-

zw

Edward Gierek, zaufany człowiek Bieruta

Krzysztof Kąkolewski, zmarły kilka lat temu dziennikarz, napisał kiedyś, że "w socjalizmie realnym nie liczyły się osoby, tylko zadania do których dobierano odpowiednie osoby". Moim zdaniem jest to stwierdzenie bliskie prawdy. Ale w dyskusjach na temat nowego filmu "Gierek", bohater filmu jest przeważnie traktowany jak jakiś Król Słońce, który w latach 70-tych decydował w kraju o wszystkim i w zasadzie sam budował "lepszą Polskę". Tymczasem wymowa filmu jest trochę inna. Wbrew fatalnemu zwiastunowi, który zupełnie słusznie został parę tygodni temu skrytykowany przez Gospodarza, nie jest to wcale "Edward Gierek Superstar".

Film to raczej historia poczciwiny i równego gościa, który chciał dobrze. Którego intryga partyjna wyniosła w 1970 roku na szczyt i którego inna intryga w 1980 roku obaliła. Intryga partyjnych kolegów, a także skutki działań międzynarodowych bankierów, którzy są w filmie jak żywcem wzięci z książek Songa Hongbinga. Akcja filmu jest ograniczona do lat 1970-1982, więc pokazuje wydarzenia dobrze znane. Żeby trochę uatrakcyjnić fabułę, twórcy dodali absurdalny wątek prac nad "bombą neutronową, która dałaby nam wolność". Dla mnie znacznie ciekawszym filmem niż "Gierek" byłby film o początkach kariery partyjnej przyszłego pierwszego sekretarza. Początkach, które są słabo znane, o czym świadczą pojawiające się nawet tu w Szkole Nawigatorów komentarze, że Gierek nie był ze "stalinowskiej bandy". Ale o początkach kariery Gierka raczej trudno byłoby nakręcić laurkę, chyba, że ktoś sfilmowałby kompletną nieprawdę.

Dwaj autorzy o zupełnie przeciwstawnych poglądach, czyli Jerzy Eisler i wspomniany Krzysztof Kąkolewski spekulowali, że Edward Gierek podczas pobytu na emigracji w Belgii był agentem wywiadu sowieckiego. Nie przytaczali jednak żadnych konkretnych poszlak mogących na to wskazywać. Już w latach 60-tych Gierek należał do faworytów kierownictwa sowieckiego, na co wskazują dokumenty, które przytacza historyk Mirosław Szumiło.

Zostawiając jednak na boku spekulacje i dokumenty z sowieckich archiwów, które mogą być równie dobrze fałszywkami - nawet biografia Gierka autorstwa życzliwego mu, lewicowego historyka Mariusza Głuszko zawiera sporo faktów uderzających w jego mit. Co najmniej do 1957 r. Gierek jawi się jako człowiek służący przede wszystkim partii, a nie zwykłym ludziom. W latach 1954-1956 Gierek należał do grona najbardziej zaufanych osób Bolesława Bieruta. "Małego Stalina", jak nazywa Bieruta Mariusz Głuszko.

Edwarda Gierka ściągnęli do kraju z Belgii Roman Zambrowski i Ostap Dłuski, czyli późniejsi przywódcy frakcji "puławian" w Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Z jakichś powodów zależało im na osobie Gierka, chociaż ten ostatni nie należał do orłów intelektu. Wielu autorów pisze, że Gierek bezprawnie przypisywał sobie wykształcenie wyższe, podczas gdy ukończył jedynie kilka klas szkoły powszechnej i kurs w szkole partyjnej. Gierek twierdził, że tytuł inżyniera górnika uzyskał na podstawie dekretu o stopniu inżyniera z 1947 roku. Dekret przewidywał możliwość uzyskania tytułu inżynierskiego przez osoby, które nie ukończyły studiów wyższych, ale warunkiem było ukończenie specjalnego kursu organizowanego przez szkołę wyższą, bądź przepracowanie 10 lat w zawodzie, w tym 3 lata na stanowisku powierzanym zazwyczaj inżynierom. W obu wypadkach nadanie stopnia inżyniera było uzależnione od zdania specjalnego egzaminu. Tymczasem w przypadku Gierka nie było ani ukończenia technicznej szkoły średniej, ani kursu inżynierskiego przy szkole wyższej. Jedynie Wirtualna Polska pisze, że "Gierek otrzymał dyplom magistra inżyniera na Akademii Górniczo-Hutniczej." Może Gierek został inżynierem honoris causa :) Ciekawe, że artykuły w których podawane są informacje o rzeczywistym wykształceniu Gierka zaczęły się pojawiać dopiero w ostatnich latach. Jakoś nikt nie zestawił w 1995 roku opowieści Aleksandra Kwaśniewskiego o jego wyższym wykształceniu z opowieściami Gierka. W latach dziewięćdziesiątych dziennikarze i historycy byli wyjątkowo mało dociekliwi.

Mariusz Głuszko stwierdził, że w szkole partyjnej Gierek miał problemy z nauką, ale ratowało go to, że miał "dobry grzbiet partyjny" (jak napisano w opinii absolwenta kursu). W kwietniu 1951 r. w czterech kopalniach Zagłębia Dąbrowskiego wybuchł strajk. Do gaszenia strajku wysłano Gierka. Strajkujący grozili mu wrzuceniem do szybu kopalnianego, ale Gierkowi udało się przekonać ich do zaprzestania strajku. Obiecał strajkującym, że nie zostaną wyrzuceni z partii, ale partia nie zamierzała dotrzymać tego słowa. W strajkujących kopalniach rozwiązywano organizacje partyjne.

Dzięki wsparciu między innymi Romana Zambrowskiego w 1954 r. Gierek awansował na stanowisko kierownika Wydziału Przemysłu Ciężkiego Komitetu Centralnego PZPR. W tym okresie znalazł się w zaufanym gronie ludzi Bolesława Bieruta. Gierek nie tylko spotykał się z Bierutem oficjalnie co tydzień w związku z pełnioną funkcją, ale także odwiedzał Bieruta w jego domu prywatnym. Jak pisał Mariusz Głuszko: "Uczestnictwo w prywatnych spotkaniach w willi Bieruta przy ulicy Klonowej w Warszawie czy też w Konstancinie było dużym wyróżnieniem i mogło dawać Gierkowi nadzieję na dalsze awanse. Niewątpliwie przychylność Bieruta znacząco wpłynęła na pozycję Gierka w aparacie partyjnym."

Edward Gierek długo pamiętał o przychylności Bieruta. W 1979 roku odsłonił pomnik Bieruta w Lublinie, a synowi Bieruta Janowi Chylińskiemu umożliwił zostanie ambasadorem w Republice Federalnej Niemiec. Kariera Gierka w latach 1954-1956 przypadała już na okres po śmierci Stalina, ale w państwie kierowanym przez Bieruta i Bermana stalinizm miał się dobrze. Wykonano wtedy w Polsce wiele wyroków śmierci na "wrogów ludu". Także już po śmierci Stalina został zatrzymany przez władze Prymas Wyszyński.

W marcu 1956 r., po śmierci Bieruta, Gierek znalazł się w Komitecie Centralnym PZPR. Kiedy 28 czerwca rozpoczął się strajk zakładów przemysłowych Poznania, Gierek przedostał się do miasta i dotarł do budynku Wojewódzkiej Rady Narodowej. Kiedy do budynku WRN dostała się pikieta strajkujących, sekretarka ukryła Gierka i wiceprzewodniczącego Centralnej Rady Związków Zawodowych w szafie. Gierek bardzo wstydził się tego epizodu i swojego biografa Janusza Rolickiego prosił, aby w książce "Przerwana dekada" nie wspominał o nim. Ostatecznie pojawiła się tam wersja, że Gierek został ukryty w pokoiku recepcyjnym. Sam Gierek utrzymywał, że nie był zwolennikiem użycia siły wobec protestujących robotników Poznania. To są jednak tylko jego własne słowa. Decyzję o użyciu siły podjęło Biuro Polityczne KC PZPR w Warszawie. Do Poznania wkroczyły dwie dywizje pancerne i dwie dywizje piechoty. Zginęły co najmniej 74 osoby, kilkaset było rannych. Po stłumieniu protestów Gierek nie pojawiał się na pogrzebach robotników, za to na pogrzebie zabitych żołnierzy i ubeków powiedział: "Stojąc dziś nad ich mogiłami, w świętym gniewie i oburzeniu przyrzekamy, że uczynimy wszystko, aby przykładnie ukarać sprawców ich śmierci!" Gierkowi zlecono napisanie raportu o wydarzeniach poznańskich, który był napisany w typowej stalinowskiej nowomowie, z rytualnymi stwierdzeniami o dywersji politycznej przygotowanej przez wrogi ośrodek.

W 1956 r. po październikowej odwilży Gierek przepraszał górników, których w 1951 roku wyrzucał z partii. Ale już za czasów nowego I sekretarza KC PZPR, Władysława Gomułki, Gierek ostro potraktował delegację robotników z Poznania, mieszając pogróżki z przechwałkami o sile partii. Jeden z delegatów robotniczych po powrocie do Poznania został aresztowany przez UB.

Nowy I sekretarz PZPR Władysław Gomułka dość szybko pozbył się Gierka z Warszawy. Od 1957 roku Gierek został I sekretarzem Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Katowicach. Oto kolejny fragment z książki Mariusza Głuszko:

"Wydaje się, że Gomułka dostrzegał w Gierku człowieka Bieruta, który go sprowadził do Warszawy i któremu zawdzięczał awans. Towarzysz Wiesław (Gomułka) nie chciał, by nowa ekipa była kojarzona w jakikolwiek sposób z tymi, którzy byli blisko polskiego małego Stalina".

Dekada lat 60-tych była okresem intryg i konfliktów między różnymi grupami w PZPR. "Puławianie", którzy wylansowali Gierka, poczuli się zdradzeni, kiedy Gierek, tworząc własną partyjną frakcję, zawierał taktyczne sojusze z frakcją Mieczysława Moczara. A internacjonaliści tacy jak "puławianie" łatwo nie wybaczają. W latach 70-tych zaciekła antygierkowska opozycja wywodziła się między innymi z rodzinnych kręgów przedstawicieli frakcji "puławian". A nawet można przypuszczać, że obecne ataki Gazety Wyborczej i salonu na film "Gierek", są częściowo pokłosiem tamtej "zdrady Gierka" z lat 60-tych. Gazownia to w dużym stopniu potomkowie "puławian" . Internacjonaliści są jak widać pamiętliwi. Innym powodem niechęci Gazowni do filmu są na pewno zawarte w nim kpiny z tak cenionych przez to środowisko postaci jak Jaruzelski i Balcerowicz. Oczywiście, w jakimś stopniu krytyka filmu może być spowodowana jego wadami. Film "Gierek" jest równie głęboki, jak książka pod tytułem "Rozgniewany węgielek" o roli węgla w gospodarce, która była lekturą obowiązkową w szkołach podstawowych w latach siedemdziesiątych. Ale Gazownia już nie raz chwaliła znacznie większy chłam, jeśli był po jej linii.

Pod koniec lat 60-tych na Kremlu z pewnością stwierdzono, że czas Gomułki dobiegł końca. Gierek był z punktu widzenia Moskwy lepszym kandydatem na I sekretarza KC PZPR niż Moczar. Chociaż jestem przekonany, że również Moczar potrafiłby wprowadzić w życie program gospodarczy, który przeszedł do historii jako program Gierka. Za Moczara byłoby tylko więcej partyzantów niż górników w telewizji.

Jak pokazuje przykład wyeliminowania Moczara w walce o stanowisko I sekretarza, Gierek też potrafił radzić sobie w wewnątrzpartyjnych intrygach. Wbrew temu, co pokazuje film. Nie ma też w filmie pokazanego podstawowego faktu, że program gospodarczy Gierka z początku lat 70-tych był przedstawiony do zatwierdzenia w Moskwie, co burzy mit, że "Breżniew się wściekł, bo Gierek kręcił z Zachodem". Innych przekłamań w filmie nie będę omawiał, bo jest już trochę artykułów w Internecie na ten temat. Szkoda, że zamiast pełnej filmowej biografii Gierka otrzymaliśmy tylko wycinek. I to taki, który najłatwiej było zakłamać. Wystarczyło odwołać się do ludowego mitu.

 

https://historia.org.pl/2014/02/20/edward-gierek-droga-do-wladzy/

Krzysztof Kąkolewski, Generałowie giną w czasie pokoju

https://www.fakt.pl/hobby/historia/jak-edward-gierek-zostal-inzynierem-kto-zalatwil-mu-dyplom-wyzszej-uczelni/s8rl09q

https://wiadomosci.wp.pl/dyktatura-ciemniakow-6034078262482049g/4

http://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU19470170067/O/D19470067.pdf

https://www.publio.pl/files/samples/2d/df/c8/158219/Edward_Gierek_Szkic_do_portretu_PRL_demo.pdf

https://kultura.poznan.pl/mim/kultura/news/historia,c,8/poznanski-wstyd-gierka,149393.html



tagi: prl  pzpr  bolesław bierut  edward gierek 

zw
30 stycznia 2022 19:42
17     1644    11 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

stanislaw-orda @zw
30 stycznia 2022 20:57

W PRL-u kazdy istotny resort  (ministerstwo, zjednoczenie, agencje państwowe, PHZ-y, ora z, co oczywiste zbrojenióka, miały nadzorców-komisarzy, aka rezydentów KGB albo ich kretów. I to nie w pojedynczych  egzemplarzach.

Opowiadanie o tym, że Gierek cos tam chciał albo nie chciał to tylko swojskie "ocieplanie" władzy komunistów. Moskiewska centrala RWPG rozpisywała na day rok grafik kontyngentów przydzialnych dla poszcxególnych "demoludów", z których to dostaw kraje-sowieckie dominia musiały sie wywiązywać. To była tzw, gospodarka planowa. Gdy gdzies na swiecie sie "rypło" i trzeba było bardziej wspomóc  eksport rewolucji  wówczas podnoszono limity kontyngentowe, co wyrazało się w krajach demoludach tzw. kryzysami i reglamentowaniem rozmaitych dóbr. Dajmy na to od cukru po cement (ten ostatni był nie do kupienia w sposób "normalny" już jakieś dwa - trzy lata przed Olimpiadą w Moskwie (1980 r.).

Optyka, że Poska była za PRL-u jakims samodzielnym podmiotem gospodarczo-politycznym jest iluzja. Była nim w stopniu analogicznym identycznym jak ówczesne republiki sowieckie  Białorus czy Ukraina, tylko inny szyld na niej zaiweszono. Ale to była jedynie kwestia formalna.

A czy reprezentował formalnie rabunkowa gospodarke surowcowa Gierek, Gomułka czy Bierut to
było wyłącznie skutkiem "wojen w sanhedrynie". Kremlowskim, przede wszystkim.

 

zaloguj się by móc komentować

zw @stanislaw-orda 30 stycznia 2022 20:57
30 stycznia 2022 21:10

Całkowicie się zgadzam. A przedstawienie w filmie prof. Kaliskiego jako kogoś, kto wbrew Moskwie chciał zbudować polską bombę neutronową to chyba największa fantasmagoria. 

zaloguj się by móc komentować

Autobus117 @zw
30 stycznia 2022 23:46

Stanisław Orda ma rację. Gierek Gomólka Bierut  to jedno bractwo.  Różnica polegała że za Gomółki  samochod syrenka miał kolor "kupy w lesie" a za gierka "bahamajeloł"

zaloguj się by móc komentować

zw @Autobus117 30 stycznia 2022 23:46
31 stycznia 2022 06:18

Jedno bractwo, ale była pewna prawidłowość. Jeśli nie brać pod uwagę chwilowych kacyków czyli Ochaba i Kani, to następca bardzo nie lubił poprzednika. Gomułka nie lubił Bieruta, Gierek Gomułki... Może chodziło o to żeby przy każdej zmianie była duża rotacja kadrowa i żeby żadna ekipa nie zapuściła korzeni?

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @zw 30 stycznia 2022 21:10
31 stycznia 2022 07:03

Przecież ten film kręcili duchowi spadkobiercy Gierka, którzy naprawdę i szczerze myślą, że przemawiają do idiotów, w dodatku poddanych ich władzy. Subtelności, które Pan roztrząsa nie są przez nich zrozumiałe

zaloguj się by móc komentować

atelin @gabriel-maciejewski 31 stycznia 2022 07:03
31 stycznia 2022 10:42

Otóż są. Robotnicy nie krzyczeli: "pomożemy".

zaloguj się by móc komentować

zw @gabriel-maciejewski 31 stycznia 2022 07:03
31 stycznia 2022 11:13

Duchowych spadkobierców Gierka mamy pod dostatkiem. Co rusz można się na nich natknąć.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @zw 31 stycznia 2022 11:13
31 stycznia 2022 12:42

W sklepach wędliniarskich widziałem produkt o nazwie' "Kiełbasa jak za Gierka".

Znaczy, niedługo będzie ta kiełbasa na kartki (no może na plasterki, jesli ceny zbytnio poszybują).

A szynka wówczas będzie w aerozolu.

 

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @zw
31 stycznia 2022 12:43

Ciekawe, czy w filmie "Gierek" są odniesienia do afery "Żelazo". Bo w sieci od kilku lat krążą "wspomienia braci Janosz" , którzy opowiadają z dumą, jak to byli "na zlecenie polskiego wywiadu" odpowiedzialni za "zdobywanie precjozów" w Niemczech na finansowanie wywiadu PRL a w drugiej części filmu od początku leci opowieść o "zleceniu na człowieka o pseudonimie "Truteń" a chodziło o Adama Michnika, przebywającego w latach 1976-1977 we  Francji na zaproszenie Jean Paul Sartre. No i jeden z tych Janoszów miał otrzymać "zlecenie na likwidację Michnika", ale "nie wykonał zadania". Bo Adam Michnik "chodził w obstawie" i "mieszkał na żydowskiej melinie".
Przy okazji objawił się w sieci film, jak bohater Michnik jest pacyfikowany na korytarzu jakiegoś aresztu przez aż 4 mundurowych milicjantów i oni ledwie dają radę z tym bohaterem walczącym o wolność.

A za to w tych wspomnieniach głównie Mieczysława Janosza (to chyba ten z braci , który był prokuratorem a mówił językiem bandyterki niskiego sortu) , Gierek miał być jednym z tych funków PZPR , którzy grzebali w jubilerce przywiezionej w dużej ilości kilogramów i "rzuconych na stół' w podziemiach KW PZPR w Katowicach. I towarzysze mieli się obdzielać tymi bransoletami, kolczykami i złotymi zegarkami.

No i historia "wydała wyrok" bo Gierek został na stare lata z domkiem jednorodzinnym "kostka-gierkówka" i z emeryturą, która mu przysługiwała jako górnikowi francuskiemu za pracę przed i w czasie II WW przyznaną przez władze francuskie  - bo nowe władze III RP - odmówiły mu jakichkolwiek świadczeń emerytalnych w Polsce.

Czyli gangi "miejscowe" i "internacjonalne" zwalczały się bez pardonu.  Ciekawe, czy w tym filmie jest wątek o aferze "Żelazo".

https://www.youtube.com/watch?v=A3Mw7TEcR84

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @stanislaw-orda 30 stycznia 2022 20:57
31 stycznia 2022 12:56

Pełna zgoda. Gierek a konkretnie PRL w latach 70-tych kupowała sporo technologii z Zachodu, które były niedostępne w ZSRR z powodu różnych "embarg". I to było jego zadanie: brać kredyty, kupować technologie i budować instalacje testowe. A jak już plany fabryk  były opłacone i przyjeżdżały do PRL, to natychmiast je kopiowano i przekazywano nielegalnie towarzyszom radzieckim. Takim sposobem np. kiedy w Puławach zbudowano instalację na 50 tysięcy ton rocznie zdolności, to za 2-3 lata powstawała identyczna w Grodnie ale już na 100 tysięcy ton zdolności rocznie. Tego było sporo. No i PRL utrzymywała Północną Grupę Wojsk Armii Czerwonej a było do wykarmienia kilkaset tysięcy chłopa plus rodziny. Dlatego w PRL były "braki" większości prodktów spożywczych (poza octem i zapałkami) a w takiej Legnicy w strefie sowieckiej - wedlowska "mieszanka" - bez ograniczeń:)))

Gospodarką krajów KDL zarządzała wierchuszka RWPG a nie indywidualnie sekretarze lokalnych partii komunistycznych. Jeden Causescu się nieco wychylił na chińską stronę, to skończył źle.  Miejsca na żadne "indywidualizmy" nie było, ale za to stalinięta źle znosiły odsunięcie od koryt w 1956 r. i ryły zarówno pod Gomułką, jak i pod Gierkiem. No i wreszcie dzięki Jaruzelowi 'słynnemu polskiemu szlachcicowi" - doczekali się w 1989. I w tym filmie podobno nazwisko Jaruzelski -nie występuje. Prawda czasu, prawda ekranu. Ciekawe, jakie zobowiązania mają elity polityczne III RP wszystkich opcji, że nazwisko Jaruzela jest tabu. No i podobno Babiuch, który wysiadywał 4 godziny przed gabinetem któregoś z cichych zastępców Breżniewa i potraktowany został tam jak śmieć, też w filmie "Gierek" jest ukryty pod jakimś pseudonimem.

zaloguj się by móc komentować

zw @pink-panther 31 stycznia 2022 12:43
31 stycznia 2022 14:03

Oczywiście nie ma takiego wątku. Pomysłodawcą filmu Gierek jest Janusz Iwanowski "Pineiro", a jak wiadomo w domu powieszonego nie mówi się o sznurze. Filmowy Gierek nie ma nic wspólnego ze służbami, tym zajmują się jego partyjni koledzy-intryganci. Nie ma w filmie nawet wzmianki o śmierci Stanisława Pyjasa. Nie pamiętam pod jakim pseudonimem występuje filmowy Babiuch, ale głównym intrygantem jest tam "towarzysz Maślak", który zapewne symbolizuje Stanisława Kanię. Chociaż spotkałem się też z takim rozszyfrowaniem tej postaci, że jest to Franciszek Szlachcic.  

zaloguj się by móc komentować

zw @stanislaw-orda 31 stycznia 2022 12:42
31 stycznia 2022 14:03

Nie wykluczam, że jeszcze się doczekamy kartek.

zaloguj się by móc komentować

peter15k @zw 31 stycznia 2022 14:03
31 stycznia 2022 17:49

Raczej nowoczesnych kodów QR na żywność bo trzeba iść z "postempem".  Kanadyjczycy też bo całe zaopatrzenie robili "TIR" owcy którzy robią teraz podobno 14 dniową kwarantannę Justinowi. Jest tam zimno a jeść trzeba. 

zaloguj się by móc komentować

zw @peter15k 31 stycznia 2022 17:49
31 stycznia 2022 18:12

Może tak być. Kod QR na żywność połączony z informacją o szczepieniu i liczbą punktów w ruchu drogowym.

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @zw
1 lutego 2022 00:38

W latach dzieciństwa były popularne gry: latające czapeczki, wojna, szachy i warcaby i inne takie tam karciane gierki (piotruś ?)

...

P.S.

Piotruś w każdym kiosku.

 

zaloguj się by móc komentować

zw @MarekBielany 1 lutego 2022 00:38
1 lutego 2022 20:40

Były też bierki, Master Mind, kostka Rubika... Ale może nie ciągnijmy już tego wątku, bo Gospodarz ma dosyć omawiania czasów Gierka. 

zaloguj się by móc komentować


zaloguj się by móc komentować