-

zw

Kto spalił Londyn za rządów burmistrza-przemytnika?

W 1778 r. brytyjski rząd lorda Northa potrzebował rekrutów na wojnę prowadzoną z Francją i zbuntowanymi kolonistami z Ameryki Północnej. Za dobrych żołnierzy byli uważani irlandzcy i szkoccy katolicy. Nie mieli oni jednak prawa wstępować do armii. Chcąc zmienić tę sytuację parlament w Londynie uchwalił ustawę przywracającą katolikom część praw. Warunkiem wstąpienia do armii było dla katolików złożenie specjalnej przysięgi na wierność królowi Jerzemu III, która między innymi odmawiała praw do tronu pretendentowi z dynastii Stuartów. Jakiekolwiek ustępstwa wobec "papistów" były w tych czasach ryzykowne dla rządu angielskiego. Niezadowolenie z ustawy, jakie zapanowało wśród protestanckich fanatyków wykorzystał szkocki lord George Gordon. Stanął on na czele Stowarzyszenia Protestanckiego, organizacji, która stawiała sobie za cel walkę z nowym prawem.

Rodzina Gordonów była jedną z najważniejszych w Szkocji. Ojcem chrzestnym George'a Gordona był sam król Jerzy II. George Gordon był synem Cosmo Gordona. Nietypowe imię Cosmo (w wersji włoskiej Cosimo) było hołdem dla Medyceuszy, z którymi Gordonowie byli zaprzyjaźnieni. Jak pisze Marsha Schuchard: "Gordonowie chwalili się także więzami krwi z wieloma polskimi arystokratami, którzy byli aktywni w polsko-francuskiej wersji masonerii rytu szkockiego. George Gordon dowiedział się później, że w żyłach wielu z tych arystokratów płynęła krew żydowska i byli oni zafascynowani (...) Kabałą. Trzy lata po śmierci ojca matka Gordona zainteresowała się Stanisławem Augustem Poniatowskim, królem Polski. Poniatowski przyznawał się, że w jego żyłach płynie krew Gordonów, a także krew Stuartów i krew żydowska. Matka Gordona przebrała swoje dzieci za amorki i poleciła im ostrzeliwać odwiedzającego ją króla srebrnymi strzałkami, podczas kiedy ona spoczywała w prowokującej pozie na sofie. Kiedy nie udało jej się zdobyć Poniatowskiego, zabrała dzieci z powrotem do Szkocji, gdzie mogły spędzać szczęśliwe dzieciństwo w rozległych posiadłościach Gordonów."

George Gordon po nauce w Eton w wieku 12 lat wstąpił do królewskiej marynarki. Podczas służby przebywał między innymi w koloniach północnoamerykańskich. Niedługo przed rozpoczęciem konfliktu rządu z kolonistami zrezygnował ze stanowiska w marynarce i powrócił do Szkocji, gdzie w 1774 r. został wybrany do parlamentu w Londynie. Jako parlamentarzysta atakował zarówno wigów jak i torysów. Jego wystąpienia w parlamencie były na ogół traktowane jako błazeństwa.

Duże znaczenie miało spotkanie Gordona z Robertem Watsonem, byłym żołnierzem armii amerykańskiej. Watson, jak pokazała jego późniejsza kariera, był zawodowym rewolucjonistą i można przypuszczać, że pokierował następnymi krokami Gordona.

Watson chwalił się znajomością z samym Jerzym Waszyngtonem. Schuchard przypuszcza, że w 1779 roku w Paryżu spotkał się z Beniaminem Franklinem. Następnie został sekretarzem Gordona. Mało interesowała go religijna strona ustawy z 1778 roku łagodzącej represje wobec katolików. Obawiał się jednak, że rządowi lorda Northa uda się zebrać ochotników katolickich do walki z Amerykanami. Mogłoby się wydawać, że w Szkocji, która sporo traciła na sukcesach amerykańskich kolonistów (por. http://zw.szkolanawigatorow.pl/czy-powstanie-stanow-zjednoczonych-byo-mniejszym-zem-dla-city) będzie dominować nastawienie antyamerykańskie. Ale jednak Gordonowi, Watsonowi i innym udało się w Szkocji wywołać nastroje antykatolickie, co uderzało w rządowy plan pozyskania rekruta. W Szkocji nadal żywe były sympatie jakobickie (dla wygnanej dynastii St uartów), które objawiały się nawet wśród prezbiteriańskich protestantów. Pretendent do tronu angielskiego i szkockiego z dynastii Stuartów, tytułujący się jako Karol III nie był bynajmniej ortodoksyjnym katolikiem. Był to raczej typowy człowiek Oświecenia. Działał w masonerii rytu szkockiego, przyjaźnił się z bardzo wpływowym francuskim politykiem, ks. Filipem Orleańskim. Rozważał nawet wyjazd do Ameryki, żeby zostać władcą zbuntowanych kolonistów, ale wątpliwe, czy zostałby tam powszechnie zaakceptowany w tym kupiecko-przemytniczo-farmerskim towarzystwie.

Tymczasem George Gordon, podburzany przez swojego sekretarza Watsona pozwalał sobie na coraz więcej w stosunku do króla Jerzego III. W mowach w Izbie Gmin nazywał króla "Elektorem Hanoweru". W jednym z wystąpień stwierdził, że Szkoci są przekonani, że Jerzy III jest papistą. Ten pogląd nie był całkowicie absurdalny. Dynastia hanowerska, zagrożona przez sojusz purytańskich amerykańskich rewolucjonistów z francuskimi bezbożnikami, zagrożona przez Karola Stuarta, zaczęła zwracać się ku złagodzeniu represji antykatolickich. Spore znaczenie w realiach XVIII wieku miał fakt, że ówczesny przywódca masonerii związanej z dynastią hanowerską, lord Robert Edward Petre był katolikiem. Ale rola opcji katolickiej w polityce Korony brytyjskiej pod koniec XVIII wieku to temat na inną notkę.

Wracając do Gordona - król Jerzy III nie zrażony obraźliwym określaniem go przez Szkota jako "elektora Hanoweru" przyjął go na kilku audiencjach w pierwszej połowie 1780 roku. Król zapewne nie miał wyjścia - Gordon najprawdopodobniej był powiązany nie tylko z Amerykanami, ale miał też spore wpływy w Szkocji i Londynie. Jerzy III musiał przełknąć odczytywanie podczas audiencji przez Gordona antyrządowego pamfletu i straszenie restauracją Stuartów. Próbował bezskutecznie przekupić Gordona stanowiskiem w marynarce lub pieniędzmi.

Gordon zebrał 120 tysięcy podpisów pod petycją przeciwko złagodzeniu ustawodawstwa antykatolickiego i zapowiedział w gazetach "pokojowy marsz na parlament" na dzień 2 czerwca 1780 roku, piątek. Symbolem protestujących miała być niebieska kokarda. Czym skończył się "Pokojowy marsz" możemy przeczytać w relacji świadka z epoki, pisarza Thomasa Holcrofta:

"Nie można było oczekiwać, że w takim zgromadzeniu uda się długo utrzymać porządek, wręcz przeciwnie, zaczęto używać przemocy wobec Izby Lordów i Izby Gmin. Zmuszano niemal wszystkich członków Izb do przypinania niebieskich kokard i okrzyków "Precz z papizmem". Niektórych zmuszano do przysięgania, że będą głosować za odwołaniem "okropnej" ustawy, inni byli obrażani w najbardziej nieprzyzwoity i gwałtowny sposób. Opanowano ulice prowadzące do siedziby Izby Gmin, aż do drzwi wejściowych i próbowano te drzwi dwukrotnie otworzyć siłą. Podobną próbę podjęto wobec Izby Lordów, ale dzięki wysiłkowi odźwiernych i P. Francisa Molynaux próba się nie powiodła. Jednym z pierwszych zaatakowanych był arcybiskup York. Kiedy dowiedziano się, że jego powóz nadjeżdża od strony Parliament Street, został powitany sykami, jękami i gwizdami. Kiedy wysiadł z powozu (...) został zmuszony do powiedzenia "Precz z papizmem", co uczynił w sposób godny politowania słabym głosem.

Lord Przewodniczący Rady, lord Bathurst był popychany w bardzo niegrzeczny sposób i kopany po nogach. Lordowi Mansfieldowi wybito szyby w powozie (...) i ledwo uszedł z życiem. Książę Northumberland był szczególnie źle traktowany i z kieszeni wyciągnięto mu zegarek. Biskupowi Litchfield rozdarto szatę. Z powozu biskupa Lincoln usunięto koła i można powiedzieć, że to cud, że Jego Lordowska Mość uniknęła obrażeń. Lordowie Townshend i Hillsborough przybyli razem, drugi z nich, znany tłuszczy, był bardzo dotkliwie obrażany i gdyby nie sympatia częśći tłumu do Lorda Townshenda, mogło być jeszcze gorzej. (...) Powóz lorda Stormont został rozbity na kawałki, a on sam był w ręku tłumu przez prawie pół godziny, kiedy to pozwalano sobie względem niego na wiele w bezczelny sposób, obrzucając błotem. W końcu został uratowany przez dżentelmena, który zrugał tłum i przekonał, żeby go zostawili w spokoju."

To jeszcze nie koniec wyliczanki, ale myślę, że wystarczy, bo cierpienia ich lordowskich mości były niczym w porównaniu z tym, co spotkało londyńskich katolików i przypadkowe ofiary wydarzeń. Razem z uczestnikami zajść, zastrzelonymi przez wojsko i obrońców budynków publicznych liczba ofiar śmiertelnych rozruchów jest oceniana na 700.

Wracając do najścia na parlament - Gordon jako członek Izby Gmin był w budynku i jego krewny, w randze pułkownika zagroził, że zabije go, jeśli wpuści do Izby swoich zwolenników. Wojskowi w składzie izby byli gotowi bronić wąskiego wejścia do sali obrad przed atakiem tłumu. W tej sytuacji Gordon zaapelował do swoich zwolenników o spokój. Pojawienie się w okolicy konnych i pieszych gwardzistów doprowadziło do rozproszenia się tłumu, a członkowie Izby Gmin mogli podjąć obrady. Głosowanie zakończyło się klęską petycji Gordona. Odrzucono ją większością 192 głosów przeciwko sześciu. Tłum odpędzony od siedzib parlamentu zaczął demolować kaplice katolickie. Wojsko nie zdążyło na czas, żeby je ochronić. Zatrzymano jedynie kilkunastu uczestników zajść. Po następnym spokojniejszym dniu, sobocie, w niedzielę znowu zebrał się tłum i zaatakował inne kaplice katolickie i domy katolików. Niektóre z niszczonych kaplic katolickich należały do obcych ambasad, co sprawiało, że rozruchy stawały się sprawą międzynarodową. Buntownicy zabierali meble i wyposażenie kaplic, niszczyli dekoracje, ołtarze, ambony, ławki - paląc je na stosach. Jak pisze Holcroft, zostawiano tylko gołe ściany, a czasem nie zostawiano nawet ścian. W poniedziałek i wtorek atakowano kaplice katolickie, domy katolików i nie lubianych polityków i sędziów.  Grabież objęła także domy arystokracji. Londyńscy żydzi przezornie na swoich domach umieszczali napisy "Ten dom jest protestancki". We wtorek tłum ruszył na więzienie Newgate, gdzie przetrzymywano aresztowanych w piątek uczestników zajść i podpalił je, uwalniając więźniów. W środę 7 czerwca, jak pisze Schuchard "król uzyskał informacje, że agenci-prowokatorzy z Francji i Ameryki kierują tłumem i następnym celem ataku mogą być Bank Narodowy, giełda i Arsenał w Woolwich". Dopiero wówczas na ulice i do najważniejszych obiektów wysłano większe siły wojskowe, które zaprowadziły spokój. Sekretarz Gordona, Watson był zawiedziony, że demonstranci przegrali i winą obarczał "bandytów" kierowanych przez agentów nasłanych przez "perfidnego" króla francuskiego. W piątek 9 czerwca pojawiły się informacje prasowe, że przy zatrzymywanych przez wojsko uczestnikach zajść znajdowano francuskie monety. Tego samego dnia został aresztowany i przewieziony do Tower George Gordon. Oficjalnie nawoływał do spokoju, ale władze przechwyciły szereg jego listów wysłanych do Szkocji, które można było potraktować jako nawoływanie do buntu. Rząd brytyjski uzyskał informację, że z podczas pobytu w Tower z Gordonem utrzymywał kontakt niejaki William Bailston. Według informatora angielskiego wywiadu Bailston był uczestnikiem zajść w Bostonie znanych jako Boston Tea Party, które doprowadziły do wybuchu wojny o niepodległość Stanów Zjednoczonych. Historycy nie potwierdzili jednak zaangażowania w Boston Tea Party człowieka o nazwisku William Bailston. Są jednak inne opinie wskazujące na udział Amerykanów w organizowaniu rozruchów w Londynie.

Holcroft przytacza głos nie wymienionego z nazwiska Amerykanina w służbie Kongresu, że w tym czasie zbuntowani koloniści mieli problem z kontynuowaniem wojny z Anglią. Według tej opinii Kongres zgodził się na kontynuowanie wojny w 1780 roku dopiero kiedy delegatom potajemnie obiecano, że tego lata Londyn i Westminster zostaną spalone. Głos anonimowy, więc niezbyt wiarygodny. Niezależnie od tego, czy coś było na rzeczy - Amerykanie mogli liczyć na wielu sojuszników w Londynie.

Czy w 1780 roku była wśród tych sojuszników Kompania Wschodnioindyjska, której flagi przez jakiś okres używali amerykańscy koloniści? W marcu 1780 roku w parlamencie brytyjskim dyskutowano problem relacji finansowych między państwem i Kompanią. Propozycje kompromisu wysunięte przez Kompanię wydały się parlamentarzystom nie do przyjęcia. Premier North proponował nawet, aby zapłacić jednorazowo kompanii sumę ponad miliona funtów, żeby spłacić dług, jaki Korona miała wobec kompanii, a następnie wybrać jakąś inną spółkę, która odtąd miałaby eksploatować Indie. To było poważne zagrożenie dla bytu firmy i nie byłoby dziwne, gdyby gangsterzy z Kompanii postanowili uwolnić przestępców z londyńskich więzień dla zastraszenia parlamentu, aby nikomu już nie przychodziło do głowy odbieranie Kompanii monopoli w Indiach. Ciekawy fakt miał miejsce kilka miesięcy przed rozruchami - jesienią 1779 roku. Pracownicy East India House - siedziby Kompanii Wschodnioindyjskiej w Londynie odbyli ćwiczenia wojskowe podczas których ćwiczono między innymi użycie broni palnej i walkę na bagnety. Pretekstem było zagrożenie francuską inwazją, ale chodziło raczej o to, że ktoś w Kompanii spodziewał się, że dojdzie w Londynie do rozruchów. A zatem trzeba będzie uniemożliwić atak tłumu na budynki zajmowane przez Kompanię. Wobec tłumu cywilów uzbrojeni i przeszkoleni pracownicy Kompanii nie byli bezbronni. I w rzeczy samej podczas rozruchów w czerwcu 1780 r. buntownicy nie wtargnęli do East India House.

Długotrwała bierność wobec akcji plądrowania Londynu może dowodzić tego, że rozróba miała poparcie na bardzo wysokim szczeblu. O bierność był szczególnie oskarżany burmistrz Londynu Brackley Kennett. Sympatyzował on z protestującymi. Za swoją bierność został skazany na zapłatę 1000 funtów grzywny. Kennett był człowiekiem niskiego stanu, pracował niegdyś jako kelner (w parlamencie brytyjskim żartowano, że jeśli zadzwoni się dzwoneczkiem, to pojawi się Kennett). Dorobił się majątku na handlu winem, w notkach biograficznych pojawiają się sugestie, że do jego kariery handlowej przyczynił się udział w przemycie. Czy był powiązany z amerykańską ekipą przemytniczą, która odgrywała wówczas ważną rolę w Ameryce? Nie można tego wykluczyć. Na pewno można przypuścić, że Kennett był słupem poważnych sił w City, które sprzyjały Amerykanom i sprzeciwiały się planom króla dotyczącym złagodzenia represji wobec katolików.

Ciekawe były dalsze losy lorda Gordona. Trafił do więzienia, ale oskarżono go jedynie o zdradę, bez uwzględnienia wszystkich przestępstw pospolitych związanych z rozruchami. Kiedy sędziowie stwierdzili, że nie zdradził kraju – został zwolniony. Kiedy sytuacja się uspokoiła, Korona po kilku latach przypomniała sobie o Gordonie. Został oskarżony za swoje publikacje, w których dopatrzono się obrazy królowej francuskiej Marii Antoniny oraz krytyki brytyjskiego systemu prawnego. Rzecz jasna władzom angielskim nie zależało na czci Marii Antoniny, chodziło raczej o pretekst do zatrzymania człowieka, który już raz stał się przyczyną kłopotów. Który pisał o królu Jerzym III jako o sojuszniku papistów i który jak widać stracił już ochronę wysoko postawionych osób. Była to już druga połowa lat 80-tych XVIII wieku i sytuacja wewnętrzna w Anglii się zmieniła. W trakcie działań prawnych przeciwko Gordonowi udało mu się zbiec do Holandii, gdzie nawiązał kontakty w kręgach żydowskich (przypomina się tutaj jeden z artykułów ze szkockiego numeru kwartalnika „Szkoła Nawigatorów” o judaistycznych korzeniach szkockiego prezbiterianizmu).

Z Holandii lord Gordon udał się w przebraniu Żyda do Birmingham. Tam nastąpiła jego konwersja na judaizm i obrzezanie. Kazał się odtąd nazywać Israel Bar Abraham. Wielu angielskich Żydów uważało go za Mesjasza, który "miał przyjść z północy". W Birmingham Gordon został odnaleziony przez władze i postawiony przed sądem. Jak pisze Howard Weinbrot: „Pojawił się jako wyznawca judaizmu z Polski, prawie nie do poznania. Sąd nakazał przymusowe zdjęcie nakrycia głowy, a kędzierzawa broda stała się dla widzów powodem zdumienia połączonego z szyderstwem.” Gordon został skazany na 5 lat. Zmarł w więzieniu Newgate. W więzieniu aż do śmierci funkcjonował jako ortodoksyjny wyznawca judaizmu.

 

https://en.wikipedia.org/wiki/Lord_George_Gordon

https://www.academia.edu/36863199/LORD_GEORGE_GORDON_AND_CABALISTIC_FREEMASONRY_BEATING_JACOBITE_SWORDS_INTO_JACOBIN_PLOUGHSHARES_Published_in_Secret_Conversions_to_Judaism_in_Early

The East India Company's London Workers, Margaret Makepeace

https://en.wikipedia.org/wiki/Brackley_Kennett

https://www.oxforddnb.com/view/10.1093/ref:odnb/9780198614128.001.0001/odnb-9780198614128-e-37631

https://babel.hathitrust.org/cgi/pt?id=inu.30000005467885&view=1up&seq=11

https://www.cambridge.org/core/books/east-india-companys-london-workers/royal-east-india-volunteers-the-union-of-civil-and-military-dependence/A12799984E4BAC43C0D3DB589492F22F, .

https://journals.openedition.org/episteme/312?lang=en.

 



tagi:

zw
15 czerwca 2020 18:28
29     1906    10 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Zyszko @zw
15 czerwca 2020 23:06

Jak zwykle super ciekawy tekst. 

zaloguj się by móc komentować

atelin @zw
16 czerwca 2020 07:02

Ciekawe. Plus. 

zaloguj się by móc komentować

zw @Zyszko 15 czerwca 2020 23:06
16 czerwca 2020 07:50

Bardzo się cieszę, że tekst się podobał.

zaloguj się by móc komentować

zw @atelin 16 czerwca 2020 07:02
16 czerwca 2020 07:51

Dziękuję za odwiedziny i za plusa.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @zw
16 czerwca 2020 08:05

A skąd jest informacja o tej matce i amorkach? To jest dla mnie niezwykłe, na historii sztuki byli sami znawcy i spece od epoki stanisławowskiej i nikt takich rewelacji nie kolportował, nawet pokątnie. 

zaloguj się by móc komentować

ArGut @zw
16 czerwca 2020 08:17

Kolega to ma coś w połączeniu mózg - ręce - klawiatura. ŚWIETNIE się pracę kolegi nawigatora czyta i praca ta niesie dużo inspiracji, przynajmniej dla mnie, takich całkiem współczesnych.

zaloguj się by móc komentować

zw @gabriel-maciejewski 16 czerwca 2020 08:05
16 czerwca 2020 08:41

Pani Schuchard powołuje się w przypisie na książkę Christophera Hibberta "King Mob" wydaną w Londynie w 1958 r. Hibbert to autor z XX w. , więc sam musiał to wziąć z jakiegoś źródła z XVIII wieku. Nie wiem z jakiego, bo podgląd książki Hibberta nie wyświetla się w google books.

zaloguj się by móc komentować

zw @ArGut 16 czerwca 2020 08:17
16 czerwca 2020 08:43

Bardzo dziękuję. Z tymi inspiracjami współczesnymi chodzi o aktualne rozróby w Stanach? Ta notka to mały remanent z materiałów zebranych na początku roku, kiedy nie było jeszcze tej sprawy.

zaloguj się by móc komentować


zw @gabriel-maciejewski 16 czerwca 2020 14:45
16 czerwca 2020 21:00

Nie ma sprawy. W eseju Marshy Schuchard o Gordonie jest więcej polskich wątków, między innymi taki:

"Percy Colson i Cecil Roth, najbardziej dokładni biografowie Gordona twierdzą, że po uniewinnieniu w 1780 roku związał się z doktorem Samuelem Jakubem Falkiem, sabatiańskim kabalistą i radykalnym wolnomularzem. Falk wpłynął na decyzję Gordona o konwersji na judaizm. Jak zobaczymy, wzrastające zainteresowanie Gordona judaizmem było widoczne już w czasie, kiedy był więziony w Tower, ale jego odważna decyzja o konwersji była prawdopodobnie zainspirowana przez charyzmatycznego doktora Falka. Żeby zrozumieć wpływ żydowskiego maga na szkockiego radykała takiego jak Gordon, będzie konieczne krótkie omówienie dziwnej kariery Falka.

Urodzony w Polsce, Falk przeniósł się do Londynu około 1740 roku. W Londynie działał jako Baal Shem, mistrz kabalistycznych imion Boga i ekspert w dziedzinie przemian metali. (..) Jako spadkobierca idei Sabbataja Cwi, siedemnastowiecznego fałszywego mesjasza, Falk był gotów udawać sympatyka chrześcijaństwa, żeby udzielać nauk chrześcijańskim okultystom. Gdzie indziej opisałam relacje Falka z postaciami takimi jak Emanuel Swedenborg, Theodore von Neuhof, Simon van Geldern i wolnomularzami, którzy później będą pojawiać się w kręgu Williama Blake'a.

Wspierany przez bogate żydowskie rodziny bankierskie, jak Boas w Holandii i Goldsmid w Londynie, które także działały w masonerii, Falk poszukiwał politycznego i magicznego wpływu na sprawy europejskie. Utrzymywał kontakt z okultystycznymi masonami w Polsce, w tym z rodzinami spokrewnionymi z Gordonami (szczególnie Czartoryskimi i Lubomirskimi). W 1773 roku książę Adam Czartoryski, przywódca polskiej masonerii, szukał pomocy Falka podczas organizowania kampanii na rzecz usunięcia z tronu zdominowanego przez carycę Katarzynę króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Czartoryski był zaintrygowany rolą, którą kabała i masoneria mogły odegrać w żydowsko-chrześcijańskiej współpracy, kluczowej dla walki narodowej Polaków. Nie wiadomo, czy Czartoryski spotkał się także z Gordonem, który był z nim spokrewniony i zawsze zainteresowany polskimi sprawami. Po swoim londyńskim spotkaniu z Falkiem, Czartoryski odwiedził lożę szkocką księcia Chartres w Paryżu.

To prawdopodobnie Czartoryski powiadomił księcia Chartres, mistrza Wielkiego Wschodu, o politycznych i magicznych możliwościach Falka. Pod koniec 1776 lub na początku 1777 ks. Chartres pojechał do Londynu, żeby zabiegać o poparcie Falka dla swojego politycznego programu. Baal Shem poświęcił pierścień-talizman z lapis lazuli z kabalistycznym napisem, który gwarantował, że książę wstąpi na francuski tron."

(Książę Chartres to nie kto inny, tylko późniejszy ks. Orleanu i Filip Egalite zgilotynowany w 1793 r.) 

zaloguj się by móc komentować

ArGut @zw 16 czerwca 2020 08:43
16 czerwca 2020 23:25

Oj raczej nie skupiałbym się na BLM czy COVID19. Rozmawiałem z jedną starszą panią emerytką co to ma koleżankę też emerytkę w Stanach. I nie bardzo zrozumiałem jak do mnie mówiła, że COVID19 skończył się równie gwałtownie jak się zaczął,aż nie pooglądałem filmików z "protestów pokojowych", po przejściu których pozostają spalone sklepy, auta czy fabryki.

Ona zwróciła uwagę, że jak się zaczął COVID19 to pozamykali przedszkola, bo był lęk o zdrowie. Jak je pootwierali to zaczął się BLM i też pozamykali bo nie można zapewnić opieki i bezpieczeństwa, jakby szła "pokojowa manifestacja".

Nawet przy domu nie masz pewności, że "pokojowi protestanci" nie rozsiewają zabłakanych kul.

A co do inspiracji to LUDZIE SIĘ MAŁO ZMIENIAJĄ. Zmieniają się narzędzia. Dostępne są szybsze sposoby transportu - nie powozy a samochody, helikoptery i samoloty. Komunikacji - dyliżans czy telegraf oraz kolej zastapiły USP czy komórki oraz traki. Tak to jakoś jest z tą Ameryką i macierzą Brytyjską, że tam chcą być tylko piękni, fajni i bogaci. A co złego to NIE MY. To takie "bad apples" i to nie MY tylko jacyś PRZYJEZDNI. 

zaloguj się by móc komentować

Paris @zw
17 czerwca 2020 16:25

Swietny wpis...

... bardzo dobrze mi sie przeczytalo  !!!

Dzb,

zaloguj się by móc komentować

zw @ArGut 16 czerwca 2020 23:25
17 czerwca 2020 21:27

Dziękuję bardzo za ten komentarz. Na pewno ciekawe byłoby sprawdzenie, czyje sklepy i czyje fabryki zostały spalone w trakcie tych "protestów pokojowych". Bo osiemnastowieczni buntownicy działali dość wybiórczo - mocno atakowano Bank Anglii, ale już o jakimś gwałtownym ataku na siedzibę Kompanii się nie wspomina w źródłach. Lord Mansfield został pozbawiony swojej unikatowej kolekcji obrazów, manuskryptów i komentarzy prawnych i sam ledwo uszedł z życiem, ale Sir George Savile znalazł czas, żeby wywieźć z domu zastawę i najcenniejsze meble. Holcroft sugeruje, że kolekcja Mansfielda się spaliła podczas najścia tłumu na jego dom, ale śmiem w to wątpić.

Zasada "co złego to nie my" jest też widoczna w podejściu do rozruchów Gordona. G. Smith, wydawca relacji Holcrofta o rozruchach zauważył, że te wydarzenia były praktycznie zignorowane przez literaturę angielską. Wyjątkiem był Dickens i jego powieść "Barnaba (Barnaby) Rudge". Sfilmowana dwa razy za czasów kina niemego i raz przez BBC jako miniserial. Więc to żadna przeciwwaga wobec filmów na podstawie powieści Jane Austen, które pokazują zupełnie inne problemy. W świadomości ogółu to raczej francuski tłum pod koniec XVIII wieku poniewierał swoich książąt i hrabiów. O ile dobrze pamiętam popularny kiedyś film "Szaleństwo króla Jerzego" to tam dwór królewski też był pokazany jak zawieszony w jakiejś próżni, tak jak pałace w tych wszystkich "Dumach i uprzedzeniach". A "sfanatyzowany tłum" w Anglii został uruchomiony kolejny raz w latach 90-tych, kiedy dla odmiany rząd podburzył lud przeciwko "przyjaciołom rewolucji francuskiej" i uderzenie poszło dwutorowo - w antytrynitarzy i katolików.

 

zaloguj się by móc komentować

zw @Paris 17 czerwca 2020 16:25
17 czerwca 2020 21:28

Dziękuję za odwiedziny na blogu i komentarz.

zaloguj się by móc komentować

Paris @zw 17 czerwca 2020 21:28
17 czerwca 2020 21:33

Zawsze Pana odwiedzam...

... bo warto,  ale nie zawsze komentuje... i komplementuje.

zaloguj się by móc komentować

zw @Paris 17 czerwca 2020 21:33
17 czerwca 2020 21:39

Bardzo się cieszę.

zaloguj się by móc komentować

umami @zw
18 czerwca 2020 23:49

Rewelacja, bardzo mi się podobało :)

zaloguj się by móc komentować

umami @zw
19 czerwca 2020 03:31

Ta pani Schuchard w tym fragmencie, który przytoczyłeś, z Secret conversions to Judaism in early modern Europe: 

Three years after his father's death, Gordon's mother Catherine set her sights on Stanislaus Poniatowski, King of Poland, who claimed not only Gordon but Stuart and Jewish blood. * She dressed her young sons up as cupids and had them shower the visiting King with silver darts, as she reclined seductively on the sofa **. Failing to win Stanislaus, she took the children off to Scotland, where they played happily on the vast Gordon estates.

wymienia w przypisach:

*) Poniatowski was the great-grandson of Lady Catherine Gordon;
see J.M. Bulloch, Bibliography of the Gordons (Aberdeen, 1924), 175—176.
For Poniatowski's Stuart, Jewish, and Masonic relation, 
see Claude Nordmann, La Crise du Nord au Début du XVIIIe siècle (Paris, 1962), 152—153;
Stanislas Mnemon, La Conspiration du Cardinal Alberoni et Stanislas Poniatowski: la Franc-Maçonnerie et Stanislas Poniatowski (Cracovie Universite, 1909), 60—67.

**) Christopher Hibbert, King Mob: The Story of Lord George Gordon and the Gordon Riots (London 1958), 2.

i o tej pozycji:

Stanislas Mnemon, La Conspiration du Cardinal Alberoni et Stanislas Poniatowski: la Franc-Maçonnerie et Stanislas Poniatowski (Cracovie Universite, 1909).

udało mi się znaleźć jakąś mini-recenzję francuską:

- Stanislas Mnemon. Spisek kardynała Albéroniego, masonerii i Stanisława Poniatowskiego (fragment). Kraków, Imp. Uniwersytetu, 1909, w 8, 67 s. (portret). - Badania pana Stanisława Mnémona wskazują na dość duży brak doświadczenia. Autor chce pokazać część, w której Stanisław Poniatowski, ojciec ostatniego króla Polski, i masoneria wzięli udział w intrygach Albéroniego i Goertza przeciwko Hanowerczykom. Faktem jest, że to, co mówi o masonerii, jest dość skrótowe, a mówi o tym dopiero na końcu. Jeśli chodzi o Poniatowskiego, to jego rola wydaje się być niejasnym agentem szwedzkiej polityki. Pan St. M. sprowadza się (s. 30) do powiedzenia nam: „Jeśli mamy jakiekolwiek pojęcie o człowieku, którym był Stanisław Poniatowski, poczujemy, że musiał być jedną z najważniejszych postaci w cieniu tych tragicznych wydarzeń”. Tylko to byłoby konieczne, aby to udowodnić. Za wszystko, co nie dotyczy Poniatowskiego, pan St. M. ogranicza się do podsumowania każdej części tematu, do podsumowania poprzednich prac. Nie można powiedzieć, że praca Baudrillarta, Philippe V et la Cour de France (Philippe'V i dwór francuski) nie była mu znana. Ekspozycja jest niejasna, podzielona na zbyt małe paragrafy, a czasami błędnie napisana. Można odnieść wrażenie, że autor nie zdominował w wystarczającym stopniu swojego tematu, co więcej, być może nie było tam żadnego tematu. - — A. G.
https://www.persee.fr/docAsPDF/rhmc_0996-2743_1910_num_14_2_4878.pdf

 

zaloguj się by móc komentować

zw @umami 19 czerwca 2020 03:31
19 czerwca 2020 20:26

Dzięki. Słusznie napisałeś u P.Tomasza Kurowskiego, że opis zdarzenia z matką Gordona i Poniatowskim cytowany w mojej notce nie umywa się do tego co napisał Walpole, ale czasem dobrze zacytować Schuchard, żeby ktoś mógł znaleźć i przetłumaczyć Walpole'a. Zainteresował mnie ten tajemniczy historyk Stanislas Mnemon wydający w Krakowie książki po francusku i okazuje się, że pod tym pseudonimem kryje się Maria Ostrowska.

https://bs.sejm.gov.pl/F/?func=find-b&request=mnemon&find_code=WRD&con_lng=POL

Nie znalazłem nic na jej temat, bo po wpisaniu tego nazwiska w wyszukiwarkę pojawia się mnóstwo stron dotyczących znanej harcerki, żony rotmistrza Pileckiego,  albo wokalistki Lombardu (chociaż nie Maria). Jeśli jacyś Francuzi zadali sobie trud, żeby zjechać jej pracę wydaną "w Polsce czyli nigdzie" (jak to ujął znany francuski pisarz), to może coś jest na rzeczy w tym co napisała?  

zaloguj się by móc komentować


zw @umami 19 czerwca 2020 21:25
19 czerwca 2020 22:24

Dziękuję. Ciekawy jest ten przeskok od Poniatowskiego do Teodora Tomasza Jeża. I o tym ostatnim można sobie poczytać, ale o Poniatowskim już nie. 

zaloguj się by móc komentować



umami @zw
20 czerwca 2020 17:51

Jeszcze ze Słownika pseudonimów pisarzy polskich:
 

Mnemon = OSTROWSKA Maria
Głos Nar. 1931, 12 — art.
RBiL

RBiL — [„Retrospektywna bibliografia literacka” (tzw. Kartoteka Bara). Bibliografia literackiej zawartości czasopism polskich XIX i XX wieku (do 1939). Oprac. zespół pod kierunkiem Adama Bara (do 1953), Witolda Suchodolskiego (do 1966), Edmunda Jankowskiego. IBL PAN, Pracownia Dokumentacji i Edytorstwa XIX w. Warszawa, Nowy Świat 72]

Mnémon/Stanislas = OSTROWSKA Maria
La conspiration du cardinal Alberoni... Warsz. 1908;
L’origine des Poniatowski... Krak. 1913
BRBN

BRBN — [„Bibliografia retrospektywna Biblioteki Narodowej”. Kartoteka druków zwartych za lata 1901 — 1939. Instytut Bibliograficzny Biblioteki Narodowej, Warszawa, Al. Niepodległości 213, druk: pt. „Bibliografia polska 1901 — 1939” T. 1: A-Bars, pod red. Janiny Wilgat. Wrocław 1986]

Mnemon/Stanisław = OSTROWSKA Maria
Punkta cesarskie podane dworowi polskiemu 1773 roku. Warsz. 1916, Prz. hist. 1916, 3 — art.
Bar, BRBN

Bar — [Bar Adam: „Słownik pseudonimów i kryptonimów pisarzy polskich oraz Polski dotyczących”. Oprac. ... przy współudziale Wł[adysława] Tad[eusza] Wisłockiego i Tad[eusza] Godłowskiego. T. 1—3. Kraków 1936—1938]


Czyli 4 pozycje, w tym jedna nowa:

artykuł w Głosie Narodu 12/1931 — to artykuł O samochwalstwie słów parę ze strony 4, podpisany Mnemon, ten udało się odszukać, tutaj: https://jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra/publication/201227/edition/190092/content

artykuł Punkta cesarskie podane Dworowi Polskiemu 1773 roku w Prz. hist. 3/1916, Warsz. 1916 [to ten linkowany poprzednio]
La conspiration du cardinal Alberoni... Warsz. 1908; [tak jak podaje nukat wyżej]
L’origine des Poniatowski... Krak. 1913 [tak jak podaje nukat wyżej]

I tego Mnemona, L’origine des Poniatowskipod jakimś dziwnym kryptonimem, znalazłem tu:
https://www.sbc.org.pl/dlibra/publication/158207/edition/151140/content
http://www.sbc.org.pl/Content/151140/ii640343-0000-00-0001.pdf

zaloguj się by móc komentować


umami @zw
20 czerwca 2020 18:20

Tu jest jeszcze taka książka
Dorota Dukwicz - ROSJA WOBEC SEJMU ROZBIOROWEGO WARSZAWSKIEGO (1772–1775)
http://rcin.org.pl/Content/62262/WA303_81926_I10367_Dukwicz.pdf

w której autorka pisze, że ten artykuł Ostrowskiej/Mnemona, Punkta cesarskie podane dworowi polskiemu 1773 roku, się zdeaktualizował.

zaloguj się by móc komentować

zw @umami 20 czerwca 2020 18:20
20 czerwca 2020 20:31

Jeszcze raz dziękuję za całą wykonaną pracę. Super teksty, widzę to nawet po dość pobieżnym przejrzeniu. Jasne, że coś się mogło zdezaktualizować, w końcu niektóre prace Marii Ostrowskiej mają ponad sto lat. Ale coś mi się wydaje, że przemilczanie i krytyka jej książek i artykułów to może być raczej skutek tego, że jej poglądy nie mieściły się w głównym nurcie. Tekst o ariańskich koneksjach Poniatowskich można by nawet wrzucić jako notkę, gdyby nie był taki długi. Krystyna Poniatowska jako pupilka Komenskiego - bardzo ciekawe.  

zaloguj się by móc komentować

umami @zw 20 czerwca 2020 20:31
20 czerwca 2020 20:41

Fragment jednego tekstu, pamflet, właśnie upubliczniłem :) I dałem też link tutaj. Ona jest często cytowana, w sensie: Stanisław Mnemon. Zwłaszcza ta masońska książeczka, do której nie ma dostępu, a przynajmniej ja jej nie znalazłem.
Te związki z heretykami bardzo ciekawe. 

zaloguj się by móc komentować

zw @umami 20 czerwca 2020 20:41
20 czerwca 2020 23:56

Z tych artykułów trudno wywnioskować, jakie były poglądy Marii Ostrowskiej. PIsanie o Miłkowskim mogłoby sugerować endecję, bo to był współtwórca tej formacji. W tekście o Poniatowskich i arianach jest jakieś rozdwojenie. Z jednej strony pisze, że innowiercy szkodzili Rzeczypospolitej, ale wyczuwam tam jakąś fascynację arianami. 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować