-

zw

Kiedy Orkiestra Świątecznej Pomocy zbierała na lombardy

Gdyby ktoś powiedział Jerzemu Owsiakowi, że działa trochę jak Savonarola, to pewnie by się zdziwił, a może nawet obraził. Bo może słyszał, że to był jakiś straszny zakonnik. Mimo, że Savonarola i Owsiak to postaci z dwóch różnych światów i trudno ich porównywać jako ludzi, to metody działania wykazują pewne podobieństwo - posługiwanie się dziećmi i młodzieżą podczas zbiórek charytatywnych, tworzenie własnych "armii młodych" nie posiadających wprawdzie broni, ale wywierających presję na otoczenie, wychowywanie (w przypadku Owsiaka przydałby się tu cudzysłów) młodych zwolenników w pożądanym przez siebie duchu, dostarczanie młodzieży rozrywki połączonej z kazaniami.

Stwierdzenie o dostarczaniu rozrywki może dziwić w odniesieniu do Savonaroli, bo nie kojarzy się on z rozrywkami, ale surowością obyczajów. Ale organizowane przez Savonarolę palenie przedmiotów zbytku było też niezłym widowiskiem, porównywalnym z festiwalem Owsiaka. Że nie przygrywały przy tym zespoły rockowe? To nic. Humaniści w zmienionej sytuacji politycznej oderwali się od studiowania Kabały i astrologii i jak przystało na ludzi renesansu, potrafili napisać dla młodzieży od Savonaroli pobożne pieśni. Więc muzyka na imprezach Savonaroli też była. Trzeba odrzucić utarte poglądy, że Savonarola był jakimś skrajnym ponurakiem. Nie sprzeciwiał się na przykład spontanicznym tańcom podczas organizowanych wówczas we Florencji świąt.

Ktoś może zapytać – a co z serduszkami? Były i serduszka. Co prawda znakami dzieci i młodzieży od Savonaroli były białe stroje i niesione w ręku czerwone krzyże, ale serduszka też były. W Palmową Niedzielę 1496 roku dzieci zbierały podczas procesji pieniądze i cenne przedmioty na założenie Banku Pobożnego we Florencji. Jeden z niesionych transparentów przedstawiał ogromne serce, składające się z wielkiej ilości małych serduszek. Miało to symbolizować jedność mieszkańców Florencji w zbożnym charytatywnym dziele.

Banki pobożne (Montes Pietatis) we Włoszech zaczęły powstawać w drugiej połowie XV wieku. Zdaniem historyków przypominały one nie typowe banki, ale kasy oszczędnościowo-kredytowe. Mnie ówczesne banki pobożne kojarzą się także ze współczesnymi lombardami. Z uwagi na to, że pieniądze wypłacano przeważnie po złożeniu w depozyt przez pożyczającego jakichś przedmiotów. Jeśli ktoś nie zwrócił pieniędzy w terminie (zwykle było to pół roku lub rok) jego przedmioty były sprzedawane na specjalnej aukcji. Nie było to niczym nadzwyczajnym, na podobnej zasadzie pożyczali pieniądze także Żydzi. I tu dochodzimy do roli Żydów w ówczesnych finansach Florencji.

W miastach północnych Włoch nie brakowało chrześcijańskich lichwiarzy. We Florencji kościelny zakaz lichwy obchodzono w ten sposób, że unikano słów „lichwa”, „procent” używając różnych określeń zaciemniających istotę tego, czym zajmowali się pożyczkodawcy. Bogaci ludzie nie mieli we Florencji problemu z uzyskaniem kredytu. Gorzej było z biedniejszymi. Kosztowna polityka Medyceuszy – dyplomacja zagraniczna, pożyczanie pieniędzy władcom i sponsorowanie sztuki prowadziła do coraz większych obciążeń podatkowych mieszkańców Florencji. I tu, wzorem innych miast włoskich, Medyceusze zwrócili się o pomoc do Żydów.

W 1437 r. przyznano Żydom znaczne przywileje, aby mogli udzielać pożyczek mieszkańcom Florencji. Ten rok uważa się za oficjalny początek społeczności żydowskiej we Florencji, choć oczywiście Żydzi mieszkali w mieście już wcześniej. Przywileje dla Żydów były elementem polityki Medyceuszy, którzy niszcząc wpływy swoich przeciwników w mieście zmuszali ich do płacenia wysokich podatków i do przymusowych pożyczek na cele państwowe. W walce z innymi bogaczami Medyceusze oparli się na Żydach i biedniejszych warstwach. Żydom ograniczano jednak działalność poprzez przepisy. Chodziło o to, aby żydowscy lichwiarze nie stali się konkurencją dla Banku Medyceuszy. Żydom nie wolno było posiadać mienia nieruchomego o wartości powyżej 500 florenów (potem zwiększono dopuszczalną kwotę do 1000 florenów). Pożyczki udzielane przez Żydów były pod nadzorem florenckich urzędników. Pozwalano im pożyczać na 32-33%, co w ówczesnych Włoszech nie stanowiło wyjątkowo lichwiarskiego procentu.

Wpływy Żydów we Florencji dodatkowo wzrosły po pojawieniu się kryzysu we florenckim przemyśle tekstylnym. W komentarzu do poprzedniej notki pisałem o ograniczeniu dostaw wełny dla Florencji przez Anglików. Jednym z głównych powodów było to, że Anglicy podjęli we własnym kraju produkcję tkanin wełnianych na większą skalę i stali się eksporterem gotowych tkanin. Zmniejszony napływ wełny angielskiej był ciosem dla ekonomii florenckiej. Próbowano zastąpić wełnę angielską wełną flandryjską, ale była znacznie gorsza. Wobec kryzysu w branży wełnianej, zaczęły się zwolnienia pracowników. Pozbawieni środków do życia robotnicy pożyczali pieniądze od Żydów. Żydzi uzyskiwali od Medyceuszy coraz lepsze warunki działalności.

Pierwsza próba stworzenia we Florencji Banku Pobożnego miała miejsce już w 1473 r. , jednak nie powiodła się, bo Żydzi przekupili rządzących kwotą 100 tysięcy florenów. Podobnie było podczas kolejnej próby stworzenia banku w 1488 roku.

Pod koniec XV wieku Medyceuszom coraz trudniej było bronić Żydów przed niezadowoleniem mieszkańców. Rozpowszechnienie drukowanych książek i ulotek powodowało, że ludzie dowiadywali się jakie zyski uzyskują Żydzi z lichwy. 

Jednym z kaznodziejów zwalczających lichwę był Savonarola. Savonarola nie wypowiadał się przeciwko Żydom, twierdząc, że chce ich nawracać, ale z drugiej strony lichwę uważał za trzeci najgorszy grzech panoszący się we Florencji. Pierwszy na jego liście był grzech sodomii. Jeden z jego współbraci dominikanów domagał się kastrowania sodomitów, co również budzi w nas współczesne skojarzenia.

Po dojściu do władzy Savonarola odrzucał tego rodzaju drastyczne rozwiązania, propagując surowość obyczajów, skromniejsze stroje i zachowania. Zajęto się też wówczas we Florencji kwestią lichwy. Oficjalne władze Florencji w grudniu 1495 r. zdecydowały o wypędzeniu Żydów z miasta. Jednak Savonarola chciał, aby Żydzi pozostali, pod warunkiem, że nie będą zajmowali się lichwą. Żydzi zgodzili się na te warunki i już nie przeciwstawiali się zbyt mocno utworzeniu Banku Pobożnego, rozumiejąc, że sytuacja nie jest dla nich pomyślna i trzeba zrobić krok wstecz, aby przetrwać. Wiedzieli też, że do utworzenia innych banków pobożnych, mimo wszystko był wykorzystywany kapitał żydowski, bo w wielu miastach darowizny chrześcijan nie wystarczyły do rozpoczęcia działalności banków. Ostatecznie Żydzi za czasów Savonaroli kupili sobie spokój udzielając dużej pożyczki miastu.        

Florencki Bank Pobożny , zorganizowany w 1496 r. przez franciszkanów z kościoła Świętego Krzyża (Santa Croce)  osiągnął  duży sukces. Depozyty napływały w ogromnym tempie. Instytucja pożyczała pieniądze na 5-10 %. Niektórzy dominikanie oskarżali franciszkanów, że jest to lichwa, ale ci ostatni nazywali to kosztami działalności, opłatami za wykonywane usługi. Poparcie papieży zdecydowało, że banki pobożne działały właśnie w ten sposób, według wzorca stworzonego przez bł. Bernardyna z Feltre. Florencki Bank Pobożny przetrwał upadek i śmierć Savonaroli w 1498 r. W 1533 r. Medyceusze przy okazji kolejnego powrotu do władzy we Florencji przekształcili go w typowy bank. W tym okresie Żydzi florenccy nie zajmowali się już na dużą skalę lichwą, przerzucając się na handel z Lewantem.

Bank Pobożny zapewnił mieszkańcom Florencji za czasów Savonaroli tani kredyt. Inna nowość poprawiła sytuację finansową nie tylko plebejuszy, ale także tych bogaczy, którzy mieli na pieńku z ekipą Wawrzyńca Wspaniałego. Była to wprowadzona przez Savonarolę zmiana systemu podatkowego. Już Medyceusze oszacowali majątki mieszczan florenckich w formie katastru, jednak zbierane przez nich podatki były niesprawiedliwe, przeważnie ich wysokość zależała od woli urzędników.  Organy podatkowe faworyzowały zwolenników stronnictwa medycejskiego, drenując za to podatkami ich przeciwników. Za czasów Savonaroli jeszcze raz oszacowano majątki i ustanowiono podatek w wysokości 10 % od dochodu z nieruchomości. Prosty system funkcjonował potem we Florencji przez wiele wieków.

Dzięki zmianie rządów odetchnęły stare florenckie rodziny bankierskie z czasów przedmedycejskich. Rodzinę Bardich było stać w 1496 r. na częściowe sfinansowanie ekspedycji Giovanniego Caboto z Anglii do Ameryki poprzez swoją londyńską filię. Za czasów Savonaroli prosperowała także boczna gałąź Medyceuszy, której głową był Wawrzyniec di Pierfrancesco, skłócony z rodziną nieżyjącego już Wawrzyńca Wspaniałego. Rodzina Wawrzyńca di Pierfrancesco to byli bardziej kupcy niż bankierzy, ale zebrali także ogromny majątek. Na znak poparcia dla reform we Florencji i aby odciąć się od głównej gałęzi Medyceuszy niepopularnej w mieście zmienili nazwisko. Dlatego Wawrzyniec di Pierfrancesco jest znany takze pod nazwiskiem Popolano („Ludowy”). Być może tutaj można znaleźć źródło pomysłów niektórych członków rodziny króla francuskiego Ludwika XVI, którzy chcieli się przypodobać osiemnastowiecznym rewolucjonistom - z tragicznym skutkiem.

Wawrzyniec di Pierfrancesco zdawał sobie sprawę, że mimo zmiany nazwiska nie ma co liczyć na szczególną popularność wśród ludu i na wszelki wypadek często bywał poza Florencją. Podobnie jak rodzina Bardich był zaangażowany w wyprawy odkrywcze do Ameryki– był patronem Amerigo Vespucciego. Założył fabrykę ceramiki, sponsorował też artystów.

Fakty te wskazują, że mimo zmiany rządów Florencja była nadal w międzynarodowej grze o wpływy i pieniądze. Rządy Savonaroli nie były jakimś kataklizmem dla miasta i erupcją fanatyzmu, tak jak to się czasem przedstawia.   

Na zakończenie jeszcze parę zdań o stosunku Savonaroli do sztuki. Savonarola nie był jej wrogiem. Może o tym świadczyć fakt, że podczas jednej z organizowanych przez niego procesji niesiono rzeźbę dłuta Donatella. Cenił jednak jedynie sztukę sakralną. A co z wspomnianym już wcześniej paleniem przedmiotów zbytku, do których zaliczano też niektóre dzieła sztuki, czyli tzw. stosami próżności?  Przede wszystkim akcji tej nie wymyślił Savonarola. Funkcjonowała ona już wcześniej pod inną nazwą, jako „palenie zamku diabła” i była organizowana przez takich duchownych jak św. Bernardyn ze Sieny, św. Jan Kapistran i bł. Bernardyn z Feltre.

Maria Luisa Rizzati, autorka książki o malarzu Sandro Botticellim pisze tak o rzekomym paleniu dzieł sztuki z polecenia Savonaroli: „słynne płonące stosy próżności zapalane przez zwolenników mnicha, były sprawą znacznie mniej dramatyczną aniżeli wynikałoby to z tradycji podawanej przez niektóre źródła. Zapłonęły zaledwie dwa: jeden w dniu 7 lutego 1497 roku i drugi w rok później, 27 lutego 1498, w obu przypadkach stanowiły one rodzaj chrześcijańskiego karnawału, który miał być przeciwieństwem szaleństw i ekscesów karnawałów z czasów medycejskich.  Niewątpliwie, najlepiej bawiły się dzieci: za namową kaznodziei chodziły po domach wyciągając przedmioty uważane za symbole życia światowego i próżności , jak lustra, maści upiększające, peruki, ozdoby, kości do gry, szachy, karty – a następnie rzucały je na wielki stos płonący na Piazza della Signoria. Jest bardzo mało prawdopodobne, aby w tej zbieraninie znalazły się jakieś dzieła sztuki: artyści i kolekcjonerzy mieli się na baczności przed zakusami harcerzyków Savonaroli, a słynne stosy próżności z wyjątkiem paru spontanicznych przypadków (kilku artystów rzuciło tam swoje rysunki) ograniczały się do zniszczenia zbytecznych staroci.”

Maria Luisa Rizzati trochę wprawdzie wpada w drugą skrajność, bo źródła z epoki wspominają – oprócz wrzucenia w ogień rysunków przez twórców takich jak Fra Bartolommeo także zniszczenie pewnej ilości rzeźb przedstawiających różne damy – florenckie i starożytne. Ale podejrzewam, że więcej szkód niż stosy próżności wyrządziły rabunki francuskiej armii. Myślę też, że włoscy rzemieślnicy i twórcy nie przejmowali się tak bardzo zniszczeniem swoich dzieł podczas palenia „zamków diabła” i „stosów próżności”. Znali słabość natury ludzkiej i wiedzieli, że z czasem zrodzi to zapotrzebowanie na nowe przedmioty zbytku - da im pracę i nowe zlecenia.

Ekonomista i politolog straszą Trumpa, że skończy jak Savonarola:

https://www.irishtimes.com/culture/books/why-donald-trump-is-a-second-savonarola-1.3281556

Maria Luisa Rizzati, Botticelli, z serii Geniusze Sztuki, Krajowa Agencja Wydawnicza

 



tagi:

zw
29 sierpnia 2019 21:56
10     1681    7 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

pink-panther @zw
30 sierpnia 2019 03:01

Zupełnie niesamowite są te "serduszka". Bardzo ciekawa notka. Sprawę lichwy i 'pobożnych banków" opisuje E.Michael Jones w książce "Jałowy pieniądz: historia kapitalizmu jako konfliktu między pracą a lichwą".

zaloguj się by móc komentować

zw @pink-panther 30 sierpnia 2019 03:01
30 sierpnia 2019 06:42

Dziękuję za propozycję lektury i za opinię. Zostało mi trochę materiału, który nie zmieścił się do poprzedniej notki i postanowiłem pomęczyć jeszcze czytelników Savonarolą. Ale następna będzie zupełnie o czym innym. 

zaloguj się by móc komentować

Draniu @zw
30 sierpnia 2019 08:32

Co do Trumpa.. Rewizor jednak nie przyjedzie do Polski.. Huragan nadchodzący na Florydę podobno go zatrzymał.. :))

zaloguj się by móc komentować

zw @zw
30 sierpnia 2019 09:25

Ciekawe, że znowu jakieś problemy pogodowe uniemożliwiły wizytę amerykańskiego prezydenta. Jak nie islandzki wulkan, to huragan. Żeby się tylko nie okazało, że już jesteśmy sprzedani nowemu nadzorcy.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @zw 30 sierpnia 2019 09:25
30 sierpnia 2019 09:31

To raczej pewne. A gówno płynące Wisłą do Gdańska jest rodzajem wybuchu radości na powitanie nowego suwerena. 

zaloguj się by móc komentować

zw @Grzeralts 30 sierpnia 2019 09:31
30 sierpnia 2019 09:47

Nowy-stary suweren może już nie być taki łaskawy dla dawnych wasali, bo zawiedli w ostatnich latach jego zaufanie.

zaloguj się by móc komentować

tomciob @zw
30 sierpnia 2019 11:17

Ciekawa notka. Podobno fresk Rafaela, cytuję: "Dysputa o Najświętszym Sakramencie – fresk wykonany w latach 1508-1509 przez włoskiego artystę renesansu Rafaela. Znajduje się w Stanza della Segnatura, jednej ze stanz watykańskich, która swego czasu była przeznaczona na bibliotekę papieską i na siedzibę trybunału kościelnego".

https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/4/41/Raffael_078.jpgźródło i zawiera postać Savanarolli.

Co również ciekawe, cyt.: "Podczas Sacco di Roma w 1527 landsknechci Karola V splądrowali pałace papieskie i na znak pogardy dla papieża pozostawili liczne napisy na ścianach. Niektóre z nich są jeszcze dziś widoczne (pod odpowiednim oświetleniem) w dolnej części Dysputy".

Dziękuję za notkę

zaloguj się by móc komentować

zw @tomciob 30 sierpnia 2019 11:17
30 sierpnia 2019 12:46

A ja dziękuję za opinię i uzupełnienie. Co do knechtow, to nie oni pierwsi wykazali się brakiem szacunku dla sztuki. W kościele San Zeno w Weronie można oglądać średniowieczne graffiti-wydrapane na ścianach napisy gotykiem z datami, autorstwa miejscowych.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @zw
1 września 2019 21:39

kolejny tekst-rewelka

zaloguj się by móc komentować

zw @zw
1 września 2019 22:06

Cieszę się, że się podobało.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować