-

zw

Don Giuseppe, Don Vito i zapach siarki

13 listopada 1876 roku 22-letni angielski dyrektor firmy wydobywającej siarkę na Sycylii, John Forester Rose został porwany przez bandytę Giuseppe Esposito dla okupu. Esposito zażądał 5 tysięcy funtów od rodziny porwanego, którego rodzice byli bankierami. Porwanie miało skutek w postaci kryzysu dyplomatycznego między Włochami a Wielką Brytanią. A.G.D. Maran pisał, że epizod „niemal doprowadził do wojny” między tymi krajami. Rose został zwolniony po zapłaceniu okupu. Londyński Times donosił, że Rose był traktowany dobrze przez porywaczy, ale prasa amerykańska twierdziła, że okup został zapłacony dopiero kiedy żona porwanego otrzymała przesłane pocztą uszy swojego męża. Esposito ostatecznie uciekł do Nowego Orleanu, gdzie stał się jednym z pierwszych szefów świata przestępczego pochodzenia włoskiego w Stanach Zjednoczonych. Historia ta pokazuje stałą obecność Anglików przy wydobyciu siarki na Sycylii w drugiej połowie XIX wieku i pokazuje także jak rodziła się nowa sycylijska przestępczość.

W poprzedniej notce pisałem, że złoża sycylijskie zaspokajały większość światowego zapotrzebowania na  siarkę. Na Sycylii siarkę pozyskiwano ze skał wulkanicznych znajdujących się na powierzchni ziemi, bądź płytko pod powierzchnią. Ale znaczenie surowcowe wyspy miało wkrótce zmaleć. Kilka lat przed porwaniem Johna Forestera Rose’a, w 1867 roku w Luizjanie odkryto złoża siarki znajdujące się głęboko pod powierzchnią ziemi, pod warstwą ruchomych piasków. W 1894 roku Amerykanin niemieckiego pochodzenia Herman Frasch wynalazł sposób na wydobywanie siarki z głębiej zalegających złóż (metoda podziemnego wytopu Frascha, przy użyciu rur doprowadzających podgrzaną wodę). Od 1883 roku było także możliwe pozyskiwanie siarki metodą wynalezioną przez Niemca Carla Friedricha Clausa, z siarkowodoru. Doprowadziło to do rozwoju wydobycia siarki przy użyciu metod Clausa i Frascha w Ameryce i Europie.  

Zanim jednak sycylijskie złoża straciły na znaczeniu, przyczyniły się do rozwoju sycylijskiej mafii. Mafia, której nazwa do dziś pozostaje zagadkowa (są dziesiątki teorii) nie była w XIX wieku jedyną tajną organizacją skupiającą przestępców na południu Włoch. W Neapolu działała camorra, w Kalabrii ‘ndrangheta. Jednak to Sycylijczycy mieli największe możliwości ekonomiczne, między innymi ze względu na środki finansowe zdobywane z związku z wydobyciem siarki. O roli siarki w rozwoju mafii piszą autorzy z uniwersytetu w Bolonii:

https://core.ac.uk/download/pdf/35307085.pdf

Na Sycylii po zjednoczeniu Włoch odebrano ekonomiczne znaczenie baronom i Kościołowi przez rabunek ziemi prywatnej i kościelnej na rzecz państwa. Majątki ziemskie na licytacjach organizowanych przez rząd kupowali aferzyści z północy Włoch, dotychczasowi zarządcy włości feudalnych (tak zwani gabelotti), czy wzbogaceni miejscowi przestępcy. Właścicieli majątków ziemskich i kopalń siarki było teraz więcej, ale byli bardziej narażeni na ataki bandytów. Słowacki dziennikarz Jaroslav Bouček w książce „Ośmiornica” cytuje to, co o sycylijskim bandytyzmie pisał w 1862 r. Marco Monniera: „Bandytyzm jest efektem konieczności przystąpienia warstw ubogich do zbrojnej samoobrony jako jedynego i najelementarniejszego sposobu przeżycia”.

Administracja na Sycylii po zjednoczeniu Włoch była słaba i skorumpowana, prawo było nadal lekceważone. Dawniej baronowie mogli sobie pozwolić na utrzymywanie prywatnej straży pilnującej obiektów gospodarczych. Nowi właściciele musieli szukać ochrony w środowisku bandytów. W kopalniach siarki panowało do 1893 roku bezprawie, dopiero wówczas wprowadzono sankcje karne za przestępstwa dokonywane na terenie kopalni. Wcześniej górnicy musieli bronić swojego urobku przed innymi górnikami i dla tego celu wynajmowali tragarzy - młodych chłopaków, tzw. carusi, którzy stosowali przemoc i zasadę milczenia, charakterystyczną dla mafii. Wielu z nich wskutek niewolniczej pracy ponad siły nie dożywało wieku dorosłego, ale ci którzy przetrwali , mieli za sobą twardą szkołę życia. W 1883 roku w centralnej części Sycylii odkryto organizację zwaną Bractwo z Favara, grupującą dwie skonfliktowane bandy przestępców, w większości zajmujących się wydobyciem siarki. Zdaniem autorów z Bolonii była to organizacja w typie mafii. Proces przeciwko Bractwu objął ponad 100 osób.

Nie tylko siarka była towarem dzięki któremu mafia sycylijska doszła do potęgi. Rok temu w mediach polskich pojawiła się, nomen omen, ciekawostka historyczna na temat rozwoju mafii. Informację podały RMF, WP i TVN. Materiał TVN jest do obejrzenia, ale uprzedzam, dla osób cierpliwych:

https://tvn24bis.pl/wideo/zaskakujace-wnioski-naukowcow-powodem-powstania-sycylijskiej-mafii-byly-cytryny,1702082.html

Jeśli ktoś nie ma ochoty tego oglądać, napiszę o co chodzi. W połowie XVIII wieku (a nie jak podano w materiale na pocz. XIX w.) szkocki lekarz James Lind odkrył, że owoce cytrusowe zapobiegają szkorbutowi, który był wielkim problemem dla brytyjskiej marynarki. Moda na pomarańcze i cytryny objęła nie tylko marynarkę brytyjską, po wojnach napoleońskich jedzenie tych owoców rozpowszechniło się w Anglii i Stanach Zjednoczonych.   

Cytrusy na Sycylii były uprawiane już od średniowiecza (dzięki Arabom). Były luksusowym towarem – kupowanym dla ich zapachu i dla ozdoby.  Po upowszechnieniu spożycia cytryn i pomarańczy w XIX w. ich uprawa na Sycylii dawała ogromne zyski, nieporównywalne z uprawą pszenicy, oliwek czy winorośli. Eksport w połowie XIX wieku osiągnął ogromne rozmiary. Obszar sadów cytrusowych wzrósł z ponad 7 tys. hektarów w 1853 r. do ponad 26 tys. hektarów w 1880 r. W połowie lat 80-tych do Nowego Jorku docierało 2,5 miliona skrzynek cytryn z Sycylii rocznie. Znaczne były także dostawy do Wielkiej Brytanii i Austro-Węgier.

Właściciele sadów cytrusowych na Sycylii byli szczególnie narażeni na kradzieże dojrzałych owoców. Nie pomagało otaczanie sadów murami. Sadownicy, podobnie jak górnicy i przedsiębiorcy zajmujący się wydobyciem siarki musieli wynajmować ochroniarzy.  Ochroniarze ci służyli także jako pośrednicy między producentami a eksporterami, niekiedy biorąc udział w negocjacjach handlowych. Z czasem dorobili się dużych pieniędzy i zorganizowanej struktury. Znakiem tego, że dany sad cytrusowy jest pod opieką mafijnej organizacji był owoc umieszczony w górnej części bramy. Był to sygnał, żeby pospolici kryminaliści trzymali się od tego sadu z daleka, bo mogą tego pożałować. Ale nie wszystkich właścicieli sadów było stać na ochronę.

Oczywiście nie tylko ekonomiczne teorie wyjaśniają wzrost potęgi mafii po zjednoczeniu Włoch. Twierdzi się, że w sytuacji ciągłych buntów Sycylijczyków wobec władz włoskich i walk wewnętrznych czołowymi mafiosami (capo) zostawali ludzie o cechach przywódczych, którzy bronili społeczności danego miasteczka czy dzielnicy przed bandytami. Jaroslav Bouček wspomina, że szef policji w Palermo po zjednoczeniu Włoch, Giuseppe Albanese „zatrudniał znanych zbrodniarzy i mafiosów; był przekonany, że jest to jedyny sposób ograniczenia drobnej, ale masowej przestępczości (…) Odmówił zwolnienia tych ludzi, mimo, że oskarżono ich o nowe przestępstwa, których dopuścili się już jako członkowie korpusu policyjnego w Palermo”. Demokratyczne wybory też wzmacniały pozycję mafiosów. Bouček pisze o tym tak: „Polityk jest za wybranie zobowiązany swoim klientom – miejscowym capo sterującym wyborcami; tym samym bierze na siebie powinność wszechstronnego chronienia i krycia swoich klientów w razie ich konfliktu z prawem”. Jak widać, o potędze mafii sycyliskiej i zdystansowaniu przez nią innych organizacji przestępczych zdecydowały różne czynniki. Nie można zapominać o innej ważnej rzeczy – Sycylijczycy wcześniej niż camorra i dużo wcześniej niż ‘ndrangheta zaczęli działać na skalę międzynarodową.                  

W poprzedniej notce pisałem o tym, że napływ włoskich imigrantów do USA, który nastąpił po zjednoczeniu Włoch został przyjęty przez tamtejszą elitę gospodarczą z zadowoleniem. Amerykanie zyskali pracowitych, mało wymagających i zgadzających się na niskie płace pracowników. Wcześniej, w latach 40-tych XIX wieku klęska głodu i chorób w Irlandii zmusiła do emigracji do Ameryki kilka milionów Irlandczyków. Emigranci irlandzcy z lat 40-tych byli w zdecydowanej większości katolikami z zachodu i południa kraju. Trzeba pamiętać o tym, że elita Stanów Zjednoczonych była protestancka, z dużym udziałem rozmaitych radykalnych sekt. W sporym procencie ludność ta także przyjechała z Irlandii (niedawne badania wykazały, że 51 % ludzi pochodzenia irlandzkiego w USA to protestanci) i miała z katolikami stare porachunki. Byli w Stanach prezbiterianie, baptyści, kwakrzy, bracia morawscy. Kolejne herezje rozwijały się już w samych Stanach Zjednoczonych.  Biali anglosascy protestanci z elity doceniali pracowitość nowych emigrantów, ale z pewnością byli zaniepokojeni wzrostem wpływów katolickich Irlandczyków w dużych amerykańskich miastach. Irlandczycy nie tylko tworzyli zwarte grupy pracowników portowych, budowlańców i robotników fabrycznych, ale, co już musiało szczególnie niepokoić, zaczęli dominować w policji w dużych miastach. Prowadziło to często do pobłażania policji dla irlandzkich gangów. Pojawili się też skorumpowani politycy pochodzenia irlandzkiego, powiązani z gangami i policją.

No i właśnie wówczas, kiedy sytuacja robiła się niepokojąca dla protestanckiej elity w Stanach Zjednoczonych, na południe Włoch dotarła jutrzenka swobody, czyli dokonano zjednoczenia kraju. Włosi z południa byli „wolni”, ale nie mieli co jeść i zaczęli emigrować do Ameryki. Napływ Włochów był białym anglosaskim protestantom na rękę. Co prawda Włosi byli katolikami jak Irlandczycy z zachodu i południa, ale przeważnie nie znali angielskiego. Nie było zagrożenia, że zjednoczą się z Irlandczykami przeciwko protestantom. O to już zadbano, tworząc podstawy do powstania antagonizmów irlandzko-włoskich. Można było zastosować ulubioną przez Anglików metodę o starożytnym pochodzeniu - dziel i rządź. Przyczynił się do tego, o dziwo, polityk pochodzenia irlandzkiego – Tim Sullivan, zwany „Big Tim”. We własnym interesie, choć już niekoniecznie w interesie społeczności irlandzkiej, Sullivan ułatwiał osiedlenie się w Stanach Zjednoczonych Włochom, Grekom, Rosjanom i polskim Żydom. W ramach rewanżu ludzie ci uczestniczyli w oszustwach wyborczych Sullivana, głosując po kilka razy w różnych lokalach wyborczych. Sullivan uczestniczył w procesie, który można by nazwać miękkim lądowaniem włoskich gangów na ziemi amerykańskiej. Ciężko pracujący Włosi, mający do czynienia z nieżyczliwą irlandzką policją i irlandzkimi gangami szukali ratunku we własnych gangach. A powstawały one zadziwiająco szybko. Do początku XX wieku władze amerykańskie nie robiły nic, aby zatrzymać napływ włoskich przestępców do Stanów Zjednoczonych. Władze włoskie oczywiście bez skrupułów pozwalały własnym kryminalistom wyjechać.

Tim Sullivan reprezentował skorumpowany ośrodek amerykańskiej Partii Demokratycznej – Tammany Hall, mieszczący się w Nowym Jorku. Nazwa Tammany odnosiła się do imienia jednego z wodzów indiańskich z okresu podboju kolonialnego dokonanego przez Anglików. Sullivan otaczał protekcją niejednego włoskiego mafioso. Działający w Nowym Jorku przestępcy-Włosi pochodzili nie tylko z Sycylii, sporo wywodziło się z Kalabrii i Basilicaty, ale siłę i organizację reprezentowali tylko Sycylijczycy. Dlatego Włosi z innych regionów po przyjeździe do Ameryki uznawali przywództwo sycylijskich ”ludzi honoru”.

 Amerykańska dziennikarka i autorka książek Claire Sterling włożyła sporo wysiłku w zwalczanie mitu starej dobrej mafii w dziewiętnastowiecznym stylu, mającej niezłomne zasady, która rzekomo została zastąpiona przez nową i brutalną. Pisała : „Z (…) pełnej sprzeczności i gwałtu scenerii wyłonił się obraz mafiosa w przebraniu Robin Hooda. Był mężny i jawnie pogardzał prawem, bronił się z niezwykłą brawurą, a czasem wyglądał nawet na szczodrego i mądrego, choć to zależało od tego kto na niego patrzy. Przybyszom z innych krajów wydawał się dworski i elegancki, a romantyczni poeci pisali hymny na jego cześć. Najbardziej szanowany z owych poetów, Giuseppe Pitrè pisał, że mafioso to uosobienie piękna, wyniosłości, doskonałości i perfekcji. Ludzie honoru uwielbiają cytować Pitrego. Prawdopodobnie żaden człowiek nie zrobił tak wiele dla gloryfikacji bractwa morderczych zbrodniarzy co ten żyjący na przełomie wieków (XIX i XX – przyp. ZW) znawca sycylijskiego folkloru. Mafioso nie jest złodziejem, nie jest łajdakiem, mafioso to po prostu odważny człowiek o silnym charakterze, który się nie wynosi nad innych – pisał Pitrè. 'Mafia to siła indywidualności, tolerancja wobec arogancji innych. Mafia łączy w sobie ideę piękna z wyższością i męstwem w najlepszym sensie tych słów. A z nimi jeszcze coś: świadomość bycia mężczyzną, pewność własnej duszy, śmiałość, ale nigdy bezczelność, wyniosłość czy pycha'.

Taki mafioso nigdy nie istniał. (…) Te dwie twarze mafii najłatwiej dostrzec w osobie Vito Cascio Ferro, żyjącego w tym samym czasie co Pitrè. (…) Był najbardziej uwielbianą postacią w całej historii mafii. Luigi Barzini junior tak o nim pisał w swojej książce ‘Włosi’: ‘Don Vito doprowadził organizację do najwyższej doskonałości, bez nadmiernego odwoływania się do przemocy. Przywódca mafii, który rozsiewa ciała zabitych po całej wyspie dążąc do osiągnięcia swych celów uważany jest tu za równie nieudolnego jak polityk, który jest w tym celu zmuszony wszczynać agresywne wojny. Don Vito panował i budził strach, głównie dzięki wykorzystywaniu swych olbrzymich zdolności i naturalnej wyższości.’ A teraz fakty. Don Vito był oskarżony o 22 zabójstwa, 5 rabunków, 37 przypadków wymuszenia, sensacyjne porwanie i 53 inne przestępstwa polegające na fizycznej przemocy. W jednym z aktów oskarżenia stwierdza się na przykład, że Don Vito pociął ciało swojej ofiary na kawałki a następnie wepchnął je do beczki. W sumie na podstawie tego rodzaju oskarżeń był 69 razy stawiany formalnie w stan oskarżenia. I tyleż razy przez sąd uniewinniany.” O przywódcy klanu z Corleone po II wojnie światowej, Luciano Leggio, Sterling pisała tak: „Jego dzieje przytacza się na obronę nieśmiertelnego mitu o dobrej i złej mafii. Ta dobra miała rzekomo rządzić Sycylią przez setki lat, aż została pokonana przez mafię Leggio Toteż nawet najważniejszy zdrajca z szeregów mafii jaki się kiedykolwiek pojawił (…) Tommaso Buscetta mówił o Leggio jako o przeciwieństwie prawdziwego mafioso. Tymczasem Leggio jest właśnie najczystszym okazem gatunku. Ukoronowaniem trwającej ponad 100  lat ewolucji. Wraz z pojawieniem się Leggio nadchodzi kres mitu o stosunkowo łagodnym ojcu chrzestnym z popularnej legendy, który odwoływał się do jakiegoś niby honorowego kodeksu, a nawet czasami miewał serce.”      

https://mafia.wikia.org/wiki/Giuseppi_Esposito

https://www.cambridge.org/core/journals/journal-of-economic-history/article/origins-of-the-sicilian-mafia-the-market-for-lemons/52B18A611BD8AE26B4FDE3814A4239F1/core-reader

http://lubimyczytac.pl/ksiazka/172659/mafia-sycylia-rzadzi-swiatem

 



tagi:

zw
15 września 2019 22:20
12     1806    8 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

porfirogeneta @zw
15 września 2019 22:31

"Siarkopol" też pustkami wieje, a piękne cytrusy rosną w Izraelu.

zaloguj się by móc komentować

zw @porfirogeneta 15 września 2019 22:31
15 września 2019 22:50

Pewnie, że Siarkopol to już nie to co kiedyś, ale kilka dni temu była informacja, że przedłużono im koncesję na wydobycie w Osieku do 2040 r. więc na razie nie zginą.  

zaloguj się by móc komentować

Matka-Scypiona @zw
16 września 2019 05:43

Nic i nikt nie przebije syndykatu zbrodni złożonego z eskimoskich synow. Wszelkie ich zbrodnie są tuszowane

zaloguj się by móc komentować

zw @Matka-Scypiona 16 września 2019 05:43
16 września 2019 06:37

W następnej notce trochę o nich będzie, ale to fakt, że źródeł jakby mniej.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @zw
16 września 2019 09:30

Czyli za Burbonów mafii nie było...

zaloguj się by móc komentować

zw @gabriel-maciejewski 16 września 2019 09:30
16 września 2019 10:13

Taka jaką znamy powstała po zjednoczeniu. Za Burbonow byly bandy kryminalistów w górach i karbonariusze od Mazziniego, poprzednicy socjalistów. 

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @zw
17 września 2019 00:51

"Najbardziej szanowany z owych poetów, Giuseppe Pitrè pisał, że mafioso to uosobienie piękna, wyniosłości, doskonałości i perfekcji. Ludzie honoru uwielbiają cytować Pitrego."

Calkiem jak ludzie z SS. Oni tez byli uosobieniem piekna, wynioslosci, doskonalosci i perfekcji. Oni tylko walczyli z wrogami Rzeszy. I wiernosc ustanowili swoim honorem.

zaloguj się by móc komentować

zw @Szczodrocha33 17 września 2019 00:51
17 września 2019 07:53

Pycha kroczy przed upadkiem. Dotyczy to i SS i wyniosłych capo di mafia w starym stylu. Ci ostatni ginęli w walce z klanami, które za nic miały jakiekolwiek pozory, a ich ludzie nie bredzili o doskonałości.

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @zw
17 września 2019 23:08

To tak jak tu na Bielanach.

Są mniejsze, ale to żadne pocieszenie.

zaloguj się by móc komentować

zw @zw
18 września 2019 00:27

Mimo wszystko pozdrawiam Bielany.

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @zw
18 września 2019 01:12

Oficjalnie nawet podaja historycy, ze Amerykanie, montujac operacje we Wloszech w czasie II wojny swiatowej, wspolpracowali z mafia w celu wykonczenia Mussoliniego.

zaloguj się by móc komentować

zw @Szczodrocha33 18 września 2019 01:12
18 września 2019 07:05

To prawda. Mussolini walczył z mafią sycylijska, bo nie tolerowal innej mafii poza swoją własną. Podobno podczas walk aliantów z Niemcami i wojskami Mussoliniego na Sycylii jeden z włoskich oddziałów skapitulowal właśnie dzięki mafii, która przywiozła żołnierzom cala masę cywilnych ubrań sciagnietych ze sklepów w Palermo. Oficerów uwięziono, a oddział sprawnie się zdemobilizowal.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować