-

zw

Czy Mao Tse-tung był ulubieńcem Departamentu Stanu?

Miałem już zakończyć mały cykl notek o Azji, ale zaciekawiła mnie jeszcze jedna sprawa. Jak to się stało, że komuniści wygrali wojnę domową w Chinach? Artykuły internetowe na ten temat na ogół pełne są zachwytów nad zdolnościami Mao Tse-tunga, jego strategią, nad dyscypliną i zaangażowaniem armii komunistów. Pisze się też dużo o poparciu ze strony wsi, której komuniści rzekomo nie gnębili w takim stopniu jak ich przeciwnicy - rząd Republiki Chińskiej, kierowany przez partię Kuomintang pod wodzą Czang Kai-szeka.

Wojskom Kuomintangu zarzuca się, że uciekały się do ludobójstwa. A komuniści zyskiwali poparcie, bo dawali ziemię biedocie wiejskiej. Mało kto dodaje, że mordowali przy tym wielkich właścicieli i bogatych chłopów. Pisze się też, że komuniści mieli lepszy pomysł na prowadzenie wojny, bo skupiali się na niszczeniu sił wroga. A nie na zajmowaniu jak największego terytorium i dużych miast, na czym skupiali się generałowie Kuomintangu. Zwycięstwo komunistów jest przedstawiane jako klęska polityki amerykańskiej wobec Chin.

Amerykańscy urzędnicy, którzy odpowiadali za wspieranie Kuomintangu bronili się przed zarzutami o przyczynienie się do klęski stwierdzając, że przecież wojskom rządowym nie brakowało amerykańskiego sprzętu. Problemem ich zdaniem było to, że Czang Kai-szek i jego generałowie byli nieudolni i skorumpowani. I z nimi nic nie dało się zrobić. Jedynym ratunkiem byłoby całkowite przejęcie władzy w części Chin przez Amerykanów. Ale takiego rozwiązania obawiali się politycy.

Jeśli ktoś pisze o gospodarczych przyczynach zwycięstwa komunistów, to wskazuje głównie na skutki inflacji. Inflacja powstała wskutek drukowania przez Kuomintang ogromnych ilości papierowych pieniędzy i przez swój niszczący wpływ na życie gospodarcze przyczyniła się do klęski Republiki Chińskiej. Czasem wspomina się także o roli Sowietów. Sowieci po pokonaniu japońskiej Armii Kwantuńskiej i zajęciu Mandżurii przekazali sporo japońskiego i własnego sprzętu wojskowego komunistom i przygotowali dla nich w Mandżurii przyczółki do dalszego działania. Rzadko pisze się o tym, że Sowieci poczynali sobie na sojuszniczym terenie chińskim jak na okupowanym. Wycofując się z Mandżurii wywieźli stamtąd między innymi wyposażenie fabryk.

Na szczęście oprócz artykułów dziennikarskich o chińskiej rewolucji są też dostępne w Internecie fragmenty książek i materiały źródłowe. Ciekawie pisze o kwestiach gospodarczych Ramon H. Myers w zbiorze "China's Communist Revolutions. Fifty Years of the People's Republic of China". Zwraca uwagę na odkrycie Thomasa Rawskiego, że Chiny przed II wojną rozwijały się szybciej, niż uważano (dawniej dominował pogląd, że były raczej pogrążone w stagnacji). Myers podkreśla, że zdobycie przez komunistów przyczółków w północnych i północno-wschodnich Chinach miało bardzo negatywny wpływ na gospodarkę. Walki toczone między wojskami Kuomintangu i komunistami oddzieliły od siebie rynki północy i południa Chin. Ceny żywności i surowców przemysłowych były wyższe w północno-wschodnich Chinach. Oddziały komunistów niszczyły komunikację, transport, targi i giełdy produktów, żeby rolnicy nie wysyłali żywności i plonów z roślin przemysłowych  do miast. Braki żywności i surowców powodowały wzrost bezrobocia, bezczynność fabryk i młynów, upadek bardzo ważnej gałęzi gospodarki jaką było miejskie rzemiosło. Wszystko to prowadziło do klęski głodu. Już w czasie wojny z Japonią, od 1937 roku, na wsi następowało odejście od gospodarki rynkowej i nawrót do gospodarki naturalnej. Chłopi, których nie było stać na zakup produktów z miasta, rezygnowali z uprawy roślin stanowiących surowiec dla produkcji przemysłowej w miastach i produkowali przede wszystkim żywność na własne potrzeby. Nastąpił spadek produkcji i konsumpcji. Podobnie działo się po zakończeniu wojny z Japonią i rozpoczęciu wojny domowej. Finansowanie wojny domowej przez dodruk banknotów sprawiło, że inflacja była wielkim problemem dla tych, którzy mieli stały dochód, między innymi wojska, urzędników, nauczycieli. Stąd brały się między innymi liczne dezercje i przechodzenie na stronę komunistów. Podwyższanie pensji i żołdu nie nadążało za inflacją. Ponieważ pieniądze papierowe traciły na wartości, a władze uniemożliwiały handel zagranicznymi walutami, ludzie bogatsi zaczęli gromadzić na dużą skalę towary, nawet te, które były niezbędne do przeżycia dla ludności. Władze próbowały zwalczać te procesy przy użyciu środków policyjnych. W 1947 r. w Szanghaju aresztowano biznesmenów pod zarzutem gromadzenia zapasów. Wprowadzenie w 1948 r. nowej waluty - złotego juana, bez równoczesnej zmiany polityki gospodarczej nie zapobiegło dalszej inflacji. Wbrew nazwie nie była to waluta złota i jedynie częściowo miała pokrycie w rządowych rezerwach kruszcu. Z czasem także banknoty złotego juana zaczęły być drukowane bez opamiętania.  

Trochę inne informacje można znaleźć w obszernym haśle o wojnie domowej w Wikipedii w języku chińskim. Translator oczywiście nie radzi sobie ze wszystkim, ale jednoznacznie brzmią takie zdania jak: "Dzięki wdrożeniu reformy rolnej Komunistyczna Partia Chin była w stanie pobierać podatki rolne bezpośrednio od rolników za pośrednictwem oddolnych organizacji, dzięki czemu dochody finansowe Komunistycznej Partii Chin były wyższe niż rządu narodowego podczas wojny". Chińska Wikipedia podaje, że w 1949 roku dochody komunistów były już dwunastokrotnie większe niż dochody rządu Kuomintangu. I myślę, że tu wbrew pozorom jest spora część prawdy o sukcesie komunistów. Nawet jeśli ta ocena o dwunastokrotnie większym dochodzie jest przesadzona. Chodzi konkretnie o te rzekomo "oddolne" organizacje, które pobierały podatki. Ludzie Mao Tse-tunga po wymordowaniu właścicieli ziemskich i bogatych chłopów byli w stanie zbierać haracz od drobnych rolników. To z pewnością nie było jedyne źródło finansowania komunistów, ale ich skuteczność wymuszania danin od ludności mogła wpłynąć na postrzeganie ludzi Mao Tse-tunga przez wielkie mocarstwa. Nie byli tak uciążliwi jak Kuomintang, który stale domagał się pieniędzy.  

Kuomintang prowadził bardzo zgubną politykę zmniejszania inflacji przez sprzedaż państwowych zasobów złota, srebra i walut zagranicznych. Pod koniec 1945 r. władze  dysponowały kruszcem i twardą walutą o wartości 900 milionów dolarów. W maju 1946 r. środki zmniejszyły się do 600 milionów dolarów, w kwietniu 1948 r. było to już tylko 110 milionów dolarów. Ze źródeł amerykańskich wynika, że środki Republiki Chińskiej w bankach w Stanach Zjednoczonych zmniejszyły się z 768 milionów dolarów pod koniec 1945 roku do 230 milionów pod koniec 1947 r.  

Ten obraz zmniejszających się rezerw złota i dolarów bardzo przypomina sytuację Japonii z lat 1937-1941. Różnica polegała na tym, że Japonia zdobywała nowe terytoria i unowocześniała gospodarkę, a rząd chiński praktycznie wyrzucał swoje zapasy kruszcu w błoto, bo inflacji nie udawało się zatrzymać, a komunistów pokonać. Także w Chinach, podobnie jak w Japonii zdecydowano o odebraniu obywatelom posiadanego przez nich złota. W Chinach miało to miejsce w 1948 r. przy okazji reformy walutowej. Obywatelom Republiki Chińskiej zabroniono posiadania złota, srebra i zagranicznej waluty. To nie koniec analogii z Japonią. W poprzedniej notce pisałem o wysyłaniu amerykańskich nadwyżek bawełny do okupowanej Japonii. Podobnie było z Chinami - tam też po wojnie docierała amerykańska bawełna. Działo się tak mimo tego, że była droższa i gorsza od brazylijskiej. Chińczycy byli zmuszani do zakupu amerykańskiej bawełny z powodu zależności od amerykańskiego kredytu.

Warto jeszcze zająć się sprawą rzekomego pełnego poparcia amerykańskiego dla Kuomintangu. W haśle Wikipedii o chińskiej wojnie domowej zarówno w angielskiej jak i polskiej wersji językowej mamy informację o ogromnej sumie 4,43 miliardów dolarów pomocy Stanów Zjednoczonych dla Kuomintangu "w ciągu mniej niż dwóch lat po wojnie chińsko-japońskiej" z której większość "była przeznaczona na wojsko". Niestety wyszczególnienie kto, kiedy i z jakiego funduszu przekazał Chińczykom tak ogromną sumę w Wikipedii już się nie znalazło i dalsze poszukiwania w tej sprawie nie są rzeczą prostą, bo twórca hasła w Wikipedii powołuje się tutaj na trzystronicowe źródło...wietnamskie. Szkoda, że nie powołano się w Wikipedii jeszcze na Mao Tse-tunga, który twierdził, że Waszyngton przekazał rządowi Republiki Chińskiej prawie 6 miliardów. Amerykańska Biała Księga na temat polityki wobec Chin wydana w 1949 roku informuje o 2 miliardach amerykańskich kredytów i grantów i ponad 1 miliardzie w postaci mienia pozostałego po wojnie na różnych wyspach Pacyfiku, za które Chińczycy musieli zapłacić zaledwie 232 milionów dolarów. Ta wielkość była jednak kwestionowana przez kongresmenów krytycznych wobec chińskiej polityki Waszyngtonu. Twierdzili oni, że realna pomoc dla chińskiego rządu miała wartość zaledwie 110 milionów dolarów.  

Niezależnie od różnych ocen wielkości pomocy - wojska Kuomintangu nie dostały jakiegoś najnowszego wojskowego sprzętu. Wspomniane pozostałe na wyspach Pacyfiku porzucone mienie to były przede wszystkim ciężarówki, dżipy, mundury, wojskowe zapasy żywności. Był to tylko sprzęt używany podczas wojny, a nie nowa produkcja. Amerykanie byli chyba szczerzy, odpowiadając krytykującym ich komunistom, że alternatywą dla sprzedaży tego mienia Kuomintangowi było wrzucenie go do oceanu. Wojna domowa w Chinach była dobrym pretekstem do pozbycia się sprzętu, który armii Stanów Zjednoczonych nie był już potrzebny.

Wspomnienia amerykańskiego lotnika walczącego u boku Chińczyków w wojnie z Japonią, generała Claire Lee Chennault pokazują zupełnie inny obraz relacji amerykańsko-chińskich z tamtych lat niż opisywany w Wikipedii i artykułach internetowych. Chennault pisze, że po klęsce Japonii Kuomintang, wykorzystując amerykańską pomoc logistyczną podjął ofensywę przeciwko komunistom i miał wszelkie szanse na zwycięstwo. Przetransportowanie przez Amerykanów wojsk rządowych głównie drogą morską do ważnych punktów w północnych Chinach było przez lewicowych intelektualistów traktowane jak niewybaczalne opowiedzenie się po jednej ze stron wojny domowej. Tymczasem była to pomoc oficjalnym władzom chińskim (uznawanym nawet przez Stalina), które miały przejmować kraj z rąk japońskich okupantów. Droga morska była jedyną, bo jak można się było spodziewać, oddziały komunistyczne nie miały zamiaru przepuścić wojsk rządowych do ważnych punktów na północy Chin. Sukcesy Kuomintangu jesienią 1945 r. były znaczne. Wówczas jednak, w listopadzie, w Chinach pojawił się amerykański mediator, generał Marshall.  

Marshall miał instrukcje Departamentu Stanu, aby zakończyć wojnę domową i doprowadzić do utworzenia rządu koalicyjnego, czyli w praktyce dopuścić do władzy komunistów. Chennault pisze, że Amerykanie narzucili rozejm w okresie, kiedy wojska Kuomintangu zwyciężały. Na północ od Hankow 200 tysięcy żołnierzy rządowych otoczyło 70 tysięcy komunistów i zaczynały się systematyczne działania eksterminacyjne. Komuniści zwrócili się do Marshalla, aby podjąć rozmowy w sprawie zawieszenia broni i w trakcie tych rozmów ich wojska wydostały się z okrążenia do prowincji Szantung, skąd rok później podjęły ofensywę. Niedaleko Kantonu 100 tysięcy żołnierzy komunistycznych także znalazło się w opałach, ale mediacja amerykańska doprowadziła do tego, że wydostali się z okrążenia i drogą morską dostali się do Szantungu.  Na przełęczy Kalgan na początku 1946 roku siły rządowe zablokowały przedostanie się do Mandżurii około miliona żołnierzy komunistycznych. Komuniści skarżyli się, że chcą jedynie wrócić do swoich domów w Mandżurii. Generał Marshall mocno naciskał na Czang Kai-szeka, żeby przepuścić komunistów do Mandżurii. W połowie 1946 r. Czang uległ i wycofał swoje oddziały z przełęczy. Tymczasem wkrótce potem komuniści zajęli i ufortyfikowali przełęcz. Rok później wojska rządowe musiały stoczyć krwawą bitwę, żeby odzyskać przełęcz. W Mandżurii komuniści otrzymali od wycofujących się Sowietów bardzo dużo zdobycznego japońskiego sprzętu wojskowego i amunicji. Było to wyposażenie, zdaniem Chennault, wystarczające na 10 lat walki dla armii liczącej milion żołnierzy. Mandżuria była ważnym centrum produkcyjnym dla japońskiej produkcji wojennej, zanim Sowieci nie ogołocili tego regionu z wyposażenia przemysłowego.

Kiedy rozejm między Kuomintangiem a komunistami został zerwany pod koniec 1946 r., komuniści byli nieźle zaopatrzeni w amunicję, gorzej było pod tym względem z wojskami rządowymi. Miały one broń amerykańską i w mniejszym stopniu angielską. Tymczasem Amerykanie pod koniec 1946 roku w ogóle odmówili sprzedaży Kuomintangowi broni, amunicji, a nawet sprzętu z demobilu z wysp Pacyfiku za który Chińczycy już zdążyli zapłacić. Wyjątek zrobiono dla samolotów cywilnych. Kryzys amunicyjny, o którym pisze Chennault znajduje potwierdzenie w korespondencji dyplomatycznej. W listach amerykańskich dyplomatów jest mowa o odmowie sprzedaży rządowi chińskiemu amunicji zarówno przez Amerykanów, jak i przez Brytyjczyków. Konieczność oszczędzania amunicji przez chińskie wojska rządowe dała znowu oddech komunistom.

Claire Lee Chennault za fiasko polityki wobec Chin winił urzędników Departamentu Stanu. Porównywał sytuację do ustępstw brytyjskich wobec Hitlera w 1938 r. Pisząc swoje wspomnienia pod koniec 1948 r. Chennault miał nadzieję, że Stany Zjednoczone jeszcze zmienią swoją politykę i uratują Republikę Chińską. Lektura listów amerykańskich dyplomatów i urzędników świadczy o tym, że Chennault nie rozumiał sytuacji. O komunistach w amerykańskiej dyplomatycznej korespondencji pisało się w sposób neutralny, bez oceniania. Natomiast rząd Czang Kai-szeka dla jednego z amerykańskich urzędników to była "reakcyjna klika". Przez wiele miesięcy  Amerykanie  odmawiali rządowi chińskiemu kredytów domagając się dopuszczenia komunistów do władzy, co w języku dyplomacji nazywało  się "utworzeniem rządu koalicyjnego". Na początku 1946 roku wobec strajków i demonstracji studentów rząd chiński poprosił o kredyt na zakup towarów konsumpcyjnych, których sprowadzenie poprawiłoby sytuację ludności. Amerykanie stwierdzili, że mogą dać pieniądze co najwyżej na projekty gospodarcze, na przykład na odbudowę linii kolejowej Hankow-Kanton (którą podczas wojny sami zbombardowali - linia ta służyła między innymi do transportu wydobywanego w Chinach wolframu i antymonu). Warunkiem było jednak porozumienie z komunistami.

Kiedy stało się jasne, że żadnego porozumienia nie będzie, wszelkie wsparcie finansowe było utrudniane. Wycofywano się z przekazania sum kredytów, które były już wcześniej obiecane. Urzędnicy Departamentu Stanu nawet byliby gotowi dać Chińczykom na odczepnego jakiś marny kredyt na zakup bawełny wartej kilkadziesiąt milionów, czy na inne czysto gospodarcze projekty. Ale niechęć amerykańskich kół finansowych wobec rządu Kuomintangu była jeszcze większa niż niechęć urzędników. Finansiści z państwowego amerykańskiego Eximbanku, Gaston i Gauss stwierdzili, że nie ma co przyznawać Chinom kolejnych kredytów, bo byłaby to "decyzja polityczna". Przedstawiciele Chin wobec braku środków z USA próbowali wynegocjować pieniądze z innego źródła. Narzekali, że kwoty reparacji wojennych od Japonii są "rozczarowujące". W odpowiedzi Amerykanie stwierdzili, że nie zwiększą kwot reparacji, bo nie chcą, aby Japończycy "umierali z głodu".

18 listopada 1946 roku na spotkaniu z przedstawicielem rządu chińskiego Won Wen-hao, generał Marshall powiedział: "perspektywy amerykańskiej pomocy finansowej dla Chin stają się coraz bardziej iluzoryczne. Amerykańscy podatnicy (...) z pewnością nie będą chętni do wspierania kraju, którego sytuacja gospodarcza ciągle się pogarsza z powodu kampanii wojennych." Marshall stwierdził, że na przebieg wydarzeń w Chinach wpływają "dowódcy wojskowi" i "twardogłowi", że w tej sytuacji nie można się spodziewać, że rząd chiński jest zainteresowany rozwojem ekonomicznym.

Wbrew tym oskarżeniom Marshalla rząd chiński próbował zaradzić najgorszym bolączkom w gospodarce i finansach. Wobec postępującej hiperinflacji planował wprowadzić do obiegu srebrną monetę z wizerunkiem zmarłego w 1925 r. rewolucjonisty Sun Jat-sena. Liczył, że zainteresuje amerykańskich biznesmenów wydobywających srebro, robił też przymiarki do zakupu srebra w Meksyku. Amerykanie odradzali wprowadzenie srebrnej monety. Ostatecznie z projektu zrezygnowali sami Chińczycy, stwierdzając, że wprowadzenie srebrnej monety odebrałoby im możliwość współpracy z Międzynarodowym Funduszem Walutowym i Bankiem Światowym.

Sukcesy komunistów na froncie wojny domowej sprawiły, że rząd Kuomintangu chciał odrzucić przyznawaną mu etykietkę "reakcyjnej kliki". Zaczęto sobie przypominać rewolucyjne korzenie i dawną współpracę z Sun Jat-senem. Rozpoczęto realizację reformy rolnej. Odwołano się do trzech "zasad ludowych" sformułowanych przez Sun Jat-sena. Zdecydowano że problemy ekonomiczne będą rozwiązywane w zgodzie z doktryną "dobrobytu ludowego" według Sun Jat-sena i jej "socjalistycznych zasad". Planowano, że przemysł ciężki będzie w całości własnością państwa, własność prywatna będzie dopuszczalna tylko w przemyśle lekkim.  "Reakcyjna klika Czang Kai-szeka" i "twardogłowi" Kuomintangu to byli tak naprawdę socjaliści. Socjalistyczne były też metody radzenia sobie z trudnościami ekonomicznymi. Ustalanie cen i płac przez władze, administracyjne ograniczenia zakazujące na przykład handlu dolarami i funtami, czy odgórne utrudnianie importu prowadziły do rozwoju czarnego rynku i spekulacji. Nie trzeba dodawać, że walka z czarnym rynkiem i spekulacją była nieskuteczna, zupełnie jak wiele lat później w peerelu rządzonym przez Jaruzelskiego i jego równie niekompetentnych wojskowych. W Chinach nie pomogło nawet to, że z winowajcami rząd się nie patyczkował.

Claire Lee Chennault, który przez wiele lat wspomagał Czang Kai-szeka, miał skłonność do idealizowania chińskiego przywódcy. Kuomintang był także gangiem, ale wojnę wygrał lepiej zorganizowany gang Mao Tse-tunga. Sukcesy chińskich komunistów w 1947 i 1948 r. wywołały niezadowolenie w amerykańskim Kongresie. Uchwalono specjalną pomoc dla Republiki Chińskiej, ale nadal duże znaczenie przypisywano pomocy w sferze cywilnej, a nie wojskowej. Poza tym pomoc była udzielana opieszale. Niektórych projektów gospodarczych nie udało się już zrealizować, bo komuniści opanowali tereny, na których te projekty miały być realizowane. Apel generała Chennault, który w wydanych na początku 1949 roku wspomnieniach domagał się nieograniczonej pomocy wojskowej dla Republiki Chińskiej nie przyniósł skutku. Po ostatecznym zwycięstwie komunistów w drugiej połowie 1949 roku całkowicie opadły im maski dobroczyńców wiejskiej biedoty. Liczba ofiar zbrodni w państwie Mao Tse-tunga nie jest znana, ale według strony communistcrimes.com było to co najmniej 45 milionów ludzi.

Chiang VS MaoCzang Kai-szek i Mao Tse-tung podczas wojny z Japonią

File:Capt. C.L Chennault, leader of The Flying Trapeze poses in front of a Boeing P-12E.jpgClaire Lee Chennault

https://pl.wikipedia.org/wiki/Chi%C5%84ska_wojna_domowa#cite_note-viet-78

https://zh.wikipedia.org/wiki/%E5%9B%BD%E5%85%B1%E5%86%85%E6%88%98

https://alphahistory.com/chineserevolution/chinese-civil-war/

https://history.state.gov/milestones/1945-1952/chinese-rev

Ramon H. Myers "Revolution and Economic Life in Republican China: From World War I until 1949" w: "China's Communist Revolutions. Fifty Years of the People's Republic of China", Routledge 2002

https://archive.org/details/VanSlykeLymanTheChinaWhitePaper1949/page/n481/mode/2up

Claire Lee Chennault, Way of a Fighter, Putnam's Sons 1949

https://history.state.gov/historicaldocuments/frus1946v10/comp3

https://fraser.stlouisfed.org/files/docs/publications/FRB/pages/1945-1949/30033_1945-1949.pdf

https://www.communistcrimes.org/en/node/91



tagi: komunizm  gospodarka  chiny  finanse  stany zjednoczone 

zw
16 maja 2020 20:13
38     2615    13 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

zw @Stalagmit 16 maja 2020 20:27
16 maja 2020 21:05

Dziękuję za odwiedziny na blogu i linki do artykułów, które na pewno warto przeczytać uważnie. Na razie przejrzałem je dosyć pobieżnie. Pamiętam Kazimierza Mijala jako komunistycznego fanatyka głoszącego chińskie poglądy z Tirany, ale nie wiedziałem, że miał wśród polskich komunistów zwolenników, odbierałem go raczej jako samotnego ekscentryka. Ciekawe jakie były jego relacje ze środowiskiem Kuronia i Michnika, które też atakowało PZPR za zdradę marksizmu.  

zaloguj się by móc komentować

Mk89 @zw
16 maja 2020 22:10

Na któryms zjeżdzie partii , na początku pięciolatek , Stalin zarysował przyszły konflikt światowy jako rozgrywkę imperialistów o Chiny.  Jesli przyjmiemy ,że całe zbrojenia stalinowskie miały słuzyc podbojowi Chin , to to założenia ładnie wyjasnia wszystko , co działo się w Europie przed II WŚ i po II WŚ we wschodniej Azji

zaloguj się by móc komentować

zw @Mk89 16 maja 2020 22:10
16 maja 2020 22:38

Za czasów Stalina spadek roli Europy był już widoczny. O potencjale Chin już w tamtych czasach świadczy to, że mimo ciągłych wojen domowych miały przed 1937 rokiem niewiele gorsze wskaźniki rozwoju od jednolitej politycznie i faworyzowanej przez zagraniczny kapitał Japonii, o czym pisał Thomas Rawski.

zaloguj się by móc komentować

Matka-Scypiona @zw
16 maja 2020 23:42

Mao udowodnił bankom, że lepiej będzie realizować ich plany niż Czan Kaj Szek. Dlatego wygrał. 

zaloguj się by móc komentować

zw @Matka-Scypiona 16 maja 2020 23:42
17 maja 2020 07:19

To możliwe. Banki nie miały zamiaru finansować mrzonek o strefie dobrobytu ludowego według zasad Sun Jat-sena.  Komuniści po latach destrukcji i ludobójstwa, stworzyli w Chinach strefę taniej produkcji dla całego świata.

zaloguj się by móc komentować

Pioter @zw
17 maja 2020 07:37

Dla zolbrazowania tempa inflacji pokażę kilka obrazków:Najwyższy banknot z roku 37 Republiki (czyli z 1948), kiedy inflacja starych yuanów osiągnęła swój szczyt i zdecydowano się na wymianę pieniędzy po kursie 3 mln yuanów za 1 złoty yuan, co miało miejsce 19 serpania 1948. Orazoraz najwyższy banknot w złotych yuanach wprowadzony w kwietniu 1949 roku, na krótko przed wycofaniem ich z obiegu. Oficjalnie podaje się, że inflacja w roku 1948 w Chinach wyniosła 1.566.102 % rocznie.

Dla porównania Węgry 1946: 502.800.000.000.000.000%; Zimbabwe 2008: 2.200.000%

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @zw
17 maja 2020 10:16

Ponoć mundurki chińskie wyprodukowano w USA

zaloguj się by móc komentować

Mk89 @zw 16 maja 2020 22:38
17 maja 2020 10:23

Wszystko ładnie sie układa , gdy przyjmiemy , że gremia kierownicze w USA uznały kontrolowanie China za klucz do panowania nad światem.  Może demografia w tak monstrualnych rozmiarach ma jednak znaczenie.  Przy powyższym założeniu uzbrojenie Japonii ma sens , ponieważ Japończycy wypchnęli Europejczyków z Chin. W Europie z kolei  uzbrojenie  Stalina równiez staje się zrozumiałe  ,  gdy przyjmiemy ,ze jego celem miało byc zdobycie Chin .  Tylko  industrializacja Rosji ma pewien  skutek uboczny . Skumulowanie władzy konieczne do do gwałtownego rozwoju przemysłu powoduje  usamodzielnienie się Stalina . Wtedy stają się oczywistymi konieczność pojawienia się Hitlera i  jego sukcesy. 

zaloguj się by móc komentować

zw @Pioter 17 maja 2020 07:37
17 maja 2020 10:26

Dziękuję za uzupełnienie. Nie wiedziałem, że na Węgrzech była taka inflacja. Warto by się kiedyś tymi Węgrami zająć.

zaloguj się by móc komentować

zw @gabriel-maciejewski 17 maja 2020 10:16
17 maja 2020 10:27

To by pasowało do układanki.

zaloguj się by móc komentować

zw @Mk89 17 maja 2020 10:23
17 maja 2020 10:47

Demografia w monstrualnych rozmiarach dawała możliwość stworzenia monstrualej siły roboczej.. To ciekawe rozważania, tylko pytanie czy Stalin kiedykolwiek się usamodzielnil

 

zaloguj się by móc komentować

Mk89 @zw 17 maja 2020 10:47
17 maja 2020 11:02

Na przykładzie rządów PIS-u widzimy jak trudnym problemem jest utrzymanie przez Amerykanów kontroli nad ludżmi , którym dało się władzę . Stalin miał bez porównania mocniejsze narzędzia do usamodzielnienia się i to zrobił.

zaloguj się by móc komentować

Nieobyty @zw
17 maja 2020 11:50

Parę razy srebro jak środek płatniczy odgrało kluczową rolę w histori Państwa Środka.

To uzależnienie się od importu srebra i załamanie kursów - dało jeden z fundamentów upadku dynasti Ming. To wymóg zapłaty srebrem z herbatę wywołało handel opium i wojny opiumowe - gdy dynastia mandżurska wytrzymała doszło do ideowej dywersji w postaci powstania tajpingów.  W czasach dekady nanking - gdy oparcie na standarcie srebra dawało rozwój kuomintangowskich Chin to interwencja Departemantu Stanu w skup srebra zachwiał  gospodarkę chinską i druk pustego pieniadzą do finasowanie wojny.

Rok 1937 jest kluczowym w rozumieniu historii nowozytnych Chin - dekadę później rządzą komuniści.  Ciekawe że nie tylko Japonia jest agresorem bo i sowieci mają intwerwencję w prowincjach zachodnich.

Nie mniej istotana rola to mord anglosasów na Dai Li - w 1946 ginie w wypadku samolotowym szef wywiadu Czang Kai szeka oraz ruchu niebieskich koszul. Amerykanie poznali siłe i charyzmę Dai Li w czasie wspólnej pracy wywiadowczej wymierzonej przeciwko Japoni podczas wojny. 

Chiński patryjota tak samo uprzedzony wobec Japonia jak i USA oraz kontrolujący przez sieć agenturalna KPCH - był wrogiem numer jeden Anglosasów.

Dlaczego komuniści mieli poparacie City - bo stanowili mniejsze zagrożenie niż nacjonaliści chińcy - korzystali z przestarzały medot inżynieri społeczneji form gospodarki i technologii. 

City nie potrzebowało w XX wieku taniej siły roboczej - jaką w XIX wieku zapewniali niewolinicy a potem chińscy kulisi - tą tanią siłe zapewaniały  demoludy a że wdrażały nieekonomiczne formy gospodarki nie stwarzały zagrożenie.

Problem upadku demoludów to potrzeba stworzenia nowych centrów taniej siły roboczej i tu nową role odegrały Chiny komunistycznę które pozbyły się ludzi z epoki Mao.

Co zatem obserwujemy dziś - jak w czasach Ming, Qing, czy dekady  Nanking - City chce poskromić smoka.

 

 

 

 

 

 

 

zaloguj się by móc komentować

Pioter @zw 17 maja 2020 10:26
17 maja 2020 20:01

To akurat skutek sowieckiej okupacji. Oraz węgierskiej próby odwrócenia skutków traktatu z Trianon

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @zw
17 maja 2020 20:13

Tak.Był ulubieńcem. Kiedy wszyscy cudzoziemcy zostali usunięci z Chin w 1949, w tym NAWET ambasador John Leighton Stuart, który był synem amerykańskiego misjonarza protestanckiego i sam był wiele lat misjonarzem (ur.1876 r w Hangzhou) i popierał Ruch 4 Maja, od którego liczy się powstanie ruchu komunistycznego w Chinach i Ekspedycję Północną - w USA powstało ważne polityczne pytanie:"Who loss China" czyli "Kto stracił Chiny"

State Department wyprodukował dokument pod nazwą "White Paper on China" a oficjalnie "United States Relations with China with Special Reference to the Period 1944–1949". kiedy szefem był Dean Acheson.

Ogólne przekonanie republikanów było takie,że za "utratę Chin" odpowiedzialna była grupa dyplomatów ,dziennikarzy a nawet wojskowych amerykańskich określana jako "China Hands" (Chińskie Ręce). Ich "narracja" dla prezydenta Rosevelta była taka,że "komuniści są efektywniejsi" a "Kuomingtang jest skorumpowany". Amerykańscy wojskowi ciągle naciskali na wepchnięcie komunistów do rządu (Dixie Mission) a żurnaliści pisali rzewne artykuły a nawet książki na temat chińskich komunistów. Najbardziej znany był Edgar Snow, który już w 1937 r. zrobił dobry pijar chińskim komunistom książką "Red Star over China"(Czerwona Gwiazda nad Chinami) i był jedynym, któremu liderzy komunistyczni udzielali wywiadów. Podobno mijał się na terytoriach zajętych przez komunistów z żurnalistką Agnes Smedley, którą amerykański kontrwywiad wojskowy uważał za kochankę Richarda Sorgę i członkinię jego wywiadowczej siatki.

Za te zbytki zajęło się nim FBI i musiał emigrować do Szwajcarii.

Dyplomata John S. Service pisał wyjątkowo wrogie Czang Kaiszekowi raporty używając wobec ludzi Kuomingtangu określeń takich jak "faszyści", "antydemokraci" i "feudałowie",  natomiast Mao Tse Tunga i Zhou Enlai (przyszły wieloletni premier ChRL) to byli wg Service'a -"ludzie postępowi" i ,he,he,he - "demokraci".

Takich panów dyplomatów przy Roosevelcie było jeszcze kilku i wywiało ich za czasów senatora McCarthy'ego:O.Edmund Clubb,John Paton Davies Jr.,John K.Fairbank,Owen Lattimore (oskarżany o szpiegostwo na rzecz ZSRR),Raymond P.Ludden,John Carter Vincent .

Ale było już za późno, bo trwała wojna w Korei i Chiny walczyły przeciwko USA.

 

 

https://en.wikipedia.org/wiki/John_Leighton_Stuart

https://en.wikipedia.org/wiki/Loss_of_China

https://en.wikipedia.org/wiki/China_Hands

https://en.wikipedia.org/wiki/Edgar_Snow

 

zaloguj się by móc komentować

zw @Mk89 17 maja 2020 11:02
17 maja 2020 22:24

To byłyby ciekawe tematy na notkę. A nawet dwie. Problemy Amerykanów z kontrolą nad ludźmi PiS-u i usamodzielnienie się Stalina.
 

zaloguj się by móc komentować

zw @Nieobyty 17 maja 2020 11:50
17 maja 2020 22:35

Pełna zgoda z wyjątkiem fragmentu:

City nie potrzebowało w XX wieku taniej siły roboczej - jaką w XIX wieku zapewniali niewolinicy a potem chińscy kulisi - tą tanią siłe zapewaniały  demoludy a że wdrażały nieekonomiczne formy gospodarki nie stwarzały zagrożenie.

Problem upadku demoludów to potrzeba stworzenia nowych centrów taniej siły roboczej i tu nową role odegrały Chiny komunistycznę które pozbyły się ludzi z epoki Mao.

W jakim sensie City (jak rozumiem chodzi ogólnie o wielki kapitał, a nie konkretnie City of London) korzystało z taniej siły roboczej w demoludach? City raczej wykorzystywało chore relacje gospodarcze w krajach RWPG i związane z tym braki rynkowe do sprzedawania swoich produktów na warunkach niekorzystnych dla demoludów. Niezbyt duży eksport z RWPG na Zachód dotyczył głównie surowców - sowiecka i rumuńska ropa, sowieckie metale nieżelazne itp. Polska próba wyjścia na zewnątrz z eksportem przemysłowym skończyła się szybko. Niemcy za rządów Brandta próbowali rozruszać przemysł tekstylny w bloku wschodnim, ale udało im się praktycznie tylko w Jugosławii, która była już wówczas niezależna od Sowietów. Joint ventures w bloku sowieckim zaczęto wprowadzać dopiero w latach 80-tych, w czasie kiedy Chińczycy u siebie mieli już od kilku lat specjalne strefy ekonomiczne.

Po 1950 r. wielki kapitał także wykorzystywał azjatycką siłę roboczą, ale nie z Chin komunistycznych, ale z innych krajów. W światowym rynku eksportu tkanin bawełnianych i przędzy w 1965 r. Japonia miała największy udział - 13, 7 % (to nie oznacza koniecznie wykorzystywania japońskiej siły roboczej - Japonia podobnie jak Niemcy organizowała także produkcję w innych miejscach np. w Hongkongu). ZSRR miał w tym eksporcie udział zaledwie 0,5%. Wygląda na to, że wobec bloku skupionego wokół ZSRR i wobec Chin zastosowano podobne metody otwarcia na świat. Ale Chiny zaczęły się otwierać w latach 70-tych, przez co miały przewagę czasową nad RWPG. Amerykanie już w latach 70-tych wpuścili na swój rynek tekstylia z Chin Ludowych, co było niekorzystne dla ich własnego przemysłu tekstylnego, ale korzystne dla amerykańskiego rolnictwa. Przypuszczam, że plany City wobec Chin były rozłożone na dziesięciolecia - najpierw całkowite zniszczenie dawnych Chin przez Mao w ciągu 20 lat, a potem stopniowe organizowanie stref taniej produkcji.     
 

zaloguj się by móc komentować

zw @Pioter 17 maja 2020 20:01
17 maja 2020 22:37

Między Węgrami i Chinami są ciekawe związki. Węgierscy komuniści wprowadzali elementy gospodarki rynkowej i chińska partia przyglądała się temu z uwagą. Nawet sprowadzono potem do Chin jakiegoś węgierskiego ekonomistę, nie pamiętam nazwiska. 

zaloguj się by móc komentować

zw @pink-panther 17 maja 2020 20:13
17 maja 2020 22:44


Kto stracił Chiny? Dobre pytanie. Amerykanie i Anglicy mają skłonność do zwalania winy na jakieś jednostki czy grupy. A to polityce wobec Hitlera winny jest Chamberlain, a to polityce wobec Stalina piątka z Cambridge czy Alger Hiss. To takie alibi wobec poszkodowanych narodów, że ogólnie chcieli dobrze, ale jakaś agentura wszystko popsuła.

Z tymi "faszystami" i "demokratami" to dobre. Jakoś nie natknąłem się w amerykańskiej korespondencji urzędowej na te określenia, chociaż pan Service (skądinąd ciekawe nazwisko) gdzieś mi się tam przewijał. Bardzo dziękuję za to uzupełnienie.

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @zw 17 maja 2020 22:44
17 maja 2020 23:55

Numer z "faszystami" i "demokratami" to był stały schemat propagandowy w USA  w czasie i po IIWW. Tak było w Jugosławii z generałem Michajłowiczem i towarzyszem Broz-Tito : tu też wsparli komunistów a pogrążyli "państwowców" (chociaż bardziej rękami Churchilla), Harriman dwoił się i troił,żeby w 1945 r. wciągnąć do jaczejki jawnych komunistycznych zdrajców czyli PKWN -Wincentego Witosa żeby Stalin wyszedł na "perfekcyjnego demokratę". Ale Witos z pogardą odrzucił te oferty i na złość umarł. Nawet biskupa a wreszcie kardynała Sapiechę brali pod uwagę,żeby dogodzić Stalinowi. Po latach ten sam numer wykonali w Wietnamie:Departament Stanu sabotował działania armii, jawnie flirtował z wietnamskimi komunistami a prezydenta Wietnamu Południowego ,katolika zresztą, ze starej zasłużonej rodziny "pozwolił" utrupić renegatom z armii wietnamskiej. Zamordowali też brata prezydenta. Wietnamski generał, który się podjął roli kata miał braciszka komunistę generała w armii Wietnamu Północnego. Oczywiście rządy prezydenta Jean Baptiste Ngô Đình Diệma były nazywane "skorumpowanym reżymem".

Dzięki za notkę. Bardzo kształcąca.

zaloguj się by móc komentować

Nieobyty @zw 17 maja 2020 22:35
18 maja 2020 15:17

To jest szersze pytanie jaki był sens projektu demoludów. Bo przy założeniu że rewolucjoniści to opłacania agitatorzy – ich zrealizowana utopia ma wyraz ekonomiczny.

Tania siła robocza w demoludach – była zaangażowana w nie do końca efektywne projekty gospodarcze oraz była w części wycofana z konkurencji na rynku globalnym [przykład rozwoju Carskie Rosji która konturowała z projektem City jakim była gospodarka USA]. Mamy więc jakby podwójną rolę gdzie tania siła robocza pozwala obniżyć koszty produkcji oraz  jej planowe bocznikowania w formie nieefektywnych projektów jako eliminacja zagrożenie dla rynku międzynarodowego [np. budowa Białomorkanału].

Rola RWPG zatem ma znaczenia w ujęciu rynku zbytu produktów zachodu, dostawie tanich surowców lub elementów przemysłowych , ale i niepodejmowania konkurencyjnej obecności na globalnych rynkach. Zresztą jak była rola central handlu zagranicznego – ich nieudolna obecności na rynkach zagranicznych – wydaje się być narzucona.

W przypadku PRL mamy więc etap Gomułki i sprzedaż gotowy instalacji do trzeciego świata i po czasy Gierka który ma bum demograficzny i tym 2,5 mln trzeba zapewnić mieszkania oraz miejsca pracy bo nie można ich wysłać na emigracje jak Jugoli. Lata 70 i koncepcja rozwoju PRL to szerszy temat bo jest tam i element roli City oraz Kremla w dezintegracji ekipy Gierka.

Co do prób zmian w bloku – to mamy gulaszowy komunizm na Węgrzech ale i w dobie PRL eksperyment sądecki.

W kwestii planów wielkiego kapitału po roku 50 wobec azjatyckiej siły roboczej poza CHRL.

Mam tu parę rozwiązań City od tempa wzrostu hindu czyli długoletniej blokady rozwoju Indii, po rozwój azjatyckich tygrysów i Japonii ale i tu skok jest od lat 70. Kolejny element to Indochiny gdzie mamy też autoblokadę Birmy po dewastacje wojną Wietnamu czy rozwój Malezji.

Co do Chin i roli Mao – to odpowiadał on za integrację ziem chińskich po okresie dekompozycji od czasu rewolucji 1911. Połączył on interior z wybrzeżem i zunifikował kraj. W kwestii gospodarczej i nie wprowadził Chiny w obieg handlu i międzynarodowego podziału pracy.

Kolejny element to niszczenie tkanki kulturowej – ta akcyjność od akcji tysiąca kwiatów po wielki skok i czas - rewolucji kulturowej – ma sens w rozumieniu unifikacji społeczeństwa – w utworzeniu bezwolnej masy. Rozbrat Mao z Rosją sowiecką – to celowe zamrożenie przepustowości dawnych szlaków Hartlandu [ czyli jedwabnego oraz herbacianego].

Co jest frapujące – po odejściu Mao w latach 70 pozostała ekipa może podjąć rozmowy z City i wrócić do dawnych planów jak na przykład Geopolityka Wielkiego Kanału Sun Yat-sena

https://geopoliti.org/?p=729

Lata 70 są pewnym kluczem do rozumienie zmian w gospodarce światowej.

zaloguj się by móc komentować

ArGut @pink-panther 17 maja 2020 23:55
18 maja 2020 15:40

A na przytoczonych przez koleżankę nawigatorkę przykładach nie można by zbudować mechanizmu amerykańskiego "antyimperializowania świata" ?

Mam taką obserwację, że polityka antyimperialna wzmaga się, jak przy władzy są demokraci.

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @ArGut 18 maja 2020 15:40
18 maja 2020 17:47

Też się zastanawiam wobec tej sekwencji wydarzeń i wychodzi mi, że MOŻNA. Warto tylko zestawić te dane z przemyśleniami Suttona, bo on raczej wyławia powiązania dające jakąś angielsko-amerykańską oligarchię, która funkcjonauje trochę ponad podziałami ałączy ją wręcz ojcowski stosunek do komunizmu czyli "wielkiej jumy" w kolejnych krajach.

zaloguj się by móc komentować

zw @Nieobyty 18 maja 2020 15:17
18 maja 2020 21:49

Chciałbym jeszcze powrócić do roli Japonii w produkcji tekstyliów. Mamy skłonność do kojarzenia japońskiego skoku gospodarczego z latami 70-tymi i 80-tymi i światową karierą japońskiej motoryzacji i elektroniki. Ale skok japoński to raczej lata 60-te, kiedy ok.  jednej czwartej całości produkcji przemysłowej stanowiła produkcja tekstylna. Drugim eksporterem tkanin bawełnianych pod względem udziału w światowym rynku po Japonii w 1965 roku były Niemcy. Te kraje wówczas odgrywały w tekstyliach taką rolę, jaką w przyszłości miały odgrywać Chiny. 

Być może oddanie Japończykom rynku motoryzacyjnego i elektronicznego było rekompensatą za włączenie chińskich tekstyliów w obieg światowy i utratę znaczenia tekstyliów japońskich. A Niemcom utratę rynku tekstylnego zrekompensowano pozwoleniem na realizację starego planu stworzenia Mitteleuropy i dominację w Unii Europejskiej. Nie wiem, czy te plany nie były uzgodnione wcześniej niż w latach 70-tych, bo nowa niemiecka polityka wschodnia jest widoczna już w 1970 roku. Nie przypisywałbym zbyt wielkiej wagi do momentu śmierci Mao. Otwarcie Chin na świat zaczyna się już w pierwszej połowie lat 70-tych (wizyta Nixona w Chinach w 1972). Najważniejsze rzeczy musiały być wcześniej uzgodnione, a walka o władzę po śmierci Mao ma drugorzędne znaczenie. W gospodarce otwarcie następuje powoli, ale to zupełnie zrozumiałe - nie można nagle rozwinąć handlu na dużą skalę i wpuścić obcy kapitał po latach autarkii.  

zaloguj się by móc komentować

zw @ArGut 18 maja 2020 15:40
18 maja 2020 21:52

Pewnie, że nic nie pobije sukcesów polityki antyimperialistycznej demokratów Roosevelta i Trumana, ale republikanie Nixon i Ford też mają swój udział w postaci upadku Wietnamu Południowego.

zaloguj się by móc komentować

zw @pink-panther 18 maja 2020 17:47
18 maja 2020 21:56

Ta koncepcja o angielsko-amerykańskiej oligarchii jest dosyć popularna. Przy takich rozważaniach zawsze przypomina mi się książka p.Szymona "Jak nakręcić bombę" i rozdział pt. "Prawdziwi władcy".  

zaloguj się by móc komentować

ainolatak @zw
18 maja 2020 23:47

Ciekawy wpis i interesująca dyskusja, dziękuję.

zaloguj się by móc komentować

Nieobyty @zw 18 maja 2020 21:49
19 maja 2020 00:27

Ciekawą wycieczkę musiałem odbyć w ramach  krótkiego rysu historii tekstyliów. 

Jak bardzo ten rynek tekstyliów  jest sterowany wskazują porozumenia z lat 60 dotyczące handlu tkaninami bawełnianymi z ich szczytem w postaci MFA. Porozumienie Multi Fibre (MFA) regulowało światowy handel tekstyliami  i odzieżą w latach 1974–1994. 

I co do rynku niemieckiego  wedłu analityków - przyczyną spadku produkcji i liczby zatrudnionych w tej branży na terenie Niemiec jest, obok postępu w obszarze wydajności, również niesłabnąca w odniesieniu do produkcji, importu i eksportu internacjonalizacja przemysłu odzieżowego i tekstylnego. Kołem zamachowym tego trendu jest nacisk kosztowy, wywierany poprzez międzynarodową konkurencję, z którym przemysł odzieżowy próbuje sobie radzić, przenosząc zakłady
produkcyjne w tańsze regiony naszego globu.
 Liczba zakładów zmniejszyła się z 7 704 w roku 1970 do 545 w roku 2013, co oznacza spadek rzędu 93%. Zatrudnienie zostało zredukowane w tym samym okresie z 869 911 do 79 934, co oznacza 91-procentowy spadek. Wyniki te pokazują, że od 1970 roku z niemieckiego rynku tekstylnego i odzieżowego z ogólnej liczby
przedsiębiorstw zniknęło dziewięć na dziesięć firm, a wraz z nimi proporcjonalnie taka sama liczba
zatrudnionych

Co jeszcze mnie nurtuje to zjawisko "kryzysu rynku tekstyliów z lat 60" - bo uderza ono w szereg krajów np. Hiszpanie, Szwecję.

W takim ujęciu można powiedzieć - ośrodki sterujące Nimecami i Japonią [City] z wyprzedzeniemi dokonało tranformacji gospodarek swoich "zombi" na inne gałęzie przemysłowe. 

Można założyć taką hipotezę że droga anglosaskiej rewolucji przemysłowej oparta np. na  testyliach ,stali wymaga też czynnika ludzkiego  jest powtarzana  przez nastepców jak Japonia w XIX wieku a gdy oni nadmiernia urosną są przyciania jak Japonia po II wojnie lub kryzysie. Niemcy mają podobną ścieżkę - tu jest łatwiej bo każda Rzesz Niemiecka ma wbudowany gen samodestrukcji  - nie ma  i nie będzie imperium niemieckiego. [Koszty tego przekaz zanim trafią to tępych głów pruskich kosztują wszystkich na około].  Gdy widzimy obecne centra przemysłu odziezowego - Bangladesz, Kambodża - one z góry mają wbudowane brak wejścia na kolejny etap rewolucji przemysłowej.

Co do Chin - to jest bardziej złożone, mamy i problem z ZSRR [konflity graniczne] oraz ich oecnosc w Wietnamie, tarcia wewnątrz apartu władzy w ramch rewolucji kulturalnej oraz opłakany efekt gospodarczy realnego maoizmu.  Oferta City [ wizyta Nixona to medialny znak] - była jak koło ratunkowe. Ciekawsze jest jednak rozegranie tego projektu przez kręgi chiński - eliminacja andy czworga to eliminacja ludzi którzy myśleli że oni będą kontrolować projekt City a dopełnieniem jest eliminacja kadr wojskowych w ramach wojny chińsko-wietnamskiej.  Poczekamy to zobaczymy czy ci co wycieli bandę czworga dobrze przygotowali Państwo Środka na kolejną inwazję zamorskich świn.  

zaloguj się by móc komentować

zw @ainolatak 18 maja 2020 23:47
19 maja 2020 20:10

Dziękuję za odwiedziny na blogu i komentarz.

zaloguj się by móc komentować

zw @Nieobyty 19 maja 2020 00:27
19 maja 2020 20:11

W branży tekstylnej Niemiec spadała produkcja i zatrudnienie, ale niektóre niemieckie firmy poradziły sobie całkiem dobrze właśnie dzięki umiędzynarodowieniu i przeniesieniu części produkcji do Azji np. Triumph.

Produkcja stali i zmiany w tej dziedzinie od lat 60-tych to też ciekawy temat. Dominacja chińska jest tu jeszcze bardziej widoczna niż w przypadku tkanin bawełnianych. Ciekawe zestawienie na podstawie danych Światowego Stowarzyszenia Stali:

https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_countries_by_steel_production

Widać, że tradycyjni producenci w najlepszym razie utrzymali poziom produkcji, Japonia po szybkim doścignięciu czołówki w ciągu lat 70-tych, potem zaledwie utrzymywała podobną produkcję. A za przyrost produkcji stali w ostatnich latach odpowiadają Indie, Korea Południowa i przede wszystkim Chiny. Jeszcze parę miesięcy temu prognozowano, że Chiny będą dalej zwiększać zapotrzebowanie na stal:

https://economictimes.indiatimes.com/industry/indl-goods/svs/steel/china-to-push-global-steel-demand-this-year-world-steel-association/articleshow/71597879.cms?from=mdr

Co wydarzyło się potem - wiemy. W rezultacie sektor produkcji stali mocno ucierpiał, między innymi ze względu na sytuację w przemyśle motoryzacyjnym, który generował zapotrzebowanie.

zaloguj się by móc komentować

Nieobyty @zw 19 maja 2020 20:11
19 maja 2020 22:21

Co do stali

Ja rozumiem dyskusja ale nie chce mi się szukać innego forum a pewne tematy i osoby  grożą banem. 

Ale może jakoś wybrniemy.

W pracy z 1963 roku - Stefana Kurowskiego, pracy  Historyczny proces wzrostu gospodarczego: analiza trendów sekularnych na podstawie produkcji żelaza i stali,   zwraca uwagę na że produkcja surówki żelaza/stali, może służyć jako miernik mocy gospodarczej państwa.

Ten element produkcji stali jest przez cyberntyków rozważany jako moc danego państwa.

I może podam link do tabelarycznych danych w rozdziale 7,3 Analiza porównawcza mocy swobodnej  Polski, Chin i USA 1970-2013.

Trendy w tabelach są ciekawe - bo w przypadku Polski mamy optimu rok 1980 - i faktycznie potem jest regres w przemyśle stoczniowym, samochodowym zbrojeniowym. Identycznie od lat 70 jest spadek  produkcji stali w USA czyli rozpoczęcie wychodzenie przemysłu poza Stany. 

https://books.google.pl/books?id=FOAHCwAAQBAJ&pg=PA73&lpg=PA73&dq=andrzej+kopec+zelazo&source=bl&ots=JTqyaAXWQE&sig=ACfU3U2iK2dpIBhgfRBAIBWS5wD2ZlTskg&hl=pl&sa=X&ved=2ahUKEwj8vtOq0sDpAhUIr4sKHTedCW0Q6AEwAHoECAoQAQ#v=onepage&q=andrzej%20kopec%20zelazo&f=false

zaloguj się by móc komentować

zw @Nieobyty 19 maja 2020 22:21
20 maja 2020 21:10

Faktycznie kiedyś pisało się w SN źle o cybernetykach, ale jak widać interwencji nie było. Stal w ujęciu historycznym to rzeczywiście podstawowy miernik mocy gospodarczej - oprócz podanych przykładów można jeszcze wymienić równoczesny wzrost produkcji stali i wzrost potęgi państwa w przypadku Niemiec po zjednoczeniu w XIX w. czy upadek angielskiego hutnictwa i równoczesny rozpad politycznej struktury Imperium. Ale współcześnie sytuacja jest bardziej skomplikowana ze względu na globalizacje tego sektora. Tutaj Chiny jeszcze jakoś się trzymają bo ich najwięksi producenci stali to  w większości firmy należące do państwa lub regionów. Ale na obszarze szeroko rozumianego Pax Americana powiązania w sektorze stalowym są skomplikowane i zapewne nie do końca ujawniane. Dlatego nie należy zbytnio sugerować się współczesną statystyką produkcji stali z rozbiciem na kraje, bo niektóre z nich nie korzystają w zadowalającym stopniu z zysków jakie daje produkcja na ich terenie. Przykładem przeciwnym jest wspomniana Wielka Brytania. Jej mizerna współczesna produkcja stali nie odpowiada rzeczywistej pozycji gospodarczej tego kraju. Jest tam drugie najważniejsze centrum finansowe świata, jest przemysł maszynowy, lotniczy, energetyka. Można się też zastanawiać, czy ekspansja hutnictwa indyjskiego to nie jest faktycznie ekspansja brytyjska. Autor przytoczonego artykułu pisał o neokolonializmie. Jakąś jego formą jest wypychanie tradycyjnych gałęzi przemysłu z dawnych metropolii kolonialnych i zamiana na bardziej ekologiczne branże, podczas kiedy koszty degradacji środowiska związane z przemysłem ciężkim, tekstylnym czy chemicznym będą ponosić nowi producenci z krajów dawniej zwanych Trzecim Światem.

zaloguj się by móc komentować

Nieobyty @zw 20 maja 2020 21:10
21 maja 2020 17:17

Odwołując się do pracy S. Kurowski Historyczny proces wzrostu gospo-darczego, wykazał on że żelazo pełni funkcję potęgotwórczą w procesie wzrostu siły polityczno-militarnej poszczególnych państw. Produkcja żelaza jest na tyle jednorodna, że jest w pełni przeliczalna statystycznie, a jednocześnie żelazo należy do tych nielicznych produktów, których produkcja jest notowana w statystykach od przeszło dwustu lat”

W oparciu o te wnioski w polskiej cybernetyce opracowano wzorce i modele do określania procesów sterowania międzynarodowego i udziału poszczególnych państw w tych procesach.

Na sieci są dostęp strony na ten temat i zawarte szereg analiz polityki międzynarodowej w minionych okresach. Nie ma potrzeby szerzej tego opisywać.  

Co to obecnego stanu i sytuacji w sektorze stalowym – np. globalizacji.

To parę uwag - obecny stan globalizacji gospodarki światowej jest niższy w porównaniu do okresu przed I wojną światowa.  I tak zestawiając te dwa okresy przełomów wieku – Anglia od połowy XIX wieku przegrywała konkurencję gospodarcza, tak jak i obecnie. I mamy tę stały spadek produkcji stali.  To że w Londynie jest jeszcze centrum finansowe – nie znaczy że nie konkuruje on z innymi i to z coraz słabszych pozycji.  Prosty fakt – Anglosasów nie stać obecnie na rozbudowę i utrzymanie flot marynarki wojenne [ np. upadek projektów nowych okrętów] jak zatem mają kontrolować szlaki morskie.

Można przez ArcelorMittal kontrolować 10 % światowe produkcji ale i tak 50 % to Chiny.  To że w 2013 Indie wyprodukowały (86,5 mln ton stali ; 5,20%) dobrze zestawić z Korea Południowa (71,5 mln ton; 4,29%) - to tylko świadczy że subkontynent jest na krzywej pościgu w rozwoju gospodarczym i potrzebuje stali dla własnej gospodarki a nie że jest to ekspansja City – Indie mają długą drogę przed sobą.

Co do nowych technologii ,gospodarek zrównoważonego rozwoju, itp. oraz lokacji w Trzecim świecie brudnego przemysłu – w moje ocenia to tylko pudrowanie trupa.

Mamy taką analogia historyczną Rzeczpospolita Wenecka w XVIII jest główny dochód to karnawały, oraz dochody z hazardu. O i tam też były maski obowiązkowe i ścisła inwigilacja.

Wenecja jedna upadła – bo je siła była w porcie w którym budowano okręty wojenne i zabezpieczeniu szlaków morskich i łańcucha dostaw oraz dochodów z manufaktur w tym szkła i ludwisarnia oraz zaplecza gospodarczego regionu.

A jednak Wenecja upada w czas stałego karnawału - karnawał Europy ostatnio chwilowo przerwał cornawirus.  Ale jest propozycja jego reaniamcji i na to ma się ostro dołożyć Europa Środkowa w ramach nowego   budżetu i obligacji. Ot eurpojczycy drugiej  kategorii - mają już bez niedpowiedzeń i półsłówek - utrzymywać otwarcie resztę.  Jak to pieniądze z krajów o zagrożonej praworządności i demokracji nie śmierdzą brakie poszanowania  wartości europejskiej - ba nawet hojne wspieranie krajów starej unii nie zmiejsza  skali krytyki ale wrecz ją potęguje. 

zaloguj się by móc komentować

zw @Nieobyty 21 maja 2020 17:17
21 maja 2020 22:08

Pożyjemy, zobaczymy. Pogląd, że przed I wojną światową była większa globalizacja jest mocno kontrowersyjny. Ale nie chodzi mi o spieranie się na temat poziomu globalizacji. W tekście:

https://www.americanforeignrelations.com/E-N/Globalization-First-era-of-modern-globalization-to-1914.html

jest fragment, z którym się zgadzam - w okresie przed I wojną światową było jasne, który naród kontrolował produkcję, handel, kulturę. Druga część zdania, o tym, że rynek lat 90-tych XX wieku  (z czasów drugiej ery globalizacji) nie miał naturalnych właścicieli jest bardziej kontrowersyjna, ale jeśli przyjąć, że chodzi tu o znacznie mniejszą jasność co do "prawdziwych władców" to też się z tym zgadzam. Za czasów kiedy Kurowski pisał swoją pracę sytuacja była jeszcze dosyć jasna - autarkia w ramach RWPG, autarkia Chin, protekcjonizm także wśród państw zachodnich. Związek między produkcją w danym kraju a wzrostem gospodarczym był bardzo wyraźny.  Stefan Kurowski był ciekawą postacią, w latach 90-tych był jednym z niewielu wołających na puszczy o obronę polskiego przemysłu. I przeszedł ciekawą drogę, od bycia podopiecznym braci Minców do kandydowania do parlamentu z ramienia Porozumienia Centrum i KPN. Jeśli nawet trafnie opisywał rzeczywistość, to nie znaczy, że znalazł formułę, która będzie działać na wieki wieków. Zresztą w latach po napisaniu "Historycznego procesu wzrostu..." zwłaszcza podczas działalności opozycyjnej odchodził od fetyszyzowania produkcji stali. Coraz większy nacisk kładł na czynnik społeczny - demografię i realizowanie potrzeb konsumentów. 

zaloguj się by móc komentować

Nieobyty @zw
22 maja 2020 13:03

Jaki jest sens globalizacji - wolny handle po szlakach morski które kontrolują i na nim zarabiają potęgi morskie.

Przed I wojna Rzesza Niemiecka w ramach ekspansji ze szlaków korzystała ale nie opłacała się morskim potęgom [w tym okresie Anglia się cofa w potencja przemysłowym a USA dopiero budują swój potencjał] i dlatego wydano Niemcom wojnę by przerwać ich pochód.

Obecnie mamy podobnym problem - Chiny korzystają z handlu światowego i są trudniejszym przeciwnikiem niż II Rzesza Niemiecka. Nie jest przypadkiem że Pekin wyciągnął lekcję z kryzysu Japońskiego kiedy to City bez wojny rozłożyły i zdegradowały gospodarkę japońską, a potem doszło lekcja z atakami na waluty.

Wracając do artykułu i pochwały magnatów przemysłowych – jedyny ich sukces to że zbudowali zaplecze gospodarcze a potem zdemontowali swoich konkurentów w tym tych najgroźniejszych z Carskie Rosji. Gdzie im do tego co osiągnął i co chciał Piotra Stołypin i dlatego go usunięto.

I tu też lekcje wyciągnęły Chiny nie pozwalając na taka skalę ideowej dywersji w elitach i warstw średnich jak w Carskie Rosji. To że Mao zdekapitował warstwy urzędnicze/inteligencji które odpowiadały za nośniki tradycji to jest jedno ale zasługą Denga jest to że ich odrodzenie było kontrolowane i zabezpieczane od obcych wpływów.

Wracając do Chin – to praca Kurowskiego jest z 63 roku. I w tym okresie jesteśmy po upadku projektu Wielkiego Skoku w Chinach [czyli masowej produkcji stali w tym metodami chałupniczymi] to jest ciekawy przypadek ekonomiczno-socjlogicznego projektu na gruncie Chińskim.

W ramach rozważań historycznych [a w szczególności dane z XIX wieku do roku1914] Kurowski znalazł pewną formulę którą rozwijał inne osoby.

Droga meandrów politycznych profesora to już kwestia wyborów ludzi którzy mają postawy propaństwowe, ważne że nie otarł się o UW.

Koncepcje jeżeli mają być użyteczne wymagają weryfikacji ich przydatności – i tka jest z koncepcją roli produkcji stali. W kwestii czynników społecznych np. demografia i potrzeby konsumentów.

To wracając do Chin – w ramach wzrostu demograficznego jest tam ukryty wskaźnik skolaryzacji i mamy od lat 80 wprowadzane reform szkolnictwa wyższego [ identycznie jak za czasów Gierka też mamy intensyfikacja szkolnictwa technicznego].

Na tym polega przewaga Chińska przy elemencie demograficzny – spięto w całości kształcenie kadr i rozwój gałęzi przemysłu. Rozważania demograficzne był w u nas w dobie PRL – według symulacji z początku lat 70 mogła nas być dziś nawet 90 mln i stąd taka pronatalistyczna polityka ekipy Gierka.

Co do potrzeb konsumpcji – to akurat jest kwestia pobudzenia rynku wewnętrznego czyli bufora na ekonomiczną ingerencja zewnętrzną oraz elementu wzrostu gospodarczego. I o ile w China dziś są pewne problemy z poziomem konsumpcji – to akurat w przypadku krajowym elementy pobudzenia konsumpcji programami socjalnymi gdzie jest jeszcze racjonalny odbiór społeczny [ wydatki na remonty, edukacyjne] daje efekty gospodarcze.

I jeszcze przykład Turecki [bo w latach 50 wychodzimy z tego samego progu demograficznego] – mamy tam i szkolnictwo wyższe ale i rozwój zawodowego – i jest tego efekt w stanie przemysłu.

Czynnik społeczne zatem są też pochodną elit kierowniczych – Chińskie i Tureckie były i są propaństwowe w PRL po 80 roku dokonano ich wymiany.

zaloguj się by móc komentować

zw @Nieobyty 22 maja 2020 13:03
22 maja 2020 18:06

Wolny handel po szlakach morskich to tylko jeden z elementów współczesnej globalizacji. Do tego dochodzi migracja, zwiększony przepływ kapitału, rozwój firm międzynarodowych, rewolucja w przepływie informacji związana z rozwojem internetu i sieci komórkowych. Nieprzypadkowo dwóch najbogatszych ludzi w Chinach - Jack Ma i Ma Huateng reprezentuje technologie internetowe. Chińczycy na samej stali daleko by nie zaszli. Była mowa o edukacji i to jest jeden z kluczowych elementów ich sukcesu. Między innymi dzięki temu mogli wejść w dziedziny związane z wysokimi technologiami.

Inna sprawa odnośnie Chińczyków:

zasługą Denga jest to że ich odrodzenie było kontrolowane i zabezpieczane od obcych wpływów

Czy wiemy to na pewno? Nie darzę jakąś szczególną sympatią wielkiego międzynarodowego kapitału, pamiętam, co zrobili w Polsce po 1989 roku (chociaż wykorzystali po prostu niewiedzę większości Polaków co do ich metod działania). Ale co my tak naprawdę wiemy o chińskich elitach? Kuomintang był skorumpowany, a partia komunistyczna wszystkich Chińczyków zmieniła w szczerych patriotów? Nie jest możliwe to, że wielki międzynarodowy kapitał ma swoich ludzi w Chinach? Jak patrzymy na życiorysy chińskich najbogatszych, wielu z nich ma przeszłość związaną z współpracą z zagranicznymi koncernami, czy np. pobyty w USA. Może chcieli lepiej poznać wroga, żeby go pokonać. Ale może czasem było wręcz przeciwnie.

zaloguj się by móc komentować

Nieobyty @zw 22 maja 2020 18:06
23 maja 2020 15:24

Globalizacja to kontrola przez imperia morskie  łańcucha dostwa i pobieranie renty technologicznej. Przed I wojną Rzesza Niemiecka narzuciła wyzwanie gdy budowano potegę USA i Anglia traciła znaczenie - obecnie ChRL odgrywa rolę Rzeszy ale gra lepiej niż Berlin. Co do internetu - na końcu e-handlu jest fizyczny towar tak jak przy drukach 3D i 5D - rola sieci informacyjnych to kształtowanie i kontrola zachowań społecznych i rynków.

Ujednolicenie Chin - czyli ponowna centralizacja to sukces Mao tak jak wdrukowanie nacjonalizmu [dziś ChRL ma wsparcie diapory chinskej z sicie ambusowej] obecny problem to jak w epoce Ming rozjad gospodarczy wybrzeża i interioru. I to jest sukces obecnego corona wirura i ataku na ChRL bo to jednoczy kraj.

Co do elit chińskich to jest szereg uwaga na sieci - przykład to ściezka kariery urzędniczej - brat obecnego prezydenta z uwaga na formy nie mógł razem z nim tworzyć kariery w tej same prowincji, tak samo jak praktyka nowych roczników prestizowych kierunków - młody obiecujący urzędnik ma się sprawdzi na prowincji w okręgu gdzie ma rowiązać problem i się wykazać to jest przepustką do dalszej kariery i kolejnych szczebli weryfikacji.   Co może międzynarodowy kapitał zaoferować gdy bogacą sie sami chińczycy,  nie ma też kapitał oferty ideowej i kulturowej - Chiny obecne odroiły lekcjęz kapitalizmu kompradorskiego i korpucji oraz dgrengolady elit ostatnie dynasti.  Co do Kuomintangu - miał ofertę ideową nacjonalizm miał wizję geopolityczną [np. Sun Jat Sena] był parę razy przez City ograny gdy zniszczono okres dekady nanking i w trakcie wojny z komunistami - i ma to zostać w City darowane. A to już pogranicze hipotez że jednak Komunitang dogadał sie komunistami albo raczej ich zaczął kontrolować - wskazywały by na to fakt że Mao co rusz wymyślał projekty które depopulowały odradzanie się narodowych elit.  Gdy  już wydawało się że City odniosło sukces i dało ofertę gospoadarczą nie przewidziało że wraz z upadkiem cywilizacyjno demograficznym zachodu odrodzi się siła Państwa Środka. Ale o tym już wszyscy piszą - dziś City ma nową prozycja ideową podbój kosmosu i wyścig przed Pekinem, a niech próbuje.

zaloguj się by móc komentować

zw @Nieobyty 23 maja 2020 15:24
23 maja 2020 18:34

Jeszcze nie wiemy, co wyłoni się z kryzysu związanego z koronawirusem. Byliśmy ostatnio świadkami wielu rzeczy, które wydawały się wcześniej nie do pomyślenia. I być może rzeczywiście będzie tak, że wyłoni się z tego kryzysu światowa hegemonia chińskiej partii komunistycznej ze zjednoczonym wokół niej społeczeństwem i diasporą, a Tajwan sam poprosi o przyłączenie do Chin Ludowych. Ale być może kryzys dotknie Chiny bardziej niż nam się wydaje. Nie do pomyślenia wydaje nam się życie bez chińskich produktów, ale kilkadziesiąt lat temu obywaliśmy się bez nich.  Jeśli zostaną np. wskutek "kolejnych faz pandemii" zerwane międzynarodowe więzi handlowe, to będziemy musieli się bez nich obejść. Kryzys transportu morskiego był przewidywany już w drugiej połowie 2019 roku. Koronawirus mógł tylko pogorszyć sytuację. W tej dziedzinie globalizacja może się cofnąć stosunkowo łatwo. W dziedzinie komunikacji internetowej wydaje się to trudniejsze, ale też nie jest niemożliwe. 

Nie zgodzę się, że City nie ma oferty kulturowej. Można narzekać, że ona jest płytka, naznaczona arogancją i poczuciem wyższości, że z roku na rok jest coraz gorszej jakości, ale jest i jest rozpoznawalna na całym świecie.  To Chiny na razie nie potrafią, mimo wielkich nakładów finansowych sprzedać swojej oferty kulturowej dla świata - wyprzedza ich pod tym względem nawet Korea Południowa. Jak na razie to chińscy biznesmeni na potrzeby kontaktów zagranicznych przybierają sobie angielskie imiona, a nie Gates czy Buffett chińskie. Czy chińscy biznesmeni są patriotami budującymi Wielkie Chiny pod przewodem partii, czy nadzorcami obozu pracy stworzonego przez City - tego pewnie nie rozstrzygniemy. Choć oczywiście będziemy ich mogli przynajmniej częściowo poznać po owocach. Na razie dla pracowników niektórych chińskich korporacji trwa okres wyrzeczeń - praca 6 dni w tygodniu od 9 rano do 9 wieczorem. 

https://en.wikipedia.org/wiki/996_working_hour_system    

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować