby Burbon objął tron to zaczęłaby się wojna totalna. Bo Francja ze zszwecja i Turcją walczyłaby, aby Polska nie wpadła e łapy Niemców i Moskwy. Czy byłaby wygrana? Obawiam się, że nie, bo Wojna Północna została przegrana. Więc i ta też. Bo w końcu Leszczyński rządził w Polsce w czasie tej wojny. Leszcxyński zastępował więc Burbona.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @zw 22 lutego 2025 23:51
23 lutego 2025 09:42

Raczej wyglądałaby podobnie. 

zaloguj się by móc komentować

zw @OjciecDyrektor 23 lutego 2025 09:42
23 lutego 2025 10:19

Nie lubię takiego gdybania, bo to trochę strata czasu. Ale zniszczenia dokonane przez Szwedów podczas tej wojny w Rzeczypospolitej były straszne. Niemcy i Moskale nie byli aż takimi barbarzyńcami. Najwyżej ukradliby więcej koni polskiej szlachcie. A Karol XII nie traciłby czasu na ściganie Sasa, tylko od razu ruszył na najgroźniejszego przeciwnika. W czasie kiedy Karol tracił czas, Holendrzy zdążyli mocno "napompować" Piotra I.

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @zw
23 lutego 2025 10:21

Notka rewelacyjna. Wielkie dzięki. Ale niestety, bardzo smutna ta prawda.

zaloguj się by móc komentować

zw @pink-panther 23 lutego 2025 10:21
23 lutego 2025 10:37

Dziękuję. Optymistyczne jest to, że udało nam się po tym wszystkim podnieść i przetrwaliśmy. Pani notki też były dla mnie pewną inspiracją, bo pamiętam że parokrotnie pisała Pani o tym "włamaniu przez ścianę" po insygnia koronacyjne.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @zw 23 lutego 2025 10:19
23 lutego 2025 10:38

To ja powiem tak. Stan Polski po rządsch Sobieskiego był katastrofslny. 14 lat zamarcia handlu lwowskiego zrobiło takie spustoszenie, że Polska nie była w stsnie obronić się choćby przed saskim wojskiem. To pokaxuje dobitnie, co z P9lską zrobił Sobieski. Iażde zniszczenia można odb7dować, ale misi być stałe i wydajne źródło dochodu. To źródło znoszcxył Sobieski.

Po śmierci Sobieskiego wystarczyło Sasowi, że obiecał sułtanowi, iż nie będzie pomagał Habsburgom i dostał od razu województwo bracławskie. Tym.l sobie zjednał częśc szlachty.

Karol XII równie dobrze po zwycięstwie nad Rosją mógł Polskę rozparcelować, aby mu nie zagrażała w przyszłosci. Więc dajmy sobie spokój z tą historią alternatywną. Gdyby nie Sobieski, nie byłoby tylu nieszczęśc w wieku XVIII.

zaloguj się by móc komentować

zw @OjciecDyrektor 23 lutego 2025 10:38
23 lutego 2025 10:55

Ale to nie Sobieski odpowiadał za upadek handlu lwowskiego tylko Porta. Sobieski był przez całe życie człowiekiem Francji, ale pod Wiedeń popchnęła go agresywna polityka Turcji. Zresztą król w Rzeczypospolitej nie mógł zbyt wiele, nie mógł iść pod prąd opinii większości szlachty, którą zaszokowała utrata Kamieńca. Turcja poczynając od lat 40-tych XVII wieku uparła się zniszczyć dwa państwa, które jej w niczym nie zagrazały, czyli Rzeczpospolitą i Wenecję. Z tureckiego punktu widzenia wyglądało to na sabotaż że strony sułtanów i wezyrów pochodzenia m.in. greckiego, albańskiego, a nawet ruskiego. Niszcząc konsekwentnie dwa dosyć życzliwe sobie państwa wzmacniali Moskwę i Austrię, swoich przyszłych rozbiorcow. 

zaloguj się by móc komentować

grudeq @BeaM 22 lutego 2025 23:22
23 lutego 2025 13:51

Chyba jednak to było nierealne bo Bourboni przymierzali się do tronu w Madrycie i likwidacji Pirenejów... Warszawa to chyba była tylko dla podbicia stawki

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @zw
23 lutego 2025 15:48

Super! O tym trzeba by napisać choćby książęczkę. To byłby ważny wyłom w monolicie zfałszowanej historii. Osobna książeczka należy się KEN-ow i Konstytucji 3 maja. 

zaloguj się by móc komentować

zw @Magazynier 23 lutego 2025 15:48
23 lutego 2025 16:22

O KEN można by nakręcić dodatkowy odcinek serialu "Parada oszustów". Są pierwsze jaskółki zmieniającej się oceny Kołłątaja - nawet Leśniewski, autor z kręgu gazowni w swojej biografii Kościuszki daje do zrozumienia że bardzo nie lubi Hugona.

zaloguj się by móc komentować

piere11 @Pioter 23 lutego 2025 07:52
23 lutego 2025 18:06

Ale czy na str. 69/70 w końu nie zatwierdzono? 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @zw 23 lutego 2025 10:55
23 lutego 2025 19:39

Tak. Sułtanqcktoś wkręcił w wojnę z Polską, ale czy my znamy, co było PRZYCZYNĄ wyprawy wojennej w 1673? A pod Wiedeń nie musiał iść. To była katastrofa dla nas.

Przypomnę tylko, że wybranie Korybuta Wiśniowieckiego rozjuszyło sułtana, a Sobieski jako hetman nie chciał z Portą walczyć. Ruszył dopiero wtedy, gdy miał dogadsne otrucie Korybuta i wybór swojejb) osoby na króla [wiem, że tego w podrecznikach nie ma, ale taką mam logikę faktów)

zaloguj się by móc komentować

qwerty @Magazynier 23 lutego 2025 15:48
23 lutego 2025 19:53

Potrzebny jest taki wariant krótkich opowieści że wskazaniem bardziej obszernej publikacji. Scenografia dla najprostszej reedukacji i dla młodzieży. Musi być nośna teza i frapującą opowieść.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @zw
23 lutego 2025 19:54

A zdobycie Kamieńca Podolskiego to była taka "hipoteka" ustanowiona dla sułtana, jako zabezpieczenie realizacji przez Sobieskiego warunków, na jakich został królem. Bo to zdobycie Kamieńca przez Turków było bardzo kuriozalne. Aż dziw, że wszyscy mówią o nieudolności lub o zdradzie. A nikt nie pomyśli nawet, że to mogło być uzgodnione na najwyższym szczeblu. No ale wtedy mit Sobieskiego ległby w gruzach.

zaloguj się by móc komentować

zw @OjciecDyrektor 23 lutego 2025 19:39
23 lutego 2025 21:07

 

Czyli druga bitwa pod Chocimiem to fejk? Turcy specjalnie się podłożyli, żeby Sobieski zdobył tron? Po co w takim razie już po elekcji gnębili go najazdami przez kilka lat?

Będę obstawał przy tym, że musiał iść pod Wiedeń. Sądzę nawet, że miał zgodę Ludwika XIV, żeby tam iść. Ludwik XIV na wieść o wyprawie Turków zlecił nawet odstąpienie od oblężenia Luksemburga. Francuzi podjęli na nowo oblężenie, kiedy już było wiadomo, że Turcy dostali baty. Wyprawa pod Wiedeń była połączona z równoczesnymi planami zniszczenia Rzeczypospolitej i to było za dużo nawet dla Ludwika, który według mnie nie chciał mieć Turków po sąsiedzku w Rzeszy. Sułtan traktował cesarza i Sobieskiego łącznie w swoim liście zapowiadającym kampanię wojenną: "ślubujemy nasze najświętsze słowo Tobie, cesarzowi rzymskiemu i tobie, królowi polskiemu i wszystkim twoim zwolennikom, że wkrótce najedziemy wasze ziemie." Dalej zapowiadał, że każe cesarzowi i Sobieskiemu ściąć głowę. Czy to Kara Mustafa doradził mu takie postępowanie? Kreaturę Paryża straszyć ścięciem głowy? Ludwik XIV mógł być po Wiedniu wściekły, ale na Turków. 

zaloguj się by móc komentować

z-daleka @zw
23 lutego 2025 21:23

Osobiście widzę co Pan napisał jeszcze w szerszym kontekście. Zacznę od tego , że zaczynając od Karola X (Wazy) agresora "Potopu" mamy w rzeczywistości do czynienia z niemiecką dynastią Wittelsbachów - tak więc jego potomkowie  a w szczególności Karol XII był również po mieczu Wittelbsbachem - walcząc w wojnach północnych  przegrał . Jednak sukces po stronie Moskovii skonsumowała dynastia niemecka  Holstein -Gotorp(f) ( tak zwani Romanowowie. Jak dołożymy do tego Coburg dynastię ( Welfowie)  - panującą od początków XVIII wieku w Anglii  to ukazuje się nam koncert dynastii niemieckich na kontynencie europejskim ( oprócz Francji).

zaloguj się by móc komentować

zw @z-daleka 23 lutego 2025 21:23
23 lutego 2025 21:36

Oczywiście, to ważne uzupełnienie. Szwedzi są świadomi, że rządy Wazów zakończyły się w ich kraju na Krystynie, u nas Sienkiewicz z jakiegoś powodu nie chciał akcentować niemieckości Karola Gustawa i o tym się nie pamięta.  Dynastia hanowerska zaczęła panować w Anglii, bo kandydaci do tronu bardziej spokrewnieni ze Stuartami nie chcieli odstąpić od religii katolickiej dla uzyskania tronu angielskiego. 

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @OjciecDyrektor 23 lutego 2025 10:38
24 lutego 2025 00:07

"To ja powiem tak. Stan Polski po rządsch Sobieskiego był katastrofslny."

 

Monsignor, nie poniewieraj tak Sobieskiego.

On naprawdę dostrzegał problem Prus, i załatwił by je z pomocą Szwecji, tylko Turcja właśnie wbiła mu się zębami w nogawki od spodni, 

i koniunktura bezpowrotnie minęła.

Mam wrażenie że ruszyłby na Królewiec bez ochyby.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @zw 23 lutego 2025 21:07
24 lutego 2025 06:17

Z tą zgodą któla Francji na wyprawę pod Wiedeń to Pan przesadzil. Niedawno jedrn z nawigatorów przywoływał okoliczność, że król Francji na wieść o zwycięstwie pod Wiedniem Sibieskiego pogryzł ze złości depeszę. 

Myślę, że Turcy zwyczajnie nie byli pewni lojalności Sobieskiego - i mieli rację. Ta profrancuskość z powodu jego małżonki nie była taka bezwarunkowa, jak widać. Myślę nawet, że on po prostu został kupiony za duże pieniądze przez Habsburgów. A on łasy na forsę się zgodził i o mało co, pod Parkanami, nie prxypłacił tego własną glową. 

Moim zdaniem na temat Sobieskiego krązą same kłamstwa i to zarówno gdy był hetmanem, jak i królem. Komuś zależy, aby ukryć te wszystkie głupoty jego i intrygi/pułapki na niego zastawiane.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @Szczodrocha33 24 lutego 2025 00:07
24 lutego 2025 06:19

Załatwiłby problem Prus? To są bajki dla potluczonych. Roŵnie dobrze można powiedzieć, że Zygmunt Stary chciał zalatwic problem Prus 

zaloguj się by móc komentować

Pioter @piere11 23 lutego 2025 18:06
24 lutego 2025 07:17

Niby tak. Ale tam jest wyraźne zastrzeżenie, że tytuły te nie mają żadnego związku ani z Prusami, ani z Rusią, które znajdują się w granicach Rzeczypospolitej. A wszyscy piszą, że zatwierdzenie tytułów otwarło drogę do roszczeń terytorialnych stawianych przez Prusy i Rosję wobec Rzeczypospolitej.

zaloguj się by móc komentować

zw @OjciecDyrektor 24 lutego 2025 06:17
24 lutego 2025 08:20

Nie byli pewni jego lojalności w związku z czym ostrzeliwali go z dział pod Żórawnem? Do tych doniesień o gryzieniu depeszy, o ile są prawdziwe, już się odniosłem w komentarzu powyżej. Sobieski nie był profrancuski "z powodu małżonki" . Pozwalał francuskim dyplomatom w Rzeczypospolitej wspierać Węgrów przeciw Austrii. Ambasador francuski towarzyszył Sobieskiemu w ostatnich latach życia. To najprawdopodobniej Marysieńka była kupiona przez Habsburgów, o czym świadczy jej postawa podczas bezkrólewia. Sobieski też brał kasę od Habsburgów, bo inaczej nie miałby kogo przyprowadzić pod Wiedeń, to oczywiste. Francuzi chcieli, żeby Turcja wiązała Habsburgów wojną, ale nie chcieli Turków we Wiedniu, to byłoby zbytnie naruszenie równowagi europejskiej. Habsburgowie kupowali też dostojników tureckich. Podczas rokowań w Karłowicach Austria dogadała się z Turcją wystawiając do wiatru Rzeczpospolitą i Wenecję. W XVIII wieku Turcja chciała wrócić do roli protektora Rzeczpospolitej, ale było już za późno. 

zaloguj się by móc komentować

zw @OjciecDyrektor 24 lutego 2025 06:19
24 lutego 2025 08:21

A o układzie w Jaworowie Pan słyszał?

zaloguj się by móc komentować

zw @zw 24 lutego 2025 08:20
24 lutego 2025 08:27

Oczywiście pod Żurawnem, przepraszam, mój błąd.

zaloguj się by móc komentować

aember @qwerty 23 lutego 2025 19:53
24 lutego 2025 09:56

Takie krótkie propagandowe opowieści już są, i od najmłodszego robią "podkład" pod szkolną edukację. Widzę po swoich dzieciach jak chłoną "Było sobie..."

Przykładowy spis odcinków z "Był sobie człowiek":

01 - Była sobie Ziemia
02 - Neandertalczyk
03 - Człowiek z Cro-Magnon
04 - Żyzne dolina|doliny
05 - Pierwsze imperium|imperia
06 - Czasy Peryklesa
07 - Cesarstwo Rzymskie
08 - zawojowanie|Podboje islamu
09 - Karolingowie
10 - Periodyzacja|Epoka wikingowie|wikingów
11 - Budowniczowie katedra|katedr
12 - Podróże Marco Polo
13 - Wojna stuletnia
14 - Włoskie odrodzenie
15 - Hiszpański złoty wiek
16 - Epoka elżbietańska
17 - Zjednoczone prowincje
18 - Wiek Ludwika XIV
19 - Piotr Wielki
20 - Epoka oświecenia
21 - Ameryka
22 - Rewolucja francuska
23 - Wiosna Ludów
24 - Och, piękna epoka
25 - Lata szaleństwa
26 - Była sobie... Ziemia. Dokąd prowadzi nas przyszłość

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @zw 24 lutego 2025 08:20
24 lutego 2025 12:48

Na wojnę Austrii z Turcją należt patrzeć przez pryzmat globalnej prowokacji, która zaczęła się od wściekłych ataków Wielkich Mogołów na Hundusów. Turcja zachowała się iracjonalnie atakując Polskę - to fakt. Ale ja po prostu nie wierzę w nieracjonalność sułtanów i zwyczajnie musiało COŚ ich sprowokować. Myślę, że ktoś im (i Francuzom) sprzedał prswdziwe info, że Habsburgowie przy pomocy weneckiej forsy szykują pptężną ofensywę na Portę (Austria była przygotowana na atak Turków w 1683 o cxym świadczy późniejsze błyskawiczne zdobywanie terenu). I ataki na Polskę należałoby traktować wówczas jako wymuszanie lojalności. 

Myślę, że Francja chciała aby Wiedeń padł, bo wobec fsktu, że nie padł, Turcja praktycznie była od tej pory w defensywie. I wówczas akcje Szwedów w czasie Wojny Północnej należy traktować jako ratowanie Porty poprzez eliminację jej wroga nr 2, czyli Rosji. Prosze zwrócić uwage, że w czasie Wojny Północnej Habsburgowie wznowili wojnę z Turcją, pomimo zawartego wczesniej pokoju. Czekali tylko, az będzie jasne, iz Szwedzi nie dadzą rady Rosji.

Sobieski brał cały czas forsę z Francji, a raczej nieustannie się jej domagał, czyli wymuszał "podarunki".

Nie ma co brnąć w szczegóły, bo poeinno być jasne, że Sobieski po pokoju karłowickim nie musiał iśc pod Wiedeń i nie musiał zaorać handlu lwowskiego. Bo Turcy tak czy owak oddaliby nam wojewodztwo bracławskie w zamian za neutralnosc w wojnie austro-tureckiej. O ile ten nierozgarnięty król zauważylby nadażającą się okazję. 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @zw
24 lutego 2025 12:59

I co do zagłebiania sie w szczegoly typu postawa Marysieńki, to bym odraszał z tego powodu, że zwyczajnie mogła byc poproszona o odegranie jakies sceny dla uwiarygodnienia jakies mistyfikacji. 

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @OjciecDyrektor 24 lutego 2025 12:48
24 lutego 2025 15:29

"Nie ma co brnąć w szczegóły, bo poeinno być jasne, że Sobieski po pokoju karłowickim nie musiał iśc pod Wiedeń i nie musiał zaorać handlu lwowskiego."

 

Przecież pokój w Karłowicach był w 1699 roku, a Sobieski pod Wiedeń poszedł w 1683.

Proponuję wytrzeżwieć Ojcze.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @Szczodrocha33 24 lutego 2025 15:29
24 lutego 2025 20:43

Sorry..pomyliłem z tym z 1676 ..:). O ten mi chodziło. Dziękuję za czujność. 

No ale dziś pierwszy dzien, gdy czuło się wiosnę w powietrzu i może to stąd

zaloguj się by móc komentować

zw @OjciecDyrektor 24 lutego 2025 12:48
24 lutego 2025 22:26

Odpowiedziałem w nowej notce. 

zaloguj się by móc komentować

zw @OjciecDyrektor 24 lutego 2025 12:59
24 lutego 2025 22:29

Nie chodziło tu o odgrywanie przez nią jakichś scen. Nie upieram się, że Habsburgowie przewerbowali Marysieńkę. To drugorzędna sprawa. Może po prostu działała tu urażona duma osobista. A czy Ludwik XIV nie mógł odgrywać sceny z tym gryzieniem listu?

zaloguj się by móc komentować

piere11 @Pioter 24 lutego 2025 07:17
24 lutego 2025 23:15

To niestety prawda. Podobnie jak z Prusami, które nie były królestwem, ale się wzięły i stały. Fryderyk I koronował się na „króla w Prusach”, jako oficjalnego tytułu dla całości państwa pruskiego używano określenia: „Królewskie Państwa Pruskie”... i nagle bach, stało się królestwo. Stary teutoński numer.

zaloguj się by móc komentować

Pioter @piere11 24 lutego 2025 23:15
25 lutego 2025 08:25

Nie tak całkiem nagle. To była sprawka Napoleona i jego jednoczenia Nemiec. Wtedy tytuły przestały mieć znaczenie lokalne (Elektor Brandenburgii, król w Prusach, Wielki i Suwerenny Książę Śląska, Wielki Książę Poznański, itd...) a pozostał tylko jeden (Król Prus)

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować