-

zw

Czy współczesne Chiny są konfucjańskie?

Jesienią 1966 roku w Chinach nabrała tempa "rewolucja kulturalna". Była to zaplanowana przez przywódcę Chińskiej Republiki Ludowej Mao Tse-tunga fala represji, łącząca niszczenie tradycji z masowymi prześladowaniami i czystką w aparacie państwowym.

W listopadzie przedstawiciele młodzieżowych bojówek Czerwonej Gwardii z Pekinu udali się do Cz'ufu (Qufu) w prowincji Szantung (Shandong), miejsca spoczynku starożytnego filozofa Konfucjusza. W Cz'ufu mieszkało wielu przedstawicieli klanu Kong, z którego wywodził się Konfucjusz. Nie przeszkodziło to Czerwonej Gwardii w realizacji planu, który zakładał zniszczenie świątyni, zbiorów bibliotecznych i rozkopanie cmentarza.

15 listopada 1966 r. zniszczono kamienne stele upamiętniające Konfucjusza. 28 listopada odbył się wiec na którym potępiono naukowców kultywujących pamięć o filozofii konfucjańskiej, których pod strażą sprowadzono do Cz'ufu z Szanghaju i innych miast. Posąg Konfucjusza został obalony i wleczono go ulicami miasta na znak hańby. Rano 29 listopada przedstawiciele Czerwonej Gwardii z Pekinu udali się na cmentarz. Na miejscu okazało się, że grobów jest tak dużo, że ich rozkopanie zajęłoby więcej niż kilka dni. Zdecydowano więc zniszczyć jedynie groby Konfucjusza, jego synów i wnuków oraz najnowsze groby, w których pochowano przedstawicieli klanu Kong z trzech ostatnich generacji. W wysłanym tego samego dnia telegramie do Mao Tse-tunga uczestnicy akcji chwalili się, że zrównali z ziemią grób Konfucjusza. W praktyce dopiero w trzecim dniu bezskutecznych wykopków (nie znaleziono żadnych szczątków filozofa) grób potraktowano dynamitem, aby nie został po nim żaden ślad. Świadkowie stwierdzili, że większość gapiów na cmentarzu nie była zainteresowana rewolucyjnymi wydarzeniami, ale przedmiotami, które mogły znajdować się w grobach. 30 listopada otwarto grobowce trzech ostatnich generacji klanu Kong. Na miejscu byli obecni przedstawiciele Banku Ludowego, którzy mieli uczestniczyć w wycenie znalezionych w grobach precjozów. Po usunięciu kamiennych płyt przykrywających grobowce wyjęto z nich ludzkie szczątki. Część zwłok pozbawiono odzieży i powieszono na drzewach, gdzie pozostawały przez 5-6 dni. Czerwona Gwardia zniszczyła 100 tysięcy tekstów konfucjańskich, z czego 1700 szczególnie cennych. Zdaniem świadków na cmentarzu klanu Kong nie pozostał ani jeden nienaruszony grób. Miejscowa ludność nie wahała się rabować grobów swoich krewnych. Jeden z miejscowych rolników za zrabowane przedmioty kupił sobie traktor.

Zacząłem notkę od tej historii, aby pokazać, że rehabilitacja filozofii konfucjańskiej we współczesnych Chinach nie jest rzeczą prostą. Przedstawiciele Czerwonej Gwardii, którzy uczestniczyli w antykonfucjańskich akcjach na polecenie Mao ciągle mają spore wpływy, choć z racji wieku nie zajmują już stanowisk w najwyższych władzach Komunistycznej Partii Chin. Nadal obchodzi się rocznice związane z Mao, a pomnik Konfucjusza, postawiony w 2011 roku na placu Niebiańskiego Spokoju przed Muzeum Partii Komunistycznej przetrwał tam zaledwie kilka miesięcy i został przeniesiony (ku radości zwolenników Mao) do mniej reprezentacyjnej lokalizacji wewnątrz muzeum.

Aby przedstawić poglądy Konfucjusza, chciałbym odwołać się do "Historii Chin" Witolda Rodzińskiego. Rodziński porównuje Konfucjusza z Sokratesem, bo podobnie jak w przypadku greckiego filozofa, idee Konfucjusza zostały zapisane przez uczniów. Konfucjusz wychwalał spuściznę dawnej cywilizacji Czou, która reprezentowała dla niego Złoty Wiek, a jej bohaterów uważał za wcielenie wszelkich cnót, z których przykład brać powinni władcy współcześni. Rodziński takimi słowami przedstawia poglądy Konfucjusza: "Tak jak Przyroda i Niebo poruszają się zgodnie z określonym trybem lub drogą (Tao), tak też w tym doskonałym społeczeństwie Złotego Wieku człowiek odgrywał wyznaczoną mu rolę na właściwym mu miejscu, przestrzegając wszystkich związanych z tym i uświęconych zwyczajem rytuałów (li). Ponieważ rodzina patriarchalna stanowiła podstawową jednostkę społeczną, Konfucjusz kładł nacisk na zasadnicze znaczenie właściwych stosunków w rodzinie oraz uznawanie odpowiednich autorytetów. (...) Państwo było zatem tylko przedłużeniem rodziny, a władca patriarchalnym ojcem swojego ludu. Jego to cnota i dobroczynność mogły przynieść ludowi zadowolenie i zapewnić sprawiedliwe rządy i doskonałe społeczeństwo. (...) Koncepcje Konfucjusza nie ograniczały się bynajmniej tylko do nawoływania do powrotu do przeszłości. W nie mniejszym stopniu podkreślał on konieczność właściwej edukacji, kładąc szczególny nacisk na zasady moralno-etyczne. Jego czun tzu (człowiek szlachetny - pierwotnie termin oznaczał po prostu syn arystokraty) powinien być sprawiedliwy (czy), prawy (i), wierny (czung), wyrozumiały i tolerancyjny (szu). Ponad wszystko jednak powinna go cechować żen (miłość altruistyczna, humanitaryzm, ludzkość), winien przestrzegać zasady: "czego nie chcesz, aby Tobie czyniono, nie czyń innym". Powinien być człowiekiem światłym (wen) , a zarazem zachowywać wszystkie rytuały (li).

Cechy powyższe - a nie samo pochodzenie - miały określać, kto jest człowiekiem szlachetnym, którego właściwym zadaniem w społeczeństwie było rządzenie lub pomaganie w rządzeniu."

Żeby nie rozciągać już i tak długiej notki, nie będę omawiał poglądów kontynuatorów Konfucjusza - Mencjusza czy neokonfucjanistów i wielu szkół filozoficznych z późniejszych stuleci. Nie będę się też zastanawiał nad definicją słowa "konfucjanizm" które nie istniało w języku chińskim, a które stworzyli jezuici, aby nazwać całą tradycję filozoficzną o charakterze nieomal religijnym - ze świątyniami i rytuałami.

Zacytowane powyżej fragmenty "Historii Chin" pokazują, że chińscy komuniści mogą traktować Konfucjusza jako chińską "markę eksportową", ale nie mogą kierować się w swojej polityce naukami samego Konfucjusza. Konfucjański powrót do przeszłości jest całkowicie sprzeczny z marksistowską ideologią Komunistycznej Partii Chin. Jak twierdzi sinolog Kerry Brown, w wizji "socjalizmu z chińską twarzą" realizowanego przez Komunistyczną Partię Chin z marksizmu została przede wszystkim wizja nieustannego postępu. Czyli coś zgoła przeciwnego do zaleceń Konfucjusza. Oczywiście są tacy, którzy twierdzą, że marksizm jest potrzebny komunistom jedynie do utrzymywania wewnętrznej dyscypliny w partii. A inni uważają, że marksizm jest obecnie tylko fasadą, za którą kryją się już zupełnie inne treści. Ale nawet jeśli ci ostatni mają rację, nie znaczy to, że zastąpienie marksizmu przez konfucjanizm byłoby proste. Tym bardziej nie znaczy to, że ono już się dokonało.

O szczególnym podejściu chińskiej partii do Konfucjusza piszą autorzy bloga "The China Story": "jeśli Konfucjusz obecnie reprezentuje harmonię i pokój, te szlachetne wartości są pozbawione jakiegokolwiek szczególnego związku z jego rzeczywistymi poglądami, chyba że w najbardziej rozcieńczonej postaci. Sam mędrzec tymczasem skończył jako bezkształtny symbol Chin, który może być wykorzystany do jakiegokolwiek nacjonalistycznego celu."

Rehabilitacja konfucjanizmu przez partię jest sprawą skomplikowaną także dlatego, że wrogami tej filozofii w XX wieku nie byli tylko komuniści. Chińscy "postępowi" intelektualiści zwalczali konfucjanizm już od ponad stu lat. W obliczu klęsk, które Chińczyków spotykały w XIX i na początku XX wieku zaczęto się w Chinach zastanawiać nad źródłami sukcesów państw zachodnich. W tamtym okresie angielscy i amerykańscy "misjonarze" chętnie podsuwali Azjatom swoje idee - pisma Spencera, Darwina, filozofów Oświecenia. Pośrednikami między Zachodem a Chinami byli przeważnie Japończycy. Chińscy studenci w Japonii chętnie poznawali ideologię Zachodu w wydaniu protestanckim, bo sukcesy Anglików i Amerykanów były na przełomie XIX i XX w. bardzo spektakularne. Wpływ Zachodu na chińskich rewolucjonistów z początku XX wieku był naprawdę spory i dlatego współczesne Chiny noszą wyraźne piętno anglojęzycznej herezji. I nie zmieni tego fakt, że w ostatnich latach Komunistyczna Partia Chin zaczęła niszczyć protestanckie kościoły tak jak katolickie.

Wróćmy jednak do początku XX wieku. Mao Tse-tung twierdził, że Chińczycy nauczyli się marksizmu od towarzyszy rosyjskich. Ishikawa Yoshihiro z uniwersytetu w Kyoto twierdzi coś innego. Marksizm dotarł do Chin z Anglii i Stanów Zjednoczonych - również za pośrednictwem Japonii. Przez wieki to kultura Chin wpływała na Japonię. Na początku XX wieku trend był odwrotny, to Japończycy zapoznawali Chińczyków z myślą Zachodu. Zdecydowana większość tekstów marksistowskich upowszechnionych w Chinach na początku XX wieku to były tłumaczenia z japońskiego. Po represjach władz Cesarstwa Japonii wobec japońskich socjalistów, zadanie propagowania marksizmu w Chinach spadło już bezpośrednio na towarzyszy brytyjskich i amerykańskich. Ci ostatni spisali się świetnie, informując Chińczyków o bolszewickich sukcesach w Rosji. Nawiązanie kontaktów między chińskimi komunistami a bolszewikami było tylko kwestią czasu. Zaczęło się końcowe odliczanie przed zniszczeniem tradycyjnych Chin.

Próbował ratować tradycyjne wartości przywódca chiński z lat trzydziestych i czterdziestych - Czang Kai-szek, chociaż autorytarny charakter jego władzy nie podobał się filozofom konfucjańskim. Po klęsce Czanga w wojnie domowej z komunistami naukowcy próbujący kontynuować tradycję konfucjanizmu schronili się wraz z Czangiem na Tajwanie, bądź w Hongkongu.

Niektórzy autorzy doszukują się wpływów konfucjanizmu także w okresie rządów Mao Tse-tunga, ale wpływ ten wyrażał się głównie posłuszeństwem większości społeczeństwa wobec władzy. Komuniści, tak jak konfucjaniści przypisywali wielkie znaczenie edukacji, ale idee które przekazywali znacznie odbiegały od konfucjańskich. W sferze obyczajowej ludzie Mao głosili niemal purytańską moralność, ale od konfucjanistów różnił ich stosunek do kobiet - komuniści chcieli traktować kobiety niemal identycznie jak mężczyzn i podobnie jak w naszej części Europy wysyłali je na traktory.

O przetrwaniu konfucjanizmu zadecydowało społeczeństwo, które przekazywało z pokolenia na pokolenie posiadaną wiedzę. Podobnie było z przetrwaniem innych niemile widzianych przez władze tradycji - taoistycznej, buddyjskiej i szczególnie zaciekle zwalczanej katolickiej.

O odrodzeniu konfucjanizmu po śmierci Mao pisze tajwański polityk i politolog Jiang Yi-Huah w artykule "Konfucjańska teoria polityczna we współczesnych Chinach". Przypomina, że "rehabilitacja" Konfucjusza przez komunistów rozpoczęła się w połowie lat 80-tych od dopuszczenia dyskusji na temat poglądów konfucjańskich, które przetrwały na Tajwanie i w Hongkongu. Potem doszło od otwarcia na uczelniach Chińskiej Republiki Ludowej kierunków zajmujących się starożytnym chińskim piśmiennictwem (nie bez oporu gorliwych komunistów protestujących przeciwko rehabilitowaniu feudalnych przeżytków).

W 2004 r. prezydent Hu Jintao ogłosił, że celem Komunistycznej Partii Chin jest zbudowanie "harmonijnego społeczeństwa". Było to odwołanie się do konfucjańskich ideałów, ale na razie bez wspominania o Konfucjuszu. Oficjalne pochwały dla konfucjanizmu pojawiły się po objęciu władzy przez prezydenta Xi Jinpinga. 26 listopada 2013 roku Xi odwiedził miejsce urodzenia Konfucjusza, a rok później przemawiał na międzynarodowej konferencji z okazji 2565 rocznicy urodzin Konfucjusza. Konfucjanizm w tym przemówieniu został przedstawiony jako lekarstwo na problemy ludzkości, takie jak powiększające się dysproporcje majątkowe, nie kończąca się chciwość i pożądanie rzeczy materialnych i luksusu, nieposkromiony indywidualizm, upadek zaufania społecznego i etyki. Jiang Yi-Huah zwraca uwagę, że są to problemy, z którymi boryka się chińska partia rządząc społeczeństwem. Stwierdzenie Xi Jinpinga, że "chińscy komuniści zawsze byli wiernymi spadkobiercami konfucjanizmu" Jiang kwituje sarkastycznym komentarzem, że Mao mógłby nie wierzyć swoim uszom, gdyby dożył przemówienia swojego następcy. Jiang w dalszej części swojego artykułu stwierdza: "jest ogromna rozbieżność między retoryką Xi a rzeczywistością komunistycznego reżimu. (...) Rząd komunistyczny nie okazuje łaskawości dysydentom (...) Mechanizm wyboru funkcjonariuszy państwowych w przeważającej większości skupia się na politycznej ideologii kandydatów i lojalności wobec partii, a nie cnocie i znajomości klasyków konfucjanizmu czy współczesnych nauk społecznych. Ani ministrowie Rady Państwa, ani członkowie Kongresu Deputowanych Ludowych nie są wybierani demokratycznie, ani nie są rekomendowani przez konfucjańskich uczonych lub doświadczonych funkcjonariuszy publicznych. Wreszcie Chiny są autorytarnym państwem jednej partii, którego konstytucja zapewnia monopol władzy w rękach partii komunistycznej. Wyobrażanie sobie, że państwo to z dnia na dzień stanie się konfucjańskie, tylko dlatego, że jego przywódca wykazuje pewne zainteresowanie naukami moralnymi Konfucjusza jest naiwne."

Można oczywiście uznać, że są to wypowiedzi uprzedzonego do Chin Ludowych przedstawiciela Tajwanu. Ale do podobnych wniosków, sceptycznych wobec uznawania obecnej polityki chińskiej partii komunistycznej za konfucjańską, można dojść po obejrzeniu panelu z udziałem polskich sinologów na uniwersytecie SWPS. Ciekawe są w tej dyskusji zwłaszcza wypowiedzi dr Józefa Pawłowskiego. Wskazuje on na odejście chińskich władz od sloganu o "harmonijnym społeczeństwie", co wynika z faktu, że współczesnemu społeczeństwu chińskiemu brak harmonii i nie ma perspektyw na szybką poprawę tego stanu. Wiąże się to z ogromnymi różnicami w rozwoju poszczególnych regionów, różnicami majątkowymi powstałymi w wyniku transformacji, negatywnymi wpływami kultury Zachodu, z odejściem od tradycyjnych norm moralnych (np. młodzi robiący kariery oddają rodziców do przytułków zamiast opiekować się nimi, jak każe tradycja). Zamiast harmonii za rządów Xi Jinpinga mamy bezwzględną walkę z korupcją.

Od biedy obecną akcję antykorupcyjną można uznać za dążenie do konfucjańskiej prawości rządzących. Ale są też opinie, że ta akcja to tylko trochę inna forma wewnątrzpartyjnej czystki. Obecnej ekipie rządzącej zarzuca się wyprowadzanie pieniędzy do rajów podatkowych (m.in. Brytyjskich Wysp Dziewiczych). A kuzyn obecnego prezydenta Chin, Ming Chai jest oskarżany o pranie pieniędzy i związki z chińską zorganizowaną przestępczością w Australii. Co więcej - chińska przestępczość w Australii wykazuje powiązania z oficjalnymi instytucjami chińskiego państwa. Nawet gdyby Xi Jinping "nie wiedział" i był w tej sprawie całkowicie czysty, to samo wymienianie jego nazwiska w tym kontekście jest już skazą na jego "konfucjańskim" wizerunku.

Wracając do wypowiedzi dr Pawłowskiego - wskazuje on na duże wątpliwości partii co do wprowadzania elementów konfucjanizmu do chińskiego systemu. Jeden z jego chińskich rozmówców z grona partyjnych ideologów wyraził obawę, że konfucjanizm propagowany oficjalnie może przerodzić się w religię, do czego partia nie chce dopuścić. Nie wiadomo, co z poglądów konfucjańskich należałoby włączyć do rzeczywistości społecznej czy politycznej Chin - na ten temat trwają dyskusje. Rezultat może być taki, że konfucjańskie rytuały staną się zaledwie rodzajem folkloru dla turystów.

Była już mowa o tym, że partia chińska w polityce wewnętrznej przestała głosić slogan o "harmonijnym społeczeństwie". Także w polityce zagranicznej porzucono pozory polityki "konfucjańskiej" - już od początku rządów Xi Jinpinga nastąpiło nasilenie konfliktu z Japonią o wyspy Senkaku, a w tym roku doszło do znanego starcia na granicy z Indiami. Zdarzył się też niby drobny, ale raczej nieprzypadkowy incydent z memem zamieszczonym w Internecie przez urzędnika chińskiego, który oburzył Australijczyków.

Słuchając wypowiedzi uczestników panelu na uniwersytecie SWPS można zwątpić w przyszły rozkwit konfucjanizmu w Chinach. W wypowiedziach polskich sinologów sporo było uwag o wpływie kultury Zachodu na współczesne Chiny i wątpliwości, czy przemiany obyczajowe da się odwrócić. Trzeba jednak pamiętać, że konfucjanizm to nie tylko Chiny. Tradycja ta jest obecna także w takich krajach jak Korea Południowa, Japonia czy Wietnam.

 

http://www.chinaheritagequarterly.org/scholarship.php?searchterm=020_confucius.inc&issue=020

https://www.thechinastory.org/yearbooks/yearbook-2012/chapter-6-searching-for-a-sage-today/

Witold Rodziński, Historia Chin, Ossolineum 1992

https://thediplomat.com/2018/05/what-has-karl-marx-ever-done-for-china/

https://bitterwinter.org/state-run-protestant-churches-demolished-on-bogus-pretexts/

https://chinajapan.org/articles/14/14.24-34ishikawa.pdf

https://papers.ssrn.com/sol3/papers.cfm?abstract_id=3197090

Dyskusja polskich sinologów:

https://www.youtube.com/watch?v=UsZiD4fAha0

https://supchina.com/2019/09/02/wsj-reporter-ejected-for-report-on-xis-cousin/

https://www.onlinecitizenasia.com/2019/08/31/chinese-president-xi-jinpings-cousin-implicated-in-alleged-money-laundering-in-australia/

https://www.theage.com.au/business/companies/crown-casino-s-mr-chinatown-arrested-and-deported-to-china-20200207-p53ysq.html

https://en.wikipedia.org/wiki/Senkaku_Islands_dispute

https://www.bbc.com/news/world-asia-53062484

https://www.themandarin.com.au/146113-australia-and-china-at-odds-over-throat-slitting-image/

 



tagi: marksizm  chiny  konfucjanizm 

zw
11 grudnia 2020 17:41
29     2115    12 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Nieobyty @zw
11 grudnia 2020 21:05

W ujęciu trywialnym - konfucjionizm to model systemu sterowania społecznego. Z uwagi na formę zarządzania i ekspansji ludów Han - element kierowniczy sprawował aparat biurokatyczno/urządniczy a ten potrzebował ideologicznej podbudowy i tą rolę spełniał konfucjanizm.  Resurs trwania aparatu urzędniczego który był krzształtowany w ideach konfucjański  był nie długi stąd by odnowić państwo - dana dynastia traciła mandat nieba czyli czas wymian częsci apratu po instalacji nowej dynastii czasami dodatkowo wprowadzano nowy element jak buddyzm czy taoistyczne elity a nawet była próba chrześcijaństwa.

To się własnie Chinom przytrafiło w XIX wieku - konfucjansko wychowane elity urzędnicze były na cyklicznym etapie demoralizacji i dynastia Qing po epoce triumfu wchodziła na ścieżkę utraty mandatu nieba. I doszło do fizycznego zderzenie z herezją imperiów kolonialnych.

To dlatego dywersja tajpingów zużyła siły cesarskie a do tego opium i łapówki rozmiękczył aparta urzędniczy i dopiero potem przewaga militarna i ekonomiczna.

Do czego Chinom był potrzebny komunizm on miał dać siłę do nowego otwarcia po rewolucji 1911  bo modele  westernizacji nie był skuteczne i stąd socjalizm jako system sterowinczy do walki z formacją zachodnią i to że elity Komunitangu zrozumiały swą pomyłkę i zaczęły dekadę  Nankingu a wcześnie pełna westernizację. Dlatego tą epokę i elity  były  odsunięte rękami Japończyków oraz komunistów.

Dlaczego CHRL znowu wybrała idea komunizma po wojnie bo to dawało przyspieszenie ujednolicenia kraju, dlaczego Mao wybrał Rewolucję Kulturową bo elity znowu zdały sobie sprawę z potrzeby zmian i niewydolność socjalizmu.

Konfucjonizm jak główny system sterowniczy upadł z cesarstwem [ to jak Koneczny opisuje cywilziację chińską to jest ten model życia cesarstwa a nie po westernizacji i komunizacji]. Dziś hybryda konfucjańsko-chrześcijańska triumfuje w Koreji i Wietnamie tylko w Pekinie bo ten przez pryzmat wieku XIX i początku XX szuka innej drogi. 

Dziś KPCH jako emanacja elit biurokratycznych ma problem - komunizm jest tylko zgniłą tkanką ideową i ona potrzebuje wymiany i jak tu się przesiąść na konfucjanskie ideały gdy aparat demoralizaje się jak u schyłku mandżurów. Tak kierownictwo KPCH ma ten sam problem jak reformatorzy z doby końca  dynastii jak wprowadzić nową dynastię i nowe odrodzenie. Ale XXI daje lepzy czas zezwnętrzny bo Zachód gnije ale i na czym to budować - herezja protestancka skonała jak ideowo cały  zachód [mutacja herezji neomarksizm ją dobiła] - katolicyzm właśnie pokazał że ten zewnętrzny ośrodek sterowania etyką też się kończy [ tak odczytano ustępstwa Watykanu wobec Pekinu - czekano na tradycyjne "nie" w obronie doktryny wiary].

Chiny mają olbrzymi problem - jak w rozkwicie Mingów rozdzwięk miedzy interiorem a wybrzeżem a to grozi upakiem [te ofiary unifikacji z czasów Mao okazują się nadaremne] oraz społeczeństwo jest chaosie komunizm wychodzi, konfucjanizm nie powraca samoistnie a herezje zachodu rozwalają tkankę społeczną.

Próba kredytu społecznego to tylko ucieczka w czasie - powiedziłbym czas na to by  tradycja katolicka się odrodziła - i chyba najbardziej dziś w Pekinie czekają końca zasiadania na stołku obecnego biskupa Rzymu. 

 

 

 

zaloguj się by móc komentować

zw @Nieobyty 11 grudnia 2020 21:05
11 grudnia 2020 23:11

Tragedią Chin jest to, że w momencie upadku systemu stworzonego przez Mandżurów nie dostały innej oferty modernizacyjnej niż heretycka (bo marksizm też ma korzenie w krajach protestanckich). Jeszcze 200 lat wcześniej była oferta jezuitów, ale jezuici po odrodzeniu w XIX wieku to nie był już ten sam zakon. Z krajów nominalnie katolickich liczyła się w XIX wieku tylko Francja, ale sama była zainfekowana przez idee rewolucji i laicyzacji. Nie miał kto wesprzeć pracy misyjnej w Chinach i stracono wielką szansę. 

Nie było dla mnie zaskoczeniem to, co przeczytałem u Ishikawy, że marksizm dotarł do Chin z Anglii i Stanów Zjednoczonych przez Japonię. Wybór komunizmu w latach 40-tych był nie tylko wyborem samych Chińczyków. Odmowa pomocy Kuomintangowi przez Stany Zjednoczone może świadczyć o tym, że sukces komunistów był na rękę wielkiemu kapitałowi. Ciekawe, czy już wtedy pojawił się pomysł, aby w przyszłości z Chin zrobić fabrykę dla całego świata.        

Ciekawa uwaga o tej hybrydzie konfucjańsko-chrześcijańskiej w Korei i Wietnamie. Wydaje mi się, że czysty konfucjanizm, nawet w wydaniu współczesnych neokonfucjanistów, którzy starali się go "unowocześnić" jest nie do zrealizowania w praktyce. Ktoś z polskich sinologów, bodajże prof. Gawlikowski stwierdził, że państwem odwołującym się oficjalnie do konfucjanizmu jest Singapur. Ale w Singapurze jest też sporo chrześcijan, a obowiązujące tam surowe kary kojarzą się raczej nie z konfucjanizmem, ale z inną starożytną chińską doktryną - doktryną legistów. Do której chętnie odwoływał się także Mao - uzasadniała terror i była antyintelektualna jak Chiny podczas rewolucji kulturalnej.

 

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @zw
12 grudnia 2020 00:00

Nie są.

przepraszam. One zapierdalają.

zaloguj się by móc komentować

zw @MarekBielany 12 grudnia 2020 00:00
12 grudnia 2020 00:17

Sama istota rzeczy w kilku słowach. A przepraszać nie ma co. Nasi rewolucjonisci kulturalni orzekli, że jak w słusznej sprawie, to nie wulgaryzm.

zaloguj się by móc komentować


Nieobyty @zw 11 grudnia 2020 23:11
12 grudnia 2020 14:27

Mamy Państwa kręgu konfucjaskiej tradycji [Wietnam, Korea w części kulturowej Japonia] które nie uznawały w pełni  dominacji cesartwa i gdy to przegrywało konfrontacje z Zachodem szukały swoje drogi modelu sterowniczego w ramch róznych hybryd.

Taiwan to przypadek gdy elity centrum cesarstwa musza tworzyć formy przetrwania na peryferyjnej wyspie i zachowaniem czujność na atak dobijający. 

Singapur to jest ciekawy przypadek - demograficznie chińska kolonia o różnych dialektach językowych i rzutach emigracji otoczona i koegzystujacą z obcą ludnością etniczną i kulturową. By tą mieszankę kolrową trzymać za twarz [ w tym gangi i agentury obcych kupców] trzeba tej formy legistów a by spajać etnos ludu Han trzeba odwołać się do starej tradycji Konfucjusza.  Bambusową sieć czyli sieć powiązań chińskich koloni emigracyjynch jest spajana siłą triad i przekazem o naukach mistrza Kung. 

Na początku XVIII wieku najbardzie ekonomicznie prężne ośrodki to India i Chiny - rolą bumu Europy wynikała w rewolucji przemysłowej w obróbce stali i włókienictwie. To tanie tekstylia z Europy rójnowały gałezie tekstylnie w Inidach i Chinach.

W wieku XX widać że kraj Azji mogą gospodarczo konkurować i zagrażać Japonia czy się odbudować  Chiny  w Erze Nanking, co zrobiono po II wojnie wyłączono z światowego obiegu gospodarczego Indie i Chiny  -  tzn. zaniżono maksymalnie ich role i pozycję. Po to powstało CHRL i wdrażało maoizm.

Dopiero po wewnetrznmy rozkładzie społeczeństw Zachodnich - pozwolono na włączenie Chin  w światowy obieg a już zupełnie inny temat jak do tego podeszły elity Chińskie.

Modele westernizacji czyli jak kraje o różnej kulturze przyjmowały Zachodnie modela gospadarcze i społeczne - opisuje w miarę dobrze Huntington w swym Zdrzeniu Cywilizacji.  Bo tylko Japonia z tych prób z XIX wyszła z sukcesem. Chiny tak jak i Turcja Osmańska  -  przyjęły model inwestycji militarnej [zakup broni i technologi] ale nie mogły doknać tego co Japończycy głebokiej transformacji.  

W przypadku cesarstwa chińskiego gdy to było w okresie triumfu militarnego i ekspansji geograficznej [ zgniecione zagrożenie ludów stepu] - zaintersowanie ofertą katolicką przekazywaną przez jezuitów wycieła intryga i to robiona pod obcą banderą przez herezję.

W wieku XIX była wiele prób modernizacji i analiz [np. reformy militarne, chińscy kompradorzy, reformatorzy, szkolnictwo elity przez zachodnich agentów itp. itd.] - wojna chińsko-japońska oraz rosyjsko-japońska i powstanie boxerów wykazały jak nie udane są próby modernizacji, a  rewolucje w Rosji ta z 1905 bolszewicka czy rewolty w Niemczech - mylnie wskazywały że socjalizm jest modelem pozwalającym wygrać z Zachodnią dominacją.

To jest problem Pekinu - widzą zaprogramowany przez Zachód upadek Japonii [ona się już nie podniesie] widzą że oferta kulturowa zachodu to trucizna gorsza niż maoizm a strare formy tradycji nie były kiedyś i nie są dziś skuteczne.

Na dodatek ekspansja gospodarcza wymaga ekspansji kulturowej [np. Koreański k-pop jak gałąź gospadarki] i mamy te Instytuty Konfucjusza ale kultura chińska przy szerszym poznaniu nie jest tak uwodzicielska, nie odrzuca na starcie jak hinduska ale jest trudna w odbiorze.  Ot trywialnie chińki film można wytrzymać ale z bollywood to już tylko koneser. 

 

 

 

 

zaloguj się by móc komentować

zw @Nieobyty 12 grudnia 2020 14:27
12 grudnia 2020 15:31

Z Instytutami Konfucjusza jest problem, na który zwracają uwagę osoby mające kontakt z tymi placówkami - to nie jest promocja kultury chińskiej, tylko promocja państwa rządzonego przez Komunistyczną Partię Chin. W zalinkowanej powyżej dyskusji sinologów dr Małgorzata Religa narzekała, że Instytuty Konfucjusza prezentują bardzo zawężony obraz kultury chińskiej, wynikający z bieżących potrzeb politycznych. Instytuty mają też do odegrania inną rolę - przykrywki dla służb, które między innymi kontrolują diasporę.

W kulturze Chińczycy czasem popełniają łatwe do uniknięcia błędy - na przykład w biograficznym filmie o Konfucjuszu sprzed około 10 lat rolę tytułową zagrał aktor kojarzący się z rolami gangsterów. To może nawet i dobra niezamierzona metafora współczesnej sytuacji, kiedy imię Konfucjusza wykorzystują polityczni gangsterzy. Ale wiarygodności prezentowanej w filmie postaci to nie przysporzyło. 

Co do Bollywood - nie zgadzam się, że jest tylko dla koneserów. Sam nie oglądam, ale wiem, że dla niektórych osób pogodny nastrój niektórych hinduskich filmów (bez przemocy, z tańcami) może być wytchnieniem po brutalnej, wulgarnej a często i głupiej (konieczność wstawienia "dobrego geja") produkcji zachodniej.  

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @MarekBielany 12 grudnia 2020 00:26
12 grudnia 2020 23:06

wdechę.

:)

Dzięki zw.

 

zaloguj się by móc komentować

Nieobyty @zw 12 grudnia 2020 15:31
13 grudnia 2020 00:42

Instytut Konfucjusza to w części kopia innych Instytutów jak Goehtego, Cervantesa, British Council  nawet jest coś tak dziwnego jak Instytut Mickiewicza.  Do tego jest jeszcz promocja kultury i lekko myśl mistrza Kung.

Ot propgandowa agentura jakich wiele - a że uwiera bardzo to ją świat snglosaski zwalcza. Pytanie jak atrakcyjna jest kultura i cywilizacja Chińska jak jej przekaz jest atrakcyjn dla innych kręgów kulturowych. Przykład Afryki mówi że krótki czas ekspansji i nie ma dekoracji jak misje religijne czy agendy pomocy wobec brutalnje twarzy zysku. Właściwie jaka jest chińska soft power   - inwestycje, wartość, altriuzm -  i to przed polityką maseczek w dobie covid.

Emigracja chińska - diaspora jest kontrolowana przez inne agendy a nie jednostki instytutu lokowane  przy uniwersytetach. 

Polityka kulturalna Chin jest bardzo ciekawa w obszarze filmowym - ogranicznie  w ilości filmów zaganicznych i stąd w komercyjne produkty koncernów mają azjatyckie twarze w obsadzie by mieć premierę w kontynentalnych Chinach.

Co do kina kostiumowego - [a podobnie jest w kinematografi rosyjskiej] to jest tam przekaz propagandowy i aktualne lini, zatem i obsada aktorska jest staranie dobierana a skojarzenie i dobór aktoa to taka  zabawa w chińską szkatułke w szkatułce. 

A to już temat na inną rozmowę - kino bollywood jak przejawa kultury cywilizacji bramińskiej opartej  na religi politejstycznej i sakralnej oraz systemie kastowym. 

Ten pogodny nastrój jest złudzeniem - i po latach doceniam ten trafny opis kultury Indi w filmie Indiana Jones and the Temple of Doom  gdzie mile Indiana jest witany w zamku maharadży  by potem okazało się że jest to siedzib wyznawców Kali.

Coś jest z tym obiorem tej kultury - z oddali byłszczą a przy bliższym rozpoznaniu odrzuca.  I spotykam ludzi którzy po wyjeździe do Indii są szokawani - tym co tam zasatali na miejscu. 

Bo jak to jest Chiny pozwoliły podnieśc poziom życia a w Indiach przez lata nie dba się realnie o kasty niższe.

zaloguj się by móc komentować

zw @Nieobyty 13 grudnia 2020 00:42
13 grudnia 2020 12:42

Instytut Konfucjusza uwiera świat anglosaski - część placówek w Stanach została już zamknięta. Ale kiedy krytyka Instytutu płynie z kręgu polskich sinologów, dość pozytywnie nastawionych do współczesnych Chin (i to z ust osoby zajmującej się zawodowo naukami samego Konfucjusza), to myślę, że jest coś na rzeczy. 

Lokalizacja placówek instytutu przy uniwersytetach jest korzystniejsza z punktu widzenia chińśkich służb niż lokalizacja przy placówkach dyplomatycznych czy w osobnych budynkach. A na uniwersytetach uczą się, często ze świetnymi wynikami, także przedstawiciele chińskiej diaspory. Więc nie sądzę, że chodzi tylko o propagandę i soft power.

Tak, jak pisałem nie znam indyjskich filmów i być może rzeczywiście są w tych filmach jakieś niepokojące wątki. Dużo było w Szkole Nawigatorów krytyki Wielkiej Brytanii, także na tym blogu, ale myślę, że na plus można Anglikom zapisać walkę z barbarzyńskimi zwyczajami Hindusów. Nie tylko wyznawców bogini Kali. Wyznwacy Kali byli przedstawieni nie tylko w filmach z serii Indiana Jones - mamy taki wątek też w filmie "Help" z udziałem Beatlesów, wtedy jeszcze nie obowiązywała polityczna poprawność.  

 

zaloguj się by móc komentować


Nieobyty @zw 13 grudnia 2020 12:42
13 grudnia 2020 18:31

Polscy sinolodzy - jak sie nie załapią na grant anglosaski to chiński [ale że Pekin nie tylko jest skąpy ale i raczej bierny i w defensywie] - stąd krytyka Instytutów Konfucjusza to tylko echo zmagań wielkich tego świata.

Co do zwarcia świata anglosaskeigo z Państwem Środka - [ a jedny z teatrów starć jest zamykanie ośrodków instytutów Konfucjusza] - no cóż anglosasi nie docenili przeciwnika i dziś mają problem gospadarczy. Ale własciwie  na co liczył elity anglosaskie  - że elity chińskie [ogrywane przez setki lat] nie dostrzeżą mechnizmów działań przeciwnika [np. kreacja kryzysu w Japoni i stłumienie jej gospdarki oraz ekspansji] w tym problem z wewnętrzną dezintegracją  świata zachodniego.

W sprawie diaspory chińskie - to jak podaje wikipedia https://en.wikipedia.org/wiki/Overseas_Chinese  gro obecnej diaspory pochodzi po otwarciu CHRL i jako dość świeżej daty napływowa ludność jest bardzo nacjonalistyczno/szowinistyczno nastawiona do innych. Przykładowa emigracja z Honkongu do Kanady - jest tak patryjotyczna że nie  potrzeba ją motywoać do pracy.

Chodzi mi o to że ośrodki instytutów przy uniwersytetach mają wpływać na obce elity a nie pilnować swoich. To w ramach czarnej propagandy o to się ję pomawia gdy gro chińskich studentów to i tak odani krajowi i biznesowi ludzie.

Na czym polega dzieło John Company - na Indyjski system kastowy nałożyła brytyjski [ bardzie skryty i brutalny]. Podbój Indii przez kompanię to przykład przewagi organizacyjnej. Co do likwidacji Thungów czy obyczaju sati - to pokaz siły panowania Brytyjskiego/Kompanii - narzucamy wolę w kwesti obyczaju oraz pokonujemy tajne struktury [o ile nad nimi nie panujemy i nie wykorzystujemy].

W kwesti filmów nie chodzi o wątki ale o ten świat - bez miłosierdzia dla drugiego [ta bezetyczność tej cywilizacji] bez wsparacia dla ubogi [ubustwo jak problem danej reinkarnacji] oraz znieczulenia [ kasty i reinkarnacja].

zaloguj się by móc komentować

zw @Nieobyty 13 grudnia 2020 18:31
13 grudnia 2020 20:24

Nie wiem, być może zna pan dr Małgorzatę Religę (córkę Zbigniewa) na tyle dobrze, że może stwierdzić, że jej krytyka to efekt tego, że dostaje anglosaskie granty i nie ma własnego zdania, tylko narzucone w ramach "zmagań wielkich tego świata". Patrząc na środowisko sinologów, które zaprezentowało się w ramach panelu, który obejrzałem, to nie są to ludzie antychińscy i prozachodni. Zresztą wystarczy obejrzeć jakieś wystąpienie prof. Krzysztofa Gawlikowskiego, który jest mentorem tego środowiska - dużo krytyki Zachodu i Polski i entuzjazm pod adresem współczesnych Chin. U innych jest trochę krytyki, ale bez argumentów stosowanych przez Zachód. Jeśli dr Pawłowski był w Chinach i miał kontakt z ludźmi z pekińskiej szkoły partyjnej, to raczej nie był to efekt anglosaskiego grantu. Krzysztof Gawlikowski i były ambasador w Chinach Ksawery Burski mają za sobą studia w Pekinie. To środowisko naukowo-dyplomatyczne ze starego rozdania, które być może nie wyzbyło się lewicowych sympatii.

 ośrodki instytutów przy uniwersytetach mają wpływać na obce elity a nie pilnować swoich

Jedno nie wyklucza drugiego. Nawet jeśli chińscy studenci są oddani krajowi i nie trzeba ich motywować do pracy (jak rozumiem wywiadowczej), to rewolucyjną czujność trzeba zachowywać. I koordynować działania. 

zaloguj się by móc komentować

Nieobyty @zw 13 grudnia 2020 20:24
13 grudnia 2020 22:13

Własciwie po co jest sinologia w kraju - by w ramach modelu badań i kształcenia były kadry ludzi zapoznanych z daną kulturą, siątką pojeciową pojeciową i mentalną mieszkanców tamtejszej krajny oraz zmian  w tym obszarze.

Jako doradcy, eksperci mają służyć - rozwoju  potencjału Polski w ramach kontaktu z Chinami - a gdy jest ograniczona suwerenność Polski tym bardziej mają służyć.  To jest ten przypadek jak obecnie anglosasi demolują stosunki Warszawy z Pekinem a lokalni decydenci nie potrafią i tak zabezpieczyć wymiany handlowej.  

Jeżeli ktoś  tego nie  robi to przepala budżet

Nawet eksperci w wąskie specjaziacji np. ceramika z dynasti Sung - mają być wykorzystani dla  wzmocnienia  kraju - Chińczycy mają hopla na punkcie swoich starożytynych bibelotów i nawet eksperto od tak zdaje się  nie przydatnego temat ceramik jest do wykorzystania.

Kwestia grantów - ja to widzę trochę szerzej - gdy mówię anglosaskie  granty ma na myśli i realne fundusze na projekt ale i nie mniej ważna otoczkę czyli teamtyka badań, wejście w hierarchie oraz grupy  w tym promowanie  dorobku z obszaru grupy i brak merytorycznej krytyki narzuconych projektów.

Można powiedzieć że na uczelniach mamy cały mechanizm pracy agentury wpływów oraz tworzenia kanałów propagacji treści.

Co jest gorsze to jeżeli jakiś naukowiec - chce zająć się tematyką  która  tej agenturze nie odpowiada to może się pożegnać z  ścieżką kariery.

Jeżeli dr Małgorzata Religa - mówi że Instytuty Konfucjusza mają w części proagandowy przekaz  i dość prosty o kulturze i nauka Konfucjusza  to jest to obiektywna prawda.

Nie odsłuchałem  całej dyskusji i  za Panem przyjąłem że dr. Religa powiela czarną legendę na temat roli Instytut do kontroli studentów i diaspory to jest powielany przekazu tych którzy udzielają  te angielskei granty [rozumiane  jako obszary wpływu]. 

Nam w Polsce nic to tego jak się Waszyngton wycina z Pekinem - jeżeli jesteśmy przymuszani [np. ostatnie sprawy] to mamy dać znać do Pekinu że robimy  to pod przymusem i się ociągamy  lub że anglosaska agentura tu kraju robi to jako pierwsza a Pekin nie zdabał na czas by  wesprzeć Polskie  ośrodki by to się nie powtarzało.

Wracając do chińskich studentów i dokorantów - oni bardzo ciężko pracują by zdobytą wiadzę i kwalifikajca po powrocie posłużyła im w budowaniu własnej kariery ale i przez to wzmacniała potencjał firm w których  podejmą pracę oraz kraju.

Co właściwie  zachód po otwarciu CHRL zrobił on pozwolił by inżynierowie i naukowcy Chińscy nabyli wiedzę i kompetencja by zbudować nowczesną gospadarkę [no dobra wersji lekko opóźniona technologicznie] i nie przewidzieli [nie zauwazyli momentu]  że  te wyszkolone kadry budują już nowcześniejsze technologie [np. 5G].

Dla mnie nie ma  potrzeby motywować przez Instytut Konfucjusza - diaspory i studentów do pracy wywiadowczej - po co jak to jest im darmo dane lub sprzedane [np. firmy zachodnie  o potrzebnych technologiach].

Jak to się robi  ot  u nas kraju po co chinczycy Liugong  kupili HSW ze Stalowej Woli bo zakupili przy okazji technologię na spychacze [ a tą kiedyś kupiła HSW w Catepilarze].

Co można inżynierom i  naukowcom chińskim przebywajacym zagraniaca w ramch np. instytutu przekazać ot historię XIX wieku jak zagraniczne  imperia  dławiał cesarstwo i  że nie moze to się powtórzyć. 

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @zw 13 grudnia 2020 12:42
13 grudnia 2020 22:40

Jest za co.

Siekierka lat temu plus w dniu najdłuższego dnia byłem w największym latającym pudle. Miejsce na parterze w ostatnim rzędzie po prawej stronie. Tylko dwa fotele. Lot był w nocy, a kolegą pasażerem był student w drodze z GB do domu. Nad Rosją powiedziałem - o dziś najlepsza biała noc. Odpowiedział, że nie rozumie biała noc. No to proszę, aby spojrzał przez okienko. Ciemno. To teraz spójrz w okienko po drugiej stronie. Nic nie było widać, bo wszystkie kurtynki były w użyciu. Wywabiłem kolegę do korytarza, tam przed kajutami stewardów są okna i drzwi na przestrzał. To chyba było takie ichnie - wow.

Ja też pierwszy raz to widziałem.

:)

zaloguj się by móc komentować

zw @Nieobyty 13 grudnia 2020 22:13
13 grudnia 2020 23:20

Nie pisałem, że dr Religa przedstawia instytut jako narzędzie kontroli studentów, gdybym miał taki zamiar napisałbym "Dr Religa uważa także, że...". A czy to jest czarna legenda? To jest rzeczywistość pracy wywiadów z całego świata, byłoby dziwne gdyby chiński działał inaczej. Wywiad to nie tylko kradzież technologii. I nic nie jest darmo dane. Ktoś musiał się dowiedzieć, że w Stalowej Woli jest taka a nie inna technologia. 

zaloguj się by móc komentować

zw @MarekBielany 13 grudnia 2020 22:40
13 grudnia 2020 23:21

Fajna historia, dzięki.

zaloguj się by móc komentować

Nieobyty @zw 13 grudnia 2020 23:20
14 grudnia 2020 16:40

Może źle odczytałem co jest a nie jest wypowiedzią dr. Religi.

I może taka uwaga o ile spotykam się z krótkim i w miarę obiektywnymi wypowiedziami ekspertów z innych obszarów [np. Dr. Szewko o Bliskim Wschodzie] to jakoś nie odgrzebię w pamięci sinologa który przystępnie przedstawi swoją tematykę. Ja to rozumiem bo tłumaczenia i lekcje chińskiego dla inwestorów, analizy – to pochłania czas i daje zysk a to że czasem w jakimś panelu też trzeba po przynudzać to inna rzecz. Wiedza o realiach Chińskich kosztuje i po co się z nią dzielić w ramach swobodnej wypowiedzi.

Mamy więc taki spreparowany przekaz trochę banałów, ogólników i cytaty na pokazanie swojej erudycji czyli wszystko w obecnym trendzie lub jeszcze lepszy motyw snucie opowieści w ujęciu starej szkoły.

Co do pracy wywiadu  ABW wydaje swój przegląd PRZEGLĄD BEZPIECZEŃSTWA WEWNĘTRZNEGO 16/17 i jest tam artykuł Dariusz Pożaroszczyk: Wywiad Chińskiej Republiki Ludowej – charakterystyka działalności i zagrożenia dla Polski.

Ale nie pokuszę się o analizę co tam jest dezinformacja a co jest informacją – to już sobie inni analizują służbowo.

Przypadek HSW jest bardzo typowy sposób działania dla Chińczykow – zakład z problemami w nieciekawej kondycji ale z dobrą marką wyrobów i to bazującą na starych sprawdzonych technologiach. [ Tu zaznaczmy postęp w mechanice to czasami drobna modyfikacja starych sprawdzonych rozwiązań].

Inwestycja Chińska w HSW to przejęcie rynku i marki do wygaszenia a przy okazji bonus w kwestii konstrukcji spychaczy – a potem są realia wyciskanie firmy do zwrotu nakładów na zakup bo z nowymi inwestycjami to już jest różnie, a najczęściej fabryki idą w kierunku montażowni z chińskich podzespołów.

zaloguj się by móc komentować

zw @Nieobyty 14 grudnia 2020 16:40
14 grudnia 2020 22:49

Muszę przyznać, że więcej wyniosłem z panelu tych dosyć przynudzających sinologów, niż z artykułu Dariusza Pożaroszczyka, który wydaje się na pierwszy rzut oka bardziej interesujący. U Pożaroszczyka jest sporo ogólników, lub rzeczy, które nawet przy niezbyt rozległej wiedzy na temat Chin można uznać za oczywiste. Mnie zaciekawiła głównie sprawa niepokoju, jaki u Chińczyków wywołało powstanie NSZZ "Solidarność". Wydawałoby się, że ruch osłabiający system sowiecki, mógł raczej ucieszyć Chińczyków (zwłaszcza że nie brakowało w  "S" osób z pewnymi ciągotami prochińskimi). Ale rozumiem, że przeważyła obawa o wpływ na obywateli Chin.  

Spośród sinologów, którzy wychodzą poza banały wyróżniłbym dr Pawłowskiego (choć nad formą wystąpień mógłby rzeczywiście popracować) i byłego ambasadora Ksawerego Burskiego.  Burski mówił np. o szybkim tłumaczeniu na chiński amerykańskiej i europejskiej literatury ekonomicznej, która budzi zainteresowanie Chińczyków, co jest widoczne w chińskich księgarniach. Mówił też o wpływie wyjazdów turystycznych Chińczyków z ostatnich lat na podejście do własnej tradycji - zrozumieli potrzebę jej odpowiedniego "opakowania" czy "sprzedania". Inny ciekawy wątek w wypowiedziach Burskiego to kwestia roli Singapuru w reformach ekonomicznych Komunistycznej Partii Chin - do Singapuru pojechały tysiące osób, aby uzyskać potrzebną wiedzę do przeprowadzenia reform. Zaś w kwestiach finansowych większa była rola pomocy z Hongkongu i Tajwanu. Hongkong przekazał także "umiejętność zarządzania i międzynarodowe kontakty finansowe". Znaczenie miało też przeniesienie się znacznej liczby ludności ze wsi do miast - ludzie ci byli gotowi do pracy za niskie płace, co znacznie zmniejszało koszty produkcji. 

Burski wspominał także o popularności protestantyzmu we współczesnych Chinach, a także o propozycji intelektualistów z lat 20-tych, aby wprowadzić protestantyzm jako religię państwową w Chinach, bo "ta religia każe ludziom pracować". 

  

zaloguj się by móc komentować

Nieobyty @zw 14 grudnia 2020 22:49
15 grudnia 2020 16:06

Sprawa Singapuru oraz Hongkongu i Taiwanu oraz CHRL .

Tam jest to parę spraw – np. element etniczno kulturowy - znaczenie ludności Hakka. Taka zbieżność że we wszystkich tych państwa była nadreprezentacja w gremiach kierowniczych tego elementu etnicznego. A jest też pamięć historyczna dyskryminacji tego etnosu – gdzie tylko silne państwa to eliminowało.

To ułatwiło rozmowy w okresu przełomu lat 80 otwarcia Chin kontynentalnych.

Dawało też w pewny stopniu gwarancje w prowadzenia biznesu tam jeszcze była inne elementy do poręczania biznesu.

Element wtórny dla mnie to już opisywana transformacja oraz dobór ekspertów z w/w krajów oraz modeli gospodarczych, np. upadek roli Hongkongu jako ośrodka wymiany towarowej kontynentalnych China i reszty świata oraz fili City of Londyn na tym terenie.

W kwestii taniej siły roboczej na wsi – tam były ukryte miliony ludzi którzy nie byli w ewidencji takie ciche obejście polityki jednego dziecka – tylko że te drugi dzieci nie miały nic oprócz rąk do pracy za miskę ryżu a dla władz ich nie było za to w fabrykach to sztuka jest sztuka.   To się już pozmieniało i dziś tańszy jest już często robotnik w Mitteleuropie albo w Meksyku, Maroko itp. 

Ot tak nikt o tym jakoś nie wspomina – skąd się tam ta miska wzięła i dlaczego na nią się godzono w zamian za pracę.

Dlaczego ruch „Solidarności” była tak przez ekipę chińską śledzony [ u nas podobnie ekipa Gomułki śledziła Rewolucję Kulturalną] – bo ten ruch to są masowe bunty klasy robotniczej w państwie robotników. I to jest istotne by zweryfikować jak jest rola zewnętrznych agentur i prowokatorów, prowokacji ze strony frakcji aparatu władzy, potencjału samoorganizacji mas .

Jeżeli ma się wielkie kombinaty przemysłowe z bardzo dużymi załogami – a dzięki buntom w tych jednostkach dwa razy zmieniły się elity partyjne [rok 70 i 80   a raz z prawie utracono kontrolę projektu] to się takie rzeczy z oddali staranie analizuje.

To jest bardzo dobre – chińscy kulisi czy chłopi nie potrafili ciężko pracować – ale herezja protestancka spowoduje że wycieńczeni z niedożywienia będą bardziej wydajni.

Era Warlorda – obfitowała w wiele ciekawych zjawisk i dróg wyjścia z tego zamętu. Był generał który chrzcił swoich żołnierzy z sikawki strażackiej inny przebierał się w stare mundury cesarstwa a byli i też generałowie muzułmanie.

Nie mniej tak Ruch Nowej Kultury jak Ruch Czwartego Maja wywołał nastroje antychrześcijańskie choć te ruchy były też  wrogie buddyzmowi i konfucjanizmowi.

Zatem w części elity chińskie które dla koniunktury obnosiły się jako chrześcijańskie musiał zwalczać wrogie nastroje a nie realnie rozważać ułudne projekty o zaletach herezji.

Co do współczesności i popularności sekt i herezji protestanckich, to już jest kwesta na ile brakuje tego pierwiastka duchowego na ile to jest kopiowanie wzorców zachodnich rzecz to rozważenia.

Temat jest dużo szerszy jak wygląda rozwój protestanckich wspólnot wśród mniejszości etnicznych, warstw społecznych, jaki jest ich rozkład geograficzny i poziom wzrost oraz kontroli i penetracji przez rodzime i zewnętrzne służby.

Gdyby nie to że rykoszetem dostają też katolickie wspólnoty to zwarcie mocodawców herezji protestanckich i władz pekińskich – było był tylko fragmentem teatru wojny informacyjnej.

O katolicyzmie w Chinach mogę powiedzieć tyle że wsłuchuje się w opinie które wygłasza kardynał Joseph Zen Ze-kiun a nie projekcje urzędników kurialnych.

zaloguj się by móc komentować

zw @Nieobyty 15 grudnia 2020 16:06
15 grudnia 2020 22:51

Partia chińska śledziła to co działo się w krajach Europy Wschodniej, żeby uczyć się na błędach innych partii, ale także, żeby szukać wzorów. Oczywiście trudno było wzorować się na juncie Jaruzelskiego z jej inspekcjami robotniczo-chłopskimi i generałami na czele ministerstw gospodarczych i instytucji kontrolnych. Ale już "gulaszowy komunizm" Węgrów chińską partię zainteresował i niektórzy twierdzą, że elementy systemu wzorowane na węgierskich z czasów Kadara są w Chinach obecne do dziś.

https://www.thinkchina.sg/janos-kornai-hungarian-insight-chinas-economic-development

Nacjonalistyczne chińskie ruchy z początku XX wieku były antychrześcijańskie nie tylko dlatego, że misjonarze kojarzyli się z obcymi najeźdżcami. Także dlatego, że wcześniej podsunięto Chińczykom, za pośrednictwem Japonii, idee materialistyczne i antyreligijne. Taki na przykład marksizm szybko zyskał własnych chińskich proroków i nie zwracano uwagi, że jest to także obca, europejska ideologia. Myślę, że to raczej poszukiwania duchowe doprowadziły niektórych Chińczyków do protestantyzmu, a nie jakieś wpływy zewnętrzne.  Państwa protestanckie nawet w czasach mniej zlaicyzowanych nie wydawały się szczególnie zainteresowane propagowaniem w Chinach swoich religii. W obecnej inwazji kultury zachodniej też trudno szukać religijnych wątków. Inna sprawa, że poszukującemu duchowości chrześcijańskiej Chińczykowi najłatwiej będzie dotrzeć do duchownego protestanckiego, bo te kościoły mają najwięcej pieniędzy na misje. Warto by kiedyś zająć się tym fenomenem dobrej sytuacji finansowej wyznań protestanckich.  

zaloguj się by móc komentować

Nieobyty @zw 15 grudnia 2020 22:51
16 grudnia 2020 00:30

Czy węgrzy nie wzorowali się na Polskim Eksperymencie Nowsądeckim z lat 50 i 60 ?  Doświadczenia następnej ekipy Gierka też był poczające. Co do ekipy Jaruzelskiego - to co ta sowiecka matrioszka zrobiła to jest zbrodnia. Wział władzę i komu ją oddał, jak zadłuzył kraj i zrujnował gospdarkę [tak dług Gierka to jest nic wobec tego co zrobił Jaruzel] i mimo że Edward Gierek dawał mu fundusze na wszystkie nowe zabawki dla wojska to i tak zmontował pucz. 

Co do władców  Chin ci w latach 80 wybrali własną drogę a Jazruzle kolację z Brzezińskim i Rokeferelem.   Czy Pekin tworczo impementowano element gulaszowego komunizmu - może,  leczy chyba wieksza nauka był w tego jak Zachód pospołu z Moskwą obalił Gierka i jego plany gospodarcze.

Trzeba się cofnąć do XIX wieku upadku cesarstwa i jak kolonialne imperia wymuszały osłonę heretckich misji protestanckich. Najpierw szedł misjonarz protestancki i kupiec a potem wymuszano koncesje i upokarzajace traktaty.

Powstanie bokserow to ostania próba dysnasti mandżurskiej po osłoną ruchu religijno-ludowego ratowania twarzy.

Po co był w XIX misje protestanckie - dawały pozory niesienia cywilzacji w kolonizowanych i podbiajnych krainach, rozbijały sktruktury lokalne w ramach szerzenia wśród tubylczych elit herezji. Nie mniej ważna rola to przedłużenie resursu herezji w imperialnym centrum nadania nowego celu - gdzie zbory wspierały misja wśród pogan jak sensu herezji w ramach jej głoszenia.  Pomysł z XVIII ratowania herezji przez podział wewnętrzny JuZ się wypalił.

Co do roli Japoni to ta po wygranje wojnie chinsko-japońskie gdzie ukazała  przewagę swojej  drogi westernizacji a po wojnie rosyjsko-japońskiej wykazała swoję linie kredytowe - by utrzymać swą rolę i ekspansję w Korei i Mandżurii była żywo zainersowana wszelką dezintegracja prób odbudowy Chin i ich modernizacji. Wspieranie ruchu antyreligjnego w Chinach  nie tylko antychrześcijańskiego -   skutecznie hamowało drogę modernizacji gdzie mozna była eksploatować i starą tożsamość  religjną oraz obce oferty.

Co do obecnje sytuacji ze stanu herezji protestanckiej w Chinach

https://pl.qaz.wiki/wiki/Protestantism_in_China

https://pl.qaz.wiki/wiki/House_church_(China)

To już jest do rozważnia jak  Pentekostalizm połączy tradycje chińską ze swoja sekciarską ofertą. 

Bardzo szeroki temat jak dopracowano medologię werbunku i obróbki członków ruchów zielonoświatkowców.

Ten wielki bum ekpansji zielonoświatkowców w Afryce, Ameryce Łacińskiej  czy Azji - to efekt nie tylko finasowy ale bardzo precyzjnie dopracowanej metodyki obróbki wiernych, oferty psychicznego wsparcia, bardzo dobrze spreparowanej oferty parareligijnej.

To jest wysokiej klasy format agresywnej  wojny informacyjnej.

Mariaż falung gong i  zborów zielonoświatkowców - piekielna maszyn do rozwalenia kraju.

Już raz coś takie City of Londyn w postaci tajpingów jak kukułcze jajo podrzuciło - i nie ma się co dziwić że tak bardzo służby  chińskie chcą temu zapobiec biorąc pod but związki wyznaniowe chrześcijańkie - oby nie było z późno a może już jest. 

zaloguj się by móc komentować

zw @Nieobyty 16 grudnia 2020 00:30
16 grudnia 2020 20:16

Trudno wskazać jakiś bezpośredni związek eksperymentu sądeckiego z reformami węgierskimi lat 60-tych. W Nowym Sączu zmiany były dosyć ograniczone - dano lokalnym technokratom możliwość decydowania o tym, na co skierować środki finansowe. Zarządzający skupili się na infrastrukturze drogowej, turystycznej, inwestycjach w przetwórstwo rolne. W skąpych informacjach w Internecie na temat eksperymentu nie ma mowy o ważnych elementach późniejszych węgierskich reform, takich jak świadoma odbudowa sektora prywatnego, czy rozwój samorządu pracowniczego w zakładach. W eksperymencie sądeckim brakowało stałych źródeł finansowania - opierano się na dotacjach z centrali, część prac wykonywano w czynie społecznym. Eksperyment to mógł być kaprys pochodzącego z Małopolski Cyrankiewicza. Za czasów Gierka eksperyment całkiem zaorano pod pretekstem reformy administracyjnej. 

Nie można wykluczyć, że eksperyment mógł wywrzeć wpływ na pierwszą fazę chińskich reform po śmierci Mao. W 1979 roku w Pekinie wykładał Włodzimierz Brus, zwolennik połączenia socjalizmu z gospodarką rynkową. Towarzysz Brus na pewno wiedział, na czym polegał eksperyment sądecki. A jedną z pierwszych wprowadzonych przez Chiny reform we wczesnych latach 80-tych były według ekonomisty Wu Jingliana działania w celu zdecentralizowania budżetu - przyznanie większych uprawnień finansowych władzom lokalnym. Poza tym ziemię państwową zaczęto przekazywać w dzierżawę rolnikom indywidualnym - to też mógł być efekt polskich doświadczeń związanych z niedokończeniem kolektywizacji rolnictwa. Trzecią reformą według Wu była likwidacja państwowego monopolu handlowego, ograniczenie ceł, dopuszczenie zagranicznych inwestycji - to z kolei było wykorzystanie doświadczeń Japonii, Tajwanu, Korei i Singapuru.  

Nie sądzę, żeby upadek ekipy Gierka miał jakiś wielki wpływ na kierunki polityki chińskiej, choć na pewno był obserwowany jak wszystkie przesilenia w bloku sowieckim. W 1980 roku Chiny miały już nakreślone główne kierunki zmian.  

Wpływ węgierskich doświadczeń na Chiny jest rzeczą dosyć znaną - za jednego z głównych autorów chińskich reform uchodzi węgierski ekonomista Janos Kornai. Potwierdza to także Wu Jinglian. We wrześniu 1985 roku Kornai uczestniczył w konferencji ekonomistów na statku na rzece Jangcy, w tym samym miesiącu partia chińska przyjęła założenia kolejnej pięciolatki. Uwagi Węgra miały pomóc uniknąć błędów, które popełniła partia węgierska. Zdaniem Kornaia na Węgrzech zmiany zmierzające w stronę gospodarki rynkowej były przeprowadzane zbyt wolno. Wspólnym elementem reform węgierskich i chińskich było nakierowanie na realizację potrzeb konsumpcyjnych, a nie na wzrost produkcji czy realizowanie zaleceń ideologów.

Ambasador Burski mówił o tym, że wiarygodność chińskich reformatorów wzrosła po tym, jak byli w stanie znacznie poprawić zaopatrzenie Chin w żywność. Żywność była też priorytetem na Węgrzech. Węgierski "gulaszowy komunizm" był tak nazywany nie tylko dlatego, że łączył socjalizm z prywatną własnością i elementami rynkowymi jak łączy się różne produkty w gulaszu, ale także dlatego, że skupiał się na kwestiach zaopatrzenia ludności w żywność.

Kolejnym etapem na Węgrzech był w latach 70-tych "lodówkowy socjalizm" kiedy to poprawiło się zaopatrzenie gospodarstw domowych w sprzęt techniczny. Chińską partię mogły też zainteresować "osiągnięcia" Węgier w dziedzinie ograniczenia przyrostu naturalnego (w latach 1960-1973 na Węgrzech było więcej aborcji niż urodzeń). Poprawa sytuacji w obu krajach wiąże się z zabiciem milionów nienarodzonych, o czym nie można zapominać.    

zaloguj się by móc komentować

Nieobyty @zw 16 grudnia 2020 20:16
16 grudnia 2020 22:06

Jak był sens eksperymentu sądeckiego - i jak to przedstawiają lokalni technokraci -  powiat w latach 50 był w kiepskim stanie tak pod względem infrastruktury [stan dróg ,mostów] oraz perspektyw na potrzebne nakłady. I to nadanie nie wielkich uprawnień finansowych władzom lokalnym oraz decyzyjności [inwestycje w turystyke i zaplecze dla nie oraz uprawę owców tzw. rozwój bezkominowy ] - pozwoliło na rozwój tego obszaru oraz budowę tkanki przemysłowej.

Jak zatem byl wniosek - nawet nie duża decyjnośc inwestycyjna i finansowa na poziomie lokalny w obszarze gospodarki sojcalistycznej - daje duże wzrosty wobec planowanych centralnie. Czemu ten projekt był zamykany min. z powodów politycznych ekipa Gierka to lokalni bonzowie dużych wojwodzctw stąd i jest reforma adminstracyjna te 49 wojewódzctw  to osłabienie lokalnych struktur partyjnych i uzależnienie inwestycji lokalnych  od centrali.  Ekipa Gierka stanełą jednak przed innym problemem  - wyż demograficzny i zapewnia dla niego miejc pracy i wypocznku oraz mieszkań - stąd też i pożyczki zagraniczne na inwestycje. 

Ten sam problem miały Chiny po okresie Mao - zacofany przemysł, nie wydolne rolnictwo i skąd inwestycje na rozwój Moskwa nie da a zachód jak on udzieli swego wsparcia i co chce w zamian. Polityka jednego  dziecka to był min. wymóg zachodniej finansiery na pożyczki.

W przypadku Wegierskim - jest to splot szeregów czynników w pewnej  część jest i efekt doświadczeń Sądeckich [a tam jest tradycja łączności z Węgrami przez stulecia] ale i potrzeba oferty dla społeczeństwa pare lat po powstaniu i eksodusie elit do Austrii.  Dlaczego prowadzono na Węgrzech politykę depopulacyjną - to zawsze była stała  komunistów na obszarach gdzie pojawiła się kontra czy po rewolucji u siebie sowiety też to robiły zresztą u nas też Gomułka i Jaruzel taką politykę wprowadzała ale już inaczej podchodzi Gierek on zamierzał mieć na rok 2000 taką populacje jaką dziś ma Turcja i jak wyglądała  by dziś Polska z 80 mln. Dlaczego w latach 70 Budapeszt z tego wychodzi bo jest obok Rumunia ze swoja polityką oraz Jugosławia.   

Gulaszowy komunizm wynika z elementu pobudzenia konsumpcji i zagwarantowa dla niej dóbr dla pacyfikacji społeczności. Pytanie jaką lekcje wyciagna Pekin z zadłuzania się  przez ekipę z Budapesztu w latach 80 dla utrzymanie konsumpcji.

Jaką lekcję wyciągnął Pekin z Polskich, Węgierskich doświadczeń - by się rozwijać potrzeba doknać nie tylko zmian wewnętrznych w strukturze gospdarczej ale potrzebna jest oferta zewnętrzna. To jest  najważniejszy element ta zewnętrzna oferta ona  jest jak obietnica bezpiecznej przystani tylko że na pdejściu do niej lub wyjścia z niej w drugim kierunku są duże rafy.

I to jest sukces polityki Pekinu - oni powoli cały czas sondując znalezli tor wodny przez te rafy i to wcale nie było łatwe. Mieli też trochę szczęścia - elity zachodnie w ramach projektu transformacji społecznej zdecydowały  się na krok deindustrializacji.

zaloguj się by móc komentować

zw @Nieobyty 16 grudnia 2020 22:06
16 grudnia 2020 23:22

Wiele wieków kontaktów ziemi sądeckiej z Węgrami to jest fakt, ale węgierskie reformy nie szły w kierunku przekazywania odpowiedzialności wspólnotom lokalnym, tak jak było w przypadku eksperymentu sądeckiego. Ilona Kovacs pisze, że system węgierski cechowała centralizacja i dotyczyło to nie tylko komunistycznego okresu 1950-1990 ale także wcześniejszych etapów rozwoju. 

https://www.cairn.info/revue-revue-d-etudes-comparatives-est-ouest1-2012-3-page-173.htm

Ale Węgry to nie jest taki mały kraj i być może miały też swoje podobne lokalne eksperymenty. 

Demografia za Gomułki wyglądała dość dobrze, niezależnie od prowadzonej polityki. Tylko pod koniec lat 60-tych był moment stagnacji. Prawdziwe problemy zaczęły się w latach 80-tych. 

Co do Chińczyków, to u nich także pojawią się nowe rafy na szlaku, kiedy społeczeństwo zacznie się starzeć. 

zaloguj się by móc komentować


zw @DYNAQ 17 grudnia 2020 23:33
18 grudnia 2020 17:55

Gdyby Polsce przed laty równocześnie zaczęły pomagać Singapur, Hongkong, Japonia i Tajwan, a najlepsi ekonomiści debatowali na zlecenie Banku Światowego nad programem dla Polski, to pewnie też mielibyśmy niezłe drogi (choć nie tak efektowne jak Kitajcy, bo u nas kraj raczej nizinny). Za to mieliśmy Jeffreya Sachsa i plan Balcerowicza, dla którego nie było alternatywy. 

Co do komentarzy pod pierwszym filmem - niektórzy Rosjanie trochę przesadzają z idealizowaniem Chin. Przypisują sukcesy Chin temu, że u władzy są tam uczciwi politycy i panuje równość wobec prawa, a pieniądze idą na inwestycje a nie do kieszeni urzędników. Tymczasem korupcja w Chinach jest nadal ogromna, mimo całej antykorupcyjnej kampanii władz. Rzecz w tym, że przy wysokim wzroście można "sprywatyzować" całkiem sporo i dalej iść do przodu z projektami. Poza tym zamiast prostego okradania państwa często dochodzi do wymiany korzyści między urzędnikami a przedsiębiorcami czy członkami grup przestępczych, co nie jest aż tak szkodliwe dla budżetu. 

https://www.chinacenter.net/2012/china_currents/11-2/growth-and-corruption-in-china/

https://chinapower.csis.org/china-corruption-development/

zaloguj się by móc komentować

Nieobyty @zw 16 grudnia 2020 23:22
18 grudnia 2020 20:34

Chyba trzeba szerszej widzieć te reformy gospodarcze w krajach demokracji ludowej z lat 60 i 70 - bo mamy i kolejne nowe systemy w NRD i ofertę węgierską czy model jugosławiański czy też model Gierka.  Powiedział bym że chinskie politbiuro miało na przełomie lat 70 i 80 następujący problem modernizacji gospdarki i jej transformacji z pewnego całego systemu. Tak jak NRD musiało reagować na ekonomiczny skok w NRF tak Węgrzy mieli pod bokiem rozwój Jugosławie - stąd też i tamtejsze elity polityczne szukały pewnych form transformacji gospdarki w ogranicznym zakresie. I jak to był nie udane w Europie pokazują lata 80 gdzie zaczynaja się problem gospdarcze. Kolejny element widziny z Pekinu to transformacja nie tylko Japoni ale Koreji  Południowej - gdzie Korea Północna mając lepsze podstwy jak surowce, infrastruturę przemysłową zaczyna przegrywać gospdarczo z Południową.

Co trzeba zauważyć że eksperyment Sądecki - jest lokalny na mniejsza skalę i nie ma tej presji zagranicznej - Słowacka gospodarka nie jest modelem odniesienie. 

Ponieważ Pekni twierdzi że wzorował się w cześci na modelu Węgierskim w transormacji - a że to powtarzają ośrodki anglosaskie - to przyjmuje hipotezą badawaczą że jest to przekaz Pekinu dla zmylenia przeciwnika. Właściwie  to wszystkie te wariacje funkcjonowania w demoludów modelu NEP-u oraz transformacji demoludów są jak projekt hodowli baranów - najpierw jest wypas na hali a potem [i tu jest kwestia interwału] strzyżenie dla zbioru runa.  To się też przytrafia w innych krajach neokolonialnych.  Japonię też ogolono a nawet i azjatyckie Tygrys nie jaki uchodźca z Węgier.

Przypadek Chin - jest inny oni unikneli tej pułaki City of Londyn ale to zasługa Deng Xiaopinga.  Lata 80  a dla nas przełom  70 i 80 są chyba kluczowe - nawet dla naszych czasów to były fundamenty tego co dziś obserwujemy.

Sprawa demografi -  tu mamy ciekawy przypadek zmian kohort wiekowych i problem starzenia się społeczeństwa w krajch cywilizacji chińskiej. Bo co mamy w Japoni, Koreji Południowej, Taiwanie - podbne problemy tylko przesunięte lekko w czasie  np. starzenie się społeczeństwa oraz spadek dzietności i to za chwilę czeka też i Chiny.

I tu jest taki element - gęstości zaludnienia - Japonia i Korea one tak faktycznie skupiają cała ludność w niewielkich obszarach o wysokim stopniu urbanizacji [ale to też i będzię obserwowane w Chinach na obszarze wybrzeża].

Nowe model urbanistyczne w tym elimniacja starych form zabudowy miejskiej oraz potrzeba rąk do pracy w gospodarce - zaburzyła te stare formy współżycia w tym kręgu kulturowym i mamy efekt w demografi.

I chyba coś jest na rzeczy - z punktem stagnacji demograficzne a gęstością zaludnienia i poziomem urbanizacji.  Przykładem jest tu też inny krąg kulturowy Stefa Gazy - tam też spada dzietność.

I tu jest kolejny temat - dlaczego tworzone są te miasta widma w interiorze przez obecną ekipę z Pekinu ten cały projekt translokacji ludności ze wsi do miast.  Jest to może i zrozumiałe że lepije wylać w betonie budynki niż trzymać fundusze i obligacje w formie zapisu komuterowego [ tu jest o tyle dobrze że jest gdzie wylewać ten beton bo w Japoni już nie ma co i gdzie budować]. 

Jest i tu też kolejna sprawa w Chinach zagęszczenia ludności na wybrzeżu i podziały w kraju. 

Chyba to przemyślano jak ta nowa siatka miejska ma się do tych obecnych  struktur miejskich i jako one zaburzają demograficznie struktury wiekowe.

Elity Chinskie poradziły sobie z transformacją gopodarczą zatem zobaczymy jaki wnioski wyciągną z zjawisk demograficznych w bliskich  im cywilizacyjnie krajów.

zaloguj się by móc komentować

zw @Nieobyty 18 grudnia 2020 20:34
18 grudnia 2020 23:05

Porównywanie 10-milionowego państwa w Europie do Chin to jest w ogóle trudna sprawa, bo Węgrzy mieli sporo zupełnie innych problemów. Musieli lawirować między chęcią otwarcia na Zachód (bardzo potrzebowali zachodniego rynku dla swoich produktów rolnych) a koniecznością pozostawania w RWPG i Układzie Warszawskim. Ale widać pewne wspólne cechy obu reform - przede wszystkim nacisk na zapewnienie zaopatrzenia w żywność, stopniowe odchodzenie od regulowanych cen produktów rolnych, otwarcie na świat kapitalistyczny, dopuszczenie zagranicznych inwestycji. Czy autorem chińskich reform był Kornai? Nie znalazłem wzmianek, aby był w Chinach przed 1985 rokiem, albo nawiązał jeszcze w latach 70-tych kontakt z chińską partią. A to w latach 70-tych decydował się kierunek zmian w Chinach. Prawdopodobnie Kornai był tylko doradcą podczas kolejnej fazy zmian, od połowy lat 80-tych. Być może podkreślanie przez Wu Jingliana roli, którą odegrał Kornai czy na przykład Włodzimierz Brus ma przysłaniać rolę inspiracji płynących ze strony "wrogów ideologicznych".

City musiało śledzić szczególnie uważnie to co się dzieje w Chinach. Była już mowa o transakcji - kredyty za politykę jednego dziecka. Polskę czy Węgry potraktowano brutalnie. 20 % bezrobocia w Polsce to był tylko problem lokalny. W Chinach podobna sytuacja byłaby zagrożeniem dla świata. Dlatego Chinom stwarzano rozmaite ułatwienia. Myślę, że to miało większe znaczenie niż wyrachowanie i umiejętna polityka Denga.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować