-

zw

Symbole Mediolanu

W dyskusjach w Szkole Nawigatorów od czasu do czasu pojawia się określenie "mediolański wąż" . Chodzi o herb przedstawiający tak zwanego "biscione", czyli węża pożerającego, lub według innych wersji wypluwającego człowieka.

File:Coat of arms of the House of Visconti (1395).svgźródło Wikimedia Commons(Flanker)

Herb ten był herbem rodziny Visconti. Rodzina rządziła Mediolanem długo, bo w latach 1277-1447 i dlatego jej herb po dziś dzień funkcjonuje jako jeden z symboli miasta. Visconti wspierali wpływy niemieckich cesarzy we Włoszech. Wersji pochodzenia węża z herbu Viscontich jest kilka, ale w żadnej z nich nie jest to "wąż z Mediolanu". Według jednej z legend, chodzi nie o węża, tylko o smoka zamieszkującego jezioro Gerondo niedaleko miasta Lodi. Smok był nazywany Tarantasio i jak pisał w 1100 roku mnich Sabio: "istota podobna do węża, z ogromną głową, z wielkimi rogami, płetwiastym ogonem i łapami, pluła ogniem z pyska i dymem z nosa, jak smok pływała w wodach Gerondo, żywiła się przede wszystkim mięsem dzieci i mężczyzn, a gdy tylko zobaczyła łódź, rzucała się na nią i roztrzaskiwała. Jej tchnienie sprowadzało plagi i sprawiało, że kobiety umierały na gorączkę. " Według różnych wersji legendy, smoka mieli zgładzić Święty Krzysztof, Święty Kolumban, lub protoplasta rodu Viscontich. To właśnie legenda o zabiciu smoka albo węża przez jednego z Viscontich miała dać początek herbowi biscione.

Związek między herbem biscione i Viscontimi jest oczywisty, choć nie wiadomo, czy rzeczywiście rodzina ta przyniosła herb ze sobą do Mediolanu z okolic Lodi, czy też wykorzystała symbol, który już w Mediolanie funkcjonował co najmniej od XI wieku. Odpowiedź na pytanie, skąd w symbolice Mediolanu pojawił się wąż, można znaleźć w notce na blogu Gianniego Zaceviniego, znawcy mediolańskich tradycji. Zacevini zauważa, że w bazylice patrona miasta, Świętego Ambrożego, znajduje się kolumna na której szczycie znajduje się wąż z brązu.

File:9647 - Milano - Sant'Ambrogio - Serpente di Basilio II (1007) - Foto Giovanni Dall'Orto 25-Apr-2007.jpgźródło Wikimedia Commons (Giovanni dell'Orto)

Jest to najprawdopodobniej dzieło sztuki nawiązujące do węża miedzianego ze starotestamentowej Księgi Liczb. Miedzianego węża sporządził Mojżesz, aby uzdrawiał Izraelitów ukąszonych przez węże. Zacevini tak opisuje historię węża z brązu z bazyliki Św. Ambrożego:

"Jesteśmy w średniowieczu, zaraz na początku XI wieku, dokładnie w roku 1001. Jest dwóch głównych bohaterów tej opowieści: Otton III z Saksonii, imperator Franków i Arnolf II z Asiago Seprio, w tym okresie arcybiskup Mediolanu. Otton III, urodzony w Kessel, w czerwcu lub lipcu 980 roku, był synem cesarza Ottona II i bizantyjskiej księżniczki Teofano. Po śmierci Ottona II w wieku zaledwie 28 lat, w grudniu 983 roku (...), sukcesorem na tronie stał się Otton III, który został wybrany królem Niemiec w Weronie i cesarzem w Akwizgranie, w wieku zaledwie 3 lat. (...)  W 996 roku, mając zaledwie 16 lat, Otton III stał się również cesarzem Włochów i imperatorem Świętego Cesarstwa Rzymskiego. (...) Doprowadził do wyboru na tron papieski najpierw kuzyna Bruno z Karyntii zwanego Brunonem (papież Grzegorz V od 996 r., pierwszy papież narodowości niemieckiej w kościele rzymskim), a potem swojego nauczyciela Gerberta z Reims (papież Sylwester II od r. 999) .

Arnolf II, pochodzenia longobardzkiego, wywodził się z szlacheckiej rodziny właścicieli miejscowości Arsago Seprio (region Varese). Po śmierci poprzedniego arcybiskupa Landolfa II, Arnolf został wybrany w 998 r. przez Ottona III arcybiskupem Mediolanu. Człowiek o wysokiej kulturze, był najprawdopodobniej zleceniodawcą anonimowego dzieła z tej epoki "O położeniu miasta Mediolan", w którym miasto zostało opisane jako wielkie i kwitnące (...) Jego pontyfikat trwał 20 lat od 998 r. do śmierci w 1018 r. (...)

W 1001 roku, dwudziestojednoletni imperator Świętego Cesarstwa Rzymskiego Otton III zdecydował, że przyszedł czas na wybór małżonki. Stawiał sprawę jasno: ta, która miała zostać jego towarzyszką życia, oprócz posiadania szlachetnego rodowodu, musiała odpowiadać jego kanonowi piękna, a także mieć kilka innych cech, takich jak inteligencja, kultura, słodycz i dobroć. Nie poznawszy w licznym kręgu znajomych w którym przebywał żadnej dziewczyny, która łączyłaby wszystkie te cechy, pomyślał, żeby zwrócić się do swojego zaufanego przyjaciela, arcybiskupa Mediolanu (...)  Arnolf II, który nie do końca entuzjastycznie podchodził do powierzonego mu zadania, początkowo się wahał, ale potem chcąc dalej układać dobre stosunki między Kościołem a Cesarstwem, nie chcąc drażnić cesarza, zdecydował się przyjąć delikatne zadanie.

Gdy wiadomość, że bogaty cesarz, chętny poślubić jakąś szlachetną pannę jest "do wzięcia" rozeszła się po całej Europie, spotkała się z aprobatą na prawie wszystkich dworach starego kontynentu, gdzie były córki lub wnuczki na wydaniu. Na odpowiedzi nie trzeba było długo czekać, tak, że Arnolf II, przytłoczony ilością ofert, musiał wykorzystać wszystkich swoich współpracowników, żeby przeprowadzić w krótkim czasie wobec zainteresowanych stron intensywne procedury dyplomatyczne. Arcybiskup w końcu zdołał wybrać, spośród przedstawionych kandydatur, dziesiątkę "możliwych przyszłych panien młodych" do przedstawienia cesarzowi. Naturalnie na tych poziomach w grę wchodziły tysiące interesów i związek z imperatorem Świętego Cesarstwa Rzymskiego, bogatym i potężnym jak Otton III z Saksonii kusił wielu. Referencje przesłane Arnolfowi były zwykle pisane własnoręcznie przez samych zainteresowanych krewnych, pragnących korzystnie wydać za mąż swoje córki lub wnuczki. Było więc naturalne, że ich prezentacja dziewczyny musiała być dokonana w samych superlatywach (...). Będąc zawsze bardzo ostrożnym wobec podobnych osądów, Otton nie miał innego wyjścia, jak tylko polegać wyłącznie na własnym instynkcie. "

Gianni Zacevini pisze, że Otton przy wyborze kandydatki najprawdopodobniej brał pod uwagę pochodzenie jego matki Teofano i własną znajomość języka greckiego, dlatego zdecydował się na małżeństwo z księżniczką Zoe, wnuczką cesarza bizantyjskiego Romana II i córką księcia Konstantyna VIII, o której krążyła fama, że jest bardzo kulturalna i rzadkiej urody. Zdecydował się wysłać do Konstantynopola arcybiskupa Arnolfa z licznymi darami dla narzeczonej i jej rodziny, aby sprowadził księżniczkę do Włoch.

Zacevini pisze dalej: "Przybywszy drogą morską do Konstantynopola (...) Arnolf zatrzymał się w tym mieście na kilka tygodni, zarówno, żeby uczestniczyć w uroczystościach na jego cześć i na cześć przyszłej żony Ottona, jak i po to, by czekać, aż księżniczka Zoe spakuje się na wyjazd do Włoch wraz z całym orszakiem pokojówek będących do jej usług.

Księżniczka, przysięgając, że poślubi Ottona, chciała odwzajemnić się za prezenty ślubne dwoma osobliwymi darami przeznaczonymi dla cesarza: pierwszym z nich był wąż z brązu (prawdopodobnie pochodzący ze sławnego hippodromu) , który miał cudowną moc leczenia chorób jelit wywołanych przez tasiemca, drugim była natomiast głowa z brązu, która miała osobliwą zdolność odpowiadania na pytania, które jej zadawano (...) Arnolf, księżniczka i cały jej orszak wypłynęli z Konstantynopola do Apulii. Przed przybyciem do Bari Arnolf, zaintrygowany niezwykle oryginalnym darem przeznaczonym dla cesarza w postaci "głowy z brązu", postanowił wystawić na próbę jej wychwalane zalety (czyli jej niewiarygodną zdolność odpowiadania na zadawane pytania). Arnolf zapytał głowę z brązu: "Jak się ma cesarz Otton?" Głowa odpowiedziała: - On nie żyje."

Zacevini pisze dalej, że sam fakt, że głowa z brązu odpowiedziała na pytanie wzbudził wesołość, ale nie brano pod uwagę możliwości, że cesarz rzeczywiście zmarł. Tymczasem dzień po wpłynięciu do portu w Bari arcybiskup dowiedział się o śmierci cesarza w wyniku niewyjaśnionej "gorączki malarycznej". Rozczarowana księżniczka wróciła do Konstantynopola, zabierając ze sobą magiczną głowę z brązu. Natomiast pozostawiła arcybiskupowi Arnolfowi węża z brązu o uzdrowicielskiej mocy.

Jak pisze Zacevini: "Kiedy arcybiskup Arnolf po podróży do Konstantynopola powrócił do Mediolanu, został powitany bardzo uroczyście przez mieszkańców. Po umieszczeniu pozostawionego Arnolfowi przez księżniczkę Zoe węża w bazylice św. Ambrożego i poinformowaniu ludu o pochodzeniu tego artefaktu, nowa kolumna zaczęła być przedmiotem pielgrzymek. Nasz wąż, który z pewnością był jednym z licznych dzieł sztuki, które świat starożytny stworzył, aby upamiętnić opowieści Biblii, ostatecznie stał się obiektem kultu. Lud Mediolanu wkrótce nabrał przekonania, że wąż ma moc uzdrawiania, przede wszystkim w przypadku robaków i bólów jelit u dzieci. Przez wieki matki podtrzymywały zwyczaj przyprowadzania swoich dzieci do świętego węża, przekonane, że dotykanie go przyniesie oczekiwane uzdrowienie lub uchroni najmłodszych przed chorobami i zaburzeniami żołądkowo-jelitowymi. Ta forma idolatrii była tolerowana przez Kościół przez wieki, aż do czasu kiedy w XVI wieku został wybrany na arcybiskupa kardynał Karol Boromeusz, który w swoim dziele "moralizacji zwyczajów" nie wahał się wyraźnie zakazać wierzącym kontynuowania zabobonnych tradycji kultu związanego z wężem z bazyliki Św. Ambrożego."

Kończąc na tym tłumaczenie tekstu Zaceviniego, chciałbym dodać, że moim zdaniem rodzina Visconti po prostu przejęła symbol węża z bazyliki Św. Ambrożego, nawet jeśli oficjalnie przyjmowała inne wersje pochodzenia własnego herbu. Pewną wskazówką jest łacińskie motto herbu "Vipereos mores non violabo" czyli "Nie będę naruszać obyczajów żmij", które kłóci się z relacjami o zabiciu węża/smoka przez jednego z Viscontich. Pozostaje pytanie, jak w takim razie wytłumaczyć obecność człowieka w paszczy węża? Według alternatywnej wersji w herbie nie jest przedstawione dziecko pożerane przez smoka Tarantasio, czy też anonimowego węża, tylko uśmiercony przez krzyżowca Saracen (niekiedy skóra tej postaci jest czerwona jak krew). Faktycznie w wielu wersjach herbu jest widoczny dorosły człowiek a nie dziecko. Zaś obecność dziecka w paszczy węża może być interpretowana niekoniecznie jako wspomnienie potwora zjadającego dzieci. We włoskiej Wikipedii można przeczytać: "Chociaż człowiek w paszczy węża jest heraldycznie określany jako 'połknięty', można go również interpretować jako postać wyłaniającą się ze zwierzęcia, przywołującą najstarsze symbole ziemskiej płodności, które wąż, istota chtoniczna, dobrze uosabia. W rezultacie wężowi Viscontich nałożono złotą koronę."

Moim zdaniem przedstawiony w herbie wąż jest przedmiotem kultu, a nie uśmierconym potworem i mamy tu do czynienia z nawiązaniem do węża bizantyjskiej księżniczki Zoe. Świadomość, że wąż z herbu Viscontich może być w istocie wężem cesarsko-bizantyjskim, może zmieniać nasze podejście do okresu rządów Viscontich w Mediolanie. W przekazach o założeniu Mediolanu, o których napiszę za chwilę, także pojawia się wątek grecki.

Chociaż wąż czy też smok "biscione" może mieć dawną metrykę jako jeden z najstarszych symboli ludzkości, to jednak nie ma dowodów, aby był najbardziej pierwotnym symbolem Mediolanu. Warto pamiętać, że Mediolan początkowo był miastem celtyckim i to właśnie z Celtami wiąże się inna legenda dotycząca początków miasta. Jej bohaterką jest "scrofa semilanuta", czyli "półwełniana locha" - po prostu samica dzika, która jest częściowo pokryta wełną niczym owca. Jej wizerunek jest niewielki, ale mieści się w ważnym miejscu na średniowiecznym pałacu miejskim zwanym Broletto Nuovo, albo Palazzo della Ragione:

File:Scrofa semilanuta.jpgźródło Wikimedia Commons (Giovanni dell'Orto)

Płaskorzeźba jest kopią wczesnośredniowiecznego dzieła znalezionego na miejscu dawnego ratusza po zniszczeniach dokonanych przez wojska cesarza Fryderyka Barbarossy. Znalezienie tej rzeźby przyniosło wiele radości mieszkańcom i zostało przyjęte jako dobry omen.

Aby wyjaśnić znaczenie tego symbolicznego zwierzęcia dla miasta, trzeba sięgnąć do początków Mediolanu. Najbardziej znany historyczny przekaz dotyczący założenia Mediolanu możemy znaleźć u Tytusa Liwiusza w "Dziejach Rzymu od założenia miasta" ks. V, który napisał (tekst w tłumaczeniu Andrzeja Kościółka): "O przejściu Gallów do Italii mamy takie wiadomości: Za panowania Tarkwiniusza Starego (617-578 p.n.e. - przyp zw) w Rzymie Celtami, stanowiącymi trzecią część Galii, rządzili Biturygowie, oni dawali króla rządzącego Celtami. Królem był wtedy Ambigatus, człowiek nad innych potężny przez swoje i swego ludu męstwo i szczęście. Za jego panowania było w Galii takie mnóstwo plonów i ludności, że zdawało się rzeczą prawie niemożliwą rządzić tak ogromnym narodem. Na starość chciał swe królestwo odciążyć od zbyt dużego tłumu ludności i oznajmił, że wyśle swoich siostrzeńców, Bellowezusa i Segowezusa, młodzieńców rzutkich, do innych siedzib, które bogowie wskażą przez wróżby: żeby jakiś lud nie stawił im jako przybyszom oporu, mogą sobie wziąć tylu ludzi, ile zechcą. Los wyznaczył Segowezusowi Las Hercyński, Bellowezusowi zaś dali bogowie o wiele weselszą drogę - do Italii. Ten zabrał z sobą, co tylko było zbytecznego u jego ludów, a więc: Biturygów, Arwernów, Senonów, Heduów, Ambarrów, Karnutów i Aulerków i ruszył w drogę na czele tłumów piechoty i jazdy, przybywając do kraju Trykastynów. Dalej stały przed nim Alpy. Wydały mu się nie do przebycia, czemu ja się nie dziwię, bo do owego czasu, jak daleko sięga pamięć ludzka, nikt ich nie przeszedł, chyba Herkules, jeżeli chcemy wierzyć podaniom. Tu jakby odgrodzeni olbrzymimi górami stali Gallowie i rozglądali się, którędy by przejść do innej części świata przez niebotyczne góry. Prócz tego zatrzymało ich też poczucie powinności: mianowicie doniesiono im, że jacyś przybysze szukający siedzib są oblężeni przez Salluwiów. Byli to Massylijczycy, którzy na okrętach wyruszyli z Focei. Gallowie uważając to za dobrą dla siebie wróżbę pomogli im, tak, że Massylijczycy to miejsce, gdzie wylądowali, obwarowali za zgodą Salluwiów. Galowie zaś poprzez Taurynów i góry(...) Alp przeszli na drugą stronę i niedaleko od rzeki Tycynus pobili Tusków (Etrusków- przyp. zw). Gdy się dowiedzieli, że ziemia na której stanęli, zowie się insubryjska, a więc tak samo jak okręg insubryjski u Heduów, uznali to za dobrą wróżbę i założyli tam miasto, które nazwali Mediolanum. "

Przypisy do przekładu Tytusa Liwiusza wydanego przez Ossolineum pozwalają na ustalenie trasy przemarszu Celtów i określenie na jakie ludy natknęli się po drodze. Kraj Trykastynów był położony gdzieś na wschodnim brzegu dolnego Rodanu, Salluwiowie mieszkali na wschód od ujścia Rodanu. Jak podaje przypis "w ich kraju Focejczycy, Grecy z jońskiego miasta Phokaia na wybrzeżu Małej Azji założyli kolonię około roku 600". Kolonią tą była Massalia, dzisiejsza Marsylia.

Eva Cantarella, autorka jednego z rozdziałów w zbiorowej pracy "Dni Mediolanu" sugeruje, że Bellowezus, z racji swoich kontaktów z grecką kolonia Massalia, mógł być po prostu wysłannikiem Greków kierującym procesem zakładania nowej kolonii. Pojawia się więc hipoteza, że Mediolan ma mieszane korzenie grecko-celtyckie. Eva Cantarella wyjaśnia także zakończenie przekazu Tytusa Liwiusza - Galowie pod wodzą Bellowezusa po przekroczeniu Alp, przejściu przez ziemie italskiego ludu Taurynów - najprawdopodobniej doliną rzeki Dora Baltea na Nizinę Padańską, natknęli się na mieszkających tam już wcześniej Celtów z plemienia Insubrów (znanego Bellowezusowi z Galii) i w miejscu tego spotkania założyli celtyckie sanktuarium, które dało początek Mediolanowi.

Historyk rzymski Pompejusz Trogus, pochodzący z Galii Narbońskiej, więc najpewniej dobrze poinformowany w sprawach Celtów, widział emigrację Bellowezusa i założenie sanktuarium w Mediolanie jako rodzaj ver sacrum. Ver sacrum był to pradawny rytuał związany z nadejściem wiosny, który pierwotnie obejmował także z ofiary z ludzi. W późniejszej wersji wiązał się z emigracją osób poświęconych bogom na nowe tereny. Także celtyckie Lugdunum (Lyon) miało powstać w wyniku zasiedlenia przez uczestników ver sacrum.

Tytus Liwiusz i Pompejusz Trogus nie wspominają o roli scrofa semilanuta, czyli lochy z wełnianym futrem w założeniu Mediolanu. Za to żyjący w IV wieku Święty Ambroży, oraz biskup Clermont Sydoniusz Apolinary, a oprócz nich także zmarły w 404 roku poeta Klaudian Klaudiusz, przytaczają legendę o tym zwierzęciu. Otóż kiedy Bellowezus przybył do Insubrów mieszkających na Nizinie Padańskiej, wybrał siedmiu mędrców, którzy mieli skonsultować się z wyrocznią, gdzie należy postawić fundamenty sanktuarium. Wyrocznia odpowiedziała, że locha pokryta wełną wskaże miejsce i nazwę przyszłego miasta. Ostatecznie święte miejsce wyznaczyła orientacja astronomiczna i wróżba z wykorzystaniem zwierzęcia, które zostało wypuszczone na wolność. Po odnalezieniu lochy w określonym miejscu dzień później, złożono tam ofiarę ze zwierzęcia i położono fundamenty przyszłego celtyckiego sanktuarium. Locha "półwełniana" została przetłumaczona na łacinę jako "mediolanata" i stąd miała się wziąć nazwa "Mediolanum" na określenie miasta.

Autorzy strony internetowej "Historia Mediolanu" podkreślają, że celtycka bogini Belisana objawiała się w postaci białej lochy, podczas gdy biały odyniec symbolizował boga słońca Luga. Biała locha była związana z cyklem księżycowym, zaś odyniec z cyklem słonecznym i z walecznością wojowników. Oba zwierzęta mogły "prowadzić ludzi poza granice świata widzialnego". W epoce, w której powstało mediolańskie sanktuarium celtyckie dominowały kulty związane z cyklem księżycowym i stąd mediolańskie sanktuarium było poświęcone bogini Belisanie, którą w czasach rzymskich zastąpiła Minerwa.

Co do nazwy miasta, autorzy strony "Historia Mediolanu" wskazują, że pochodzi ona najprawdopodobniej nie od wełny, którą była pokryta locha, tylko od celtyckiej nazwy "Medhelan" w którym "medhe" oznacza centrum, zaś "lanon" oznacza sanktuarium. Autorzy przywołują dla porównania gaelickie słowo "llan" oznaczające kościół. Zwracają też uwagę, że w sanskrycie "madhya-lan" oznacza "ziemię świętą w środku".

Skoro jesteśmy przy dzikach, to począwszy od XVII wieku pod dachem budynku Loggia del Mercato Nuovo we Florencji można zobaczyć takie oto zadowolone z życia zwierzę, zwane "Porcellino", czyli "Prosiaczek".

File:Logge del mercato nuovo, il porcellino.jpgźródło Wikimedia Commons (Sailko)

W XVII wieku we Florencji na pewno wiedziano, że jednym z symboli Mediolanu jest samica dzika. Czyżby więc dzik Porcellino był symbolem rozciągnięcia władzy Mediolanu na Florencję, rodzajem zaznaczenia terytorium? Sądzę że nie. O umieszczeniu w przestrzeni publicznej zwierzęcia kojarzącego się z Mediolanem zdecydowali sami władcy Florencji, książęta Medyceusze. Dzik był wykonaną we Florencji kopią rzeźby hellenistycznej, związanej z mitem o dziku kalidońskim, podarowanej Medyceuszom przez papieża. Być może ustawienie tej rzeźby w miejscu publicznym we Florencji było formą zademonstrowania aktualnej przyjaźni florencko-mediolańskiej, z domieszką przewrotności. Florencki dzik jest samcem, więc być może miało to sugerować, że w nowym związku florencko-mediolańskim, to Florencja będzie odgrywać rolę męską. Co można skwitować tylko uśmiechem, bo Florencja była dużo słabszym ośrodkiem od Mediolanu nawet w swoich najlepszych czasach w XIV wieku. Miejsce ustawienia dzika można uznać za nieprzypadkowe - szesnastowieczna Loggia del Mercato Nuovo była miejscem handlu tkaninami i miejscem spotkań finansistów. Postawienie dzika w tym miejscu mogło więc sugerować nowy wielki biznes tekstylny florencko-mediolański. Czy ktoś w XVII wieku mógł przypuszczać, że po kilku wiekach połączone siły Mediolanu i Florencji osiągną w dziedzinie tekstyliów wspólny sukces na skalę światową? Ale o tym sukcesie pisałem już w poprzedniej notce. Trudno się dziwić, że Medyceusze wybrali do upamiętnienia właśnie galijsko-celtyckiego dzika, gdyż florenckie profrancuskie sympatie są sprawą dobrze znaną.

Wracając do Mediolanu, kolejnym symbolem miasta, widniejącym obecnie w jego oficjalnym herbie jest czerwony krzyż na białym tle.

File:Stemma Milano.jpgźródło Wikimedia Commons (Saggittarius A)

Pierwszy raz czerwony krzyż na białym tle pojawił się jako symbol Mediolanu w 1155 roku w liście mieszkańców miasta Tortona do konsulów Mediolanu. Miał jednak trochę inną formę niż współczesny herb, ramiona krzyża rozszerzały się na końcach, podobnie jak w krzyżu maltańskim. Także walcząca z Fryderykiem Barbarossą Liga Lombardzka przyjęła jako swój sztandar czerwony krzyż na białym tle. Pojawienie się tego symbolu w Mediolanie było kojarzone z pierwszą krucjatą, w której brali udział mieszkańcy Mediolanu. W każdym razie był to symbol kojarzony z ruchem antycesarskim i nie można się dziwić, że w czasach rządów procesarskich Viscontich został usunięty w cień. Za czasów Viscontich na sztandarze wojskowym był przedstawiany wąż biscione. Powrót czerwonego krzyża na białym tle na wielką skalę nastąpił w erze nowoczesnej. Napoleon Bonaparte przywrócił Mediolanowi czerwony krzyż na białym tle, w formie znanej z genueńskiej i angielskiej flagi z krzyżem Św Jerzego. W napoleońskim herbie była też litera "N" na zielonym tle:

 

File:Milano-Stemma napoleonico.svg

żródło Wikimedia Commons(Chatsam) 

 

Po upadku Napoleona litera "N" oczywiście zniknęła, natomiast sam krzyż Świętego Jerzego w XIX wieku rozpowszechnił się w mieście i pozostał w herbie Mediolanu do dziś.

W 1899 r. dwaj przybysze z Anglii, Herbert Kilpin i Samuel Richard Davies założyli w Mediolanie Milan Foot-Ball and Cricket Club. Trudno się dziwić, że w herbie klubu pojawił się miły Anglikom symbol krzyża Św. Jerzego.

File:Stemma del Milan 1899.svgźródło Wikimedia Commons (MacMoreno) 

Klub piłkarski, znany obecnie jako AC Milan, dla uczczenia swoich angielskich założycieli zachował angielską pisownię nazwy "Milan" zamiast włoskiego "Milano". Na przestrzeni dziejów w klubie grało wielu angielskich piłkarzy od jego założyciela Kilpina po niejakiego Fikayo Tomori, który najprawdopodobniej nie jest potomkiem angielskich krzyżowców, ale tak czy siak jest reprezentantem Anglii.

File:FC Salzburg vs. AC Mailand (UEFA Championsleague 2022-09-06) 42.jpgFikayo Tomori (źródło Wikimedia Commons-Werner100359)

Angielskie media zawsze relacjonują co dzieje się w Milanie, nawet kiedy piłkarze są w słabszej formie. Do obrazu klubu bliskiego Anglikom nie pasuje fakt, że wybitnym prezesem Milanu był swego czasu Silvio Berlusconi. Człowiek z pewnością nie kojarzony z brytyjską organizacją gospodarczą, znany raczej z dobrych relacji z Moskwą i wpływów w Niemczech. Czyżby okres prezesury Berlusconiego w Milanie był okresem wrogiego przejęcia klubu przez konkurencyjną dla brytyjskiej organizację? Berlusconi nawiązuje do symboliki procesarskich i proniemieckich Viscontich. Jako godło swoich firm Canale 5 i Fininvest wybrał węża biscione z herbu Viscontich, który bardzo pasuje do jego związków z Niemcami i Moskwą. Wąż jest nieco przerobiony, bo ma w paszczy kwiat zamiast człowieka.

File:Canale 5 - 1980 logo.svgźródło Wikimedia Commons(Flanker)

Wąż biscione jest także nieprzypadkowo symbolem rywali Milanu, klubu FC Internazionale Milano, znanego jako Inter. Inter wydaje się reprezentować inną organizację gospodarczą niż Milan. Warto przypomnieć, że gwiazdami Interu byli często Niemcy : Klinsmann, Brehme, Rummenigge. Obecnie największą gwiazdą Interu jest Argentyńczyk Lautaro Martinez, który Brytyjczyków zapewne nie kocha.

File:San Siro Stadium, Inter fans Derby - 2009.jpg"Oprawa" kibiców Interu Mediolan z herbem biscione Viscontich

źródło Wikimedia Commons (oscar federico bodini)

Katolickim symbolem Mediolanu jest wizerunek Świętego Ambrożego, dzielnie zwalczającego w IV wieku herezję ariańską. W dawnych wiekach wojsko mediolańskie posługiwało się także flagą z jego wizerunkiem. Jak ktoś słusznie niedawno zwrócił uwagę w Szkole Nawigatorów, w Mediolanie wpływy herezji zawsze były spore. Zapewne dlatego herb z Świętym Ambrożym nie miał wielkich szans na szerokie rozpowszechnienie.

Podsumowując - trzeba pamiętać, że Mediolan to co najmniej cztery tradycje: symbolem jednej z nich jest galijsko-celtycka locha, drugiej cesarsko-bizantyjsko-niemiecki wąż, trzeciej antycesarski, angielski krzyż Św. Jerzego, czwartej Święty Ambroży. Obecnie locha z wężem są razem w sojuszu, a cała powyższa trójka zwalcza Świętego Ambrożego, ale kto wie, co przyniesie przyszłość...

 

https://www.divinamilano.it/quel-serpente-in-santambrogio/

Eva Cantarella, I miti di fondazione w: I giorni di Milano, praca zbiorowa, 2011.

https://it.wikipedia.org/wiki/Tarantasio

storiadimilano.it

 



tagi: florencja   włochy  cesarstwo  herby  mediolan  otton iii 

zw
21 lutego 2023 11:11
25     1948    7 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Czarny @zw
21 lutego 2023 11:33

Od drzew jest tu gęsto już na skraju lasu...

zaloguj się by móc komentować

Pioter @zw
21 lutego 2023 11:38

Wąż pochodzi z Sumeru. Nie wiem jeszcze dokładnie z której jego części, ale dojdę do tego. Te żmije są wymieniane jako doradcy przy każdym tamtejszym bóstwie, ale zazwyczaj są bezimienne.

Z dzikiem jest ciekawie. Znajduje się choćby w herbie Świdnicy

zaloguj się by móc komentować

zw @Czarny 21 lutego 2023 11:33
21 lutego 2023 11:45

Zdaję sobie sprawę, że tekst jest "gęsty", ale nie chciałem go dzielić na odcinki. 

zaloguj się by móc komentować

zw @Pioter 21 lutego 2023 11:38
21 lutego 2023 11:48

Świdnica to rejon także zamieszkany kiedyś przez Celtów. Do Lasu Hercyńskiego, do którego według Tytusa Liwiusza udał się Segowezus były zaliczane także Sudety. 

zaloguj się by móc komentować

betacool @zw
21 lutego 2023 12:30

Nie wiem czy to się przyda w dalszych rozkmniniankach, ale w sagach nordyckich wąż walczy z władcą piorunów.

https://www.mojanorwegia.pl/historia/nordycki-zwierzyniec-jormungand-waz-oplatajacy-ziemie-10934.html

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @zw
21 lutego 2023 12:47

Fajne określenie okolic Mediolanu - "święta ziemia po środku". Czyli Celtowie dostali zlecenie zajęcia bardzi strategicznego terenu. W tym celu wypędzili lub podbili mieszkających tam Etrusków. Ich zadaniem była więc kontrola przepływu towarów. W 399 r. p. Chr. zniszczyli Rzym, co oznacza, że Rzym psuł interesy ich mocodawcom. Rzym to zapamiętał na zawsze i 350 lat później nie miał żadnej litości dla Celtów/Gallów. 

Berlusconi zawsze kojarzył mi się z bardzo dobrymi relacjami z USA.

No i tak poza tym widać z notki nieustanną walkę o kontrolę nad tym strategicznym terenem. Stąd ta mnogość różnych symboli.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @betacool 21 lutego 2023 12:30
21 lutego 2023 12:51

Na pewno się przyda....:). Zeuso (Bizancjum) versus Wikingowie (Odyn pozwalający na rozwój węża). Tak mi się ułożyło w główce...:). 

zaloguj się by móc komentować


Pioter @ahenobarbus 21 lutego 2023 12:53
21 lutego 2023 12:57

Tych wężów jest mnóstwo na całym świecie. Może uda się choć trochę ich rozpracować.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @OjciecDyrektor 21 lutego 2023 12:47
21 lutego 2023 13:07

390 r. p. Chr...zniszczyli Celtowie Rzym...nie trafiłem palcem w 0.

zaloguj się by móc komentować

zw @OjciecDyrektor 21 lutego 2023 12:47
21 lutego 2023 13:28

Rzymianie pamiętali Celtom nie tylko najazd na Rzym, ale także pomoc, której udzielali Hannibalowi i Kartagińczykom. Plemię Salassów zamieszkujące wspomnianą w notce dolinę rzeki Dora Baltea podpadło dodatkowo urządzając zasadzkę w górach na Juliusza Cezara. Dlatego cezar August spacyfikował ich wyjątkowo brutalnie. 

Ten Mediolan w sanskrycie też mnie zaciekawił. I rozśmieszyło mnie określenie w tłumaczeniu Tytusa Liwiusza Etrusków jako "Tusków". Teraz już wiemy dlaczego Donald lubi jeździć do Toskanii :) 

zaloguj się by móc komentować

zw @betacool 21 lutego 2023 12:30
21 lutego 2023 13:31

Bardzo ciekawe. W przeciwieństwie do Tarantasio, który władał stosunkowo niewielkim jeziorem i ostatecznie został zgładzony, mamy tu węża działającego na skalę światową, który nie zginął i którt będzie miał swój wielki powrót. Pasuje jako symbol ogólnoświatowej organizacji gospodarczej.

zaloguj się by móc komentować

atelin @zw
21 lutego 2023 13:52

Takie luźne skojarzenie mnie dopadło: biscione i bitcoin.

I ten Fikayo Tomori od piłki kopanej i Satoshi Nakamoto od pieniążka z kałuży.

zaloguj się by móc komentować

zw @atelin 21 lutego 2023 13:52
21 lutego 2023 14:07

Być może coś w tym jest i rzeczywiście bitcoina stworzyła organizacja gospodarcza pieczętująca się herbem biscione. 

A co do Fikayo Tomori, to brzmi trochę z japońska, ale jego pełne nazwisko to Oluwafikayomi Oluwadamilola Tomori. Też ładnie. 

zaloguj się by móc komentować

pike @zw 21 lutego 2023 14:07
21 lutego 2023 14:19

Przykład dwóch Mediolańskich rodzin. Tylko czy aby Włoskich?

1. Rodzina Balbich

znana jest ze starożytnej historii. Uważa się ją za potomków starożytnej rzymskiej arystokracji

(źródła podają powiązania Balbi z rzymskimi władcami, w tym z Gajuszem Juliuszem Cezarem).

Ta rzymska rodzina arystokratyczna nie wymarła we wczesnym średniowieczu.

Możliwe, że korzenie rodziny są jeszcze starsze.

Istnieje przypuszczenie, że rodzina Balbich ma pochodzenie fenickie, a etymologia nazwiska jest związana z bogiem Baalem

(feniccy Balbi byli znani w kolonii Hades).

W średniowieczu Balbi byli głównie kojarzeni z Genuą i Wenecją.

Są spokrewnieni z arystokratyczną rodziną Pallavichich, także zajmującą się bankowością.

Rodzina Balbich zajmowała się bankowością w średniowiecznej Genui, a od XVI wieku w Mediolanie i innych miastach.

W XIX wieku rodzina Balbich była współzałożycielką banku Credito Italiano (obecnie grupa UniCredit).

UniCredit nie wyszedł z obecnej Moskwy…

 

2. Arystokratyczna rodzina Odescalchi

znana od XII wieku w Mediolanie, należała do "czarnej szlachty"

Mieszkali w różnych częsciach Włoch (byli związani przede wszystkim z Lombardią).

Wśród członków rodziny byli papież, kardynałowie.

Przez długi czas rodzina Odescalchi we Włoszech zajmowała się lichwą.

Najbardziej znany był pochodzący z Wenecji bankier, Livio Odescalchi (XVI- -XVII wiek).

W 1619 roku w Genui powstał bank rodzinny.

Działalność finansowa rodzina rozprzestrzeniła się poza Włochy (Norymberga, Kraków).

Syn Livio, Benedetto Odescalchi (znany jako papież Innocenty XI), ponoć udzielił wsparcia

finansowego dla ustanowienia w Anglii dynastii orańskiej

(wkrótce po dojściu do władzy w Anglii nowej dynastii został utworzony Bank Anglii).

W XVIII-XIX wieku znaczenie rodziny w eropejskim życiu finansowym

i politycznym maleje. W obecnych czasach we Włoszech mieszkają członkowie rodziny

Odescalchi.

 

zaloguj się by móc komentować

zw @pike 21 lutego 2023 14:19
21 lutego 2023 15:03

Balbi byli związani przede wszystkim z Genuą, a Odeschalchi wywodzą się z Como. Innocenty XI rzeczywiście udzielił wsparcia najazdowi Wilhelma Orańskiego na Anglię, ale kto nie udzielił... Wspierali ten najazd cesarz, Wenecja, Szwecja, książęta niemieccy, Żydzi sefaradyjscy... Rzeczpospolita też była w tym obozie. Gwoli ścisłości w Anglii nie ustanowiono dynastii orańskiej, bo Wilhelm zmarł bezpotomnie. 

Ciekaw jestem jakie źródła informują o powiązaniach genueńskich Balbich z władcami Rzymu. 

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @zw 21 lutego 2023 15:03
21 lutego 2023 15:08

Dobrze jeszcze mieć historyków o tym samym nazwisko którzy pewnie dbają o "prawilność" historii.

https://unige-it1.academia.edu/GiovannaPettiBalbi

Pani ta pisała o Kaffie między innymi. 

zaloguj się by móc komentować

pike @zw 21 lutego 2023 15:03
21 lutego 2023 15:24

Literatura: Di Biase C., Strada Balbi a Genova. Residenza aristocratica e citta Sagep Editrice,1993;

Grendi E., I Balbi, Einaudi, 1997;

Strona: https://www.balbifamily. com/business.htm (poświęcona rodzinie Balbi).

zaloguj się by móc komentować

atelin @zw 21 lutego 2023 14:07
21 lutego 2023 15:27

To już wiemy skąd te telefony z zamorskich krain.

zaloguj się by móc komentować

zw @ahenobarbus 21 lutego 2023 15:08
21 lutego 2023 15:53

Rzeczywiście, nie ma to jak strażnicy narracji. Niedawno czytałem ciekawą pracę jakiejś pani z Veneto o szlakach handlowych prowadzących z Włoch. Nazwiska nie pamiętam ale brzmiało jak historyczne weneckie. Mam to w pdf-ie i może kiedyś wykorzystam w SN. 

zaloguj się by móc komentować

zw @pike 21 lutego 2023 15:24
21 lutego 2023 15:54

Bardzo dziękuję za namiary.

zaloguj się by móc komentować


saturn-9 @pike 21 lutego 2023 14:19
21 lutego 2023 18:35

Dobry rodzinny fart bowiem we właściwym momencie brat [Carlo, lat 12] plus trzech wujków/stryjków w roku 1619 zakładają bank, który prosperuje [which grew into a successful money-lending business]. 

Potęga znaków 16 oraz 19 znaczy się po 1492 roku 'tradycja' pielęgnowana odżywa i wydaje owoce.

zaloguj się by móc komentować

Matka-Scypiona @zw
21 lutego 2023 19:10

Może u Verri coś jest o tych symbolach. Jesli tak będzie, to napiszę.

zaloguj się by móc komentować


zaloguj się by móc komentować