-

zw

Stany Zjednoczone Przemytników

W 2013 r. amerykański profesor Peter Andreas wydał książkę „Naród przemytników”, która zapewne nie została jeszcze przetłumaczona na polski, bo jest w Internecie do kupienia tylko w wersji oryginalnej. No cóż, amerykański sojusz pozostaje nadal w mocy i lepiej, żeby zbyt wielu ludzi nie wiedziało z kim nasi przywódcy się zadają. A zadają się z potomkami przemytników. Peter Andreas napisał o roli przemytu i kradzieży technologii (głównie związanych z produkcją tekstylną) w rozwoju Stanów Zjednoczonych, która jego zdaniem była ogromna. Książka kosztuje niecałą stówę, ale można poznać poglądy profesora Andreasa także z jego wystąpienia w siedzibie Google’a.

https://www.youtube.com/watch?v=jQZJ5Jl41nk  

Nie będę tu streszczał całej pogadanki, przytoczę tylko to, co mówił o powstaniu Stanów Zjednoczonych.  Jednym z najważniejszych produktów wytwarzanych przez brytyjskie kolonie w Ameryce Północnej był rum. Podstawowym składnikiem do jego produkcji była melasa z trzciny cukrowej sprowadzana z Karaibów. I to nie tylko sprowadzana legalnie z brytyjskich Indii Zachodnich, ale także przemycana z kolonii francuskich. Wytwarzany z melasy rum był przewożony na drugą stronę Atlantyku, zaś z Afryki przewożono na Karaiby niewolników na plantacje, które dostarczały melasę. Przez wiele dziesięcioleci Brytyjczycy przymykali oko na przemyt. Dopiero kłopoty finansowe Brytyjczyków po wojnie siedmioletniej w latach 1756-1763  spowodowały, że postanowili przykręcić śrubę północnoamerykańskim kolonistom przez cła, podatki i walkę z przemytem. Koloniści zareagowali gwałtownymi, pełnymi przemocy protestami, które były wstępem do wojny o niepodległość Stanów Zjednoczonych.

Peter Andreas z braku czasu nie rozwijał już tego tematu, ale w historiach związanych z buntem kolonistów przemytnicy rzeczywiście odgrywają ważną rolę.  Przemyt w Ameryce Północnej w XVIII wieku nie był zajęciem, którego się wstydzono. Kiedy brytyjscy celnicy przechwytywali przemycane towary, miejscowe sądy często zwracały je przemytnikom. A jeśli nie udało się odzyskać towaru w sądzie, zawsze można było jeszcze ukraść je z magazynów służby celnej. W portowych miastach Ameryki Północnej można było nawet uzyskać specjalne przemytnicze ubezpieczenie od złapania przez brytyjskie władze. 

Przemytnicy protestując przeciwko decyzjom brytyjskiego rządu szybko zorganizowali swoje własne rewolucyjne bojówki, o nazwie Synowie Wolności. Ich ulubionym zajęciem było znęcanie się nad kukłami przedstawiającymi najbardziej znienawidzonych angielskich polityków czy lokalnych poborców podatkowych. Zwyczaj palenia kukieł wywodził się z tradycji obchodzenia rocznicy spisku prochowego w dniu 5 listopada, podczas których amerykańscy koloniści palili kukły przedstawiające papieża i diabła. Od agresji przeciwko kukłom uczestnicy tych imprez dość łatwo przechodzili do agresji przeciwko mieniu osób, których nie lubili. Urzędnicy Korony brytyjskiej, którym demolowano i okradano domy, opróżniano piwnice z alkoholem i którym zastraszano rodziny często rezygnowali z funkcji czy przenosili się do innych miast. Przemoc raz obróciła się przeciwko Synom Wolności, w 1770 r., kiedy to konflikt z brytyjskimi żołnierzami zakończył się zastrzeleniem pięciu cywilów przez wojsko. Dwa lata później przemytnicy spalili okręt brytyjskich celników „Gaspee” postrzeliwszy przy tym jednego z oficerów.

Rewolucjonistom z kręgów przemytniczych potrzebna była ideologia, więc przyjęli jako swoje hasło głoszone przez ich rodaka Beniamina Franklina, że parlament w Londynie nie powinien decydować o podatkach i innych obciążeniach finansowych kolonistów, ponieważ nie są oni reprezentowani w tym parlamencie. I legenda o tym, że od początku w tym buncie chodziło o wolność decydowania o sobie trwa do dzisiaj.

Przemytnicy tacy jak John Hancock czy John Brown musieli sobie zorganizować zaplecze prawne. Chodziło nie tylko o zmagania prawne z celnikami, ale także o sferę propagandową. Prawnicy mieli dobre kontakty z wydawcami gazet i mogli pisać artykuły propagujące działania przemytniczego stronnictwa (dla niepoznaki nazywanego „wigami”, ale mającego niewiele wspólnego ze znaną angielską partią). Dlatego do środowiska rewolucjonistów trafili prawnicy John Adams i James Otis junior. Zwłaszcza John Adams wyrobił sobie „nazwisko” broniąc przemytników. Starszy kuzyn Johna Adamsa, Samuel, był jednym z przywódców bojówek, a do najbardziej radykalnych bojówkarzy należał osobisty lekarz Johna Adamsa, Thomas Young. Późniejsza szara eminencja rewolucjonistów, Aleksander Hamilton był synem szkockiego kupca z wyspy na Karaibach i swą pierwszą pracę podjął w kantorze kupieckim, więc sprawy przemytu też nie były mu obce. Przez długi czas zapomnianą postacią był William Molineux, przemytnik z kontaktami w Holandii, który prowadził na tyle gwałtowne działania w ramach bojówek w Bostonie,  że z czasem ojcowie założyciele USA zaczęli się wstydzić związków z nim i faktycznie wymazano go z historii rewolucji (zmarł jeszcze przed rozpoczęciem działań wojennych). Jerzy Waszyngton prawdopodobnie nie miał związków z przemytnikami, był właścicielem ziemskim, ale był on praktykiem, którego zadaniem było wygranie wojny. Sprawy ideologiczne porządkował w jego imieniu adiutant, Aleksander Hamilton, który pisał dla Waszyngtona przemówienia i inne dokumenty.     

Oczywiście nie można upraszczać i twierdzić, ze wszystkie stany opierały się na handlu i przemycie. Na południu dużą rolę odgrywało wielkoobszarowe rolnictwo. Synem właściciela ziemskiego i plantatorem był na przykład Tomasz Jefferson. Rzecz w tym, że adwokatom i kupcom z północy udało się przekonać południowców, że istnieje między Północą i Południem wspólnota interesów. O tym, że w wielu sprawach wspólnoty nie było, południowcy przekonali się boleśnie w okresie wojny secesyjnej. Przywódców Północy i Południa łączyła ponadto w XVIII wieku przynależność do masonerii tego samego rytu. W latach 60-tych XVIII wieku duże wpływy zdobyły w brytyjskiej Ameryce loże "starożytne", zwane także "szkockimi". W opozycji do nich panująca we Wielkiej Brytanii dynastia hanowerska wspierała rozwój lóż tzw. "nowoczesnych".

Można się zastanawiać, dlaczego rząd brytyjski pobłażał tak długo przemytnikom, bojówkarzom i radykalnym ideologom z Ameryki Północnej. Wytłumaczenia mogą być różne, ale dla mnie najbardziej przekonujące jest wyjaśnienie, że był po prostu zajęty ważniejszymi sprawami. Przyzwyczajeni do patrzenia na Stany Zjednoczone jako na supermocarstwo, czasem zapominamy, że w XVIII wieku brytyjskie kolonie w Ameryce Północnej nie były takie ważne jak nam się może wydawać.

Brytyjczycy w latach 60-tych i 70-tych XVIII wieku rozpoczynali działania, które miały mieć niszczący wpływ na dwa azjatyckie kraje – Indie i Chiny, ale dla Imperium Brytyjskiego miały  przynieść ogromne dochody. Na tym tle problemy z Ameryką Północną to był margines.

Znaczenie gospodarcze Indii dla Brytyjczyków nie opierało się na jakimś jednym czynniku.  Jak podają Stephen Burberry i Bishnupriya Gupta, w latach 1771-1774 Kompania Wschodnioindyjska sprowadziła ponad 928 tys. sztuk tekstyliów (głównie tkanin bawełnanych).

http://www.iisg.nl/hpw/papers/broadberry-gupta.pdf

Ilość ta była rekordowa, została pobita dopiero w latach 90-tych. Z czasem Brytyjczycy dzięki nowym metodom produkcji tekstyliów mieli zniszczyć hinduską konkurencję i zrobić z Indii importera brytyjskich wyrobów. Ale to nastąpiło dopiero  w XIX wieku.

W drugiej połowie XVIII wieku najważniejsze przedsięwzięcia Kompanii Wschodnioindyjskiej wiązały się z handlem opium. Opium z Bengalu było wysyłane do Chin. Mogło ono zmienić niekorzystny bilans handlowy Wielkiej Brytanii z Chinami. Handel opium był nielegalny w Chinach, więc Kompania sprzedawała towar pośrednikom, którzy zobowiązywali się do dostarczenia opium do Chin. Jak pisał hinduski historyk Sushil Chaudhury, Kompania Wschodnioindyjska celowo niszczyła zbiory rolników bengalskich, żeby zrobić miejsce dla uprawy opium. Przyczyniło się to do klęski głodu w Bengalu w roku 1770 r. (o tym wydarzeniu była mowa w "angielskim" numerze kwartalnika Szkoła Nawigatorów), która przyniosła około 10 milionów ofiar. Kompania zabroniła wcześniej magazynowania ryżu i dlatego w momencie klęski głodu nie było jego zapasów. Mimo dramatycznej sytuacji Kompania nadal zwiększała obciążenia podatkowe w Bengalu. Winę za zbrodnie brytyjskie w Indiach próbuje się zwalić na "psychopatę" Roberta Clive'a, który budował potęgę Kompanii Wschodnioindyjskiej, ale późniejsza sytuacja z lat 40-tych XIX w. w Irlandii pokazuje, że wywoływanie klęsk głodu to była metoda działania dla osiągnięcia celów ekonomicznych.

W 1773 roku Kompania Wschodnioindyjska ustanowiła monopol na opium z Bengalu. W tym przełomowym roku dla sytuacji w Ameryce Północnej rzeczy bodaj najważniejsze z punktu widzenia Imperium Brytyjskiego działy się w Indiach. Interesy związane z indyjskim opium i tekstyliami były znacznie lepsze niż te, które można było zrobić na północnoamerykańskim alkoholu, skórach bobrów i innych produktach tamtejszych kolonii. O znaczeniu Indii świadczy też jeszcze chociażby liczba żołnierzy doglądających brytyjskich interesów w Indiach. Armia Kompanii Wschodnioindyjskiej rozrastała się bardzo szybko i w 1800 r.  liczyła 200 tysięcy żołnierzy (oczywiście głównie miejscowych). Tymczasem armia angielska, która walczyła z kolonistami w Ameryce Północnej liczyła 42 tysiące żołnierzy plus 30 tysięcy najemników niemieckich.

https://www.britannica.com/event/American-Revolution

Warto też zwrócić uwagę na demografię. W 1800 r. ludność brytyjskich Indii stanowiło ok. 40 milionów ludzi z ogółu ponad 115 milionów mieszkańców całego Imperium Brytyjskiego. Stany Zjednoczone w tym samym czasie miały ponad 5 milionów mieszkańców. (dane za Wikipedią)

Kompania Wschodnioindyjska przestawiała się na handel opium w bardzo złym momencie. W jej magazynach zalegały ogromne ilości nie sprzedanej herbaty indyjskiej i chińskiej (nie sprzedanej między innymi z powodu konkurencji  gorszej herbaty przemycanej z kolonii holenderskich). W dodatku w 1772 roku pękła bańka spekulacyjna w Szkocji, co doprowadziło do upadku 27 prywatnych banków w Edynburgu i uderzyło też mocnym rykoszetem w banki londyńskie. Kompania potrzebowała pieniędzy i gangsterzy z jej kierownictwa postanowili, z pomocą władz w Londynie, przynajmniej część potrzebnych funduszy wydusić z brytyjskich państewek kolonialnych w Ameryce Północnej.

Pomysł wydawał się dobrodziejstwem dla ludności północnoamerykańskich kolonii. W 1773 roku zezwolono Kompanii Wschodnioindyjskiej na dostarczanie herbaty bezpośrednio z Azji do kolonii w Ameryce Północnej i umożliwiono wywóz herbaty do Ameryki z magazynów Kompanii w Londynie bez cła. To mogło sprawić, że koloniści mogli się cieszyć dobrą herbatą w dobrej cenie, nawet lepszej niż cena towaru od przemytników.

Ale takie rozwiązanie mocno uderzało w ludzi takich jak John Hancock. Hancock zrobił fortunę na przemycie holenderskiej herbaty. W artykule Martina Kelly'ego:

https://www.thoughtco.com/what-led-to-boston-tea-party-104875

jest informacja, że przemytnicy holenderskiej herbaty dostarczali 90 % towaru sprzedawanego w Stanach. To może być liczba przesadzona, spotkałem się też z oceną, że przemyt dwukrotnie przekraczał ilość towaru przywożonego legalnie.

Kupcy z Ameryki mogli obawiać się wkroczenia Kompanii Wschodnioindyjskiej na dużą skalę na ich teren, wiedząc, do czego Kompania doprowadziła Hindusów. Przemytnicy musieli zacząć działać. Wystarczyło na nowo uaktywnić bojówki i doszło do doskonale znanego wydarzenia. W grudniu 1773 r. ludzie związani z Hancockiem i Adamsem przebrani za Indian wrzucili kilkaset skrzynek z herbatą do basenu portowego w Bostonie, terroryzując biedaków, którzy chcieli coś zabrać dla siebie. To było słynne Boston Tea Party.  

Od tego momentu nakręcała się spirala wrogości między królem i parlamentem w Londynie a kolonistami i w 1775 roku rozpoczęła się wojna. Konflikt nie był jednak tylko wewnętrzną sprawą Imperium Brytyjskiego. Wspominałem już o przemycie holenderskiej herbaty. Jest zrozumiałe, że Holandia we własnym interesie wspierała bunt kolonistów i prowadzony przez nich bojkot towarów brytyjskich. Nie chciała wojny z Wielką Brytanią, ale została przez Brytyjczyków zaatakowana w odwecie za wspieranie buntu w Ameryce. Francja i Hiszpania pragnęły skorzystać z okazji, aby odegrać się na Wielkiej Brytanii za niepowodzenia z poprzednich wojen i także podjęły działania wojenne przeciw Brytyjczykom. Jeśli chcemy wiedzieć, za czyje pieniądze amerykańscy koloniści walczyli z armią króla angielskiego Jerzego III, to możemy sprawdzić, u kogo były zadłużone Stany Zjednoczone po wygranej wojnie (dane podaję za prof. Izabellą Rusinową):

dług obejmował 4,4 mln dolarów z królewskiego skarbca francuskiego, 1,8 mln dolarów z Holandii (z gwarancją francuską) , 3,6 mln dolarów bezpośrednio od bankierów holenderskich i 175 tys. dolarów z Hiszpanii.

Pieniądze uzyskane przez Stany Zjednoczone od obcych państw trafiały w dużym stopniu do amerykańskich przemytników. Jak powiedział Peter Andreas, przemytnicy wykorzystywali desperacką potrzebę pozyskiwania materiałów potrzebnych do prowadzenia wojny przez armię Waszyngtona i narzucali wysokie ceny na przykład na proch strzelniczy. Przemyt z czasu wojny o niepodległość stał się źródłem kolejnych fortun. I jak dobrze wiemy, nie były to ostatnie fortuny w historii Stanów Zjednoczonych, ktore powstały z przemytu.

http://www.boston-tea-party.org/smuggling/John-Hancock.html

https://www.bostonteapartyship.com/participants-in-the-boston-tea-party

https://www.historynet.com/debunking-boston-tea-party-myths.htm

https://en.wikipedia.org/wiki/John_Hancock

https://repository.uel.ac.uk/download/5b21f7d4242ec83917051d24fd8c8162e1578ffd76667dc878851e7026f61b1a/245493/Windle%25202012%2520-%2520Historical%2520Account%2520of%2520Opium%2520Control%2520in%2520South%2520Asia%2520-%2520pre-print%2520copy.pdf

Izabella Rusinowa "Aleksander Hamilton" Ossolineum 1990

 



tagi: kompania wschodnioindyjska  stany zjednoczone  przemyt 

zw
30 listopada 2019 13:52
57     3367    27 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

ewa-rembikowska @zw
30 listopada 2019 15:23

No proszę, a w szkołach uczą zupełnie czego innego. Świetne. Jeszcze gdyby udało się komuś uchwycić w szerszej ekonomicznej perspektywie, jak to co się działo w Ameryce wpłynęło na rozbiory Polski.

zaloguj się by móc komentować

zw @ewa-rembikowska 30 listopada 2019 15:23
30 listopada 2019 15:46

Dziękuję bardzo. Szersza ekonomiczna perspektywa wymagałaby dużo lektury, ale już przy przygotowywaniu tej notki i następnej, która będzie przede wszystkim na tematy brytyjskie znajdowałem przykłady obecności angielskich szpiegów w Rzeczypospolitej i w Rosji w czasach I rozbioru. Ich zainteresowanie tematami ekonomicznymi było dosyć widoczne.  

zaloguj się by móc komentować

tomciob @zw
30 listopada 2019 16:03

Dziękuję za notkę i pozdrawiam. Duży plus no i świetnie się czytało.

zaloguj się by móc komentować

zw @tomciob 30 listopada 2019 16:03
30 listopada 2019 16:27

Bardzo się cieszę i również pozdrawiam. 

zaloguj się by móc komentować

Pioter @zw
30 listopada 2019 16:30

Jak czyta się opracowania ekonomiczne o tych czasach i tamtym rejonie, to spotkać się można z opisami olbrzymiej niechęci kolonistów do posługiwania się pieniądzem kruszcowym. Tłumaczy się to z jednej strony faktem braku takiego angielskiego pieniądza monetarnego w koloniach, a z drugiej silnie rozwiniętym systemem wekslowym, ale...

ciekawe komu udałoby się wymienić taki na przykład banknot kolonii Maryland na brzęczącą gotówkę, skoro możliwe to było wyłącznie w ... Londynie. Inna sprawa to czy wogóle ktoś w angielskim biurze kolonii czy banku wiedziałby co z tym kawałkiem papieru zrobić i jak sprawdzić jego autentyczność.

zaloguj się by móc komentować

zw @Pioter 30 listopada 2019 16:30
30 listopada 2019 16:48

Bardzo ciekawy banknot. Problem z nadmiarem pieniądza papierowego pojawił się po wygranej wojnie z Anglią, doszło do sporej inflacji. Amerykanów uratowali Holendrzy, wykupując na dużą skalę amerykańskie papiery wartościowe i udzielając kolejnych pożyczek, na jeszcze większe kwoty niż pożyczki z czasu wojny. 

zaloguj się by móc komentować

edzio @zw
30 listopada 2019 16:55

Bardzo ciekawa notka wpuszczajaca spora ilosc "swiezego powietrza" w rozumienie historii.  Dziekuje.

zaloguj się by móc komentować

zw @edzio 30 listopada 2019 16:55
30 listopada 2019 17:21

Notka kosztowała sporo pracy, więc miło czytać takie oceny. Również dziękuję.

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @zw
30 listopada 2019 17:54

...i tak to się plecie do dzisiaj przy zmienionych dekoracjach, aktorach, itd.

Do tego potrzebni są prawnicy, którzy to ładnie "opakują" prawem, konstytucją, czy co tam jeszcze potrzeba. :)

Świetna notka!

Daje mnóstwo skojarzeń. Jak tu być uczciwym, gdy obecnie podatek VAT i dochodowy to prawie 50%?

Chyba jednak najlepszym "interesem" jest po prostu rabunek.

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @zw
30 listopada 2019 18:03

"Rewolucjonistom z kręgów przemytniczych potrzebna była ideologia, więc przyjęli jako swoje hasło głoszone przez ich rodaka Beniamina Franklina, że parlament w Londynie nie powinien decydować o podatkach i innych obciążeniach finansowych kolonistów, ponieważ nie są oni reprezentowani w tym parlamencie. I legenda o tym, że od początku w tym buncie chodziło o wolność decydowania o sobie trwa do dzisiaj."

Kazde imperium potrzebuje mitu zalozycielskiego i podpiera sie sloganami.

Takimi miedzy innymi jak "no taxation without representation". Dzisiaj brzmi to jak ponury zart. Reprezentacja niby jest - Kongres, lokalne wladze stanowe, a lupia wszystkich podatkami i ciagle je podnosza i dodaja nowe.

Jeszcze tylko czekam az wprowadza nowy podatek na walke ze zmianami klimatycznymi.

Ciekawe ze w XIX wieku federalny podatek od dochodow osobistych nie istnial. Usilowano go wprowadzic aktem prawnym w 1861 roku, po wybuchu wojny secesyjnej, ale w kilkanascie lat pozniej zostal odrzucony.

Przedtem dochody rzadu federalnego pochodzily glownie z cel.

Na dobre wprowadzono go w roku 1913, czyli w roku powstania Banku Rezerwy Federalnej.

Bardzo dobry tekst, dalem plusa i dziekuje za notke.

 

zaloguj się by móc komentować

zw @Andrzej-z-Gdanska 30 listopada 2019 17:54
30 listopada 2019 18:19

 Chyba jednak najlepszym "interesem" jest po prostu rabunek.

Historia Imperium Brytyjskiego może na to wskazywać. Ale mimo to cieszę się, że nie jestem Anglikiem. 

zaloguj się by móc komentować

zw @Szczodrocha33 30 listopada 2019 18:03
30 listopada 2019 18:30

Anglicy wprowadzili podatek dochodowy znacznie wcześniej, w 1798 roku. Pretekstem była wojna z Francją. Wprowadził go premier William Pitt Młodszy (zabawna jest zbieżność jego nazwiska ze skrótem Personal Income Tax - nie ma przypadków, są tylko znaki). 

zaloguj się by móc komentować

manama1 @zw
30 listopada 2019 18:35

Przemyt był ulubionym zajęciem nie tylko Amerykanów.  Np.

"Pod koniec lat dwudziestych XIX wieku- i to pomimo wielu rozporządzeń wydawanych w tej mierze przez władze administracyjne -  dochodziło do wielu napadów na cywilną i wojskową straż graniczną. Szczególnie często takie wypadki miały miejsce od strony granicy z Prusami i Rosją, a dokonywali ich „/…/mieszkańcy usiłujący przebywać sekretnie granicę”. W ocenie władz  za przyczynę tego stanu rzeczy  należało uznać niedostateczną czujność wykazywaną przez same urzędy administracyjno-policyjne w stosunku do samych mieszkańców." cytat własny

zaloguj się by móc komentować

klon @Szczodrocha33 30 listopada 2019 18:03
30 listopada 2019 18:39

Są tacy, którzy twierdzą, że  podatek od dochodów osobistych jest nielegalny i niezgodny z konstytucją.

https://www.youtube.com/watch?v=uNNeVu8wUak

Nie sprawdzałem, czy fakty podane w filmie są prawdą.

zaloguj się by móc komentować

zw @manama1 30 listopada 2019 18:35
30 listopada 2019 18:49

Rozumiem, że chodzi tu o zabór austriacki. Ci przemytnicy nie stworzyli jednak własnego rewolucyjnego rządu. Chociaż może ciekawe byłoby przeanalizowanie, jakie interesy gospodarcze wiązały się z powstaniem krakowskim w 1846 roku.

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @zw
30 listopada 2019 18:53

Jeszcze taka ciekawostka.

Po przeczytaniu panskiej arcyciekawej notki, zainteresowalem sie osoba tego profesora - autora wymienionej przez pana ksiazki.

W angielskiej wikipedii, co ciekawe, Peter Andreas nie figuruje.

Znalazlem go na stronie Instytutu Watsona, zwiazanego z Brown University - jednym z najstarszych i bardzo prestizowych amerykanskich uniwersytetow :

https://watson.brown.edu/people/faculty/andreas

Notka jest bardzo skromna, fragment:

"Peter Andreas is the John Hay Professor of International Studies. He joined the Institute in the fall of 2001, and holds a joint appointment with the Department of Political Science. Previously, Andreas was an academy scholar at Harvard University, a research fellow at the Brookings Institution, and an SSRC-MacArthur Foundation Fellow on International Peace and Security. He holds an MA and PhD in government from Cornell University and a BA in political science from Swarthmore College.

Andreas is the author, co-author, or co-editor of eleven books. These include Smuggler Nation: How Illicit Trade Made America (Oxford University Press, 2013, selected by Amazon and by Foreign Affairs as one of the best books of the year)."

"Peter Andreas jest profesorem John Hay w dziedzinie badań międzynarodowych. Dołączył do Instytutu jesienią 2001 r. i został zatrudniony w Departamencie Nauk Politycznych. Wcześniej Andreas był stypendystą akademii na Uniwersytecie Harvarda, pracownikiem naukowym w Instytucie Brookingsa oraz stypendystą Fundacji SSRC-MacArthura ds. międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa. Posiada tytuł magistra i doktora nauk politycznych na Uniwersytecie Cornell oraz tytuł licencjata nauk politycznych w Swarthmore College.

Andreas jest autorem, współautorem lub współredaktorem jedenastu książek. Należą do nich między innymi "Narod przemytnikow: Jak nielegalny handel stworzyl Ameryke" (Oxford University Press, 2013, wybrany przez Amazon i Foreign Affairs jako jedna z najlepszych książek roku)."

Niestety, nie udalo mi sie ustalic w jakim nakladzie ukazala sie ta ksiazka, ale przypuszczam ze w niewielkim.

Marzy sie czlowiekowi zeby tak w Hollywood zrobili duza produkcje na podstawie tej ksiazki. Ale to marzenia scietej glowy.

Oni wola produkowac takie lzawe i zaklamane gnioty jak "Pearl Harbor" [2001] czy ostatnio "Midway"[2019].

Sprawdza sie stare jak swiat powiedzenie: "tylko prawda jest ciekawa".

 

 

 

 

 

 

zaloguj się by móc komentować

manama1 @zw 30 listopada 2019 18:49
30 listopada 2019 18:56

Nie, chodzi w Królestwo Polskie -dokładnie 1827, przed rewolucją -wojeówdztwo augustowskie. :)

zaloguj się by móc komentować

manama1 @zw 30 listopada 2019 18:49
30 listopada 2019 19:01

A tu ciekawostka; proceder (przemyt) był tak ogromnie rozpowszechniony, iż władze paskiewiczowksiego Kroelstwa w latach trzydziestych XIX wieku w Suwłkach stworzyły specjalne więzienie dla przemytników :) (niska kara). Samo złapanie na oprzemycie to od 60 do 180 złp (przy niskiej pensji 100 złp) i przepadek mienia przenoszonego/przewożonego. To była prawdziwa plaga.

zaloguj się by móc komentować

zw @manama1 30 listopada 2019 19:01
30 listopada 2019 19:16

Czyli po powstaniu listopadowym nic w kwestii przemytu się nie zmieniło (poza stworzeniem więzienia) ?

zaloguj się by móc komentować

manama1 @zw
30 listopada 2019 19:20

Zmieniło się o tyle że było trudniej - stworzono tzw. drugą linię graniczną (w odległosci 1 mili od włąsciej granicy) zatem sito stawało sie gęstsze. Od strony Prus nawet postanowiono wykopać RÓW, ale poza postanowieniem- nie znalazłem śladów - takich prac. sama skala procederu pozostała ogromna. Z tym,ze na czynną napaśc na straż graniczną mozna tera zbyło dostać kulew łeb. :)

zaloguj się by móc komentować

zw @Szczodrocha33 30 listopada 2019 18:53
30 listopada 2019 19:20

Ta książka to nawet byłby materiał na wielosezonowy serial. W dalszym ciągu pogadanki opowiadał o przemycie podczas wojny secesyjnej. O przemycie podczas prohibicji chyba tylko napomknął, ale w książce pewnie jest więcej. Sam dziwię, się, że w siedzibie Google'a zorganizowano taki mały seans pedagogiki wstydu i jeszcze wypuszczono to na świat przez You Tube'a. 

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @zw 30 listopada 2019 19:20
30 listopada 2019 19:37

Dobre i to. Prawda przesacza sie powoli przez to sito klamstw i przeinaczen.

Zreszta w You Tube mozna znalezc ciekawe filmy na temat historii FED - tego monstrum, ktore przez ponad wiek dusi ludzi ludzi w Stanach Zjednoczonych.

Odejscie od parytetu zlota i stworzenie pieniadza fiducjarnego - to kolejny ciekawy temat.

Chyba wreszcie spreze sie i sam zamieszcze tutaj notke na ten temat.

zaloguj się by móc komentować

zw @manama1 30 listopada 2019 19:20
30 listopada 2019 19:53

Ciekawe, że żaden z carów nie wcielił większości województwa augustowskiego bezpośrednio do Rosji żeby wyrównać granicę. Zabrali wcześniej tyle ziem i mieli skrupuły wobec tego kawałka? Mogli przecież nawet w zamian oddać Królestwu jakieś bezużyteczne ziemie, tak jak to potem robił Stalin.   

zaloguj się by móc komentować

zw @Szczodrocha33 30 listopada 2019 19:37
30 listopada 2019 19:54

Sprężenie się bywa czasem trudne, wiem o tym.

zaloguj się by móc komentować

manama1 @zw 30 listopada 2019 19:53
30 listopada 2019 20:08

Mieli inny plan -podział rownoleżnikowo z Austrią  (południowa częśc do Wiednia)  w zamian za Małopolskę Wschodnią)

zaloguj się by móc komentować

zw @manama1 30 listopada 2019 20:08
30 listopada 2019 20:35

Jeśli Wiedeń nie był zachwycony tym planem, to wcale się nie dziwię. 

zaloguj się by móc komentować

Paris @zw
30 listopada 2019 21:20

Genialny tytul...

... i genialny wpis.  Dziekuje pieknie za arcyciekawa lekture i dyskusje  nt.  tego  wyjatkowego  modus operandi  naszego  "sojusznika"... wlasciwie swietnie dzialajacego do dzis  !!!

 

zaloguj się by móc komentować

remusmalus @ewa-rembikowska 30 listopada 2019 15:23
30 listopada 2019 21:28

Ewentualnie, kto u nas zadarł z przemytnikami?

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @zw
30 listopada 2019 21:56

brukerów ?

;)

zaloguj się by móc komentować

zw @Paris 30 listopada 2019 21:20
30 listopada 2019 22:30

Nie no, teraz trwa bohaterska wojna z przemytem. Tyle tylko, że w 2017 r. w Stanach ponad 70 tys. osób umarło z przedawkowania. Oczywiście nie wszystkie te substancje były przemycone, ale większość Amerykanów jest zdania, że wojna jest przegrywana. I pewnie tak ma być. 

zaloguj się by móc komentować

zw @MarekBielany 30 listopada 2019 21:56
30 listopada 2019 22:30

Można to i tak nazwać.

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @zw 30 listopada 2019 22:30
30 listopada 2019 22:37

amerykański profesor

.

Potrafią wszystko.

idę do stawu.

"wstanie"  :::)

zaloguj się by móc komentować

Pioter @zw 30 listopada 2019 19:53
1 grudnia 2019 04:33

Bo nic by to nie dało. Przemyt odbywał się równomiernie na całej granicy prusko - rosyjskiej, a dane o korupcji podawane były publicznie w np górnośląskich gazetach (w tym o wysokości stawek). Pisałem o tym broszurkę kilka lat temu https://www.academia.edu/23703170/Na_przemytniczym_szlaku

zaloguj się by móc komentować

zw @Pioter 1 grudnia 2019 04:33
1 grudnia 2019 07:59

Bardzo fajny tekst. I znowu ta herbata...

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @Paris 30 listopada 2019 21:20
1 grudnia 2019 08:09

...wyjatkowego  modus operandi  naszego  "sojusznika"... 

 

ten modus został nazwany przez bystrych obserwatorów sceny dziejów: Wieczna Wojna dla Wiecznego Pokoju

Perpetual War for Perpetual Peace 

 

 

zaloguj się by móc komentować

genezy @MarekBielany 30 listopada 2019 22:37
1 grudnia 2019 10:30

bielańskie haiku

podrapał się w poślad

PO ślad

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @zw
1 grudnia 2019 10:41

dług obejmował 4,4 mln dolarów z królewskiego skarbca francuskiego, 1,8 mln dolarów z Holandii (z gwarancją francuską) , 3,6 mln dolarów bezpośrednio od bankierów holenderskich i 175 tys. dolarów z Hiszpanii.  

 

Czy autorka podaje w przypisie, kto takie namiary serwuje? Należałoby sprawdzić bowiem wiele danych jest w obieg bez pokrycia w realu.

 

Oprócz 175 te powyższe trzy są jak najbardziej spod silnego kciuka właściwego.  Pielęgnacja śladów papilarnych a kronikarze przemycają kto za tym stał...

USA jako pierwsza państwowość z retorty freemason.

zaloguj się by móc komentować

Pioter @saturn-9 1 grudnia 2019 10:41
1 grudnia 2019 11:42

Przede wszystkim nie było czegoś takiego jak dolar amerykański - tak nazywano monetę hiszpańską 8 realową, taką jak poniżejwagą i próbą odpowiadającą talarowi Rzeszy (czyli na 29 g wagi zawierały 27 g czystego srebra). Tego typu monety obiegały powszechnie w Ameryce (nie tylko jak widać w posiadłościach hiszpańskich)i były podstawowym pieniądzem obrachunkowym po rewolucji. Aby mieć jakieś pojęcie o rzeczywistych pożyczkach należałoby przeliczyć je albo na tony srebra, albo na dukaty.

Wysokość pożyczek będzie więc następująca (o ile dane są prawdziwe) - 119 ton srebra z Francji; 49 ton srebra z Holandii i 5 ton srebra z Hiszpanii. Do tego jeszcze 97 ton srebra z holenderskich banków prywatnych. Mało prawdopodobne wydaje się w takim przypadku fizyczne wydanie kruszców - raczej były to weksle z opcją zakupu w Europie bądź w koloniach.

zaloguj się by móc komentować

zw @saturn-9 1 grudnia 2019 10:41
1 grudnia 2019 12:11

Autorka nie powołuje się na konkretne źródło, w jej książce nie ma przypisów. Z bibliografii na końcu trudno wywnioskować, na czym się opierała. 

zaloguj się by móc komentować

zw @Pioter 1 grudnia 2019 11:42
1 grudnia 2019 12:19

Przede wszystkim nie było czegoś takiego jak dolar amerykański 

Koloniści nie bili własnych monet, bo nie mieli kruszców. Ale drukowali całe masy papierowych "dolarów kontynentalnych", które czasem zawierały odniesienie do waluty hiszpańskiej, a czasem nie, jak np. tutaj:

Example of Continental currency, dated 17 February 1776.

Mało prawdopodobne wydaje się w takim przypadku fizyczne wydanie kruszców - raczej były to weksle z opcją zakupu w Europie bądź w koloniach.

Dla opłacenia armii amerykańskiej potrzebne były kruszcowe monety (francuskie lub hiszpańskie), bo armia była nieufna wobec papierków. Świadczy o tym historia o zbiórce monet hiszpańskich w Hawanie na potrzeby armii amerykańskiej tuż przed bitwą pod Yorktown:

https://www.historynet.com/bankrolling-the-battle-of-yorktown.htm

zaloguj się by móc komentować

Pioter @zw 1 grudnia 2019 12:19
1 grudnia 2019 13:42

Bili własne monetystosunkowo rzadko z powodu trudności z pozyskaniem kruszców, ale jednak bili - również w trakcie rewolucjiAle fakt, że druk papierowego pieniądza był znacznie tańszy. I nie ma przy tym znaczenia czy opisywali na tych kwitach że chodzi o dolary hiszpańskie czy nie - to i tak była jedyna moneta obrachunkowa w całej Ameryce niezależnie od tego pod czyim panowaniem.

Sprawa 2. Koszty wojny.

Dziś szeregowiec w polskim wojsku otrzymuje dziennie 104 zł - przy cenie srebra 3000 zł za kg daje to wysokość żołdu 1/8 dolara hiszpańskiego w srebrze dziennie (1 real) - wydaje się to możliwe, że wtedy otrzymywał żołd w przybliżowej wysokości. Dla 8500 żołnierzy amerykańskich biorących udział w oblężeniu Yorktown potrzeba by było  (wliczając wyższe szarże) około 1500 dolarów dziennie na wypłatę żołdu (przyjmuję, że Francuzi w liczbie 11 tys ludzi żołd otrzymywali od swojego króla nie obciążając wydatków Kongresu Kontynentalnego). Samo oblężenie trwało 20 dni - koszt więc samej wypłaty żołdu to 30 000 dolarów - nie licząc kosztów uzbrojenia (zużytego prochu i ołowiu - przyjmnijmy, że uzbrojenia i umundurowania a także kosztów leczenia nie liczymy).

zaloguj się by móc komentować


zw @Pioter 1 grudnia 2019 13:42
1 grudnia 2019 16:00

Tyle tylko, że żadna z przedstawionych monet nie pochodzi z czasu wojny o niepodległość. Mam lepszy przykład - moneta która miała być wybita w dużych ilościach, ale nie doszło do tego, bo nie dotarł transport francuskiego srebra. Podobno trochę egzemplarzy poszło do obiegu, ale nie wiem czy jakieś przetrwały. Widziałem, że do kupienia są repliki tej monety.

Continental Dollar American Revolution

Co do kosztów wypłaty żołdu to się mniej więcej zgadza , żołnierzom należała się nawet większa suma, bo szeregowy zarabiał 6 dolarów miesięcznie. Ale Kongres czasem zalegał z wypłatami. 

 

zaloguj się by móc komentować

Pioter @zw 1 grudnia 2019 16:00
1 grudnia 2019 16:13

Co nie zmienia faktu, że jednak wybijano monety w koloniach ;), ale o to przecież nie będziemy kopii kruszyć. Nie miały one przecież realnego (w przeciwieństwie do hiszpańskich reali) wpływu na tamtejszy obieg pieniężny.

A co do żołdu - czas wojny i czas pokoju, stąd różnica. Ceny żywności wyrażone w kruszcu są niezmienne od prawie 400/500 lat, więc można łatwo przeliczyć siłę nabywczą i porównać różne waluty w różnym czasie.

zaloguj się by móc komentować

cortes @zw
1 grudnia 2019 19:26

W tej układance brakuje jednego, ważnego elementu: amerykańscy przemytnicy wymieniali na Jamajce czy Barbadosie suszone, solone dorsze z Nowej Fundlandii na rum i melasę. Była to, dla plantatorów trzciny cukrowej, pasza dla niewolników. Stąd w kuchniach karaibskich "tajemnicza" obecność solonego, suszonego dorsza. Rum wymieniano z tubylcami na skóry bobrze (w palisadach fortów był wycinany otwór wielkości zwiniętej skóry bobrzej w jedną stronę i na blaszany kubek z rumem w drugą. 

zaloguj się by móc komentować

zw @cortes 1 grudnia 2019 19:26
1 grudnia 2019 19:49

Dzięki za to uzupełnienie. Nie sądzę, żeby prof. Andreas o tym nie wiedział, ale pewnie nie chciał zbytnio komplikować swojego wykładu. 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @zw
1 grudnia 2019 20:19

Atykuł między oczy. Świetnie że pani/pan znalazła/znalazł tego Kelly'ego i innych. Miałem zajęcia z literatury amerykańskiej dopóki postępowa młodzież nie wzięła i nie odsunęła mnie. Gender te sprawy. Oczywiście ja młodzieży wciskałem dyrdymały w porównaniu z tym tekstem, taxation without representation i takie tam, ale udało mi się przynajmniej zobrazować im jeden podstawowy fakt, że nation nie sposób stworzyć w ciągu nawet jednej dekady, i że podstawowy powód do stworzenia American nation to był interes ekonomiczny Synów Wolność (zielonego pojęcia nie miałem o ich przemytniczych interesach) i kolonistów. 

Zastanawia mnie co tam za wielką wodą robili ojciec i syn du Pontowie, jakoby uciekinierzy przed rewolucyją francowatą. Wiadomo że interesy na prochu. Ale czy nie łatwiej by im było przemieścić się np. do Hiszpanii. Przecież tam już byli dobrze osadzeni Burbonowie. Po znajomości by ich gdzieś ulokowali zwłaszcza że chemia zawsze przydaje się armii. Mam teraz inne pilne zobowiązania i nie mam czasu węszyć w sieci w tej sprawie. Polecam dlatego ten temat pani/panu. 

zaloguj się by móc komentować

Paris @Magazynier 1 grudnia 2019 20:19
1 grudnia 2019 21:05

Ciekawa jestem...

... czy obecna  ambasadorzyca  Maszbachora  w Warszawie  wierzy  w  te  BUJDY  NA  RESORACH  o  powstaniu swojego  detego  panstwa  i jeszcze bardziej  detego  "narodu amerykanskiego"... i  czy czuje sie  DUMNA  z  ich detej, kompletnie zaklamanej  "historii"  ?!?!?!

W kazdym badz razie o tym  rumie i melasie, i jej "dostarczaniu" do  Indian, rdzennych mieszkancow Ameryki to ja zaczelam sie dowiadywac we Francji,  ale niestety nie w takiej  genialnej formie jak uczynil to  AUTOR  przedmiotowego wpisu...  tam  wiele rzeczy po uslyszeniu nie "kleilo" mi sie...

... od dzis, a wlasciwie wczoraj  ZW  autentycznie  ODKRYL  przede mna te "Ameryke"  !!!

 

Licze,  ze to dopiero poczatek  poznawania  prawdziwej Ameryki...  prawdziwego  USA... ale tak czy owak  zaczelo sie  WSTRZASAJACO  !!!   

zaloguj się by móc komentować

zw @Magazynier 1 grudnia 2019 20:19
1 grudnia 2019 21:18

Du Pontowie wyjechali w 1800, więc to raczej Napoleon im się nie spodobał. W Hiszpanii pewnie nie mogliby realizować tak swobodnie jak w Ameryce swojego masońskiego hobby. To byli rzeczywiście ciekawi ludzie, nawet wątek polski tam się pojawia.  

zaloguj się by móc komentować

Paris @zw 1 grudnia 2019 21:18
1 grudnia 2019 22:29

O la la...

... ten "watek polski" jest przeciekawy...  doradca Stanislawa Augusta... potem  sekretarz wieloletni  KEN'u...  sie cholota masonska podorabiala  !!!

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @genezy 1 grudnia 2019 10:30
1 grudnia 2019 22:54

nie.

ale przykro jest patrzeć na zwijanie, jak rozwijają INNOWCYJNIE.

echhh.......

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @zw 1 grudnia 2019 12:11
3 grudnia 2019 10:08

Dzięki! Czyli nic nie wiemy oprócz tego co czcigodna autorka gdzieś wyczytała i powieliła.

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @Pioter 1 grudnia 2019 11:42
3 grudnia 2019 10:16

Pokrzepiająca odpowiedź. Mam co zagryzać : 8; 27 w 29. I tony srebra. Kiedyś to mieli polot.

 

W innej odpowiedzi jest o oblężeniu. Miało trwać dni 20 a żołnierza tyle tysięcy i żołd się należy. 

Wpadam w czarną dziurę odniesień. Krew się lała czy to tylko narracji resory...

zaloguj się by móc komentować

Pioter @saturn-9 3 grudnia 2019 10:16
3 grudnia 2019 11:55

No właśnie krwi tam mało się polało. Jak na takie wielkie oblężenie i długotrwałą bitwę zginęło około 300 ludzi - w większości po stronie brytyjskiej. Coś więc w tej opowieści jest nie całkiem

zaloguj się by móc komentować

Paris @saturn-9 3 grudnia 2019 10:16
3 grudnia 2019 16:10

Oj, ma Pan, ma co zagrzyzac...

... a i polot tez miala ta  masonska swolocz  !!!

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @zw 1 grudnia 2019 21:18
4 grudnia 2019 22:45

No sam pan widzi, że za mało wiemy o tych du Pontach. Hiszpania pod Burbonami jak najbardziej nadawała się dla nieprzyjaciół Napoleona. Musiało być coś innego. 

zaloguj się by móc komentować

Pioter @saturn-9 3 grudnia 2019 10:16
7 grudnia 2019 05:21

Zapominamy o czymś.

Powszechnie używany dziś na świecie system miar, zwany układem SI, jest systemem sztucznym, powstałym po rewolucji francuskiej. I nie ma wiele wspólnego z systemem naturalnym, który jest używany cząstkowo jeszcze w UK i USA, zwanym systemem imperialnym. Dla ludzi tworzących standart dukata w Wenecji czy talara w Rzeszy nie istaniały pojęcia "gram" czy "tona"- oni operowali w świecie zupełnie innych odniesień. Jeśli te "gramy" dziś coś znaczą, co znaczenie nadali im ekcylopedyści, tworząc taki a nie inny układ odniesienia dla nas.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować